There’s no night out in the jail
: 13 kwie 2023, 22:47
/ po grach
Dawno już tego nie robiła.
Od jej ostatniej zawodowej wizyty na posterunku minęło już... No, kilka ładnych lat. Od czasu wypadku nie praktykowała, ale wróciła już do wykonywania zawodu, miała nawet własną kancelarię, więc to, że z czasem będzie brała jakieś "prywatne" sprawy, było oczywiste. Zresztą, kiedy mieszka się w Lorne Bay i od urodzenia zna się niemal wszystkich mieszkańców, ciężko jest powiedzieć, że jakaś sprawa nie jest na swój sposób prywatna. Owszem, wynagrodzenie zostanie jej zaproponowane, ale cała heca związana była z kimś, kto kiedyś był jej bliski, więc blondynka zdecydowanie nie przyjmie za to żadnych pieniędzy.
Johnny Parker był szkolnym kolegą z wyższej klasy. Był tym, z którym młodziutka Gwen popalała za winklem swoje pierwsze papierosy i zwiewała z nim do szatni, gdy tylko na horyzoncie pojawiała się woźna Filch (naprawdę nosiła takie nazwisko! Co więcej, musiała być siostrą jej popkulturowego odpowiednika, bo oboje... Cóż, typ urody musieli odziedziczyć po rodzicach). Później nieco się od siebie oddalili. Fitzgerald związała się z młodszym Macfarlandem, Parker wyjechał. Jedni mówili, że do pracy, że na platformę wiertniczą, inni, tak jak na przykład stara Swift, wręcz upierali się, że tak naprawdę młody mężczyzna poszedł do więzienia. Trzeba to wyraźnie zdementować. Johnny nie przebywał za kratkami.
Okej, przebywał, ale nie za tymi więziennymi, tylko klasztornymi. Poczuł powołanie, wstąpił na ścieżkę bożą i pomagał potrzebującym w Malawi, w Afryce południowo-wschodniej. On i Gwen wciąż pozostawali w kontakcie, czasem do siebie dzwonili, słowa zakonnika pomagały jej wyjść na prostą po tym, jak straciła męża i to właśnie dziś pojawiła się okazja, by to ona mogła w jakiś sposób pomóc jemu, a w zasadzie jego młodszej siostrze, która nieco pobłądziła. Ot, popełniła błąd. Jej wewnętrzny radar nie zadziałał i nie wyczuł, że mężczyzna w starym samochodzie, któremu chciała sprzedać swoje wdzięki, może być policjantem. A był. W dodatku nowym i nadgorliwym. Słowo! Każdy inny gliniarz zapewne puściłby ją wolno, o więcej, być może podwiózłby ją nawet do domu i kazałby jej w nim pozostać, ale nie on. Nie dość, że ją zwinął, to jeszcze ją sprowokował. Z jakiego innego powodu zaczęłaby wyzywać go od impotentów?
Mniej więcej w takich okolicznościach młoda Dora trafiła do celi.
Dokładnie w takich okolicznościach Gwen pojawiła się przy recepcji z teczką pełną dokumentów oraz ze swoją kulą.
- Ted. Ani trochę się nie zmieniłeś - przywitała się z oficerem dyżurnym. Znali się od lat. Co prawda nie uciekała z nim przed woźną, z nim nie paliła, ale to on był na imprezie, na której pierwszy raz piła alkohol. - Poprosisz kogoś, z kim mogłabym porozmawiać o Dorothy Parker? Będę ją reprezentowała.
Adam Brooks
Dawno już tego nie robiła.
Od jej ostatniej zawodowej wizyty na posterunku minęło już... No, kilka ładnych lat. Od czasu wypadku nie praktykowała, ale wróciła już do wykonywania zawodu, miała nawet własną kancelarię, więc to, że z czasem będzie brała jakieś "prywatne" sprawy, było oczywiste. Zresztą, kiedy mieszka się w Lorne Bay i od urodzenia zna się niemal wszystkich mieszkańców, ciężko jest powiedzieć, że jakaś sprawa nie jest na swój sposób prywatna. Owszem, wynagrodzenie zostanie jej zaproponowane, ale cała heca związana była z kimś, kto kiedyś był jej bliski, więc blondynka zdecydowanie nie przyjmie za to żadnych pieniędzy.
Johnny Parker był szkolnym kolegą z wyższej klasy. Był tym, z którym młodziutka Gwen popalała za winklem swoje pierwsze papierosy i zwiewała z nim do szatni, gdy tylko na horyzoncie pojawiała się woźna Filch (naprawdę nosiła takie nazwisko! Co więcej, musiała być siostrą jej popkulturowego odpowiednika, bo oboje... Cóż, typ urody musieli odziedziczyć po rodzicach). Później nieco się od siebie oddalili. Fitzgerald związała się z młodszym Macfarlandem, Parker wyjechał. Jedni mówili, że do pracy, że na platformę wiertniczą, inni, tak jak na przykład stara Swift, wręcz upierali się, że tak naprawdę młody mężczyzna poszedł do więzienia. Trzeba to wyraźnie zdementować. Johnny nie przebywał za kratkami.
Okej, przebywał, ale nie za tymi więziennymi, tylko klasztornymi. Poczuł powołanie, wstąpił na ścieżkę bożą i pomagał potrzebującym w Malawi, w Afryce południowo-wschodniej. On i Gwen wciąż pozostawali w kontakcie, czasem do siebie dzwonili, słowa zakonnika pomagały jej wyjść na prostą po tym, jak straciła męża i to właśnie dziś pojawiła się okazja, by to ona mogła w jakiś sposób pomóc jemu, a w zasadzie jego młodszej siostrze, która nieco pobłądziła. Ot, popełniła błąd. Jej wewnętrzny radar nie zadziałał i nie wyczuł, że mężczyzna w starym samochodzie, któremu chciała sprzedać swoje wdzięki, może być policjantem. A był. W dodatku nowym i nadgorliwym. Słowo! Każdy inny gliniarz zapewne puściłby ją wolno, o więcej, być może podwiózłby ją nawet do domu i kazałby jej w nim pozostać, ale nie on. Nie dość, że ją zwinął, to jeszcze ją sprowokował. Z jakiego innego powodu zaczęłaby wyzywać go od impotentów?
Mniej więcej w takich okolicznościach młoda Dora trafiła do celi.
Dokładnie w takich okolicznościach Gwen pojawiła się przy recepcji z teczką pełną dokumentów oraz ze swoją kulą.
- Ted. Ani trochę się nie zmieniłeś - przywitała się z oficerem dyżurnym. Znali się od lat. Co prawda nie uciekała z nim przed woźną, z nim nie paliła, ale to on był na imprezie, na której pierwszy raz piła alkohol. - Poprosisz kogoś, z kim mogłabym porozmawiać o Dorothy Parker? Będę ją reprezentowała.
Adam Brooks