piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
No generalnie to z kopalni się biorą, kopalni diamentów. Najczęściej w rękach bardzo bogatych ludzi, takich jak Elon Musk. Jego tatuś miał kopalnię szmaragdów, jeśli dobrze pamiętam i dzięki temu synuś mógł wydawać jego hajs. Żadne tam self made, to w sumie największa bzdura świata. Ariana Grande miała sztab trenerów, Kylie Jenner sławne dwie linie rodzin, Justin Bieber też był produktem sprytnych PRowców, a nie naturalnym talentem. Dopiero era tiktoka tak naprawdę pozwala się przebić każdemu, co nie. No ale, to takie drobne detale, odchodze od tematu, trzeba się skupić na tu i teraz, a wiadomo że Nico nie wiedział kim byli ci ludzie, bo chuj go to obchodzi.
- Dodaję dwa do dwóch - podsumował, bo no to nie wymagało wielkiej filozofii, skąd miała wiedzieć jak pisać poważne teksty? Pracując w plotkarskim szmatławcu, a wcześniej pisząc w szkole? No po prostu nie miała gdzie. To nawet nie był aż taki super duży przytyk, w końcu Nico też nie projektował domów, bo jeszcze nie umiał. Piął się po drabinie na razie jako zwykły robol, zbierając doświadczenie. Nie narażał nikogo na dach spadający człowiekowi na łeb.
- O, dlatego odpierdalasz jakąś manianę z telenoweli? - podsumował, bo naprawdę nie wiedział jak ma to skomentować wszystko. I tak, zdecydowanie jak chciała przysługi od Nico, musiała się za to o wiele, wiele lepiej zabrać. - Dla ciebie nic nowego - podsumował, żeby po prostu jej się jakoś odgryźć. Wkurzyła go bardzo, okej. I dlatego prychnął na jej jakże oryginalną odpowiedź! Wszedł do baru, zamówił sobie jakąś wódę, bo była tania, na pewno miał sztamę z Lukiem, nie pamiętam jakie tam mieli relacje, ale chyba całkiem niezłe! A potem uznał, że alko to za mało i poszedł sobie przyćpać do kibla, jak na kulturalnego człowieka przystało. A że była kolejka, to wciągnął sobie przed nią, a potem czekał, żeby przy okazji się wysikać, kiedy ktoś zajebał mu z bara. No a przynajmniej tak mu się wydawało, więc odwrócił się wkurwiony, ale zamiast innego faceta, zauważył Harper.
- To męska, damska jest tam. Tam jest parkiet, tam jest bar, a tam nie wchodzą grzeczne dziewczynki - wskazał jej wszystko po kolei - masz swoje oprowadzenie, a teraz dajże mi w końcu święty spokój - dodał, mrużąc nieco oczy i zakładając ręce na piersi, bo naprawdę nie wiedział o co jej chodzi i czemu go znowu tutaj zaczepia.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Wow, tak dużo informacji. Widzisz, pół posta z nich wychodzi, a Nico się śmieje z Harper, że o tych wszystkich ludziach pisała! A ciężko było jej przyjąć te wszystkie przytyki z jego strony (tak, wciąż je za takie uważała), bo uraziły jej ambicje. Była tak skupiona na tym, żeby robić tę wielką karierę, że trochę zapomniała o tym że przecież dopiero co zaczęła pracę na własną rękę. I że dużo wody w rzece upłynie, zanim zacznie osiągać jakiekolwiek sukcesy. Ale taka była Harper, niecierpliwa, w ciągłym biegu i roztrzesięniu nad tym, co jeszcze mogłaby zrobić żeby osiągnąć więcej i więcej. Nie znała umiaru, więc słowa Nico podziałały na nią trochę jak zimny prysznic.
Ona wkurzyła jego, on wkurzył ją, bo nie pamiętała kiedy ktoś ostatni raz zwrócił się do niej w tak mocny i chamski sposób. Tak się kończy wchodzenie w paszczę lwa, tu nawet wóda jej nie pomoże, której zresztą nie mogła się napić bo nawet nie złożyła zamówienia. No i tak, panowie na bank trzymali sztamę i się wymieniali radami jak się obchodzić z kobietami lol, jeden lepszy od drugiego.
Kiedy tak na niego wpadła, uczepiła się jego ramienia, trochę wbijając mu paznokcie w skórę. Nie to, że chciała żeby się wykrwawił, bo może trochę, ale tłum tak na nią napierał i napierał, więc nie chciała żeby została porwana razem z nim.
- Och, Boże, przecież tu się nie da oddechu złapać, serio ktoś nazywa przebywanie tu zabawą? - skomentowała kąśliwie, po czym spojrzała na Nico i zauważyła, że jego wzrok był trochę inny niż jeszcze parę minut temu, ale oczywiście nie powiązała wątków. - Dobrze się czujesz? - spytała marszcząc brwi, na wszelki wypadek, co nie. Ech, za dobra ta Harper jednak była. Albo zbyt naiwna, choose your fighter.
- Okej, źle zaczęłam, wpadłam na głupi pomysł i myślałam, że się nie pokapujesz, że to wszystko to tylko pretekst - stwierdziła po chwili, chowając dumę do kieszeni. Dużo, duuużo ją to kosztowało. - Sama nie wiem, czego się spodziewałam, myślałam może powiesz mi gdzie się powinnam zakręcić, żeby wyrobić sobie jakieś znajomości - przygryzła wargę, przypominając sobie słowa Jacka o tym, jak ważna jest rola informatorów w roli dziennikarza śledczego.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Totalnie, wiem, moje posty bawią i uczą od 2009 roku. Read my bumpersticker na samochodzie, którego nie posiadam bo nie potrzebuję w życiu. Grunt to dobra reklama. No i generalnie Nico nie chciał się na nic przydać, chcial po prostu jej przypomnieć, ze to nie jest jej miejsce. I nie narzekał na okazje do wytknięcia jej, że generalnie to ona jest bardziej beznadziejna niż on, bo trzeba przyznać wprost, że Nico miał swoje kompleksy odkąd pamiętał i zawsze usilnie chciał pokazać każdemu, że jest od nich lepszy. I jak w szkole łatwo to było udawać, tak później no nie do końca, bo nie miał bogatych starych, nie miał szans na wyższe wykształcenie i generalnie jego życie było raczej jedną wielką porażką. I brakowało mi czasami sił żeby udawać tę farsę, dlatego wspomagał się ćpankiem jak tylko mógł.
I jak widać, nie trzeba było długo czekać żeby mógł rzucić cos o tym, jak bardzo.. no dobra, nie wiem jak odmienić teraz ładnie ‘a nie mówiłem?’, bo trochę się jendak zmęczyłam i czas iść się myć i spać. Więc do rzeczy!
- Co ty do jasnej cholery masz za problem?! - no wyrzucił z siebie, jak mu się wbiła w ramię, bo czemu się nad nim tutaj znęca? No odebrał to osobiście, nie sądził że chce się utrzymać w tłumie jakoś w jednym miejscu.
- Ty to w ogóle nie wiesz czym jest zabawa, więc co to za pytanie? Nie zauważyłabyś zabawy nawet gdyby wskoczyła ci na nos i odtańczyła kankana - dodał, a potem pokręcił głową, trochę rozbawiony swoim własnym pociskiem. A poza tym biały proszek zaczynał działać, więc wchodził w przyjemny stan. Skrzywił się więc na jej kolejne słowa.
- To reakcja na twoją osobę, alergiczną - rzucil, a potem pociągnął nosem i na wszelki wypadek go potarł, żeby mieć pewność, że nic jej się nie rzuci w oczy.
- No i? Teraz mam się niby nad tobą jakoś zlitować i odwalać za ciebie idiotyczną robotę? - zapytał, bo w jego głowie jej zachowanie totalnie nie miało sensu. Ani jej oczekiwania, ale jako osoba, która nigdy nie spełniała w życiu niczyich oczekiwań i tylko wszystkich rozczarowywała, nie miał w tym doświadczenia.
- Ludzie przychodzą się tu zabawić, upić, spędzić miło czas. Coś o czym ty oczywiście nie masz pojęcia ,ale wątpię, że się to nada na jakiś wspaniały nagłówek. - rzucił, a A potem ruszył do baru, zapewne z Harper uczerpioną na swoim ramieniu, bo nie zabrał jej ręki, ani jej nie strząsnął. Usiadł na swoim miejscu i zamówił sobie wódkę, a potem spojrzał z niechęcią na Harper. - Nie masz tu znajomości, ja też nimi nie jestem - rzucił jeszcze, gdyby miała jakieś wątpliwości. I uniósł nawet chłodno brew. - Jak chcesz się bawić w swoją małą misję, to lepiej nie mów o niej na głos w tłumie ludzi - podsumował, a potem poza wódką zamówił sobie porcję precli, bo jak już zobaczyć jak Harper się ośmiesza, to z jakimś odpowiednikiem popcornu.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Jej, jeszcze 4 lata i twoja forumowa aktywność będzie już dorosła! Nico totalnie udało się podkopać jej pewność siebie, więc joo, good job, Tribbiani. Najgorsza była w tym wszystkim świadomość, że to tak naprawdę chrzest bojowy dla Harperki i w życiu będzie miała jeszcze gorzej. Dlatego właśnie nie obraziła się, kiedy kazał jej się pierdolić, tylko jak już zebrała się w miarę do kupy, wróciła. Hartowanie dupy, jakby pewnie podsumował to Jackson. Wiele razy mówił jej o tym, że musi być twardzielką, ale tak naprawdę dopiero teraz zaczynała rozumieć, o co w tym tak naprawdę chodziło. Wyrzucają cię drzwiami, wracasz oknem. I co prawda oknem nie wróciła, bo pewnie Shadow okien nie miało i generalnie z bhp pewnie było na bakier i w razie pożaru spłonęliby wszyscy goście i pracownicy, co do jednego. Ale wróciła i trwała stabilnie, to nic że ta stabilność brała się z uczepienia się Tribbianiego.
- Powiedział koleś, który nie miał co zrobić ze swoim życiem, dlatego wbił na imprezę do laski, która rzekomo nie odróżnia zabawy od stypy - odpysknęła niemal natychmiast, no bo z jakiegoś pwoodu się tam pojawił, nie? Nawet jeśli tylko dla darmowego alkoholu, to wciąż był to element zabawy okk.
- Nie dramatyzuj - ucięła krótko, dalej oczywiście nie łącząc wątków, czyli pociągania noskiem przez Nico z rozszerzonymi źrenicami.
- Nie, po prostu mi... pomóż - to ostatnie słowo dodała ciszej, nieco spuszczając głowę. Tak, była zdesperowana i to całkiem mocno. Na tyle, żeby wpakować się w jakąś chałę, z której potem nie wiadomo jak wyjść z twarzą.
Nie skomentowała jego kolejnych słów, tylko powędrowała z nim do baru. Dopiero tam puściła jego ramię, sama nie siadając na wypadek, gdyby za chwilę musiała za kimś ruszyć w ramach swojej zabawy w detektywa.
- Zamówisz mi też? - wydarła mu się prosto do ucha, oczywiście stając na palcach, żeby dosięgnąć. - To udawaj, że jestem twoją koleżanką, ale ty robisz problemy - skomentowała krótko, rozglądając się po klubie za... sama nie wiedziała, za kim. Za kimś podejrzanym chyba! - Mam ustawić sobie jakiś kod? - spojrzała na niego marszcząc brwi. - Ty, ty - niespodziewanie zaczęła okładać go po udzie, żeby zwrócił na nią uwagę. - Patrz tam, na dwunastej. Facet ma klamkę pod marynarką - uniosła brwi, po czym odwróciła się zdziwiona w stronę Nico, udając że nie patrzy, nic nie widziała!
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Dobra dobra, nie postarzaj mnie, pięć okej. Damn, trzeba kończyć z tym interesem, bo to aż wstyd. Harper też w sumie nie miała się czego wstydzić, bo no ile miała lat, oczywiście że nie miała dwudziestu lat doświadczenia. No i siedziała w Lorne, a nie takim Sydney, więc miała też ograniczone możliwości do zbierania doświadczenia tu i tam. Cairns chyba też nie jest jakimś super wielkim miastem i na pewno nie było znane, bo ja co chwile zapominam jak się to pisze, no ale mniejsza, detale, gram tu tylko dwa lata i wspominam o tym mieście kilka razy w miesiącu w postach.
I tak, też obstawiam że wszyscy by tutaj umarli w razie pożaru. I że pożar by wcale nie był przypadkowy.
- Darmowy alkohol wszędzie smakuje dobrze - odpowiedział zgodnie z prawdą, a potem wzruszył ramionami. Nie wstydził się tego, zawsze lubił darmowe gifty i benefity.
- Nie jestem kapusiem - przypomniał jej. Zresztą totalnie mu się to nie opłacało, bo jedyne co wiedział, to kto jest jego dilerem, a przecież nie zamierzał siebie odcinać od zapasów, co nie. Ani nie zamierzał się tutaj nikomu… no nikomu podpadać, bo i po co mu tarapaty.
- Shirley Temple dla tej baby - wywrócił oczami i zamówił jej oczywiście bezalko, a potem sobie raz jeszcze wódkę.Uznał że lepiej nie ryzykować, że się tutaj upije i zrobi jeszcze większe głupstwa.
- Rób co chcesz, mam to gdzieś - podsumował krótko, a potem zirytowany wywrócił oczami - jaki znowu kod? Co ty opowiadasz? - zapytał, a potem pokręcił głową - no i co że ma? Myślisz że ci powie skąd i po co? Nie możesz jak normalny człowiek zatrudnić się w jakiejś gazecie, gdzie mają stażystów i tak dalej, żeby tam biegać za tematami i zawracać innym głowę? - zapytał, bo naprawdę jej nie rozumiał. Była strasznie zdesperowana, a on w swojej głowie nie wiedział co to znaczy człowiek, któremu na czymś super zależy. No, więc zapytał, tak? Don’t say he doesn’t care, czy coś.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Kiedy Harper myślała sobie o swojej przyszłości, to miała w głowie to że kiedyś w końcu będzie musiała wyjechać z Lorne Bay i rozwijać skrzydła poza tą pipidówą. Odwlekała ten moment jak najdłużej mogła, bo nie wyobrażała sobie rozstania z rodziną i przyjaciółmi. I jasne, trochę zaleciało dramą, bo przecież mamy internet, FaceTime i inne Whattsupy, więc to nie tak że nagle tych osób zabrakłoby w jej życiu na stałe. Już nie wspominając o tym, że siatka połączeń z takim Sidney była tu całkiem niezła, więc tak, dramatyzowała i odwlekałą wyjazd, bo prawda była taka, że się go straszliwie bała.
- Nie mówi się "kapuś" tylko "informator" - poprawiła go, kujonka will be kujonka. - I nie musisz mi nic mówić, możesz mnie po prostu przedstawić paru osobom - zasugerowała. Tak się rwała do przodu, że zaraz sama zacznie siebie przedstawiać róznym ludziom, heh. No ale na ten moment była usatysfakcjowana tym, że po prostu się tu znalazła, miała towarzystwo i nie czuła się już tak głupio, jak jeszcze parę minut temu.
- Hej! To przecież nie ma alkoholu - zmarszczyła brwi. Nie, Harper nie znała zasady, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. No ale wzięła drinka, na wypadek, gdyby stwierdził że nie to nie i sam go wypił.
- Noo... nie wiem. Myślisz, że to jakiś gangster? - spytała, biorąc z baru kolorową słomkę i sącząc sobie drinka, zupełnie tak jakby była na all inclusive, a nie w klubie w którym podobno można było oberwać kulkę w łeb, kiedy zadajesz za dużo pytań. - Na stażu jest ten problem, że musisz pisać o tym, o tym ktoś ci każe. Ja tak nie chcę, nie chcę żeby mnie ograniczał brak wyobraźni jakiegoś redaktorka - odparła butnie, a kiedy obok Nico zwolniło się miejsce, wdrapała się na nie. - Miałam takiego mentora, Jacksona, teraz akurat wyjechał zbierać materiał do reportażu. Ale opowiadał mi o tej pracy i ja po prostu wiem, że chcę właśnie tak pracować. Sama szukać tematów, robić researche, a w takim miejscu jak Lorne Bay podrzędny bar to najlepsze miejsce, żeby się zakręcić. Tak mówił Jack - dodała siorbiąc głośno drinka i zaglądając w niego. Musiała się wygadać, a Nico przecież spytał, co nie?
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Jack mógł jej akurat zaświadczyć, że koszt za takie życie o którym marzyła był wysoki. Jeśli chciała pójść jego stroną, musiała być gotowa na wiele, nie tylko na jego alkoholizm, ale też na samotność, na niebezpieczeństwa. Jack ni estał się taki po tygodniu pisania, widział wiele okropnych rzeczy, jeszcze więcej sam doświadczył. To człowieka zmienia, znieczula. I dobra, bo zaczynam tu pisać o złej postaci, chociaż i Nico był ofiarą złych okoliczności, fatalnych rodziców i cóż. On też doskonale wiedział, że jego plany i marzenia nie mają najmniejszego sensu, więc porzucił je już dawno temu.
- Ehe, a między żebra nie dostaje się kosy tylko metalowe tworzywo - podsumował, chociaż no nie wiedział czy to jest jakaś kara za kapusiowanie gdziekolwiek indziej niż w więzieniu, ale nie zamierzał tego oczywiście na sobie sprawdzać. - Nie, każdy kto zapyta czy się znamy, usłyszy że próbujesz ze mną pogadać o bogu - obiecał jej, bo cóż, no nie będzie tak łatwo! Chociaż może to, że siedział z nią i pił alko wystarczy, żeby taki Luke na przykład jej dał jakieś informacje ciekawe.
- To dla ciebie i tak za dużo - podsumował, bo strach się bać jakie głupoty by robiła po pijaku, skoro tak się zachowywała na trzeźwo! I nie chciał jej potem pilnować i włosów trzymać po rzyganiu.
- Nie wiem, idź i go zapytać. Wiadomo że gangsterzy pierwsze co robią, to się przedstawiają wyliczając swoje zbrodnie - zapewnił ją z udawaną powagą. Prawdę mówiąc nie wiedział, bo nie wtrącał tu nosa w nieswoje sprawy. Uznał też, że Harper z daleka wygląda na podejrzaną babę, więc na pewno sam by jej nic nie powiedział i nie dał się w nic wkręcić.
- No i? Widzisz mnie kurwa budującego samodzielnie domy od zera? Trzeba spłacić swoje długi w życiu - omg, nigdy nie wiem jak po polsku są te pay your dues, ale była pewna kolej rzeczy do zrobienia.
- To czemu nie pojechałaś z nim? To chyba to co próbujesz robić, nie? Nie powinnaś podglądać swojego mentora? No chyba że się zakochałaś i chciał ci mentorować w inny sposób? - zapytał i skrzywił się nieco, bo mentor w jego oczach to był stary dziad z długą brodą.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
- No już nie bądź taki drobiazgowy - wywróciła oczami pokazując mu lekko język. - Mów mów, i tak nikt ci nie uwierzy, zapomniałeś że założyłam sukienkę na seks, w kościele takich nie noszą - uniosła lekko brew, no musiała mu jakoś dociąć i przypomnieć o ich rozmowie przed klubem. Nawet uniosła lekko kącik ust, bo teraz już trochę nawet bawiła ją ta pomyłka, pomimo że była przecież taka oburzona jego sugestiami. Tak, zdecydowanie lepiej, że nie piła dziś alkoholu. Aczkolwiek to słodkie, że w ogóle dopuszczał opcję pilnowania jej gdyby jednak dorwała się do wodopoju. Trzymanie za włody już nie było takie słodkie, to akurat ta gorzka część.
- Ty, a co jeśli to glina? - zignorowała jego przytyk, znowu się do niego odwracając z pozycji surykatki, którą przed chwilą przyjęła. No co, była tutaj może drugi, trzeci raz w życiu i prawdę mówiąc fascynowało ją to miejsce. Chciała wszystko sobie dobrze zapamiętać, wchłonąć nieco tą atmosferę. I co tu dużo mówić, czuła dreszczyk emocji. No ale na pewno swoje robiła tu właśnie obecność Nico, sama pewnie nie wytrzymałaby tutaj dłużej niż 10 minut. Wow, a wystarczyło na chwilę wyskoczyć z tego kujońskiego mundurka!
- No ale kiedyś pewnie zaczniesz, prawda? Nie wolałbyś, żeby to się stało jednak wcześniej, niż później? No, trzeba sięgać po swoje... - dodała. Pewnie wyczytała to w jakimś poradniku coachingowym, bo totalnie słowa jak z czegoś takiego wyjęte.
- Co!? W Jacku!? Nigdy w życiu, on jest wieku mojego taty - skrzywiła się. Co prawda teoretycznie w niczym to nie przeszkadzało, no ale jednak mocna fujka. - Jack to typ samotnika, w życiu by mnie ze sobą nie zabrał. Już nawet tutaj, w Lorne Bay, czasami jak się u niego zasiedziałam o pół godziny za długo, to zaczynał rozpinać pasek żeby mnie przegonić - dodała, po czym uświadomiła sobie jak to zabrzmiało. - Ale nie, to wciąż nic z tych rzeczy, był specyficzny no ale nie miał ciągąt do młodszych. TO ZNACZY nie wiem, nigdy się tym nie interesowałam za bardzo, no bo co mi tam jego życie uczuciowe, prawda? - tak, Harper lubiła mówić, gdybyś miała jeszcze jakieś wątpliwości. - W każdym razie, po przeczytaniu jego reportaży w ogóle o tym pomyślałam, o pracy jako dziennikarka - podsumowała, wracając na właściwe tory. Czy pomyślałaby, że porozmawia dzisiaj z Nico o takich normalnych, przyziemnych dla niej sprawach? Absolutnie nie.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
- Ty naprawdę nic o seksie nie wiesz - pokręcił głową, a potem westchnął ciężko. No co za dziwna baba, naprawdę nie rozumiał czemu się jego uczepiła! I nie do końca jej wybaczył niemiłe słowa o nim, które wcześniej padły z jej ust. Pewnie tak szybko to mu nie przejdzie. - To pewnie po prostu nowa strategia świadków Jehowy, przecież nie amiszów - dodał, no i na szczęście, bo z amiszów to też obrzydliwa sekta była i powinni już dawno robić jakieś wyzwolenie kobiet z tej opresji. A facetów ścigać za kazirodztwa, bo tak, jest tam aż tak źle, tylko niewiele się o tym mówi.
I no nie, dodam tylko że nie zostawiłby ją na pastwę losu wiedząc, że tutaj jest… no najebana, czy cokolwiek, trochę się czuł za nią odpowiedzialny. Przynajmniej póki co, kto wie co będzie jak się bardziej najebie albo mocniej przyćpa. Mógł stracić kontakt z rzeczywistością.
- Nie wiem, idź zapytaj. Jak jest incognito to się na pewno ucieszy - mruknął trochę jak do męczącego dziecka, które ciągle zadaje jakieś pytania dorosłemu, które sensu nie mają. Bo dla niego jej misja tego sensu nie miała.
- Ta, zacznę od twojego domu, nikt nie będzie płakać jak ci spadnie na głowę - rzucił oczywiście ironicznie. Nie miał szkoły z budowania, wiedział że jego szansę na zostanie architektem, czy nawet kierownikiem budowy są bliskie zeru. Co najwyżej może zostać fachowcem, ale nie było w tym nic prestiżowego.
- Może masz swój typ - wzruszył ramionami, udając niewinny uśmieszek przy okazji. - To kiepska była z ciebie… mentorowana - podsumował, bo no gdyby była dobrą, to przecież by ją chciał szkolić w trasie, nie? No tak mu się wydawało. Poza tym był jeszcze na nią zły, mógł jej nieco pocisnąć. Odrobinę.
- Rozpinać pasek? Żeby cię nim pogonić? - zapytał, marszcząc brwi, bo nie rozumiał za bardzo co właściwie tam się odjebało. - Jeśli rozpinał przy tobie spodnie to brzmi jakby jednak jakieś miał, pewnie po prostu ty byłaś jak zwykle skończonym tchórzem - westchnął, a potem pokręcił głową, bo nie wierzył w takie relacje bez jakiegoś podtekstu. Sam nie miał ani jednego sensownego rodzica, rolemodel czy cokolwiek, więc oczywiście że podchodził do sprawy niesamowicie cynicznie.
- Czyli co, chcesz być nim? - podsumował, bo no nie wiedział czy ma jakieś inne powody angażowania się w taki zawód, niż jej wyobrażenie o tym zawodzie. Jak dla niego słaby argument.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harperka się tylko broniła okeej. Nawet nie była świadoma, że jej słowa mogły go w jakikolwiek sposób dotknąć. Uważała, że po Nico zawsze wszystko spływa i że nic nie jest w stanie go w jakikolwiek sposób ruszyć. Więc nawet nie czuła za specjalnych wyrzutów sumienia, zresztą, on też zbyt miły dla niej nie był! Więc uznała, że osiągnęli w tych słownych przepychankach remis i mimo, że wciąż daleko im było do zostania dwiema psiapsiółkami, to o dziwo byli w stanie ze sobą normalnie rozmawiać.
- Ty pochodzisz z Włoch, prawda? - spytała nagle, ignorując przytyk o podejściu do policjanta. - Tam to pewnie w każdym klubie mafia ma swoje loże i każdy się boi tam nawet spojrzeć - skomentowała przyglądając mu się, czekając aż potwierdzi jej przypuszczenia. Nie wiedziała, czy Nico w ogóle spędził tam jakieś lata życia, bo kojarzyła go dopiero od lat szkolnych.
- Dach jeszcze się trzyma, mimo tych ostatnich ulew - skwitowała unosząc lekko brew. Pochwała oczywiście nie przeszłaby jej przez gardło, ale prawda byłą taka, że Nico z ekipą odwalili kawał dobrej roboty.
- Tak, mój typ to starsi panowie nadużywający alkoholu - skwitowała wywracając oczami. - Wcale nie, no dobra, może trochę mi zajęło załapanie jak otworzyć zamek spinką do włosów, ale ostatecznie mi się udało - dodała z błyskiem w oku. Ostatecznie, czyli za jakimś setnym razem, po których zaliczyła kolejną setkę nieudanych prób.
- Nie, wiedział że nie udźwignę jego widoku w samych gaciach, więc w ten sposób dawał mi znać, że koniec nauk na dziś - wyjaśniła, trochę się nawet podśmiechując na wspomnienie tamtych czasów. Trochę nawet tęsniła za Jacksonem, ale nie w żaden tam cringe'owy sposób, tylko po prostu, jak za dobrym nauczycielem.
- No ta, przecież dlatego tu jestem - odparła. - Chcę nim być, mam całkiem niezłą bazę teoretyczną od Jacksona, ale nie wiem, chyba nie mam tej umiejętności pojawiania się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze - westchnęła, opierając policzek dłoni ręki, którą podpierała się o barowy blat. - Może to była głupota tu przychodzić, intuicja mi podpowiada, że każdy tu wygląda podejrzanie. To jak gonienie własnego ogona - dodała zerkając na Nico z miną zbitego psiaka.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Yup, that;s on him, akurat Nico był sam jedyny odpowiedzialny za swoje własne skomplikowane… no wszystko. Nawet jeśli mógł winić swoją chujową rodzine za to jak go skrzywiła, to sam wybierał chowanie sie za fasadą i kłamstwami. O jacie, masz dwóch mitomanów do pary, współczucia maks. No ale, Harper nie musiała nic o tym wiedzieć, w końcu o życiu Nico najwięcej wiedział tylko on i jego rodzeństwo. Ciężko powiedzieć, że w ogóle ma jakichś przyjaciół, prawdę mówiąc. A przynajmniej nie takich prawdziwych, za to masę ziomeczków, co nie.
- O tak, każdy tak naprawdę jest z mafii. Jestem spokrewniony z Donem Corleone, ale od strony Michaela. Do dzisiaj nasza rodzina nie może patrzeć na schody bez myślenia o Sofii - odpowiedział, oczywiście udając że taka jest prawda. W sumie to żałował, że nie ma takiej rodziny, może to by nadało trochę sensu w tym jego smutnym życiu? Ojciec by tak naprawdę nie uciekł, a prowadził rodzinne interesy, a on byłby spadkobierca.
- Dach to nie cały dom, co nie? - zauważył, a potem pokręcił głową. bo to przecież nie miało sensu. Wiedział że takie marzenia są poza jego zasięgiem, ale nie zamierzał za tego powodu płakać. Ani jakoś się nad sobą użalać.
- No trochę wyglądasz na taką, co szuka sobie sugar daddy - wzruszył lekko ramionami, bo no co jej będzie ściemniać! No dobra, ściemniał totalnie, bo nie do końca wpisywała się w ten schemat, ale nieważne. - Otwierasz zamek spinka do włosów? Jesteś jakąś Nancy Drew? - zapytał z lekkim politowaniem, bo naprawdę nie rozumiał w co ona się bawiła z tamtym starym facetem. Harper była dla niego cały czas zagadką. Bardzo dziwną zagadką.
- No nie wiem, to brzmi jakby jednak cię do czegoś zapraszał i sprawdzał twoją reakcję - zauważył. Był trochę cyniczny, ale widział w starych facetach raczej zboków szukających okazji, niż potencjalnych mentorów. Pracował na budowę, poprzeczka była tam dość nisko ustawiona, a catcalling codziennością.
- Czyli zamierzasz tu siedzieć i czekać aż ktoś kogoś zabije, żebyś mogła to opisać? - zapytał oczywiście takim tonem, jakby to był najdziwniejszy pomysł na świecie. - To głupi pomysł. A do tego bardzo nudny. I o co chodzi z tą kiecką, chcesz wyrwać kogoś, kto ci sprzeda jakieś informacje? - no pokręcił głową, bo naprawdę nie rozumiał co ona planowała….
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Ja po prostu lubię jak moje postacią nie mają za łatwo, co nie. Zdrowe relacje? Bleeeh. Czy to podchodzi od znęcanie? Harper akurat doskonale dawała się nabrać na te wszystkie ściemy rzucane przez Nico. W końcu robił to od lat, więc miał w tym całkiem niezłe doświadczenie! Dlatego właśnie w oczach Harps Nico był popularsem, na którego starzy chuchali i dmuchali. Także mission completed, bo chyba o to tu chodziło, żeby wszyscy myśleli że ten Tribbiani to ma dopiero życie.
- Za dużo platform streamingowych, Tribbiani - prychnęła i wywróciła oczami. - No chyba, że wybrałeś wyrwanie się spod rodzinnych skrzydeł i wybrałeś skromne życie jako budowlaniec z Lorne Bay - dodała, oczywiście nie mogąc powstrzymać się od złośliwości. Chociaż trochę zaintrygował ją temat korzeni Nico, ona sama nigdy we Włoszech nie była, więc ciekawie by było posłuchać jakichś anegdotek w tej części Europy.
- O fuj. W ogóle ja nie wiem, co jest seksi w nazywaniu kogoś tatusiem... Freud miałby niezłą pożywkę - skomentowała lekko się krzywiąc. - No to na wypadek, gdybym trafiła na jakąś naprawdę grubą aferę. Do takich raczej nikt o zdrowych zmysłach nie dopuszcza dziennikarzy śledczych ot tak - dodała. W wolnym tłumaczeniu - jestem zdesperowana, więc mam zamiar kiedyś się gdzieś włamać i nazbierać dowodów, ryzykując nakryciem i oberwaniu kulką w łeb jeśli afera okaże się naprawdę gruba.
- No to moja reakcja była taka, że zwiewałam na rowerze gdzie pieprz rośnie. To chyba jednak dość wyraźne "nie" - odparła, nieugięta w temacie Jacksona. Nawet jeśli trochę za nim tęskniła, ale totalnie w roli mentora, a nie potencjalnego kochanka, fuj.
- No to byłby wymarzony scenariusz - wypaliła od razu, bez zastanowienia. - Znaczy nie, że życzę komuś śmierci, ale jeśli coś takiego już miałoby się tu wydarzyć, to wolałabym żeby na moich oczach - dodała marszcząc brwi, uświadamiając sobie że nie, jednak brzmiało to creepy więc liczyła na to że Nico nie będzie drążył... - No mówiłam ci, serio myslałam, że tak się tu przychodzi... No i... może trochę liczyłam, że dzięki niej ktoś w ogóle będzie chciał ze mną gadać - dodała wzdychając pod nosem. Nie myślała, że akurat to Nico będzie tym, z którym będzie gadała.
ODPOWIEDZ