piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
#numer

Nico się tego nie spodziewał, prawdę mówiąc. Przypadkowego wpadania na siebie? Tak. Zainicjowanego przypadkowego wpadnięcia? Owszem. Zamówienia jego ekipy na nagły kryzys na chacie? Oczywiście, jak najbardziej, pewnie Harper sama by zapchała rurę, żeby go sprowadzić. Ale to że do niego sama napisała? To było ostatnie czego się spodziewał w życiu, w ostatnim czasie, w ogóle kiedykolwiek. Dlatego kiedy zaproponowała, zjawiał się. Zresztą, shadow było miejscem, w którym bywał regularnie, to były najbardziej puszczalskie laski, najłatwiejsze pracownice do wyrwania, no i najlepsi dilerzy, od których kupował towar. Dzisiaj zresztą też sobie nie żałował i kupił towar, zanim Harper się nie zjawiła. A kiedy już się pojawiła, zmierzył ją wzrokiem. Oczywiście na parkingu, bo wyszedł przed klub żeby się upewnić, że nie potknie się nie wpadnie do jakiegoś bagażnika albo na tylne siedzenie któregoś z aut. Była mała, niezdarna i słaba jak chucherko, no idealna ofiara seryjnego gwałciciela albo mordercy, przynajmniej według Nico. A czemu się tym przejmował? No oczywiście dlatego, że do niego dzwoniła, nie chciał być podejrzanym numer jeden, nie było innego powodu. Zmierzył ją wzrokiem, oceniając jej outfit.
- Wiesz, jak chciałaś zaliczyć, to mogłaś powiedzieć, przyszedłbym do ciebie. Nawet Twoje mikro łóżko ma więcej miejsca niż tutejsze łazienkowe kabiny - zauważył, unosząc lekko brew i bezczelnie taksując ją wzrokiem. Miał być miły? No przecież był, to były same komplementy i miłe słowa przecież, ja nie wiem o co ci chodzi. Poza tym trzeba korzystać z rozrywki jak tylko sama do niego przychodzi, a wkurzanie i peszenie Harper ostatnio było u niego w top ulubionych zabaw. Co zrobisz.
stażuje sobie — w The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę neurotyczna i roztrzepana dziennikarka śledcza wannabe, która niedawno rozpczęła staż w The Cairns Post. Po godzinach zajmuje się wolontariatem w Wildlife Sanctuary. Mieszka ze współlokatorami na farmie i udaje, że chata wcale im się nie rozwala!
Harper również nigdy w życiu by nie pomyślała, że odezwie się do Nico z własnej, nieprzymuszonej woli. Wiadomo, łatwiej by jej było gdyby pisała do niego z pistoletem przyłożonym do głowy, bo chociaż mogłaby to jakoś logicznie wyjaśnić. Oczywiście nie byłaby sobą, gdyby po prostu napisała mu wiadomość, nie nie! Najpierw przez około godzinę chodziła po całym salonie zastanawiając się jak ująć w smsa chęć spotkania, a kiedy już kliknęła "wyślij", rzuciła telefon na kanapę i wyszła z domu na parę rundek wokół domu, żeby to rozchodzić. Musiała mieć też dobry pretekst spotkania i tak się złożyło, że Nico sam jej go dostarczył pojawiając się na jej urodzinach. Napisała mu więc, że podczas sprzątania znalazła coś należącego do niego i chciałaby mu to oddać. Shadow zaproponowała z kolei dlatego, że rzekomo umówiła się tam potem z koleżanką. Był to blef, ale same here - potrzebowała w tym całym fortelu chociaż nutki logiki. Procenta. Promila! Wskoczyła w najlepszą kieckę jaką miała na stanie i kiedy wreszcie pojawiła się pod Shadow, od razu zauważyła czekającego na nią Nico. Początkowo miała ochotę uciec i nawet na moment się zatrzymała, ale ostatecznie wypięła cycki do przodu i ruszyła pewnie przed siebie. Yolo, jak to mówi młodzież.
- Błagam, nawet mi nie przypominaj, że leżałeś na moim łóżku, wciąż nie przepracowałam tego z moim terapeutą - wywróciła oczami, oczywiście gotowa usłyszeć z jego ust durny komentarz. No i się nie rozczarowała! - Ale skoro już prowadzisz takie usługi, to nic, żadna praca nie hańbi a rachunki same się nie opłacą - dodała posyłając mu niewinny uśmiech, ale kurwiki w jej oczach zdradzały, że kipiało z tego komentarza zołzowatością. - Tu mam oczy - dodała widząc, jak Nico dokładnie ją obczaja. Owszem, peszył ją jego wzrok, ale miała w planach udawać dziś pewną siebie laskę, której nic co dzisiaj zobaczy nie ruszy. W międzyczasie zaczęła grzebać w swojej torebce, mając nadzieję że Nico łyknie jak młody pelikan kity, które za chwilę miała zamiar mu wcisnąć.
- To chyba twoje, znalazłam je rano po imprezie i nikt inny się jak dotąd do nich nie przyznał - wyjęła z torebki parę męskich rękawiczek i czapkę. Całość zakupiła ostatnio w Cairns, więc no, skoro nowe, to właściciel na pewno wszędzie ich szukał. P e r f e k c y j n y  p l a n. Przyglądała się więc Nico, czekając na jego reakcję, w międzyczasie stając lekko na palcach i zaglądając mu za ramię, prosto na to złowieszcze Shadow, o którym tyle się w tym mieście mówiło.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Harper chyba powinna o tym pomyśleć. I to tak długo, głęboko i poważnie, zwłaszcza zakładając taką kieckę po drodze. Bo no jak to wyglądało? Chciała się z nim spotkać w klubie, w nocy, z kiecką, która kompletnie nie była w jej stylu. I to interesujące, że z każdym kolejnym spotkaniem tej dwójki Harper miała na sobie wciąż mniej i mniej ciuchów, heh. Czyżby to jednak Nico tak na nią działał, że coraz mniej chciała odkrywać? I strach się bać, w czym zjawi się następnym razem!
- Terapeuta to ten prawy czy lewy? - zapytał, bo no ciężko mu się było skupić na rozmowie, kiedy ona mu tak cycki wypinała i zdecydowanie pokazywała w takim dekolcie.
- Kochanie, ze mną to nie praca, to przyjemności - zapewnił ją z rozbawieniem, a potem uniósł zadziornie brew - ale to miłe, że nie możesz zapomnieć o mojej obecności w twoim łóżku i tak bardzo chcesz mi o tym przypominać - podsumował, nie ułatwiając jej ani trochę zadania. Zresztą, no z jej perspektywy to totalnie przyszla go tutaj wyrwać, udając że ma ku temu pretekst. Na moment się nawet zamknął ,a potem zmarszczył brwi, przyglądając się temu co przyniosła.
- To najbardziej lamerska wymówka żeby się ze mną zobaczyć Callaway. Wygrzebałaś je ze śmietnika? Czy kupiłaś razem z tą kiecką, którą przypadkiem akurat masz dzisiaj na sobie? Jak chcesz uprawiać seks to chodź, pójdziemy do Twojego samochodu, załatwimy sprawę od ręki, nie musisz stawać na rzęsach żeby się ze mną zobaczyć - zauważył, po czym przechylił głowę w bok. Tak, dla niego było to szach mat, co nie. Nie miał pojęcia o jej prawdziwych zamiarach, ale pamiętał o przyjaciółce z smsa, to też miał w planach zdemaskować jako kłamstwo. Dlatego gdyby Harper spróbowała teraz do kogoś napisać żeby przyjechał i przyjaciółkę udawał, zabrałby jej telefon. Podejrzewał, że Harper nawet nie wie jak się zamawia drinki w barze...
stażuje sobie — w The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę neurotyczna i roztrzepana dziennikarka śledcza wannabe, która niedawno rozpczęła staż w The Cairns Post. Po godzinach zajmuje się wolontariatem w Wildlife Sanctuary. Mieszka ze współlokatorami na farmie i udaje, że chata wcale im się nie rozwala!
Przy wyborze kiecki Harper kierowała się głównie tym, żeby nie wyglądać w Shadow jak wieśniara. I tak, kiecka nie była w jej stylu, ale też samo to miejsce mocno odbiegało od lokali, w których bywała. Ale była zdesperowana w poszukiwaniu tematów i naprawdę Shadow wydało jej się najlepszym miejscem, żeby zacząć wypytywać i wyrabiać kontakty. A jak Shadow, to od razu pomyślała o Nico dziwnym trafem. Tak naprawdę od swoich urodzin myślała o nim trochę częściej, ciut za dużo jak na jej standardy i cóż, chęci.
- No przestań, bo cię tu zaraz pacnę! - zagroziła i aż jej się głupio zrobiło, speszyła się i zaczęła nieco zasłaniać dłońmi dekolt. Nie miała wielkich cycków co prawda, ale kiecka miała dekolt z serii, że potrafiła zrobić coś z niczego.
- Przyjemności? Brzmi jak droga przez mękę - wywróciła oczami, po czym wymierzyła mu złowrogie spojrzenie, bo hej, obracał tu właśnie jej argument przeciwko niej samej! - No ty chyba też ją całkiem dobrze pamiętasz, skoro ciągle o tym gadasz i gadasz. A ledwo się tam styknęliśmy ramionami, wielkie mi halo - podsumowała, trochę umniejszajac temu, co się naprawdę stało. Że tego dotyku było jednak ciut więcej, niż zwykłe otarcie się ramieniem.
- Nie chcę uprawiać z tobą żadnego seksu! Ani dzisiaj, ani... nigdy! - lekko podniosła głos i zrobiła facepalma tymi rękawiczkami. No i cóż, Nico okazał się być jednak bystrzejszy niż podejrzewała, nie wiedziała za bardzo jak wybrnąć z tego twarzą. - Serio myślisz, że dziewczyny kręcą tacy ordynarni kolesie jak ty? Nie przyszłam tu prosić cię o seks, ale jeśli ty masz w głowie takie myśli i chcesz mnie poderwać, to najpierw zaproś mnie na randkę! - fuknęła, stosując złotą babską zasadę - obracanie kota ogonem i ojebanie typa za coś, co w zasadzie sama sprowokowała. Przy odrobinie szczęścia Tribbiani pomyśli, że to jego wina hihi. - Nie chcesz ich odzyskać? To nie. Oddam na zbiórkę - dodała chowając je z powrotem do torebki. - A teraz wybacz, wchodzę do środka - zadarła głowę i na pewniaka ruszyła w stronę klubu. Trochę teraz improwizowała... Trochę bardzo. Tak naprawdę nie miała pojęcia, co ma teraz robić, ale idąc w stronę klubu nasłuchiwała, czy Nico drepta za nią, czy nie!
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
W Shadow… cóż… no różne osoby się przeplatały. Były tam też laski z potarganymi rajtami, faceci z potarganymi gaćmi, no obiajli sobie mordy na zapleczach, więc czego się spodziewać, co nie. Pewnie było też sporo ćpunów, handlarzy i podejrzanych ludzi, a oni nie zawsze są super schludni. To zdecydowanie nie było miejsce dla Harper, a w tych ciuchach aż się prosiła o kłopoty. Było to bardzo seksistowskie, oczywiście że tak, ale niestety, takie miejsca właśnie takie były.
- One się na mnie pierwsze gapiły - odpowiedział, marszcząc brwi, a potem rozkładając bezradnie ręce. No nie jego wina, szczuła go tutaj cycem, okej.
- Nie wiem z kim próbowałaś, ale ten ktoś zdecydowanie zrobił ci krzywdę - podsumował, bo dla niego seks to było skojarzenie z przyjemnościami i fajnymi sprawami, no a ona? No albo mogli wrócić do teorii, że jest dziewicą, to też by wiele wyjaśniało, że nie wie skąd są takie jęki i stęki w trakcie.
- Ehe, to dlatego dzisiaj tutaj jesteś? - odbił piłeczkę, chociaż to mu akurat jakoś super nie wyszło. Ale nie zamierzał analizować stopnia ich bliskości wtedy, bo co go to obchodziło? Totalnie już zapomniał co się wtedy wydarzyło. I czemu.
- Myślę że stoisz przede mną w czymś, czego na co dzień nigdy nie nosisz i ściągnęłaś mnie w miejsce gdzie ludzie chleją i robią potem głupoty. I to przy bardzo głupiej wymówce, bo kto nosi latem jakieś rękawiczki? - pokręcił głową, z takim nununu.
- No dobra, wchodź - skomentował, założył ręce na piersi, a potem oparł się o najbliższe drzewo, obserwując jak zamierza iść. Ha, z Nico nie ma tak łatwo! Wiedział jak jej zepsuć zabawę… no i myślał, że grają w trochę inną grę niż ona, więc przypał.
stażuje sobie — w The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę neurotyczna i roztrzepana dziennikarka śledcza wannabe, która niedawno rozpczęła staż w The Cairns Post. Po godzinach zajmuje się wolontariatem w Wildlife Sanctuary. Mieszka ze współlokatorami na farmie i udaje, że chata wcale im się nie rozwala!
Harper w swojej naiwności trochę nie zdawała sobie sprawy z tego, że pchała się w paszczę lwa. Nie do końca tak naprawdę wiedziała jak Shadow wyglądało od środka - w końcu przyszła się tu dowiedzieć co nieco. Ale też wiedziała, że sama niewiele zdziała, bo kto by chciał gadać z małolatą o poważych sprawach związanych z klubem? Dlatego potrzebowała kogoś, kto ją wprowadzi, no potrzebowała Nico, choć nie mogło jej to przejść przez gardło.
Wywróciła oczami żałując, że nie wzięła żadnej marynarki. Albo golfu. Albo kombinezonu narciarskiego. Ale miała za to argument na przyszłość, jeśli Nico chciałby kiedyś żartować z rozmiaru jej cycków, skoro tak go tu teraz zaintrygowały.
- Nie mam zamiaru gadać z tobą o moim pożyciu, okej? - urwała temat, czując w kościach, że cały ten jej plan niekoniecznie mógł być dobrym pomysłem. I że mogła pisać o katastrofie klimatycznej, a nie zaczynać z wysokiego C.
- Tak, chcę żebyś mnie brał tu i teraz - nie wytrzymała i wystrzeliła tym tekstem jak z procy, wywracając oczami. - Wiesz Nico, może twój mały móżdżek jeszcze tego nie ogarnął, ale naprawdę nie każda laska na ciebie leci. Pomyślałeś kiedyś o tym? - spojrzała na niego badawczo. No pomyślał, czy jednak wychodził z założenia, że jak tylko się pojawia w okolicy, to wszystkim sztuniom majtki same z tyłków spadają?
- Astronomicznie mamy już jesień - odparła oschle, nie komentując póki co jego założeń co do ich dzisiejszego spotkania. Ale kiedy już szła do klubu, już niemal znalazła się w środku, coś ją tknęło i przystanęła. Odwróciła się na pięcie, po czym ruszyła z impetem ponownie w stronę Nico stojącego przy drzewie.
- Dobra, wiesz co? Masz rację? Kupiłam te głupie rękawiczki, żeby mieć głupi pretekst, żeby się z tobą spotkać. Chyba nie muszę dodawać, że nie ma żadnej koleżanki od drinka - stwierdziła krzyżując ręce pod cyckami. - A wiesz czemu to zrobiłam? Bo owszem, chciałam cię wykorzystać. Ale nie zaciągając się do łóżka, tak jak próbujesz mi tu wmówić. Chciałam wyciągnąć od ciebie informacje na temat tego miejsca. Miałeś mi posłużyć jako środek do celu - oznajmiła, posyłając mu oschłe spojrzenie.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Tak w sumie to może się pchała a może nie. Ostatecznie świat mógł być w tym samym miejscu bardzo szczęśliwy lub bardzo pechowy dla jednej osoby… albo dla różnych osób. Jedna osoba przeżyje przygodę życia i znajdzie męża, inna zostanie zadźgana w kiblu. Bo właśnie do tego się to sprowadza, do szczęścia, co nie. Szczęścia do ludzi, do chwili, do bycia w dobrym miejscu o dobrym czasie. Póki co Harper jak widać nie trafiła aż tak źle, miała na głowie tylko Nico i póki co nikt więcej na nią nie zwracał uwagi. Ale kto wie co będzie zaraz? Pisanie o brudnych interesach w klubie na pewno jej nie przysporzy przyjaciół.
- Ta, w takiej kiecce, używając głupiego pretekstu żeby mnie ściągnąć do baru, w którym nie sprzedają piwa zero… no kto by nie pomyślał, że chcesz mnie zaprosić do świadków Jehowy, zaplanować nowy remont na chacie albo porozmawiać o cenach benzyny - pokiwał głową. - Sytuacja w ogóle nie jest podejrzana i bardzo jednoznaczna - dodał, a potem mrugnął do niej zaczepnie, z rozbawionym uśmiechem. I nie, oczywiście że się na nią nie rzuci po jej pierwszym tekście, to tak nie działało. Dlatego cierpliwie czekał, pewien, że ją rozgryzł. A kiedy wróciła i zaczęła swój wywód, no to roześmiał się.
- Aha czyli teraz mam uwierzyć, że mimo że tu wcale nie pracuję, ani to nie mój klub, to tak naprawdę bawisz się w szpiega? - zapytał, specjalnie zniżając głos do konspiracyjnego szeptu, a potem pokręcił głową i uniósł brew, jak mu się wydawało, dalej czekając na prawdziwy powód. Harper będzie musiała go o wiele ładniej poprosić o pomoc, bo póki co to jej to wychodziło totalnie fatalnie.
stażuje sobie — w The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę neurotyczna i roztrzepana dziennikarka śledcza wannabe, która niedawno rozpczęła staż w The Cairns Post. Po godzinach zajmuje się wolontariatem w Wildlife Sanctuary. Mieszka ze współlokatorami na farmie i udaje, że chata wcale im się nie rozwala!
Mieć na głowie Nico to wcale nie brzmi jak jakieś duże szczęście hehe. No ale w tej sytuacji musiała jednak przyznać, że w tych dziwnych okolicznościach był osobą, przy której czuła się tu bezpiecznie, nie licząc jej wyimaginowanej koleżanki hehe. Niebywałe, co dreszczyk emocji potrafi zrobić z człowiekiem... Wrogowie stają się przyjaciółmi i tak dalej.
- Odczep się wreszcie od tej kiecki! Jak niby miałam tu przyjść, w ogrodniczkach? No wtedy to faktycznie nie rzucałabym się w oczy - prychnęła oburzona, bo jego teksty tylko wzmagały u niej mega dyskomfort. - Jesteś beznadziejny - podsumowała jeszcze. No dobra, nie łudziła się że wszystko przebiegnie po jej myśli i w pół godziny załatwi temat, ale nie spodziewała się, że Nico AŻ TAK będzie jej to wszystko utrudniał! I bardzo, bardzo walczyła ze sobą, żeby nie jebnąć tego wszystkiego i po prostu pogodzić się z porażką opuszczając Sapphire River na tarczy, ale jednak była na to zbyt zdeterminowana i uparta. Harper Callaway nie odpuszczała, nigdy. No dobra, zazwyczaj.
- Może i nie pracujesz, ale bywasz dość często i każdy to wie. Ludzie gadają i niestety doszły i do mnie te plotki - ogólnie, o tym, że Nico jest tu często widziany. Nie znała jednak szczegółów co on tu konkretnie robi, zakładała że po prostu przychodzi do klubu się napić i popatrzeć na baby wijące się wokół rury niczym zwinne precelki. Temat dragów był jej kompletnie obcy, więc nie wiedziała nawet jak zachowują się naćpane osoby. No chyba, że chodziło o trawę z przydowomowej plantacji, słabej jak jasny chuj. - Na pewno coś wiesz jako stały bywalec albo przynajmniej wiesz do kogo uderzyć po informacje - dodała butnie, ale po chwili westchnęła, czując że niestety musi się trochę wysprzęglić tu przed nim, żeby ją zrozumiał. - Potrzebuję informacji, czegokolwiek, bo nie mam o czym pisać, okej? - przestąpiła z nogi na nogę i nawet jej wyraz twarzy złagodniał. Nie myślała, że przejście na freelance będzie takie trudne i pod nogami o dziwo nie znajdzie całej masy tematów do pisania, a same kłody.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Właściwie zawsze mogła się przy nim czuć bezpiecznie, może i był chujem, ale nie krzywdził kobiet. Nigdy żadnej nie uderzył, właściwie to nawet nie zdradził żadnej nawet. No dobra, zdradził, ale jak już wiedział, że typiara go zdradza, więc to się chyba nie do końca jako zdrada liczy. Nie zostawiłby jej też tutaj na pastwę losu, nie kiedy to ona go tutaj sprowadziła i kiedy był świadom, że tutaj jest w takiej kiecce.
- No nie wiem, normalnie, w jeansach? - wywrócił oczami, a potem zmarszczył brwi - to chcesz się wyróżniać, czy nie? Bo w tym na pewno będziesz, to nie taniec z gwiazdami - rzucił, bo jego siostra pewnie była fanką tych wszystkich tańców z gwiazdami, the voice i love island, więc coś tam przy okazji podłapał jednym okiem. No ale zdecydowanie się wyróżniała, większość lasem zakładało tutaj właśnie jeansy, jakieś mini, a ona się odjebała, no na całego!
- A jednak to mnie tutaj ściągasz podstępem ze wszystkich osób, które znasz - zauważył, bo to przecież ciekawa sprawa była. Na pewno znała jeszcze kogoś, kto tutaj bywał… zapełniła ostatecznie cały dom swoją imprezą urodzinową, na pewno nie byli tam sami obcy!
- Od jak dawna śledzisz to gdzie przebywam? - zapytał zaciekawiony - wypytujesz o mnie ludzi? To prawie urocze 0 uniósł brwi, bo jak miał jej nie podejrzewać, o próby wyrywania go, jak tutaj dawała mu takie dowody pod nos? To z daleka pachniało próbą wyrywania! Bo czemu ktoś miałby jej coś o nim mówić? Nie sądził, że wciąż zadaje się z jego eks, a już na pewno nie podejrzewał, że jego eks wciąż interesuje się jego życiem.
- Jaką znowu informacje? - pokręcił głową, bo nie wiedział, no naprawdę nie wiedział o co jej chodzi. A potem rzucił jej znudzone spojrzenie. - Po pierwsze, to nie jestem kapusiem, a po drugie, gdyby takie informacje miał każdy klient, to nie uważasz, że policja już dawno by je wykorzystała? - zapytał, a potem westchnął - poza tym o czym z Shadow chce pisać królowa romansów i skandali? Nikt sławny się tutaj nie obściskuje ze striptizerkami - dodał, bo no dalej mu ta sprawa bardzo śmierdziała. No i wolał myśleć, że chodziło o niego i jego zgrabny tyłek, co nie.
stażuje sobie — w The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę neurotyczna i roztrzepana dziennikarka śledcza wannabe, która niedawno rozpczęła staż w The Cairns Post. Po godzinach zajmuje się wolontariatem w Wildlife Sanctuary. Mieszka ze współlokatorami na farmie i udaje, że chata wcale im się nie rozwala!
Harper co prawda wiedziała, że fizycznie jej nic ze strony Nico nie grozi, ale jako od faceta, to jednak wiedziała że trzeba się od niego trzymać z daleka. W końcu nie wiedziała jak to naprawdę było z tą jego zdradą, prawda? To co widziała, to płacz i złamane serce swojej przyjaciółki po tym wszystkim, laska swoją drogą do tej pory nie przyznała się Harperce jak to było naprawdę i że to ona pierwsza złamała Nico serducho. Inna sprawa, że tego kontaktu już w ogóle ze sobą nie miały, więc od niej na pewno nie usłyszy jak było naprawdę.
- Rozejrzyj się, Tribbiani, wszystkie dziewczyny są tu odwalone jak stróż w Boże Ciało - no dobra, ten argument był akurat inwalidą, bo faktycznie większość dziewczyn przyszła jak do klubu, a nie na Oscary za filmy porno. Chociaż przed klubem stały akurat laski odjebane w jeszcze mniej części garderoby niż Harps. W sumie nie była pewna, czy to goście, czy tancerki... Dlatego mina jej zrzedła, nie mogła bardziej udowodnić że nie ma pojęcia co tu robi.
- Bo jesteś najbardziej podejrzany z nich wszystkich, też mi komplement - prychnęła, coraz bardziej wściekła na siebie, że wpadła na tak głupi pomysł ściągania tu Nico. Pewnie jeszcze długo będzie jej tu wypominał, że przyszła tu na seks, a ona nawet nie brała żadnych tabletek, bo taka u niej posucha że stwierdziła że nie ma co brać na zapas, ugh.
- Nikogo nie wypytuję ani nie sterczę pod Twoim oknem, pohamuj swoje ego Tribbiani - skarciła go. - Niestety mamy wspólnych znajomych i mówili, że często cię tutaj widują - podsumowała. Czuła, że coraz bardziej się zapętla w zeznaniach, a słysząc jego kolejne słowa zmarszczyła brwi. Wyglądało na to, że mocno przestrzeliła z tym, że Nico może jej pomóc. Nawet jeśli naprawdę miałby jakieś informacje, to obawiała się że musiałaby go naprawdę specjalnie prosić, żeby jej je przekazał, a tego nie chciała robić, bo duma mocno.
- Przestań tak o mnie mówić! Nie piszę już dla portalu plotkarskiego, mówiłam ci już. Szukam teraz poważnych tematów i miałam nadzieję, że mi pomożesz, ale jak widać jak zwykle nie można na ciebie liczyć - odwarknęła. - Nieważne, niepotrzebnie cię tu ściągałam. Skoro nie chcesz mi pomóc, to mi chociaż nie przeszkadzaj, bo tu chodzi o moją przyszłość - dodała z odpowiednią dozą dramatyzmu, po czym odwróciła się w stronę klubu, aaaaale potem znowu w stronę Nico, bo jeszcze nie skończyła! - A tak poza tym, jesteś ostatnim facetem na tej kuli ziemskiej, którego chciałabym zaciągnąć do łóżka. Serio, Tribbiani, nie masz w sobie niczego, co mogło by mnie w tobie choć odrobinę zainteresować - dodała oschle, po czym teraz już na serio ruszyła w stronę klubu. Była zdesperowana, musiała znaleźć jakiś temat do reportażu zanim wypadnie z obiegu pisania na dobre. Najwyżej zagada do jakiegoś barmana, do kogokolwiek, może coś usłyszy przypadkiem...
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Szklanka do połowy była pełna, to można bez wątpienia stwierdzić. Niemniej skoro uważała go za typa bez moralności, to ciekawa sprawa, że chciała zawierzyć jego słowu. W końcu mógł ją w coś wkręcać dla własnej zgrywy, traktowanie go jako źródła na pewno wymagało zaufania. A Jack chyba nie zdążył jej nauczyć ograniczonego zaufania do świata i ludzi. Bo przecież ludzie kłamią, obracają prawdę tak jak kota ogonem, wybielają się i tak dalej. Dobry reporter musi umieć dostrzec to co jest tam pomiędzy, tam schowane lub to, czego informator nie chce ujawnić. I musi wyłapać, kiedy informator tak naprawdę jest w zmowie ze złymi osobami i może cię zabić.
- O tak, tak przypadkiem jestem pierwszym tematem waszej rozmowy, bo wszyscy wiedzą że tak się przyjaźnimy? - zapytał - księżniczko, jesteśmy z dwóch różnych światów - dodał, jakby nie zauważyła. A potem przechylił lekko głowę w bok, mrużąc zaraz potem oczy żeby rozszyfrować co właściwie miała teraz w głowie. Oczywiście nie umiał czytać w myślach, ale i tak chciał ją trochę speszyć.
- Ehe, a jakie masz kompetencje żeby o nich pisać, co? Kolor kiecek na imprezie a mroczne interesy to dokładnie ten sam warsztat pisarski - pokiwał głową z politowaniem. A potem się zaśmiał, chociaż tak bez wesołości.
- A niby czemu miałbym ci pomóc, co? I czemu miałabyś na mnie liczyć, za co? Co ty kiedykolwiek dla mnie zrobiłaś, hm? Mam jakiś dług u ciebie, który przespałem? Pewnie tak samo jak faktyczną prośbę o pomoc - dodał, chociaż i tak nie wiedział czemu miałby to robić. Nie był jej nic winien, nie chciał jej też zaimponować.
- I co właściwie mnie obchodzi twoja przyszłość? - dodał jeszcze, trochę zimnym tonem, ale niespecjalnie się przejmowała jego przyszłością, czy nawet teraźniejszością, co nie? A no właśnie.
- O tak, mów tak dalej, wtedy na pewno zechce mi się ci pomagać i odwalać twoją czarną robotę. Pierdol się Callaway - podsumował sucho, bo skoro twierdziła, że nie miał w sobie nic, co miałoby ją zainteresować, to po co go tu ściągała? Po co tu sterczała. No wkurwił się bardzo, dlatego wyminął ją, żeby wrócić do baru i się upić, bo who cares about Harper Callaway, co nie? A no właśnie, na pewno nie on. Jego nie obchodziło nikt, nic a nie w ogóle… no nic, okej!
stażuje sobie — w The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę neurotyczna i roztrzepana dziennikarka śledcza wannabe, która niedawno rozpczęła staż w The Cairns Post. Po godzinach zajmuje się wolontariatem w Wildlife Sanctuary. Mieszka ze współlokatorami na farmie i udaje, że chata wcale im się nie rozwala!
Jack nie dokończył dzieła, ot co. Harper była takim mocno nieoszlifowanym diamentem. W zasadzie takim diamentem dopiero co wydobytym... kurde, zapomniałam skąd się biorą diamenty. Ale to na pewno nie o Harperce śpiewała Rihanna, bo jedynymi błyszczącymi elementami były tu dziś jej cekiny przy kiecce Callawayki, którą w sumie miała ochotę z siebie zrzucić, ale nie że przed Nico, tylko dlatego, że po jego słowach po prostu głupio się w niej czuła.
- Nie musisz mi przypominać, dobrze o tym wiem - prychnęła, bo ciężko było się z nim nie zgodzić, że ona była z Wenus, on z Marsa i wcale nie chodziło o podział na płcie. Byli z różnych światów, z różnych planet wręcz i Harper sama już nie wiedziała, co nią kierowało, kiedy do głowy jej przyszło odzywanie się do Nico.
- A kim ty niby jesteś, żeby oceniać mój warsztat? Co, zaczytywałeś się w moich artykułach o celebrytkach, skoro tak dobrze wiesz czy umiem pisać, czy nie? - uniosła pytajaco brew. Wiedziała, że nie czytał, tylko gadał tak bo chciał jej dopiec. No i się udało, bo Harper zrobiła się cała czerwona od tych emocji. Geez, nie pamiętała już nawet, kiedy ostatnio raz ktoś tak jej podniósł ciśnienie w tym jej małym kolorowym ułożonym światku.
- Miałam nadzieję, że jeśli cię poproszę, to się zgodzisz - wypaliła, no bo w zasadzie co innego jej pozostało? Nie było żadnego długu, nic jej nie wisiał, w zasadzie w ogóle mógł nawet nie odpowiadać na jej smsa. Ale odpowiedział, dlatego pomyślała, że to się może udać. - Ale zapomnij, to był durny pomysł - machnęła ręką, nie komentując też jego kolejnych słów. I tak już czuła się wystarczająco przez niego upokorzona.
- Sam się pierdol, Tribbiani! - rzuciła za nim, a kiedy zniknął w środku usiadła na krawężniku, próbując zebrać myśli i opanować nerwowy oddech. Czuła się jak kretynka, zagubiona, w miejscu w którym wcale nie chciała być. Nawet łza jej pociekła z tych nerwów po policzku, więc szybko ją otarła, po czym wstała i również ruszyła w kierunku wejścia do klubu. Raz kozie śmierć, prawda? Kiedy natomiast weszła do środka, od razu zabił ją panujący tam smród, duchota i hałaś. Przetransportowała się do baru i usiadła na jednym z krzesełek, czekajac aż ktoś ją obsłuży. Miała pecha, bo barman który się tam kręcił konsekwentnie ją ignorował i tak, był to Luke na swojej ostatniej zmianie przed podróżą życia hehe. W mojej głowie przynajmniej. Więc siedziała jak trusia, czując się jak idiotka, rozglądając się po klubie i nawet nie zauważyła, że po jej obu stronach usiadło dwóch pijanych typków. Skuliła się więc, a kiedy zaczęli dawać sobie wzajemnie jakieś znaki i pokazując głową na Harper, wystraszyła się, zeskoczyła ze stołka, ruszyła w stronę kibla i... wpadła prosto na plecy Nico.
ODPOWIEDZ