like a hurricane but I don't care where I land
: 29 mar 2023, 06:45
+ Desiree Riseborough
Zdecydowanie musiał naogladać się za dużo tych wszystkich detektywistyczno-policyjno-szpiegowskich gówien na Netflixie. Trzeba jednak przyznać, że wydawało się to dosyć odpowiednią rozrywką dla kogoś, kto tak jak on był raczej samotną osobą. Samotną na tyle, na ile można być po powrocie nie dość że z niczym, to jeszcze znikąd. Netflix był na pół roku za darmo, a jak ogólnie wiadomo za darmo to ciężko w dzisiejszych czasach dostać już nawet w zęby, więc naprawdę nie mógł wybrzydzać - w rytm za darmo to i sól słodka, tak mówią. W każdym razie, nie zmartwiony zupełnie niczym - kto by się przecież przejmował takimi drobnostkami jak dyżur trwający dobę - po wyjściu ze szpitala przeprowadził małe, błyskawiczne śledztwo. Doprowadziło go ono do pewnych wniosków, a te już prosto na parking pod Shadow. Niespecjalnie mógł połączyć kropki w układance, która doprowadziła jego siostrę z sal operacyjnych do tak podłej meliny (za to już by pewnie celowo dostał w zęby). Nie oceniał jednak, może nie oberwałby nagrodą dla najlepszego brata stulecia, ale pewne rzeczy wiedział dosyć na bieżąco i byłby ostatnią kurwą, gdyby choć spróbował się skrzywić na jakiekolwiek decyzje, które w ostatnich latach podjęła Desiree. Na rzeczony zaszczytny tytuł zamierzał jednak zapracować solennie (startując od dziś!), wypakował więc zadek z tego swojego pożal się Boże auta rodem z wypożyczalni, nonszalancko usadowił się gdzieś na masce i czekał. Nawet papierosa nie zdążył odpalić porządnie a zdał sobie sprawę, że szczupła blondynka zmierzająca w jego stronę jest jego siostrą. Powinien pewnie też zdać sobie sprawę z tego, że wystaje tutaj na nią jak jakiś zbok, ale jej sprężysty krok i przyspieszone tempo zdradzało dosyć jasno, że chyba się domyśliła.
I tylko jej naprawdę rozczarowana mina zdradzała, że dziewczyna liczyła ujrzeć tu dziś kogoś zupełnie innego.
- Taaaa, znam ten ból, też się krzywię za każdym razem kiedy widzę ten ryj w lustrze - rzucił nonszalancko, jakby w ogóle go to nie ruszyło. Jasne, spodziewał się raczej wybuchu radości jak u cheerleaderek na meczu, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Siostra wydawała się załapać z opóźnionym lekko zapłonem z kim w ogóle ma do czynienia i w końcu go całkiem radosnym uśmiechem obdarzyła. - Cześć, mała - wyszczerzył się szczerze, bo naprawdę było miło w końcu zobaczyć jakąś znajomą buźkę. Rozłożył szeroko ręce licząc na jakiegoś przytulasa, ale równie dobrze mógł za chwilę dostać po prostu w łeb.
Zdecydowanie musiał naogladać się za dużo tych wszystkich detektywistyczno-policyjno-szpiegowskich gówien na Netflixie. Trzeba jednak przyznać, że wydawało się to dosyć odpowiednią rozrywką dla kogoś, kto tak jak on był raczej samotną osobą. Samotną na tyle, na ile można być po powrocie nie dość że z niczym, to jeszcze znikąd. Netflix był na pół roku za darmo, a jak ogólnie wiadomo za darmo to ciężko w dzisiejszych czasach dostać już nawet w zęby, więc naprawdę nie mógł wybrzydzać - w rytm za darmo to i sól słodka, tak mówią. W każdym razie, nie zmartwiony zupełnie niczym - kto by się przecież przejmował takimi drobnostkami jak dyżur trwający dobę - po wyjściu ze szpitala przeprowadził małe, błyskawiczne śledztwo. Doprowadziło go ono do pewnych wniosków, a te już prosto na parking pod Shadow. Niespecjalnie mógł połączyć kropki w układance, która doprowadziła jego siostrę z sal operacyjnych do tak podłej meliny (za to już by pewnie celowo dostał w zęby). Nie oceniał jednak, może nie oberwałby nagrodą dla najlepszego brata stulecia, ale pewne rzeczy wiedział dosyć na bieżąco i byłby ostatnią kurwą, gdyby choć spróbował się skrzywić na jakiekolwiek decyzje, które w ostatnich latach podjęła Desiree. Na rzeczony zaszczytny tytuł zamierzał jednak zapracować solennie (startując od dziś!), wypakował więc zadek z tego swojego pożal się Boże auta rodem z wypożyczalni, nonszalancko usadowił się gdzieś na masce i czekał. Nawet papierosa nie zdążył odpalić porządnie a zdał sobie sprawę, że szczupła blondynka zmierzająca w jego stronę jest jego siostrą. Powinien pewnie też zdać sobie sprawę z tego, że wystaje tutaj na nią jak jakiś zbok, ale jej sprężysty krok i przyspieszone tempo zdradzało dosyć jasno, że chyba się domyśliła.
I tylko jej naprawdę rozczarowana mina zdradzała, że dziewczyna liczyła ujrzeć tu dziś kogoś zupełnie innego.
- Taaaa, znam ten ból, też się krzywię za każdym razem kiedy widzę ten ryj w lustrze - rzucił nonszalancko, jakby w ogóle go to nie ruszyło. Jasne, spodziewał się raczej wybuchu radości jak u cheerleaderek na meczu, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Siostra wydawała się załapać z opóźnionym lekko zapłonem z kim w ogóle ma do czynienia i w końcu go całkiem radosnym uśmiechem obdarzyła. - Cześć, mała - wyszczerzył się szczerze, bo naprawdę było miło w końcu zobaczyć jakąś znajomą buźkę. Rozłożył szeroko ręce licząc na jakiegoś przytulasa, ale równie dobrze mógł za chwilę dostać po prostu w łeb.