instruktorka jazdy konnej — stadnina koni
35 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#1

To miał zwykły wręcz nudny dzień tak naprawdę. Przed pracą Toni spotkała się z młodszą siostrą, bo kiedyś trzeba było nadrabiać zaległości. Nie widywała się z rodzeństwem często pomimo tego iż wróciła do miasta. Z jednej strony nadal było jej dziwnie z faktem, że po prostu od tak ich wszystkich zostawiła po tym wszystkim co razem przeszli. Zachowała się cholernie samolubnie i nie zmieniłaby tego. Potrzebowała odciąć się kompletnie i wróciła gdy tylko okazało się, że jest potrzebne jej wsparcie. A to już wiele.
Rozmowy przy kawie nie przebiegły tak jakby tego Toni chciała i w pracy pojawiła się lekko zirytowana. Na szczęście była jedną z tych osób, które długo się nie denerwują, nie strzelają iskrami z oczu i nie wyklinają na wszystkich dookoła, bo stają na jej drodze. Zajęła się po prostu własnymi sprawami prezentując przy tym sympatyczny uśmiech. Zresztą to w stadninie czuła się najlepiej pośród tych zwierząt, które po prostu były i dotrzymywały jej towarzystwa. Czasami chyba faktycznie wolała ich towarzystwo niż ludzi tak naprawdę.
Miała dzisiaj luźniejszy dzień, a co za tym idzie zaledwie kilku klientów, którzy przyszli na swoje regularne jazdy. W tym młoda dziewczyna, z którą to Toni pracowała od roku tak naprawdę i widziała w niej nawet całkiem niezły potencjał. Niestety ten dzień jak się zaczął niezbyt miło tak... musiał również w ten sposób trwać. Austin tłumaczyła by dziewczę nie zaczynało skoków bez niej, a musiała na moment odejść, bo potrzebowali ją w innym miejscu. Niestety dzieciaki mają to do siebie, że wiecznie nie słuchają i jedyne co Toni słyszała to konia, a zaraz chwilę potem krzyk Natalii, która z tego konia spadła. Austin była pewna, że ta chciała się po prostu popisać przed swoimi znajomymi, z którymi dzisiaj przyjechała. Normalnie się przecież słuchała.
Ostatecznie Toni nawrzeszczała jak nigdy na całą bandę znajomych dziewczyny za naśmiewanie się z niej i sama dopadła by sprawdzić czy wszystko w porządku. Nie było i tego najbardziej obawiała się Austin. Na tyle ile potrafiła ustabilizowała nogę dziewczyny i wpakowała ją do samochodu by pojechać do Cairns do szpitala. Rodzice dziewczęcia zostali już poinformowani, a godzinę później Toni była już z nią w szpitalu czekając aż ktoś łaskaw jest się nimi zainteresować. Czy było jej głupio, że nie upilnowała? A skądże znowu. Mówiła, prosiła i tłumaczyła, a jeśli ktoś woli się popisywać to już nie jej problem. Zresztą towarzysząca jej dziewczyna wiedziała, że to ona zawiniła i to samo powiedziała rodzicom, więc Toni problemów nie powinna mieć z tego tytułu. Oby.

Margo Bertinelli
powitalny kokos
toni
brak multikont
chirurg urazowy — Cairns Hospital
37 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani doktor z Włoch, która przeniosła się do Australii i choć nadal jest na wizie pracowniczej, to powoli zapuszcza korzenie u boku Beverly.
Praca w nowym miejscu oznaczała duże zmiany zwłaszcza, gdy mowa o przeniesieniu się do zupełnie innego kraju. To wyzwanie, którego Bertinelli podjęła się świadomie i z jakim zamierzała się mierzyć z uniesioną głową i typowym włoskim temperamentem. Nie jeden się dziwił, że nie była typową leniwą odmianą włoszki, z której miała odrobinę cech, ale całe szczęście jej ojciec był z Mediolanu. Tam na północy kraju ludzie uchodzili za pracowitych. Mówiono nawet, że pracowali oni aby lenie z południa mogli się obijać i w tym kierunku podążyła Margarita; mądra i pracowita, bo na towarzyskie spędy i wagary nie mogła liczyć. Wykluczono ją, bo ktoś ważny w szkole raz powiedział o niej źle i się rozeszło.
Każdy miał swoją rolę w jakiejś grupie. Ona była nękana, ale całe szczęście to należało do przeszłości, o której teraz nie myślała. Przeklinała za to szkockiego rezydenta, którego angielski należał do najgorszych odmian z jakimi kiedykolwiek się spotkała. To w połączeniu ze zbyt szybkim przekazaniem informacji tworzyło problem w postaci sporego nieporozumienia, a często nawet niezrozumienia tego, co chłopak mówił. Bertinelli zrozumiała tyle, że to nic pilnego.
Nie śpieszyła się więc z dopiciem kawy, dopóki tym razem inny rezydent nie ponaglił jej aby poszła na izbę przyjęć.
Rezydent wskazał drzwi świadom, że nowa lekarka jeszcze odrobinę gubiła się w nowym dużym szpitalu.
- Pacjentka czeka w gabinecie.
Musiały naprawdę długo czekać, skoro ktoś pokierował je do wydzielonego pomieszczenia, ale uznała, że nie będzie się tym przejmować.
- Jestem doktor Margarita Bertinelli – przedstawiła się w wejściu jeszcze zanim zamknęła za sobą drzwi i tylko rzuciła okiem w kierunku (jak się okazało) dwóch osób z czego jedna siedziała na kozetce. Podeszła do biura i nie siadając przy nim przeczytała imię z karty pacjenta. – Natalia, tak? – dopytała i sięgnęła po parę lateksowych rękawiczek. – A pani, to? – Uniosła wzrok i wreszcie nieco dłużej przyjrzała się nieznajomej blondynce. Nikt nie lubił gapiów, ale równie dobrze mogła mieć do czynienia z siostrą nastolatki albo kimś wyjątkowo bliskim, przy kim czuła się teraz bezpieczna (przynajmniej dopóki przyjadą rodzice).
- Ktoś już widzę próbował cię ratować. – Znów zwróciła się do młodej dziewczyny i delikatnie się uśmiechnęła mając na myśli prowizoryczne usztywnienie kończyny, której dotknęła tuż po nałożeniu rękawiczek. Najpierw musiała zdjąć to cudo, które jej „nałożono” w ramach stabilizacji. Prowizorka, ale całkiem niezła i na pewno wystarczająca do przewozu z punktu A do punktu B.
- Opowiesz mi co się stało? – Musiała działać powoli, dlatego chciała wypełnić ten czas rozmową najpierw patrząc na pacjentkę, a potem na jej towarzyszkę. Ta pierwsza była zbyt obolała i przestraszona, żeby móc swobodnie o wszystkim opowiedzieć, dlatego Margo liczyła, że blondynka (przynajmniej częściowo) zrobi to za nią.

Toni Austin
mistyczny poszukiwacz
Lorde
instruktorka jazdy konnej — stadnina koni
35 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Toni nie była zła na dziewczynę, którą miała pod opieką. Może bardziej podpiąć to pod rozczarowana, bo przecież jasno poinstruowała ją czego ma nie robić a ta jednak zrobiła zupełnie inaczej i teraz obie były w drodze do szpitala. Nastolatka całą drogę próbowała przepraszać instruktorkę, ale Austin wciąż i wciąż jej powtarzała, że nie musi. Wypadki chodzą po ludziach tak naprawdę, a to jeszcze tylko nastolatka i miała prawo robić kupę głupot. Toni nie miała takiego przywileju, bo musiała dbać o rodzeństwo zamiast robić głupot. Po prostu za szybko dorosła i takie zachowania ją wkurzały. No, ale niestety mleko się rozlało i teraz trzeba było się dziewczyną zająć.
Czekały długo. Na tyle długo, że Toni zaczęła chodzić w tą i z powrotem po pomieszczeniu, bo widziała doskonale jak bardzo Natalia była przerażona i przede wszystkim jak wielki ból odczuwała mimo prowizorycznej stabilizacji nogi na czas przejazdu. Wreszcie drzwi się otworzyły i stanęła w nich lekarka, w której Austin momentalnie utkwiła wzrok. -Toni - bo tylko tyle w tej chwili potrafiła z siebie wydukać. Zresztą co więcej miała? Przyjechała tu po to by mogli się zająć nastolatką, a nie po to by przedstawiać się wszystkim dookoła. Odsunęła się odrobinę dalej by kobieta mogła zająć się pacjentką. -Tak. Toni się tym zajęła - wymamrotała dziewczyna uważnie obserwując panią doktor by zaraz spojrzeć na swoją instruktorkę szukając jakiegokolwiek oparcia. Rodzice ją przecież zabiją jeśli nie będzie mogła wrócić do jazdy.
-Ktoś próbował się popisywać przed znajomymi mimo moich zakazów i spadł z konia. Nie wiem do końca jak spadła ani nic innego, bo wtedy nie patrzyłam niestety - podeszłą bliżej Natalii by mimo wszystko być wsparciem. Uśmiechnęła się lekko i zmierzwiła dziewczynie włosy. Rodzice dziewczyny byli poza miastem, więc chyba to Austin będzie dzisiejszą opiekunką nastolatki, a przynajmniej w momencie gdy pani doktor będzie próbowała w magiczny sposób naprawić nogę dziewczyny. Co jak co, ale sama Toni miała nadzieję, że to nic bardzo poważnego, bo chyba wtedy faktycznie będzie miała niemałe problemy.

Margo Bertinelli
powitalny kokos
toni
brak multikont
chirurg urazowy — Cairns Hospital
37 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani doktor z Włoch, która przeniosła się do Australii i choć nadal jest na wizie pracowniczej, to powoli zapuszcza korzenie u boku Beverly.
Starała się zerkać na blondwłosą kobietę, kiedy ta pokrótce opowiedziała o okolicznościach wypadku, ale musiała skupić się na zdjęciu założonego usztywnienia, pod którym ukazało się lekko spuchnięte podudzie i parę zadrapań będących efektem upadku.
- Czyli jeździsz konno? – zapytała Natalii chcąc zająć myśli dziewczyny czymś innym.
W jej zawodzie ciężko było zawsze grać miłą, nawet jeśli miało się ku temu predyspozycje. Margo nie brakowało energii ani swoistego powiewu świeżości, jakby każdy dzień nie był rutyną a czymś nowym, niezwykłym i niezastąpionym. Niektórzy nazywali to dziecięcym zachwytem, lecz Bertinelli po prostu korzystała z życia zarazem starając się być kimś, kto to życie innym ułatwi. Po to została lekarzem; by leczyć, pomagać i wspierać.
- Tak, od pięciu lat. Na początku bardzo się bałam, bo mam lęk wysokości, ale chyba już go przełamałam. – Kontrolnie spojrzała na Austin, jakby pytała ją o zdanie na ten temat. Zarazem w ten sposób okazywała potrzebę kontaktu z drugą osobą, której ufała. Była tylko nastolatką, która w trudnej i bolesnej chwili potrzebowała wsparcia. Kogoś, kto zniweluje strach i ją pocieszy (skoro rodziców nie było blisko).
- Jesteś w tym dobra?
- Prawie najlepsza. – Uśmiechnęła się odrobinę niemrawo, bo kiedy Margo dotknęła lekki wzgórek widoczny na skórze, poczuła silny ból.
- W takim razie jeszcze trzeba poprawić tryb słuchania się siostry. – Sposób w jaki niejaka Toni zmierzwiła dziewczynie włosy kazał jej sądzić, że były spokrewnione. Nawet wyglądały (prawie) podobnie, więc to nie był ogromny błąd z jej strony, którego nie była świadoma. Po prostu powiedziała co uważała i posłała im obu wesoły uśmiech.
- W porządku. Natalio. Wygląda mi to na załamanie z przemieszczeniem. – Wypustka widoczna na skórze podudzia mogła być połamaną kością, ale do stuprocentowej diagnozy potrzebowała zdjęć. – Skieruje cię na prześwietlenie. Okaże się jak to wygląda w środku, ale czuje że to nie coś, czego nie da się naprawić. – Chciała ją pocieszyć zwłaszcza, że zauważyła w dziewczynie małą panikę na myśl o tym, że być może już nigdy nie będzie mogła wsiąść na konia. Bertinelli nie powiedziała tego na głos, ale istniała możliwość, że na co najmniej rok Natalia będzie musiała zrezygnować z jazdy. – Mamy dziś problem z personelem, więc zaraz pójdę po wózek i razem pojedziemy na RTG. – O ile nikt nie wezwie je do kolejnego przypadku.
- Pójdziesz ze mną? – dziewczyna błagalnie spojrzała na Austin i wyciągnęła rękę, którą mocno złapała dłoń kobiety.

Toni Austin
mistyczny poszukiwacz
Lorde
ODPOWIEDZ