I know nothing about fishing but just watch me go
: 09 mar 2023, 22:36
/ po grach
Tytuł gry zakłamuje nieco rzeczywistość, bo Makayla doskonale pamiętała, jak się to robi. Dawniej nie było przecież tygodnia, w którym ona i Harden nie zabieraliby wędek oraz całego niezbędnego oprzyrządowania i nie wychodziliby wcześnie rano gdzieś nad brzeg szafirowej rzeki. Mieli swoje ulubione miejsca, takie, które znali tylko oni i do których nie zapuszczał się nikt inny. Mieli swoje tradycje, obyczaje, przyzwyczajenia, ale z czasem... Chyba nie potrafiłaby przypomnieć sobie tego konkretnego dnia, gdy ostatni raz udało im się wyskoczyć wspólnie, by "zamoczyć kija". Potem namieszała tak mocno, że nigdy już nie brała pod uwagę wędkarstwa jako formy spędzania wolnego czasu. To był ich czas. To był ich wspólny rytuał. Nie mogłaby tak po prostu łowić ryb z kimś innym, niż on. Jednocześnie czuła, że ich dzisiejsze spotkanie nie powinno odbyć się w ich "sanktuarium". Harden wciąż był na nią zbyt wkurzony i nie ufał jej chyba dostatecznie mocno, by uznać wybór "ich" miejsca na dzisiejsze łowienie za dobry pomysł. To dlatego na pierwszy ogień poszedł port, a konkretniej jeden z pomostów nieco na uboczu.
Tak jak zapowiedziała, nie zrezygnowała z czerwonej szminki. Wybrała jednak nieco jaśniejszy odcień, by Caulfield nie pomyślał sobie, że Wyatt właśnie rozszarpała jakiegoś człowieka i ma na ustach jego krew. Jej strój był już jednak zupełnie inny, niż to, co miała na sobie w Rudd's. Założyła zwykłą koszulkę, jeansy, trampki(!), zabrała ze sobą ciepłą bluzę oraz dwa tanie, kartonowe czteropaki, jakie zwykli popijać sobie za młodych lat. Co prawda miała mały problem ze skompletowaniem ekwipunku, ale od czego jest ludzka życzliwość? Wędkę pożyczyła od Adama, swojego szwagra, zapewniając go wcześniej, że naprawdę umie się nią posługiwać i niczego nie zniszczy. Oby przy okazji nie zniszczyła jeszcze resztek tego, co łączyło ją z Hardenem.
- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, jak się dla ciebie poświęciłam. Nie umiem chodzić w butach na płaskiej podeszwie. Jeśli się zachwieję i wpadnę do wody, będziesz musiał mnie wyciągnąć.
Bo ją wyciągnie, prawda? PRAWDA?
Harden E. Caulfield
Tytuł gry zakłamuje nieco rzeczywistość, bo Makayla doskonale pamiętała, jak się to robi. Dawniej nie było przecież tygodnia, w którym ona i Harden nie zabieraliby wędek oraz całego niezbędnego oprzyrządowania i nie wychodziliby wcześnie rano gdzieś nad brzeg szafirowej rzeki. Mieli swoje ulubione miejsca, takie, które znali tylko oni i do których nie zapuszczał się nikt inny. Mieli swoje tradycje, obyczaje, przyzwyczajenia, ale z czasem... Chyba nie potrafiłaby przypomnieć sobie tego konkretnego dnia, gdy ostatni raz udało im się wyskoczyć wspólnie, by "zamoczyć kija". Potem namieszała tak mocno, że nigdy już nie brała pod uwagę wędkarstwa jako formy spędzania wolnego czasu. To był ich czas. To był ich wspólny rytuał. Nie mogłaby tak po prostu łowić ryb z kimś innym, niż on. Jednocześnie czuła, że ich dzisiejsze spotkanie nie powinno odbyć się w ich "sanktuarium". Harden wciąż był na nią zbyt wkurzony i nie ufał jej chyba dostatecznie mocno, by uznać wybór "ich" miejsca na dzisiejsze łowienie za dobry pomysł. To dlatego na pierwszy ogień poszedł port, a konkretniej jeden z pomostów nieco na uboczu.
Tak jak zapowiedziała, nie zrezygnowała z czerwonej szminki. Wybrała jednak nieco jaśniejszy odcień, by Caulfield nie pomyślał sobie, że Wyatt właśnie rozszarpała jakiegoś człowieka i ma na ustach jego krew. Jej strój był już jednak zupełnie inny, niż to, co miała na sobie w Rudd's. Założyła zwykłą koszulkę, jeansy, trampki(!), zabrała ze sobą ciepłą bluzę oraz dwa tanie, kartonowe czteropaki, jakie zwykli popijać sobie za młodych lat. Co prawda miała mały problem ze skompletowaniem ekwipunku, ale od czego jest ludzka życzliwość? Wędkę pożyczyła od Adama, swojego szwagra, zapewniając go wcześniej, że naprawdę umie się nią posługiwać i niczego nie zniszczy. Oby przy okazji nie zniszczyła jeszcze resztek tego, co łączyło ją z Hardenem.
- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, jak się dla ciebie poświęciłam. Nie umiem chodzić w butach na płaskiej podeszwie. Jeśli się zachwieję i wpadnę do wody, będziesz musiał mnie wyciągnąć.
Bo ją wyciągnie, prawda? PRAWDA?
Harden E. Caulfield