: 12 mar 2023, 14:34
W zawrotnym tempie ich konwersacja zmieniła charakter z głośnej wymiany zdań w regularną awanturę. Co gorsza już nie tylko Jasper fukał na Pearl, ale także blondynka kipiała ze złości po tym jak w jej kierunku padły fałszywe oskarżenia. Najwidoczniej niesamowicie dotknęły ją słowa Ainswortha, które ten wypowiedział w złości, raczej nawet w połowie nie zawierzając temu, że mogłyby okazać się prawą. Niestety to wystarczyło, aby uruchomić jakiś zapalnik wprawiający Campbell w furię.
- Och przestań! Przecież przeprosiłem! Kurwa, znalazłem wino, nie chciałaś pokazać mi szyi, uciekałaś ode mnie i... To pojebany pomysł, który przyszedł mi do głowy, bo byłem wściekły za to, że mnie okłamujesz - warknął, bo i owszem sam postąpił źle, ale słowa Campbell były równie niesprawiedliwe. - Chcesz to sobie na mnie warcz, ale nie zmienia to tego, że nadal nie powiedziałaś mi prawdy - dodał zaraz, bo jeśli mieli o czymś dyskutować to o powodach, dla których ta głupia kłótnia w ogóle się między nimi wywiązała. - Mhmm... Oczywiście, dramatyzuj dalej, chociaż wiem, że wcale tak nie myślisz - skomentował jej słowa odnośnie tego, że nawet nie może na niego patrzeć zdając sobie sprawę z tego, że nie miały zbyt wiele wspólnego z prawdą. - Jezu, skończ z tą zdradą! Nie podejrzewam ciebie o nią, pierdolnąłem to w złości! - Wrzasnął, bo miał już dość, a wykładając jej te słowa machał ręką w jej kierunku, nawet nie kontrolując gestu, który wykonywał. Absolutnie nie miał zamiaru pozwalać na to, aby skupili się na tej kwestii, bo przecież wiedział, że byłoby to kłamliwej Pearl na rękę. Poza tym im bardziej się wściekła, tym bardziej Jay przekonywał się do tego, że musiała wpakować się w coś naprawdę poważnego i za wszelką cenę nie chcę, aby on dowiedział się co to było.
Kilka sekund wpatrywali się w siebie w milczeniu, niczym dwie pumy obserwujące się nawzajem przed próbą rzucenia się sobie do gardeł. Tylko, że Ainsworth wcale nie chciał jej atakować, ani wkurwiać, ani denerwować. Po prostu martwił się o to, co jej się przytrafiło. Martwił, a może raczej wkurwiał się też na to, że nie miał poznać prawdy, że Pearl bezczelnie karmiła go kłamstwami, chociaż wiedziała, że on zdaje sobie z tego sprawę.
- Kogo goniłaś? Gdzie? - Zadawał pytania, a jego wzrok nieustannie lustrował jej sylwetkę jakby szukając więcej dowodów na to, że miał słuszność podejrzewając ją o jakąś głupotę. - Coś sobie zrobiła, Pearl? - Jęknął, po raz kolejny kręcąc głową, gdy w odruchu jakiejś bezsilności na moment złapał się za nią dłońmi. - Wiesz, że nie odpuszczę. Będę ciebie maglował aż powiesz mi prawdę i pokażesz co ci się stało, więc rozbierz się i miejmy to za sobą, bo twoja durna postawa zaraz nas oboje doprowadzi do furii - dodał, ponownie kierując w stronę blondynki pełne gniewu i determinacji spojrzenie. Zaraz potem postąpił o krok w jej stronę, troszkę intuicyjnie czując, że tak temperamentną pannę jak Campbell same słowa nie przekonają do tego aby ustąpiła ze stanowiska. Musiała uznać, że nie wygra ze swoim przeciwnikiem, ale przecież była nieustraszona, więc... To wcale nie było takie proste.
pearl campbell
- Och przestań! Przecież przeprosiłem! Kurwa, znalazłem wino, nie chciałaś pokazać mi szyi, uciekałaś ode mnie i... To pojebany pomysł, który przyszedł mi do głowy, bo byłem wściekły za to, że mnie okłamujesz - warknął, bo i owszem sam postąpił źle, ale słowa Campbell były równie niesprawiedliwe. - Chcesz to sobie na mnie warcz, ale nie zmienia to tego, że nadal nie powiedziałaś mi prawdy - dodał zaraz, bo jeśli mieli o czymś dyskutować to o powodach, dla których ta głupia kłótnia w ogóle się między nimi wywiązała. - Mhmm... Oczywiście, dramatyzuj dalej, chociaż wiem, że wcale tak nie myślisz - skomentował jej słowa odnośnie tego, że nawet nie może na niego patrzeć zdając sobie sprawę z tego, że nie miały zbyt wiele wspólnego z prawdą. - Jezu, skończ z tą zdradą! Nie podejrzewam ciebie o nią, pierdolnąłem to w złości! - Wrzasnął, bo miał już dość, a wykładając jej te słowa machał ręką w jej kierunku, nawet nie kontrolując gestu, który wykonywał. Absolutnie nie miał zamiaru pozwalać na to, aby skupili się na tej kwestii, bo przecież wiedział, że byłoby to kłamliwej Pearl na rękę. Poza tym im bardziej się wściekła, tym bardziej Jay przekonywał się do tego, że musiała wpakować się w coś naprawdę poważnego i za wszelką cenę nie chcę, aby on dowiedział się co to było.
Kilka sekund wpatrywali się w siebie w milczeniu, niczym dwie pumy obserwujące się nawzajem przed próbą rzucenia się sobie do gardeł. Tylko, że Ainsworth wcale nie chciał jej atakować, ani wkurwiać, ani denerwować. Po prostu martwił się o to, co jej się przytrafiło. Martwił, a może raczej wkurwiał się też na to, że nie miał poznać prawdy, że Pearl bezczelnie karmiła go kłamstwami, chociaż wiedziała, że on zdaje sobie z tego sprawę.
- Kogo goniłaś? Gdzie? - Zadawał pytania, a jego wzrok nieustannie lustrował jej sylwetkę jakby szukając więcej dowodów na to, że miał słuszność podejrzewając ją o jakąś głupotę. - Coś sobie zrobiła, Pearl? - Jęknął, po raz kolejny kręcąc głową, gdy w odruchu jakiejś bezsilności na moment złapał się za nią dłońmi. - Wiesz, że nie odpuszczę. Będę ciebie maglował aż powiesz mi prawdę i pokażesz co ci się stało, więc rozbierz się i miejmy to za sobą, bo twoja durna postawa zaraz nas oboje doprowadzi do furii - dodał, ponownie kierując w stronę blondynki pełne gniewu i determinacji spojrzenie. Zaraz potem postąpił o krok w jej stronę, troszkę intuicyjnie czując, że tak temperamentną pannę jak Campbell same słowa nie przekonają do tego aby ustąpiła ze stanowiska. Musiała uznać, że nie wygra ze swoim przeciwnikiem, ale przecież była nieustraszona, więc... To wcale nie było takie proste.
pearl campbell