Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#9

Jak już kiedyś, do kogoś Wren wspomniał, był silną i niezależną kobietą, która żadnej pracy się nie boi. Oczywiście, był to tylko żart, bo na myśli miał, że jest poważnym człowiekiem, który da sobie radę z wszystkim, co życie rzuci mu pod nogi, niczym kłodę. Wiedział, choć nie znosił, jak nastawić pranie, a także jak wyprasować koszulę. Z obowiązków domowych znacznie bardziej lubi stać przy garach. Przynajmniej w teorii. Lubił oglądać programy kulinarne, jak ludzie szatkują cebulę niczym od linijki, jak idealnie prażą orzeczy na patelni czy wychodzi im idealne jajko w koszulce. A to dopiero poziom podstawowy, o jakiś beef wellingtonach, czy kaczce konfitowanej nie ma na razie mowy.
Problemem Rhodesa było to, że on bardzo chętnie by się nauczył gotował i szykował cały dwudaniowy obiad każdego dnia, tylko... Tylko mu się naprawdę nie chciało. Nie widział sensu w gotowaniu dla jednej osoby, a także nie lubił jeść tego samego przez kilka dni z rzędu. No i stać przy garach po całym dniu w robocie... To nie była kusząca wizja, nie oszukujmy się. Jednak niezależnie od tego, jak często jadł na mieście, to wypadało jest mieć coś w lodówce, na czarną godzinę, na wypadek, gdyby go ktoś odwiedzał, czy coś takiego. Więc korzystając z tej pieknej soboty, postanowił jak dorosły człowiek, zacząć ją od obowiązków - czyli zrobienia zakupów, a nie odjechaniu na rowerze w siną dal. To miał w planach aby zrobić po południu, spokojnie.
Wziął duży wózek zakupowy i zaczął się zastanawiać, co powinien kupić. Nie był aż tak dorosły, aby zrobić listę zakupów przed wyjściem. Na całe szczęście nie był głodny, więc nie popełnił największego błędu. Znajdował się gdzieś między alejką z owocami, a częścią sklepu z lodówkami. Wrzucił już do wózka torbę pomarańczy, dwa awokado, parę batatów.... Czuł że jeśli doda do tego kubek jogurtu, to w najlepszym razie czeka go ból żołądka, więc musiał rozważyć co do tego dokupić. Żółty ser? Mógłby zrobić sobie charcuterie board, to dla jednej osoby nawet się opłaca i można było udawać, że jest tak fancy, jak jego ojciec. Nie był to głupi pomysł. Dlatego autoamtycznie zrobił krok w tył, wprawiając w ruch jego koszyk, aby poszukać jakiś owocow, które pasowały do takiej przekąski. Winogrona, może ogórek? Truskawki? Trudno powiedzieć. Jak dobrze pójdzie, to nawet okaże się, że ma w domu deskę na której to mógł to podać, Akurat był bardzo dobry w wydawaniu pieniędzy na głupoty, które rzekomo miałyby mu pomóc w rozwijaniu pasji gotowania. Miał blender, opiekacz, air fryer, wyciskarkę do cytrusów... Zdecydowanie to wszystko nie było mu potrzebne.

Alaska Lockwood
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
˜19˜
Kilka dni przed aferą z siostrą i kłótnią z Chrisem, Alaskę naszła wena na przygotowanie jednego z popisowych dań jej matki. Kilkakrotnie już jej przy tym asystowała więc wiedziała co i jak, raz nawet kiedyś zrobiła owe danie Joshowi, ale nie docenił. Już nawet nie pamiętała jakimi argumentami się posużył, ale finalnie prawie nic nie zjadł. A wyszło na prawdę zawodowo.
Postanowiła dać sobie i potrawie drugą szansę, licząc na to, że wysiłek doceni obecny partner. Bo Alaska na prawdę dobrze gotowała, miała to w genach i od małego uczestniczyła w życiu restauracji, w tym jej kuchni. Nie gotowała może codziennie, bo to nie była jej ulubiona czynność, ale czasami lubiła zaszaleć. Tyle tylko, że pierwszy krok do gotowania, to zakupy. Nie pamiętała do końca co jest na liście sprawunków, więc poprzedniego dnia wszystko spiała, będąc na telefonie z mamą. Tylko kiedy już pojechała do sklepu, to okazało się, że listy nigdzie nie ma. No i jaki by sens jej spisywania, skoro jej nie zabrała? Była niemal pewna, że lista leży w mieszkaniu Chrisa w jakimś widocznym miejscu. Na skrawku papieru zapisała to, co pamiętała i teraz krążyła po sklepie z telefonem w jednym ręku, karteczką i długopisem w drugim i popychając wózek sklepowy łokciem.
- No to to mam.... a dalej? - pewnie łatwiej i szybciej byłoby zadzwonić do Chrisa, żeby zrobił jej zdjęcie tej nieszczęsnej listy, ale raz nie była pewna czy na pewno jest na wierzchu, a dwa nie chciała mu przeszkadzać w procesie twórczym. - Ale takie większe, prawda? - dopytywała, zbliżając się do alejki z ważywami. Pchnęła wózek trochę za mocno, z racji tego, że nie miała wolnej ręki nawet nie mogła go wyhamować. Wózek uderzył z impetem w inny sklepowy wózek, tak że aż odskoczył i pewnie uderzył tego, kto go prowadził. Alaska zbladła.
- Oddzwonię. - rzuciła szybko i podeszła do mężczyzny - Bardzo pana przepraszam. Wszystko w pożądku? - miała nadzieję, że facet nie doznał przez nią jakichś obrażeń. Niby wózki sklepowe nie należały do śmiertelnie niebezpiecznych, ale jeśli nie spodziewał się uderzenia, to mógł oberwać w jakieś delikatniejsze miejsce. Alaska miała nadzieję, że nie trafiła na jakiegoś furiata, który zwyzywa ją od idiotek i niezdar.

Wren Rhodes
misio
nick
brak multikont
ODPOWIEDZ