i wanna be king in your story i wanna know who you are
: 04 mar 2023, 23:34
+ Sonny Jameson
Kolejna służbowa delegacja znowu wymagała przeprowadzki w jakieś wyszukane miejsce na co najmniej kilka miesięcy. Nie była to dla Macmillan żadna pierwszyzna, jej niepisane stanowisko prawej ręki prezesa wiązało się z pewnymi niedogodnościami, które ona już uważała chyba za swoją codzienność. Przyzwyczaili się już razem z mężem do tego że żyją na dwa domy, często znajdujące się w innych krajach a nawet na innych kontynentach. Taki styl życia. Wyczekiwała jedynie informacji - gdzie. Branżowe plotki dosyć jasno wskazywały na jakiś większy rynek, więc spodziewała się któregoś z europejskich miast. Ewentualnie, od biedy już Dubaju.
Cairns. Kurwa, kurwa, kurwa czy tego pieprzonego, jebanego miasta nie może pochłonąć jakiś ogień piekielny albo jakieś plagi egipskie? Kurwa, kurwa, kurwa, terapeuta ostrzegał, że to wszystko się tak skończy. Tak nie miało jednak oznaczać samotnego ataku paniki na samym środku jej prywatnego, obrzydliwie cudownego salonu. Usilnie próbowała walczyć z hiperwentylacją, w tym samym czasie wygładzając falbankę na jednej z wyszukiwanych poduszek zdobiących kanapę. Będzie dobrze, poradzisz sobie, to tylko na chwilę.
Naprawdę starała się załatwić to na zimno. Tak zimno, jak gdyby te jej przeklęte idealne komplety od Chanel skrywały zupełnie martwe serce. Nie chciała się anonsować, nie chciała się wychylać. Ale przecież prezes nie mógł się powstrzymać. Poczciwy był z niego chłopina, ale jęzor miał niezwykle wręcz rozwiązły jak na prawnika. Nie zdążyła się nawet porządnie spakować a wszyscy w pieprzonym, jebanym Lorne Bay już wiedzieli, że ona tam w najbliższym czasie będzie. Najbardziej oczywiście cieszył się jej drogi tatuś, tak odzwyczajony od obecności swojej najkochańszej córeczki na miejscu. Kiedy więc szczęśliwie udało się jej w końcu odhaczyć ich pierwsze spotkanie, mogła dopuścić do siebie myśl, że tu się na zimno po prostu nie da.
Pierwszy wieczór w mieście zakończyła więc wizytą w Shadow. Swoją wyuczoną rolę doskonałej żony zostawiła w domu razem z obrączką i elegancją małej czarnej od Chanel. Małą czarną owszem, odziała, ale tą od Saint Laurenta, wzbudzającą odrobinę bardziej wyuzdane skojarzenia. Szpilki, niebotycznie wręcz wysokie, gdyby tylko mogły to wręcz szczułyby czerwonymi podeszwami. Drogi Boże, w Nowym Jorku nigdy nawet nie pomyślałby aby się tak ubrać. Nie pomyślałaby też pewnie by wywracać oczami i teatralnie wzdychać, kiedy zupełnie przypadkowy typ prawie wlazł na nią przy barze.
- Ja pierdolę - bo komu w końcu przystoi takie słownictwo, jeśli nie idealnej żonie przeniesionej tu prosto z serca Manhattanu? - Czy możesz łaskawie zabrać stąd tą swoją c z a r u j ą c ą o s o b o w o ś ć - tyłek w końcu, oceniła zupełnie fachowym okiem, miał całkiem zgrabny. - I wkurwiać ludzi gdzie indziej? - generalnie to facet miał w sobie coś takiego, że stara Michelle nie miałaby nic przeciwko, by przeleciał ją - byle porządnie! - jeszcze tego samego wieczora. Ta nowa, rzekomo cudownie odmieniona jednak, wpadła tutaj jedynie na kilka niezobowiązujących drinków, i może ewentualnie zaciągnąć trochę języka u miejscowych. Nie planowała go wpychać w usta nawet najbardziej nieziemskiego kolesia w całym Shadow. Do tego pan czarująca osobowość musiałby się bardzo postarać.
Kolejna służbowa delegacja znowu wymagała przeprowadzki w jakieś wyszukane miejsce na co najmniej kilka miesięcy. Nie była to dla Macmillan żadna pierwszyzna, jej niepisane stanowisko prawej ręki prezesa wiązało się z pewnymi niedogodnościami, które ona już uważała chyba za swoją codzienność. Przyzwyczaili się już razem z mężem do tego że żyją na dwa domy, często znajdujące się w innych krajach a nawet na innych kontynentach. Taki styl życia. Wyczekiwała jedynie informacji - gdzie. Branżowe plotki dosyć jasno wskazywały na jakiś większy rynek, więc spodziewała się któregoś z europejskich miast. Ewentualnie, od biedy już Dubaju.
Cairns. Kurwa, kurwa, kurwa czy tego pieprzonego, jebanego miasta nie może pochłonąć jakiś ogień piekielny albo jakieś plagi egipskie? Kurwa, kurwa, kurwa, terapeuta ostrzegał, że to wszystko się tak skończy. Tak nie miało jednak oznaczać samotnego ataku paniki na samym środku jej prywatnego, obrzydliwie cudownego salonu. Usilnie próbowała walczyć z hiperwentylacją, w tym samym czasie wygładzając falbankę na jednej z wyszukiwanych poduszek zdobiących kanapę. Będzie dobrze, poradzisz sobie, to tylko na chwilę.
Naprawdę starała się załatwić to na zimno. Tak zimno, jak gdyby te jej przeklęte idealne komplety od Chanel skrywały zupełnie martwe serce. Nie chciała się anonsować, nie chciała się wychylać. Ale przecież prezes nie mógł się powstrzymać. Poczciwy był z niego chłopina, ale jęzor miał niezwykle wręcz rozwiązły jak na prawnika. Nie zdążyła się nawet porządnie spakować a wszyscy w pieprzonym, jebanym Lorne Bay już wiedzieli, że ona tam w najbliższym czasie będzie. Najbardziej oczywiście cieszył się jej drogi tatuś, tak odzwyczajony od obecności swojej najkochańszej córeczki na miejscu. Kiedy więc szczęśliwie udało się jej w końcu odhaczyć ich pierwsze spotkanie, mogła dopuścić do siebie myśl, że tu się na zimno po prostu nie da.
Pierwszy wieczór w mieście zakończyła więc wizytą w Shadow. Swoją wyuczoną rolę doskonałej żony zostawiła w domu razem z obrączką i elegancją małej czarnej od Chanel. Małą czarną owszem, odziała, ale tą od Saint Laurenta, wzbudzającą odrobinę bardziej wyuzdane skojarzenia. Szpilki, niebotycznie wręcz wysokie, gdyby tylko mogły to wręcz szczułyby czerwonymi podeszwami. Drogi Boże, w Nowym Jorku nigdy nawet nie pomyślałby aby się tak ubrać. Nie pomyślałaby też pewnie by wywracać oczami i teatralnie wzdychać, kiedy zupełnie przypadkowy typ prawie wlazł na nią przy barze.
- Ja pierdolę - bo komu w końcu przystoi takie słownictwo, jeśli nie idealnej żonie przeniesionej tu prosto z serca Manhattanu? - Czy możesz łaskawie zabrać stąd tą swoją c z a r u j ą c ą o s o b o w o ś ć - tyłek w końcu, oceniła zupełnie fachowym okiem, miał całkiem zgrabny. - I wkurwiać ludzi gdzie indziej? - generalnie to facet miał w sobie coś takiego, że stara Michelle nie miałaby nic przeciwko, by przeleciał ją - byle porządnie! - jeszcze tego samego wieczora. Ta nowa, rzekomo cudownie odmieniona jednak, wpadła tutaj jedynie na kilka niezobowiązujących drinków, i może ewentualnie zaciągnąć trochę języka u miejscowych. Nie planowała go wpychać w usta nawet najbardziej nieziemskiego kolesia w całym Shadow. Do tego pan czarująca osobowość musiałby się bardzo postarać.