gossip girl(s)
: 26 lut 2023, 12:23
15.
Powrót do Lorne Bay był swego rodzaju nowym początkiem, choć kłamstwem byłoby stwierdzenie, że był to skok na całkowicie głęboką wodę. To przecież w tym miasteczku się urodziła, wychowała, to tutaj przeżywała pierwsze wzloty oraz upadki, miłości i przyjaźnie. Z tym miejscem wiązało się wiele wspomnień, w dużej mierze tych pozytywnych, do których Leighton niezwykle chętnie wracała. Poza rodziną miała tu kilka innych, mniej lub bardziej bliskich osób, chociaż paradoksalnie to wcale nie ta miejscowość była pierwszym miejscem wielu spotkań. Wyatt bardzo świadomie już dawno temu przeniosła centrum swojego życia do słonecznej Italii, gdzie spędziła kilka długich, cudownych lat.
Miło było jednak być znów wśród znajomych okolic, ale przede wszystkim ludzi, nawet jeżeli nie wszystkie spotkania były udane i owiane przyjemną, swobodną atmosferą. Na szczęście było ich dużo mniej niż tych niosących szczerą radość. To właśnie te drugie Leighton starała się jak najbardziej, najczęściej docenić, dlatego też wystosowana do Ainsley wiadomość z prośbą o zarezerwowanie dla niej kilku godzin w najbliższym wolnym dniu nie była przypadkowa, a pozostawała działaniem zupełnie celowym. Grono męskich znajomych poszerzało się wraz z każdym kolejnym dniem, ale w natłoku towarzyszących tym relacjom emocji jak świeżego powietrza potrzebowała rozmowy z kimś, kto patrzył na świat w sposób podobny do jej własnego.
Było piątkowe popołudnie, kiedy Leighton dotarła do umówionego miejsca i zajęła się przygotowaniem wszystkiego. Na plaży, połowicznie w słońcu, połowicznie w cieniu rzucanym przez pobliskie drzewo, rozścieliła koc, ułożyła przyniesione ze sobą pudełko z pizzą oraz otworzyła wino, na które czekały już dwa zabrane z domu kieliszki. W torbie miała również butelkę schłodzonego napoju i kilka innych słonych oraz słodkich przekąsek. Była to dość niecodzienna forma babskiego wieczoru, ale Wyatt uznała, że kolejny wieczór za zamkniętymi drzwiami mieszkania, spędzony przed telewizorem w towarzystwie wątpliwej jakości komedii romantycznych byłby po prostu nudny.
– Cześć – rzuciła wesoło, widząc zbliżającą się do niej przyjaciółkę. Posławszy jej szeroki uśmiech, wstała z miejsca w celu zamknięcia Ainsley w mocnym uścisku. – Jesteś gotowa na najlepszą randkę swojego życia? – zasugerowała, poruszając wymownie brwiami, gdy teraz już obie znalazły się na kocu.
– Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że cię widzę – westchnęła przeciągle, co niejako było dość dramatycznym wstępem do spotkania, ale przecież właśnie - między innymi - po to się spotkały; by ponarzekać na wszystko.
Ainsley Remington
Powrót do Lorne Bay był swego rodzaju nowym początkiem, choć kłamstwem byłoby stwierdzenie, że był to skok na całkowicie głęboką wodę. To przecież w tym miasteczku się urodziła, wychowała, to tutaj przeżywała pierwsze wzloty oraz upadki, miłości i przyjaźnie. Z tym miejscem wiązało się wiele wspomnień, w dużej mierze tych pozytywnych, do których Leighton niezwykle chętnie wracała. Poza rodziną miała tu kilka innych, mniej lub bardziej bliskich osób, chociaż paradoksalnie to wcale nie ta miejscowość była pierwszym miejscem wielu spotkań. Wyatt bardzo świadomie już dawno temu przeniosła centrum swojego życia do słonecznej Italii, gdzie spędziła kilka długich, cudownych lat.
Miło było jednak być znów wśród znajomych okolic, ale przede wszystkim ludzi, nawet jeżeli nie wszystkie spotkania były udane i owiane przyjemną, swobodną atmosferą. Na szczęście było ich dużo mniej niż tych niosących szczerą radość. To właśnie te drugie Leighton starała się jak najbardziej, najczęściej docenić, dlatego też wystosowana do Ainsley wiadomość z prośbą o zarezerwowanie dla niej kilku godzin w najbliższym wolnym dniu nie była przypadkowa, a pozostawała działaniem zupełnie celowym. Grono męskich znajomych poszerzało się wraz z każdym kolejnym dniem, ale w natłoku towarzyszących tym relacjom emocji jak świeżego powietrza potrzebowała rozmowy z kimś, kto patrzył na świat w sposób podobny do jej własnego.
Było piątkowe popołudnie, kiedy Leighton dotarła do umówionego miejsca i zajęła się przygotowaniem wszystkiego. Na plaży, połowicznie w słońcu, połowicznie w cieniu rzucanym przez pobliskie drzewo, rozścieliła koc, ułożyła przyniesione ze sobą pudełko z pizzą oraz otworzyła wino, na które czekały już dwa zabrane z domu kieliszki. W torbie miała również butelkę schłodzonego napoju i kilka innych słonych oraz słodkich przekąsek. Była to dość niecodzienna forma babskiego wieczoru, ale Wyatt uznała, że kolejny wieczór za zamkniętymi drzwiami mieszkania, spędzony przed telewizorem w towarzystwie wątpliwej jakości komedii romantycznych byłby po prostu nudny.
– Cześć – rzuciła wesoło, widząc zbliżającą się do niej przyjaciółkę. Posławszy jej szeroki uśmiech, wstała z miejsca w celu zamknięcia Ainsley w mocnym uścisku. – Jesteś gotowa na najlepszą randkę swojego życia? – zasugerowała, poruszając wymownie brwiami, gdy teraz już obie znalazły się na kocu.
– Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że cię widzę – westchnęła przeciągle, co niejako było dość dramatycznym wstępem do spotkania, ale przecież właśnie - między innymi - po to się spotkały; by ponarzekać na wszystko.
Ainsley Remington