właścicielka sklepu, rzemieślniczka, projektantka — midival charm
24 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
miała zostać lekarzem, ale porwały ją targi renesansowe, więc teraz szyje średniowieczne kiecki dla księżniczek i przyozdabia tiary!
#8

No Ren nie była jakąś fanką tegorocznych walentynek. Zwykle kiedy była w szpitalu, jako stażystka, miała pełne ręce roboty przez różne walentynkowe wpadki i wypadki. Dużo złamań, trochę reakcji alergicznych się trafiało, a także... no sporo rzeczy w dziwnych miejscach. Nie jej było oceniać, tylko.... no doceniać, że wiele mogła się w takie dni nauczyć. No ale teraz, kiedy żyła w świecie targów renesansowych, miała bardzo gorący okres w pracy. I tylko w pracy. Po pracy niestety wracała do domu, który może i nie był pusty, bo jednak miała współlokatorki, ale no brakowało w jej życiu kogoś, tak po prostu. Kogoś ważnego, kogoś bliskiego, kogoś... no ale nie chciała być tą smutną panną, która płacze z okazji walentynek, bo jest samotna. Nigdy nie była jedną z tych osób, nawet jeśli czasem myślała sobie, że takie zakochanie się nie byłoby złe. Dawno nie było zakochana. Bardzo możliwe, że nigdy... bo to nie jest przecież takie łatwe. Ludzie biorą miłość za pewniak, gdyby tymczasem zdarza się to czasem zupełnie przypadkiem i niechcąco. I trzeba mieć szczęście, żeby to przypadkiem i niechcąco się przytrafiło. A potem jeszcze więcej szczęścia, żeby druga osoba to odwzajemniła i w cholerę dużo, żeby relacja się utrzymała. O tak, to była skomplikowana sprawa, wyzwanie dla wielu i... no Ren trochę chciała być jedną z wielu. Ale póki co nie miała na to szans, więc znalazła sobie inne zajęcie na ten czas, a tym zajęciem było właśnie uczenie się gotowania. I wylądowała na stanowisku koło kobiety, którą była Nina Peterson.
Pech chciał, że instruktor był akurat wielkim fanem walentynek! I pierdolił właśnie, że dla niego gotowanie jest jak pełen pasji seks!
- Ugh dla dla mnie seks jest ceviche, pokiereszowana ryba na sałacie... Rozumiesz co mam na myśli? - rzuciła przedrzeźniając typa, a potem się skrzywiła - czy naprawdę musiałyśmy trafić na zboka? To jak obiera tą cebulę przyprawia mnie o dreszcze... - przyznała z wielką obawą!
tingaree
-
-
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#9

Walentynki to był dość obojętny czas dla Niny. Nigdy nie miała z kim tego świętować, a na pewno nie należała do osób, które otwarcie krytykują i negują sens święta, które jej nie dotyczyło. Była totalnie ponadto, rodzice ją lepiej wychowali. Oni zawsze wychodzili na jakaś kolację do drogiej restauracji, a ona sama dostawała od nich prezent. Czasem symboliczny w postaci misia i makaroników, czasem coś bardziej romantycznego - jednak teraz była już zdecydowanie za stara na to, aby czekać, aż tato kupi jej bukiet kwiatów, czy bombonierkę z ulubionymi czekoladkami.
Tym razem blondynka miała wolną chatę na walentynki - w końcu sama mieszkała. Nie miała kogo do siebie zaprosić, nie w celach świętowania w romantyczny sposób, więc może pomyśli, aby zaprosić kilka samotnych koleżanek? Tylko nie miała ich za wiele bo i Maddie i Chloe z kimś kręciły. W przeciwieństwie do niej - ona wciąż musiała poczekać aż jej zamierzenia się ziszczą. Też wierzyła, że dobry partner jej się po prostu należy. Miała jednego na oku, ale to była skomplikowana sprawa. Jednak gdyby te nastoletnie marzenia miały się ziścić, to dobrze było umieć coś ugotować dobrego. Gotowanie to było coś, co Nina lubiła, sprawiało jej przyjemność. Rodzinne przepisy miała już opanowane, a chciała więcej, więc zapisała się na kurs, sama, bo była silną i niezależną kobietą, która nie bała się robić różnych rzeczy bez towarzystwa czy to się uczyć, czy chodzić samej do restauracji, czy kina.
Nina grzecznie przywitała Ren przy stole, gdzie stanęła pierwsza - tylko dlatego, że w każdym miejscu była za wcześnie. Na te słowa blondynka lekko parsknęła śmiechem. Absolutnie nie była doświadczoną w tych tematach i szczerze mówiąc, nie czuła się zbyt pewnie w rozmowach na ten temat. -Poczekaj aż dojdziemy do masowania mięsa, w zmysłowy sposób, aby każdy skrawek był równie aromatyczny i rozpływał się w ustach-powiedziała i to musiał być szczyt docinek w tematach okołoseksualnych, na jaki mogła się wspiąć-Ale owszem, zdecydowanie jest w to zaangażowany-stwierdziła, również zabierając się za obieranie cebuli, aczkolwiek w jej gestach było absolutnie zero pasji. Null, zero, nada. Z tego żadnej randki nie będzie.

lowrenn fitzgerald
właścicielka sklepu, rzemieślniczka, projektantka — midival charm
24 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
miała zostać lekarzem, ale porwały ją targi renesansowe, więc teraz szyje średniowieczne kiecki dla księżniczek i przyozdabia tiary!
Wow, jestem pewna, że odpisywałam na tego posta, ciekawe gdzie ja go znowu zgubiłam… eh! No dobra, zaczynam jeszcze raz. Jeśli chodzi o miłość, to Ren nie wiedziała czy naprawdę kiedykolwiek była zakochana. Tak totalnie, na zabój, tak żeby te walentynki stały się najważniejszym świętem dla niej i dla tej drugiej osoby. Właściwie to jeśli nie miała tego w swoim życiowym CV nie mogła tego z całą pewnością stwierdzić. Bo kto wie, może gdyby była tak bardzo zakochana, to by to święto dalej nie robiło na niej wrażenia? No przynajmniej można śmiało powiedzieć, że dobre jedzenie zawsze robiło na niej bardzo dobre wrażenie, świetne właściwie. Nigdy nie żałowała sobie okazji na spróbowanie nowych rzeczy w kwestii kuchni, więc czemu się też nie zdecydować na otworzenie horyzontów jako kucharka, a nie tylko smakoszka? A no właśnie, po co się ograniczać w życiu, skoro życie zdecydowanie jest zbyt krótkie na takie i owakie ograniczenia.
- O nie.. - pokręciła głową słysząc co odpowiedziała jej Nina Peterson - może od razu weźmy uratujmy sałatę zanim zabierze ją w inny taniec miłości… - zaproponowała, czując, że te warzywa wymagały jakiegoś poważnego ratunku. Zwłaszcza że kto jak kto, ale Ren w swojej poprzedniej pracy wiedziała wiele biednych wykorzystanych warzyw… zwłaszcza ogórków i marchewek.
- Biedne produkty, zasłużyły na coś lepszego - pokręciła powoli głową - jestem Ren - i przedstawiła się jeszcze, po czym sięgnęła po nóż. Wzdrygnęła się i zabrała za krojenie cebuli, podobnie jak Nina.
tingaree
-
-
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
To, że ktoś jest zakochany, wcale nie musi znaczyć, że jest szczęśliwy, czy że w ogóle jest z drugą osobą! A walentynek niektóre pary w ogóle nie obchodzą. Tyle potrafiła Nina powiedzieć na podstawie własnych doświadczeń. Była singielką, w każde walentynki i nie to, że hejtowała to święto, lecz nie była jakąś wielką fanką. Uważała, że taki dzień zdecydowanie zasługuje na kwiatka, czy buziaka, ale .. dzień jak co dzień w gruncie rzeczy. Dlatego też nie planowała wypłakiwać sobie oczu, niezależnie od tego, w jak kiepskiej miłosnej sytuacji była w tym roku. Gorszej niż w poprzednie lata, a to było już coś.
Gotowanie może być tak samo przyjemne, jak jedzenie. Nina była tego wielką zwolenniczką. Pomińmy fakt, że matka uczyła ją gotowania, bo tak pani domu wypadało, że dobra żona potrafiłaby przygotować nie tylko obiad dla ukochanego, ale także przyjęcie dla znajomych. Może dość dziwne podejście jak na kogoś, kogo zdecydowanie stać na wszelkie cateringi i importowane ośmiorniczki, ale pani Peterson już tak miała, a jej córka naśladowała to po niej. Lecz to nie tak, że szkoliła się po to, aby w końcu złowić na to chłopca, choć wiedziała że przez żołądek do serca chwilami się sprawdza.
-Mam nadzieję, że sałaty akurat nie da się seksualizować...-stwierdziła i ewidentnie się nad tym zastanowiła, lecz trzeba było przyznać, że o seksualności człowieka wiele nie wiedziała, bo zdecydowanie nie była doświadczona. A dodatkowo to nie był to temat, w którym czułaby się komfortowo, aby w ogóle poruszać go na głos. Biedna, pruderyjna Nina, nawet na lekcji gotowania się nie potrafiła odnaleźć. -Nina, miło mi-przedstawiła się i sięgnęła po kartę, by przeczytać co teraz.-Chyba wykrakałam. Zanim użyjemy cebuli i posiekanej marchewki trzeba dokładnie polać sosem składającym się z miodu, oleju sojowego...-zaczęła wymieniać, rozglądając się po stanowisku. Co prawda mowa była tylko o polaniu mięsa, a nie wmasowywaniu emulsji w jędrne mięso, ale skojarzenie było oczywiste.

lowrenn fitzgerald
ODPOWIEDZ