1. Everything has its beauty, but not everyone sees it
: 06 lut 2023, 19:41
9
Okres walentynkowy był dla Jamesa nie za szczęśliwy. Od rozstania z żoną nie obchodził tego święta, jakoś nie miał ochoty na walentynkowe randki więc nawet o tym za bardzo nie myślał i pewnie dlatego spędzi 14 lutego standardowo, zaszyty gdzieś w galerii. Całe szczęście do tego feralnego dnia zostało mu jeszcze trochę czasu więc nie musiał tak od razu popadać w depresyjny nastrój. Słyszał już jakiś czas temu, że powinien się zapisać na jakiś portal randkowy, ale wzbraniał się od tego rękami i nogami. Samotność nie była dla niego przytłaczająca. Miał przyjaciół, miał swoją galerię i sztukę, która sprawiała, że jego życie było ciekawsze. No i nie był też jakoś mocno zjebany, potrafił rozmawiać z kobietami, czasem chodził na randki, a nawet zdarzało mu się zaliczyć jakiś one night stand. Nie był idiotą i akurat na kochanka to się nadawał.
- Opowiadaj o tym swoim biznesie. Jestem ciekaw. Masz tam teraz pewnie walentynkowy full wypas... róże, misie, serca i cała reszta tego badziewia - powiedział i machnął ręką, bo on już widział jak te kwiaciarnie są ustrojone. Miał nadzieję, że będzie mógł jakoś pomóc swojej przyjaciółce i dlatego zaprosił Aspen do siebie na kolację, żeby o tym pogadać. Wiedział co nieco o prowadzeniu biznesu, nawet jeżeli w głębi duszy był artystą, który do podatków i liczb się nie nadaje. Nauczył się tego jednak i teraz mógł jej coś doradzić jeżeli będzie potrzeba. - Macie jakieś plany na walentynki? - Był ciekaw co jej mąż dla niej wymyślił. On, gdy jeszcze był w związku, zawsze stawiał na nastrój, nie przepadał za chodzeniem do restauracji, bo było to bardzo banalne. Często razem z żoną gotowali wspólnie kolację, a wiadomo, że gotowanie bywa seksualne i namiętne, ale też romantyczne. Pewnie trochę za tym tęsknił, ale nie miał ochoty się do tego przyznawać.
Aspen Hall-Rohrbach
Okres walentynkowy był dla Jamesa nie za szczęśliwy. Od rozstania z żoną nie obchodził tego święta, jakoś nie miał ochoty na walentynkowe randki więc nawet o tym za bardzo nie myślał i pewnie dlatego spędzi 14 lutego standardowo, zaszyty gdzieś w galerii. Całe szczęście do tego feralnego dnia zostało mu jeszcze trochę czasu więc nie musiał tak od razu popadać w depresyjny nastrój. Słyszał już jakiś czas temu, że powinien się zapisać na jakiś portal randkowy, ale wzbraniał się od tego rękami i nogami. Samotność nie była dla niego przytłaczająca. Miał przyjaciół, miał swoją galerię i sztukę, która sprawiała, że jego życie było ciekawsze. No i nie był też jakoś mocno zjebany, potrafił rozmawiać z kobietami, czasem chodził na randki, a nawet zdarzało mu się zaliczyć jakiś one night stand. Nie był idiotą i akurat na kochanka to się nadawał.
- Opowiadaj o tym swoim biznesie. Jestem ciekaw. Masz tam teraz pewnie walentynkowy full wypas... róże, misie, serca i cała reszta tego badziewia - powiedział i machnął ręką, bo on już widział jak te kwiaciarnie są ustrojone. Miał nadzieję, że będzie mógł jakoś pomóc swojej przyjaciółce i dlatego zaprosił Aspen do siebie na kolację, żeby o tym pogadać. Wiedział co nieco o prowadzeniu biznesu, nawet jeżeli w głębi duszy był artystą, który do podatków i liczb się nie nadaje. Nauczył się tego jednak i teraz mógł jej coś doradzić jeżeli będzie potrzeba. - Macie jakieś plany na walentynki? - Był ciekaw co jej mąż dla niej wymyślił. On, gdy jeszcze był w związku, zawsze stawiał na nastrój, nie przepadał za chodzeniem do restauracji, bo było to bardzo banalne. Często razem z żoną gotowali wspólnie kolację, a wiadomo, że gotowanie bywa seksualne i namiętne, ale też romantyczne. Pewnie trochę za tym tęsknił, ale nie miał ochoty się do tego przyznawać.
Aspen Hall-Rohrbach