Jestem w tym coraz lepsza!
: 02 lut 2023, 18:30
# 1 + Ainsley Remington
Niemal dekadę temu, kiedy przyjechałam do Lorne Bay z zamiarem szukania biologicznej matki, miałam naprawdę dużo wolnego czasu. Już za dzieciaka chciałam nauczyć się jazdy konnej, ale przez natłok wszystkich innych zajęć dodatkowych nie byłam w stanie dodać nauki tego rzemiosła do swojego napiętego, pękającego w szwach grafiku. No i po jakimś czasie końskiej zajawki, najzwyczajniej w świecie mi przeszło. Ale w trakcie poszukiwania informacji o swojej matce trafiłam na stadninę, więc pomyślałam, czemu by nie poświęcić nadmiaru wolnego czasu właśnie na naukę jazdy konno?
Tak też się stało. Dziś, po prawie dziesięciu latach nauki jestem niemalże profesjonalistką! No dobra, może trochę przesadzam. Zapewne jeszcze jest jeszcze wiele rzeczy, które zadziwiłyby mnie do takiego stopnia, że rozdziawiłabym koparę ze zdumienia. Jedną z osób, która zadziwiała mnie swoimi umiejętnościami była zdecydowanie Ainsley. Definitywnie mogłaby stanowić dla mnie wzór do naśladowania. Członkini angielskiej kadry jeździeckiej, zdobywczyni sukcesów olimpijskich. Zdecydowanie mogę jej tylko pozazdrościć.
Tak się akurat stało, że dziś, kiedy wybrałam się na trening i dotarłam już na miejsce, dostałam sms'a od mojego trenera, że dziś niestety zaniemógł. Z westchnieniem rozpaczy, rzuciłam przed siebie kaskiem, uważając jednak by nic mu się nie stało. Wtem, w wejściu do stajni zauważyłam właśnie Ainsley.
- Cześć! - Przywitałam się, zmieniając nieco wyraz twarzy na bardziej przyjazny, niż dotychczas. - Kenta coś zatrzymało, masz ochotę na przejażdżkę? - Spytałam, nie chcąc już opuszczać ośrodka, w międzyczasie podnosząc swój kask.
Zwłaszcza, że naprawdę miałam dziś ochotę czegoś się nauczyć, no a kto, jak kto, ale Ainsley na pewno była w stanie pokazać mi coś ciekawego.
Niemal dekadę temu, kiedy przyjechałam do Lorne Bay z zamiarem szukania biologicznej matki, miałam naprawdę dużo wolnego czasu. Już za dzieciaka chciałam nauczyć się jazdy konnej, ale przez natłok wszystkich innych zajęć dodatkowych nie byłam w stanie dodać nauki tego rzemiosła do swojego napiętego, pękającego w szwach grafiku. No i po jakimś czasie końskiej zajawki, najzwyczajniej w świecie mi przeszło. Ale w trakcie poszukiwania informacji o swojej matce trafiłam na stadninę, więc pomyślałam, czemu by nie poświęcić nadmiaru wolnego czasu właśnie na naukę jazdy konno?
Tak też się stało. Dziś, po prawie dziesięciu latach nauki jestem niemalże profesjonalistką! No dobra, może trochę przesadzam. Zapewne jeszcze jest jeszcze wiele rzeczy, które zadziwiłyby mnie do takiego stopnia, że rozdziawiłabym koparę ze zdumienia. Jedną z osób, która zadziwiała mnie swoimi umiejętnościami była zdecydowanie Ainsley. Definitywnie mogłaby stanowić dla mnie wzór do naśladowania. Członkini angielskiej kadry jeździeckiej, zdobywczyni sukcesów olimpijskich. Zdecydowanie mogę jej tylko pozazdrościć.
Tak się akurat stało, że dziś, kiedy wybrałam się na trening i dotarłam już na miejsce, dostałam sms'a od mojego trenera, że dziś niestety zaniemógł. Z westchnieniem rozpaczy, rzuciłam przed siebie kaskiem, uważając jednak by nic mu się nie stało. Wtem, w wejściu do stajni zauważyłam właśnie Ainsley.
- Cześć! - Przywitałam się, zmieniając nieco wyraz twarzy na bardziej przyjazny, niż dotychczas. - Kenta coś zatrzymało, masz ochotę na przejażdżkę? - Spytałam, nie chcąc już opuszczać ośrodka, w międzyczasie podnosząc swój kask.
Zwłaszcza, że naprawdę miałam dziś ochotę czegoś się nauczyć, no a kto, jak kto, ale Ainsley na pewno była w stanie pokazać mi coś ciekawego.