Work as usual... but is it?
: 18 sty 2023, 16:12
Saskia miała chwilę przerwy od pracy ze względu na uraz ręki, który został spowodowany przywaleniu z prawego sierpowego nachalnemu facetowi. Z tego co było jej wiadomo złamała typowi nos i od tamtej pory nie pojawiał się w Shadow. Zapewne przed obawą o kolejną kompromitację. Co jak co, ale Ferreira nie zamierzała dawać sobie w kaszę dmuchać i nie była bezbronną dziewczynką. Wychowana w brazylijskich fawelach przez matkę ćpunkę, została zdecydowanie nauczona życia i potrafi o siebie zadbać. Niestety sama nie wyszła z tego bez szwanku, bo przy okazji dosyć mocno obiła sobie rękę, ale całe szczęście niczego nie złamała. Była jednak zmuszona wziąć półtorej tygodnia wolnego, bo poruszanie palcami zdecydowanie nie było łatwe, a mimo wszystko w pracy barmanki potrzebowała obydwóch sprawnych dłoni.
Zmiana powoli dochodziła do końca. Ostatni klienci przymierali na kanapach ze względu na wypitą zbyt dużą ilość alkoholu i nie tylko. Saskia nie była głupia i doskonale wiedziała, co się odprawiało w Shadow i że nie wszystko jest tutaj legalne. Sama jej obecność była ku temu powodem. Mało kto o tym wiedział, ale Sas była nielegalnie w Australii, więc i w Shadow pracowała na czarno.
Sas dzisiaj zamykała lokal, więc przyszło jej siedzieć do samego końca. Reszta barmanów już sobie poszła, bo nie ma co siedzieć w tyle osób na tych końcówkach. Zwykle nie skupiała się zbytnio na tym, co się działo na sali, teraz po prostu ogarniała bar, ale spoglądając na zegarek widziała, że już siedzieli po godzinach. Jej to nie przeszkadzało aż tak, bo na nadmiar pieniędzy nie mogła narzekać i nie chciała pasożytować na Autumn, ale wiedziała, że nie wszyscy mieli takie podejście. I ochrona zaczęła się powoli pozbywać niedobitków w mniej bądź bardziej brutalny sposób.
Nie przejmując się zbytnio, Saskia spod blatu wyciągnęła butelkę whisky, którą dostała od klienta w ramach „napiwku”. Wzięła też jedną ze szklanek, by nalać sobie trochę złotego płynu. Potem zerknęła na jedną z tancerek, która jeszcze się do domu nie zebrała.
– Napijesz się, Blair? – zaproponowała, biorąc również szklankę i dla niej, nie czekając nawet na odpowiedź i po prostu jej polewając. Bo przecież, jak stwierdzi że nie, to Saskia to wypije i się nic nie zmarnuje.
blair emerson
Zmiana powoli dochodziła do końca. Ostatni klienci przymierali na kanapach ze względu na wypitą zbyt dużą ilość alkoholu i nie tylko. Saskia nie była głupia i doskonale wiedziała, co się odprawiało w Shadow i że nie wszystko jest tutaj legalne. Sama jej obecność była ku temu powodem. Mało kto o tym wiedział, ale Sas była nielegalnie w Australii, więc i w Shadow pracowała na czarno.
Sas dzisiaj zamykała lokal, więc przyszło jej siedzieć do samego końca. Reszta barmanów już sobie poszła, bo nie ma co siedzieć w tyle osób na tych końcówkach. Zwykle nie skupiała się zbytnio na tym, co się działo na sali, teraz po prostu ogarniała bar, ale spoglądając na zegarek widziała, że już siedzieli po godzinach. Jej to nie przeszkadzało aż tak, bo na nadmiar pieniędzy nie mogła narzekać i nie chciała pasożytować na Autumn, ale wiedziała, że nie wszyscy mieli takie podejście. I ochrona zaczęła się powoli pozbywać niedobitków w mniej bądź bardziej brutalny sposób.
Nie przejmując się zbytnio, Saskia spod blatu wyciągnęła butelkę whisky, którą dostała od klienta w ramach „napiwku”. Wzięła też jedną ze szklanek, by nalać sobie trochę złotego płynu. Potem zerknęła na jedną z tancerek, która jeszcze się do domu nie zebrała.
– Napijesz się, Blair? – zaproponowała, biorąc również szklankę i dla niej, nie czekając nawet na odpowiedź i po prostu jej polewając. Bo przecież, jak stwierdzi że nie, to Saskia to wypije i się nic nie zmarnuje.
blair emerson