Poczuj magię tych Świąt
: 18 gru 2022, 23:17
˜3˜
Chloe miała kilka małych marzeń i kilka większych, jak pewnie każdy człowiek, ale jej marzenia w większości były niemożliwe do zrealizowania, bo albo jej nie było stać na ich realizację, albo co gorsza - wymagałyby od niej pozbycia się całkowicie wszystkich lęków, fobii i tego wszystkiego co działo się w jej głowie, a z czym od lat radziła sobie ledwo tyle o ile. Czasami śmiała się sama z siebie, że jedyne co jej by pomogło, to przeszczep mózgu. Jednym z tych marzeń było spędzić Święta w miejscu, gdzie jest zima i śnieg. Widziała to na filmach i zdjęciach i wydawało jej się to być czymś absolutnie magicznym. Wiedziała, że to co jest w filmach jest mocno podkolorowane i pewnie trzeba mieć nie lata farta, żeby mieć takie typowe filmowe białe Święta, ale i tak chciałaby to przeżyć chociaż raz. Zamiast tego mogła pooglądać surfujących Mikołajów i założyć czerwoną czapeczkę do letniej sukienki. Widok dość naturalny jeśli się całe życie mieszka w Australii, ale pewnie dla kogoś z drugiej półkuli musiało się to wydawać co najmniej cudaczne. Na przykład jakby przyjechał tu ktoś ze Szwajcarii, albo Norwegii, to pewnie by się nie mógł nadziwić. Tak się jej przynajmniej wydawało. Nigdy nie podróżowała więc trudno jej było ocenić jak turyści reagują na takie zupełnie obce sytuacje.
Mimo to lubiła nastrój jaki towarzyszył Świętom i co roku odwiedzała świąteczny jarmark co najmniej raz, a czasem i więcej razy, w zależności od tego czy udało jej się namówić kogoś do towarzystwa. Sama za bardzo się stresowała takim tłumem i gwarem. Zwykle zabierała Otisa, albo którąś z sióstr, a w tym roku pomyślała, że zabierze ze sobą Ninę.
To była dość nowa przyjaźń, zupełnie nieoczekiwana, a z drugiej strony zaskakująco pasująca. Wieloletnie niedopowiedzenia skrywały podobne charaktery i duży potencjał na przyjaźń. Chloe cieszyła się, że z Niną pomimo tak wielu lat niechęci odkryły, ile je łączy i jak lubią ze sobą spędzać czas. Miło było poznawać się niemal od nowa, choć przecież przez lata chodziły razem do szkoły. Dorosłość niezmiennie zaskakiwała Chloe. Najpierw ta przyjaźń z Archerem, potem przyjaźń z Niną. Kto wie kto jeszcze zagości w życiu panny Goldsworthy.
- Wiesz, że nigdy nie piłam grzanego wina. - wyznała, gdy wraz z Niną wchodziły na teren jarmarku. Przy Ninie Chloe czuła się z jednej strony dość pewnie, a z drugiej trochę jakby znikała, co jej bardzo odpowiadało. Wiedziała, że to za nią oglądają się mężczyźni i na nią zazdrośnie patrzą kobiety. Sama była tłem i było jej to na rękę. Nie lubiła się wyróżniać ani zwracać na siebie uwagi. - A to chyba takie bardzo świąteczne. - rozglądała się zaciekawiona, jednocześnie zachowując odstęp od innych gości jarmarku. Dobrze, że to nie był szczyt odwiedzalności, bo wtedy byłby ścisk, a tego nie lubiła. - Spróbujemy? - chyba potrzebowała kogoś kto jej pomoże się odważyć. Sama piła alkohol bardzo rzadko, ale wiedziała, że taki kubeczek grzanego wina to przecież nie jest bardzo mocny. - Ciekawe czy to wogóle można u nas kupić. - zmarszczyła brwi, myśląc głośno. W końcu znała ten specjał ze świątecznych komedii romantycznych na Netflixie, a nie z życia.
Nina Peterson