weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Jeśli myślał, że Gemma nie znajdowała się w pozycji, aby postrzegać jego zachowanie jako niewłaściwe, grubo się mylił. Popełniła w przeszłości kilka błędów, a zrozumienie ich zajęło jej sporo czasu, ale przecież była tutaj i starała się za nie odpokutować. Może i nie mieli szansy odbyć ze sobą rozmowy, w trakcie której wyjaśniłaby mu wszystko, a jednak wydawało jej się, iż Clayton zdawał sobie sprawę z tego, po co tu przyjechała. Musiał wiedzieć, że żałowała tego, co zrobiła i nie zamierzała powielać wcześniejszych błędów, nawet jeżeli on w pełni jej jeszcze nie ufał. Rzecz jednak w tym, że pomimo tego, co zrobiła w przeszłości, to nie dawało mu prawa, aby teraz się nią bawić. Nie usprawiedliwiało to tego, w jaki sposób z nią pogrywał, zatem nie, nie mógł tłumaczyć własnego zachowania tym, co ona zrobiła w przeszłości. Jeśli jednak tak planował podchodzić do ich relacji, mogło okazać się to kolejną rzeczą, która powinna ostudzić ich zapał i ułatwić im zrozumienie tego, że wcale do siebie nie pasowali. Odkrycie tego na pewno byłoby dla Gemmy czymś bolesnym, ale mogłoby okazać się lepsze, niż tkwienie w czymś, co najwyraźniej nie spełniało swojej roli.
Zaskoczył ją swoją propozycją, co jednak nie znaczy, że zamierzała z miejsca ją odrzucić. Nie znała tego miejsca – w końcu to Clayton żył tu od miesiąca i to on zdawał sobie sprawę z tego, jak najlepiej tu funkcjonować. Jeśli twierdził, że powrót do hotelu nie był najbezpieczniejszym posunięciem, Fernwell nie zamierzała się z nim spierać. Nie chciała, aby już pierwszego dnia nabawili się negatywnych wspomnień. - Pilnują mu domu i dlatego postanowili zaprosić do niego obcych ludzi? Cholernie zadziwiająca taktyka - zauważyła, a kącik jej ust wygiął się w uśmiechu. Może po dzisiejszym popołudniu powinna już przywyknąć do myśli, że mieszkańcy Indii prędko nie przestaną jej zadziwiać? - W porządku - stwierdziła, po czym lekko pokiwała głową. Ostatecznie przecież nie liczyło się dla niej to, gdzie się zatrzymywała, a to, że mogła robić to razem z nim. - I tak po prostu zaprosili nas tam razem? To nie jest, no wiesz, zakazane? - dopytała, bo chociaż mogła być źle zorientowana, to wydawało jej się, iż hinduska kultura nie była zbyt wyrozumiała w tych kwestiach. Tak czy inaczej, skoro i tak mieli zostać tu razem, Fernwell zdecydowała się wyciągnąć w jego stronę dłoń, aby sięgnąć po tę należącą do niego. Nie miała pojęcia, czy powinna być z takimi gestami ostrożna, ale nawet jeśli, wcale nie chciała. Tęskniła za nim i na wszelkie sposoby próbowała mu pokazać, że chciała to naprawić.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Bez przesady. Jego zachowanie nie było tak perfidne, ani wyrachowane. Nie stawiał jej w niemożliwie niekomfortowych sytuacjach, ani nie prosił o coś, o co nie poprosiłby jej normalnie. Tak naprawdę robił dokładnie to, co zrobiłby nawet, gdyby nie musiał jej sprawdzać, tylko, no właśnie, pełny wątpliwości, teraz robił to również z myślą o tym, by przekonać się, ile z nim wytrzyma. Albo ile wytrzyma z decyzją, którą podjęła tym razem. Może tego nie rozumiała, ale Hensley naprawdę miał obawy względem tego, jak długo będzie się jej trzymała. Nie dlatego, że wątpił w jej uczucia do niego. Prawdę powiedziawszy wierzył w to, że były szczere, ale to i tak nie sprawiało, że czuł się spokojniejszy, ponieważ ostatnio odnosił wrażenie, że Fernwell jest cholernie zmienną osobą, za którą trudno jest nadążyć. Dlatego chciał się teraz upewnić, że wiedziała na co się pisze i czy rzeczywiście tego chciała. Bo jeśli nie i coś miał znów skłonić ją do zmiany zdania, chciał dowiedzieć się o tym zanim na nowo się zaangażuje, ponieważ nie chciał znów przechodzić przez to samo, co po ich ostatnim rozstaniu.
- Stoi wolny. Znają mnie. Ich sąsiad też i przekonywali, że nie będzie mieć nic przeciwko temu. No i… Wierzę, że nie planujesz wynieść stamtąd jego dobytku pod tą narzutką - odparł, dłonią dotykając jej ubrania. Akurat o tym, że tutejsi ludzie byli nie tylko gościnni, ale też życzliwi i gotowi dzielić się wszystkim, co mieli, zdołał przekonać się w ostatnich tygodniach, dlatego wcale nie zaskoczyło go to zaproszenie. - Jest. Ale my jesteśmy gora, jesteśmy inni, dziwni, więc nas to nie dotyczy - wzruszył ramionami, a gdy zobaczył jej dłoń wyciągniętą w jego stronę, zawahał się tylko przez chwilę zanim chwycił ją i uśmiechnął się łagodnie do brunetki. Obcym nie narzucano tu swoich zasad. Jasne, na pewno mile było widziane nie nadużywanie tego przywileju, ale dopóki odbywało się to w pewnych granicach i nazbyt się z tym nie obnoszono, Clay dowiedział się, że nikt nie zamierzał robić problemów. Dlatego jego tutejsi znajomi nie mieli nic przeciwko temu, by spędził noc razem ze swoją przyjaciółką. Hensley też nie zamierzał nie wiadomo czego robić. Dopiero się godzili, musieli się dotrzeć i przegadać parę spraw, zanim pewnie zdecydują się na większą bliskość. Poza tym wolałby też zdecydować się na takie rzeczy w miejscu, gdzie będą mogli liczyć na więcej prywatności i nikt nie będzie dopingować ich zza ściany, heh.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Nie chodzi o skalę jego poczynań, a sam fakt, że usprawiedliwiał się jej przewinieniem. To nie było w porządku – nie, jeśli chcieli razem zbudować coś trwałego, a przecież właśnie z takim zamiarem Gemma przyjechała za nim do Indii. Popełniła błąd, to prawda, ale planowała za niego odpokutować, czego Clayton nie powinien jej utrudniać. Jeśli miał jakieś wątpliwości względem szczerości jej zamiarów, powinien był porozmawiać z nią o tym, zamiast ją sprawdzać. Musiał przecież zdawać sobie sprawę z tego, że podobne podejście mogło odbić się im czkawką i tym razem to nie Gemma byłaby za to odpowiedzialna. Ona przecież starała się naprawić błędy, które popełniła wcześniej.
Znów udało mu się sprawić, że na jej usta wkradł się uśmiech. Tutejsza kultura to jedno, ale sposób, w który Clayton ją przedstawiał, także był czymś, czego słuchało się przyjemnie. Miło było również mieć świadomość, że i ona została przywitana tu w miarę przychylnie i to nawet jeżeli odbywało się to wyłącznie za jego sprawą. Wiedziała przecież, że gdyby nie chodziło o niego, już teraz musiałaby szukać drogi powrotnej do hotelu. - Nie mogę tego obiecać. Co, jeśli znajdziemy tam prawdziwe skarby? - odparła z przekąsem, ale jeśli nie po tonie jej głosu, to choćby po tym, że ją znał, mógł ocenić, że nie mówiła poważnie. Nie była jedną z tych osób, które nagminnie rozważały kradzież – prawdę powiedziawszy, nie myślała o tym chyba nigdy. I na pewno nie zmieniłaby tego teraz, kiedy mieli pracować nad naprawieniem tego, co razem zbudowali. I co ona wcześniej zdołała zepsuć. - Czyli nikt nie spojrzy na nas krzywo, jeśli będę chciała w nocy się do ciebie przytulić? - zapytała, zadzierając przy tym brodę do góry. Skoro ustalili, że chcieli dać temu szansę i zamierzali popracować nad wspólną przyszłością, Gemma nie planowała uciekać od fizycznego kontaktu, który przecież był częścią ich relacji od zawsze. Nie zamierzała jednak też na nic naciskać, więc gdyby tylko Clayton wspomniał o tym, że potrzebował dystansu, na pewno by mu go zagwarantowała. Nie wiedziała jednak o tym, co kłębiło się w jego głowie, dlatego chwilę po tym, jak ujęła jego dłoń we własną, przylgnęła bliżej blondyna. Stęskniła się za nim i właśnie to próbowała mu teraz pokazać. - Prowadź - poprosiła i tym razem to ona uśmiechnęła się łagodnie. To, co ich czekało, miało być nietypowym doświadczeniem, a chociaż jej odczucia względem tego mogły być mieszane, na pewno doceniała to, że doświadczyć miała tego akurat z nim.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Może popełniał w ten sposób błąd, ale nie potrafił teraz postąpić inaczej. To wszystko było zbyt świeże, a choć jej nagłe pojawienie się w Indiach było miłą niespodzianką, to nie uspokoiło wszystkich jego obaw. Tych było zbyt wiele, żeby tak po prostu odeszły, bo pognała za nim do innego kraju i powiedziała, że chce wszystko naprawić. Za tymi słowami musiało stanąć coś więcej i pewnie prędzej czy później by to dostał, ale… Clayton wolał, żeby nastąpiło to prędzej, dlatego zaczął pewne okazje tworzyć szybciej, aby cały proces przyspieszyć. Dlatego nie, z całą pewnością nie chciał źle. Chciał jedynie prędzej zyskać pewność, że tym razem może jej zaufać i Gemma nie zmieni już swojego zdania z byle powodu.
Być może przeceniała sympatię, jaką go darzono. Bo gdyby go zapytała, on założyłby, że mogłaby liczyć na podobną gościnę nawet bez niego. Pokazała się z dobrej strony, a chociaż nie znano jej dobrze, mieszkańcy slumsów bywali na tyle życzliwi i dobroduszni, że choć sami niewiele mieli, to i tak skłonni byli dzielić się tym z innymi. - Prosisz się, żeby na noc związał ci ręce - zagroził, uśmiechając się przy tym zadziornie, jakby próbował zasugerować drugie dno swoich słów. Droczył się z nią jednak, choć może powinien przyhamować? Sam nie był pewny, czy to już dobry moment na żarty z tej kategorii, w końcu dopiero prostowali sprawy między sobą, prawda? - Krzywo nie, ale czy w ogóle na nas nie spojrzy… tego nie zagwarantuję - zaśmiał się pod nosem, ale nie kłamał - tego, że w ogóle nie będą oglądani, obiecać jej je mógł. Nie pamiętał jak dokładnie wyglądała chatka sąsiada Pawarów, więc nie był pewny na ile wnętrze było zasłonięte, zatem wszystko było możliwe. Tym bardziej, że tutejsi jakoś szczególnie nie krępują się z zaglądaniem do innych i naruszaniem w ten sposób czyjejś prywatności. Prawdę powiedziawszy Hensley miał czasami wrażenie, że pojęcie prywatności po prostu tu nie istniało. Swoją drogą, gdy Gemma znalazła się bliżej niego, poczuł to znajome, przyjemne ciepło, które pojawiło się także wtedy, gdy przed chwilą wspomniała o przytuleniu się do niego w nocy. W połączeniu z tęsknotą za nią, najwyraźniej odbierało mu to rozum, bo czy nie powtarzał sobie przed chwilą, że powinni utrzymać pewien dystans? Ale z drugiej strony, czy w zgodzie na tak niewinne gesty czułości naprawdę było coś złego? - Mhm - mruknął i skinął głową, prowadząc ją do odpowiedniej alejki, gdzie już czekała na nich Sunita, która ich zaprosiła i która przygotowała chatkę sąsiada na noc dla nich. Wszystko im objaśniła, a później zostawiła ich samych, życząc im dobrej nocy. A ta, cóż… rzeczywiście właśnie taka mogła być. Może warunki nie były idealnie, ich legowisko nie było najwygodniejsze, ale to nie miało znaczenia. Miał obok siebie Gemmę, trzymał ją w swoich ramionach i to się liczyło. Choć może byłoby lepiej, gdyby nie było słychać tego, jak pan Pawar zadowala panią Pawar. Ale ta atrakcja akurat należała bardziej do komicznych niż irytujących.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Najwyraźniej oboje popełniali błędy, ale tak długo, jak nie były one przeogromne, musieli nauczyć się sobie wybaczać. Jak widać, Claytonowi nie wychodziło to najgorzej, skoro nadal próbował dać jej szansę, nawet pomimo tego, że jej przewinienie nie zaliczało się do najdrobniejszych. Istotnym był jednak fakt, że Fernwell zrozumiała swój błąd i zjawiła się tu po to, aby go naprawić. Nie oczekiwała co prawda, że sam przyjazd tutaj zreperuje wszystko to, co zostało zepsute, a jednak miała cichą nadzieję, że Hensley pomoże jej to naprawić. Jeśli to miało się udać, już teraz musieli zacząć zachowywać się jak drużyna.
Gdy jej zagroził, usta Gemmy wygięły się w uśmiechu. Zanim cokolwiek powiedziała, omiotła go spojrzeniem, a później lekko wzruszyła ramieniem. - To mogłoby nie być takie złe - zasugerowała, po czym lekko poruszyła brwiami. Nie oznacza to jednak, że zamierzała już teraz wcielić ten plan w życie. Chociaż naprawdę się za nim stęskniła, była w stanie dostrzec jego opór. Nie zamierzała mu tego wytykać, ani też się temu dziwić – biorąc pod uwagę jej posunięcie sprzed miesiąca, wszelkie obawy były w pełni uzasadnione, ale ona też nie chciała się sparzyć. Nie chciała już teraz wykonać kroku, który przez niego mógłby zostać uznany za przekroczenie jakiejś granicy, dlatego nie miała nic przeciwko poruszaniu się naprzód małymi kroczkami. To także mogło okazać się przyjemniejsze, niż rzucanie się od razu na głęboką wodę.
Gdy decydowała się tu przyjechać, nie przypuszczała, że już pierwszą noc będzie jej dane spędzić w jego objęciach. Nie sądziła także, że będzie to miało miejsce w slumsach, choć znając własne szczęście, zadziwiającym było tu, że nie wylądowała w takim miejscu, zamiast w hotelu. Nawiasem mówiąc, ten, w którym udało jej się dostać pokój, również nie był idealny, ale to nie miało znaczenia. Nie przyjechała tu po to, aby delektować się luksusami, tylko spędzić czas z mężczyzną, na którym jej zależało. I tym próbowała się cieszyć, choć akompaniament, który im towarzyszył, niekoniecznie temu sprzyjał. - Myślisz, że zaprosili nas tu, żeby się nad nami znęcać? - szepnęła, podnosząc spojrzenie na blondyna, jednocześnie nie uciekając z jego ramion. Nadal pozostawała wtulona w jego klatkę piersiową, robiąc dość wymowną minę, kiedy kolejny donośny jęk dobiegł jej uszu. - Musi być naprawdę dobry - skwitowała, po czym przetoczyła się na plecy. Nie było tu szalenie wygodnie, a jednak nie zamierzała narzekać. Naprawdę cieszyła się tym, że mogła być tutaj akurat z nim. I to pomimo tego, że towarzystwo zza ściany odrobinę im to utrudniało.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Kiedy dowiedział się, że przyjechała tu, on również nie spodziewał się tego, że już pierwszą noc spędzą w swoich objęciach. Chciał przecież podejść do tego na spokojnie, wybadać grunt i upewnić się, zanim zaczęliby na nowo bardziej się w to angażować. A jednak nie potrafił nic poradzić na to, że chciał mieć ją blisko siebie, bo cholernie za nią tęsknił przez ostatnie tygodnie. I najwyraźniej ta tęsknota była silniejsza od czegokolwiek innego, skoro po wspólnie spędzonym wieczorze na tyle zaczynał się otwierać, co mogło być z jego strony błędem, jeśli później jego obawy się potwierdzą, ale jeśli nie… dzięki temu nie marnował czasu, w końcu wiedział, że jeśli tym razem Gemma wytrwa przy swoim postanowieniu, to on chciał zatrzymać ją przy sobie. Zależało mu na niej, nie mówił o tym, ale kochał ją, dlatego liczył, że wszystko ostatecznie się ułoży i tym razem będzie już dobrze. I oby faktycznie tak było, bo po tych myślach widać, jak marnie szło mu dystansowanie się i zachowanie ostrożności. On po prostu nie potrafił taki być, nawet jeśli wmawiał sobie, że jest inaczej.
Odwrócił się na chwilę w stronę ściany, za którą mieli hałasujących sąsiadów. Długo jednak tam nie zerkał, ponieważ prędko wrócił spojrzeniem do swojej towarzyszki, do której uśmiechnął się. Warunki zdecydowanie pozostawiały tu wiele do życzenia, ale Clayowi one w ogóle nie przeszkadzały, bo nie dość, że w ostatnich latach nauczył się wymagać niewiele, to jeszcze miał to, co było najważniejsze - Gemmę obok. - Albo na pokaz - odparł rozbawiony, a gdy usłyszał ten donośny jęk, popatrzył na Gemmę, jakby sam był pod wrażeniem. - Sugerujesz, że powinienem poprosić go o radę? - rzucił żartobliwie, bo chyba nie mogli zrobić niczego innego, niż żartować z tej sytuacji. Nie mogli przecież uciszać sąsiadów. Domyślał się, że tak tu po prostu musiało być. Przy tak cienkich ścianach trudno o to, aby nie słyszeć tego, co robili ludzie, mieszkający nieopodal. Oni zaś, przyzwyczajeni do braku prywatności, pewnie nie przejmowali się tym, co słyszeli inni i po prostu robili swoje. Prawdę powiedziawszy było w tym coś pięknego, czego Clay im trochę zazdrościł. Chciałby poczuć równą swobodę i nie przejmować się bzdurami dokładnie tak, jak oni. Ale wychowanie w zupełnie innej kulturze, w innych warunkach, chyba uniemożliwiało mu już osiągnięcie tego. I tego akurat żałował.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
To był dobry znak, ponieważ Gemma naprawdę nie zamierzała już niczego zepsuć. Clayton miał podstawy, aby nie zaufać jej od razu, a jednak ona miała stuprocentową pewność względem tego, że planowała o nich walczyć, niezależnie od tego, jak trudne mogło się to wydawać. Wiedziała, czego chciała – chciała jego, a skoro teraz miała go na wyciągnięcie ręki, nie miała zamiaru wywieszać białej flagi, jeśli sprawy za bardzo się skomplikują. Nie mogła odpuścić, bo wówczas pokazałaby mu, że wcale nie zasługiwała na szansę, którą jej oferował. Nie chciała, żeby myślał o niej w ten sposób. Wręcz przeciwnie, pragnęła dać mu coś, dzięki czemu będzie świadomy, że właśnie w tym momencie podjął decyzję, która miała ściągnąć na nich same pozytywy. Nie chciała, aby kiedykolwiek tego pożałował – wolała, żeby to właśnie w tym momencie zaczęła się ich przyszłość.
Zacisnęła powieki, jakby zamknięcie oczu miało odciąć ją od dźwięków dobiegających zza ściany – albo raczej tego, co służyło tu za ścianę. Nie potrafiła sobie wyobrazić codzienności w tym miejscu, jeśli nawet w tak intymnych chwilach nie można było liczyć na chwilę prywatności, a jednak domyślała się, że tutejsi mieszkańcy byli do tego przyzwyczajeni. Była tu zaledwie od kilku godzin, a już teraz wiedziała, że Indie a Australia to dwa zupełnie inne światy. Co istotniejsze, była naprawdę ciekawa tego nowego, dziwacznego świata, który razem z nim miała odkrywać. - Czyli po prostu się popisują? - zapytała, wyraźnie zaintrygowana jego teorią. Wtedy też po raz kolejny zmieniła pozycję, przekręcając się na brzuch tak, aby jedno z przedramion oprzeć na klatce piersiowej Claytona, jednocześnie wbijając spojrzenie w jego oczy. Kolejne pytanie blondyna sprawiło natomiast, że ledwie stłumiła śmiech. Już moment później było widać, że w jej głowie zrodził się jakiś pomysł. - Chcesz popatrzeć? - zapytała, po czym poruszyła zaczepnie brwiami. Nie, nie proponowała mu tego na poważnie, a jednak początkowo mogła sprawiać właśnie takie wrażenie. W zasadzie bardzo się starała, aby wypaść przekonująco, ponieważ była odrobinę ciekawa jego reakcji. Może nawet bardziej, niż odrobinę?

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Jeśli była tak zmotywowana i zdecydowana, to miała duże szanse odnieść sukces. Claytonowi naprawdę zależało, żeby udało jej się go przekonać. Nie bez powodu od razu dał jej szansę, choć miał pewne obawy. Brakowało mu jej i wiedział, że lepiej mu się żyło z nią niż bez niej, więc jeśli istniała szansa, że uda mu się ją odzyskać, chciał z niej skorzystać. Teraz tylko potrzebował pewności, że to nie było tymczasowe i Fernwell już naprawdę wiedziała, czego chciała w życiu. Być może udowodnienie tego nie będzie wcale takie trudne i wkrótce wszystko wróci do normy?
To nie miało być takie łatwe. Prawdopodobnie nie uwolnią się od tego, dopóki ich sąsiedzi nie skończą, ale przy takim tempie była nadzieja, że być może niedługo to nastąpi. Więc być może nie będą cierpieli przez resztę nocy? - Nie byłbym zaskoczony - odparł i choć utrzymywał się jego żartobliwy ton, to… mógł wcale nie żartować. Naprawdę nie byłoby mu trudno uwierzyć w to, że ich dzisiejsi sąsiedzi właśnie się przed nimi popisywali. I jeśli by tak było cóż, dobrze dla nich. Clayton nie zamierzał ich oceniać, nawet jeśli nie pisał się na podobne wrażenia i był zwolennikiem większej prywatności w tej sferze, ale to, jak już zostało ustalone, kwestia przyzwyczajenia i wychowania. Znali co innego i mieli inne podejście do tych spraw, tak już bywa na świecie. - Myślę, że ty nie powinnaś już nawet słuchać, bo głupoty przychodzą ci do głowy - skomentował, a tuż po tym zasłonił jej uszy dłońmi i uśmiechnął się przy tym zadziornie. Dobrze było mieć ją znów obok. Bawił się z nią jak z nikim innym i w końcu pierwszy raz od przyjazdu tutaj mógł powiedzieć, że był naprawdę szczęśliwy. Już wcześniej potrafił mu dopisywać humor i był w stanie się cieszyć, ale przez cały czas nadal czuł pustkę, po której teraz nie było już śladu. I to była zasługa Fernwell. Zatem pomimo pewnych nietypowych atrakcji tej nocy, Hensley nie mógł powiedzieć o niej złego słowa, ponieważ humor, jak widać i tak mu dopisywał. A poza tym, wkrótce po tym, jak zakończył się seans i zaczynało mu brakować sił na kontynuowanie rozmowy z brunetką, w którą się wciągnął, zasnął jak suseł, mocno ściskając ją w swoich ramionach. Naprawdę dobrze było znów ją tam mieć.
KONIEC
Gem Fernwell
dziobak
Edyta
ODPOWIEDZ