święta? tak na serio?
: 05 gru 2022, 21:40
Ainsley Atwood
Po coś było to Boże Narodzenie, mocarne święto które dużo krajów na półkuli ziemskiej obchodziło z racji swojego wyznania i przywiązania do tego. Byli Ci co kochali święta ale byli i też tacy jak Seth, który nigdy nie lubili tej całej energii wokół tego przedsięwzięcia. Kiedy mieszkał u rodziców to oni to ogarniali, potem jego małżonka też coś dawała od siebie w dekorację w ten czas. A on? Jedyne co mógł dać to swoją obecność ale no trudno. Ludzie się zmieniają prawda? Sam nie wiedział co go podkusiło aby zajrzeć na ten jarmark i poszwendać się po stanowiskach z wszystkim co człowiek by chciał. Z początku miał szukać drzewko ale przypomniał sobie, że chyba mu zostało z poprzedniego roku. Problem tkwił w innych rzeczach takich jak ozdoby a w tym te przeklęte bombki. W teorii kiedyś mówili iż praktycznie wszystko da się zawiesić na choince, nawet skarpetki czy inne duperele. W internecie pewnie i jemu się rzuciła w oczy porcja kreatywnych sposób na przyozdobienie świątecznego drzewka.
Sam Reyner jednak wolał postawić na coś klasycznego, coś co pewnie nijak ma się do klimatu w takiej Australii ale co tam. Widział już ozdoby w różnych wariantach i z różnymi malowaniami. O dziwo trochę to na niego wpłynęło i z markotnego na święta dziada stał się takim małym świrem. Szukał tego stanowiska z ozdobami i w sumie to najpierw znalazł alkohol czy tam drinki a reszta odpłynęła póki co na dalszy plan. Nic więc dziwnego ze z nerwów zaczepił jakąś biedną kobietę, jako swoje wołanie o pomoc.
- Przepraszam, że Ci przeszkadzam. Ale wiesz gdzie tu znajdę ozdoby? Chodzę jak ten baran od paru minut i nie mogę pojąć gdzie co jest.. - był nieco wkurzony ale i zmęczony. A wszystko przez ten durny pomysł i zachciankę na choinkę z prawdziwego zdarzenia. No ale bez oceniania, jemu też na starość mogło odbić no nie?
[akapit]
Sam Reyner jednak wolał postawić na coś klasycznego, coś co pewnie nijak ma się do klimatu w takiej Australii ale co tam. Widział już ozdoby w różnych wariantach i z różnymi malowaniami. O dziwo trochę to na niego wpłynęło i z markotnego na święta dziada stał się takim małym świrem. Szukał tego stanowiska z ozdobami i w sumie to najpierw znalazł alkohol czy tam drinki a reszta odpłynęła póki co na dalszy plan. Nic więc dziwnego ze z nerwów zaczepił jakąś biedną kobietę, jako swoje wołanie o pomoc.
[akapit]