: 27 sty 2023, 18:41
Bo nie chciała by czuł, że coś jej winien jest. A była przekonana, że tak było na początku. Albo mogło być. Prawdopodobnie teraz mniej bo wpadali na siebie od czasu do czasu i nie wydawało się aby Ezra wysyłał sygnały odwdzięczenia się, więc to był plus. Osobiście liczyła, że zapomni o tamtym dniu bo jakby nie patrzeć był dla niego naprawdę dramatyczny.
- Dzięki. Ale nie bój się ze mną zmierzyć jak najdzie cię ochota. Czasem wystarczy łut szczęścia w tej grze - przy okazji może dowie się czy Ezra grywał w takie rzeczy? Wszak pojęcia nie miała. Notabene kto by pomyślał, że to Blake będzie tą bardziej rozrywkową? Zazwyczaj uważała siebie za tą stroniącą od większych zabaw. Zwłaszcza po "upadku" parę lat temu, ale się podniosła i się otwierała na niektóre rzeczy. No i lubiła gry planszowe oraz karcianki. Chyba to wyjście, o którym myślała "dla" Brooksa będzie dobrym sprawdzianem czy na pewno byłby gotów na taką Hargrove.
Pojęcia nie miała, że jej wspomnienie o Adamie tak może wewnętrznie Ezrę zestresować. Jak już to by strzelała w zamartwianie się czy na pewno wszystko okej, a nie myśli o tym, że Blake będzie chciała numer wyżebrać numer. Nie czuła takiej potrzeby. Znaczy jasne. Adam zrobił na niej bardzo dobre pierwsze wrażenie jak nie zrównał jej z ziemią po tym jak poszła wcale-nie-wziąć-na-siebie-winy za stłuczkę, ale jednak już Ezra bardziej jej główkę zaprzątał, więc inne Brooksy przed szereg u niej nie wyszły.
- Nic. Dziękuję - zaskakująca i urocza troska. - Nie ja prowadziłam, ale ja musiałam się tłumaczyć. Winny pewnie by tylko sprawę pogorszył... - nieco się skrzywiła bo jednak "winnego" lubiły emocje ponosić i by się z Adamem strasznie pokłócili pewnie jak nie gorzej. - W każdym razie chyba będę musiała znaleźć sposób aby nie spotkać reszty twojego rodzeństwa - a że od razu ogarnęła jak to zabrzmiało to prędko się zreflektowała. - To znaczy na pewno są świetni. I to dlatego! Wiesz... Wiesz jak się poznaliśmy. W jakich okolicznościach. A teraz poznaję twojego starszego brata przy stłuczce. Ewidentnie sprowadzam na was jakieś nieszczęścia - niby żartowała, ale uśmiech był przeprosinowo niepewny. W końcu chodziło o jego rodzinę, a nie chciała nikogo uszkodzić. Ezra prawie życie stracił! Szczegół, że ona przybyła dopiero po wypadku. Wypadek to wypadek!
ezra brooks
- Dzięki. Ale nie bój się ze mną zmierzyć jak najdzie cię ochota. Czasem wystarczy łut szczęścia w tej grze - przy okazji może dowie się czy Ezra grywał w takie rzeczy? Wszak pojęcia nie miała. Notabene kto by pomyślał, że to Blake będzie tą bardziej rozrywkową? Zazwyczaj uważała siebie za tą stroniącą od większych zabaw. Zwłaszcza po "upadku" parę lat temu, ale się podniosła i się otwierała na niektóre rzeczy. No i lubiła gry planszowe oraz karcianki. Chyba to wyjście, o którym myślała "dla" Brooksa będzie dobrym sprawdzianem czy na pewno byłby gotów na taką Hargrove.
Pojęcia nie miała, że jej wspomnienie o Adamie tak może wewnętrznie Ezrę zestresować. Jak już to by strzelała w zamartwianie się czy na pewno wszystko okej, a nie myśli o tym, że Blake będzie chciała numer wyżebrać numer. Nie czuła takiej potrzeby. Znaczy jasne. Adam zrobił na niej bardzo dobre pierwsze wrażenie jak nie zrównał jej z ziemią po tym jak poszła wcale-nie-wziąć-na-siebie-winy za stłuczkę, ale jednak już Ezra bardziej jej główkę zaprzątał, więc inne Brooksy przed szereg u niej nie wyszły.
- Nic. Dziękuję - zaskakująca i urocza troska. - Nie ja prowadziłam, ale ja musiałam się tłumaczyć. Winny pewnie by tylko sprawę pogorszył... - nieco się skrzywiła bo jednak "winnego" lubiły emocje ponosić i by się z Adamem strasznie pokłócili pewnie jak nie gorzej. - W każdym razie chyba będę musiała znaleźć sposób aby nie spotkać reszty twojego rodzeństwa - a że od razu ogarnęła jak to zabrzmiało to prędko się zreflektowała. - To znaczy na pewno są świetni. I to dlatego! Wiesz... Wiesz jak się poznaliśmy. W jakich okolicznościach. A teraz poznaję twojego starszego brata przy stłuczce. Ewidentnie sprowadzam na was jakieś nieszczęścia - niby żartowała, ale uśmiech był przeprosinowo niepewny. W końcu chodziło o jego rodzinę, a nie chciała nikogo uszkodzić. Ezra prawie życie stracił! Szczegół, że ona przybyła dopiero po wypadku. Wypadek to wypadek!
ezra brooks