Me and my thoughts are having a discussion
: 30 lis 2022, 01:10
Motel o powszechnej w stanie Queensland nazwie La Costa, graniczący od prawej strony z niszczejącym od sił przyrody przystankiem autobusowym, a po lewej ukazujący swym klientom niekoszone od lat trawniki tych nieco bardziej leniwych mieszkańców terenów Sapphire River, stanowił ulubione miejsce spotkań dostawców i dilerów tutejszej szajki narkotykowej. Wystrój dwudziestu dostępnych pokoi ograniczał się z grubsza do tego samego; plastikowego kręgowca zawieszonego na przykrytej tapetą ścianie, przymierających roślin zwisających z półek jak liany, łóżek pachnących wilgocią i lampek nocnych, których światło, wiedzone spapraną instalacją, nieustannie migało. Pomieszczenie numer 26 skrywało w sobie jednak coś jeszcze. Pasma kabli złowrogich jak węże, drążących swój tunel w ścianach i podłączonych do szeregu monitorów, przed którymi od czterdziestu dwóch minut siedział sam inspektor gadżet - jak lubili po kryjomu nazywać go jego podwładni - we własnej osobie. Zaczerwienione nieco oczy, które pocierał co około dziesięć, może dwadzieścia minut, świadczyły o niezłomnym skupieniu, jakim obdarzał świecące mu w twarz ekrany - zdawało się, że nawet zwykłe mrugnięcie traktował jak niedopuszczalną stratę czasu. Słuchawki doczepione do uszu dowodziły natomiast o całkowitym odcięciu od świata zewnętrznego - a przynajmniej jeszcze przez trzy minuty. Gdy bowiem na zegarku oplatającym jego chudy nadgarstek wybiła 10:45, odsunął się na ruchomym krześle niecały metr od biurka, wyplątał spod władań elektrycznego sprzętu, przekazał go w ręce niejakiego Sheparda i z niezwykłą zaciętością począł rozciągać zesztywniałe kości. - Ktoś mógł ich uprzedzić - zauważył głos spod ściany, ku źródła którego nie chciało mu się obrócić. - Pojawią się - oznajmił z niezłomnym przekonaniem, cicho i szorstko. Musieli się pojawić.
Cztery godziny później nie był już tego taki pewien.
Montgomery, biały jak kartka papieru i wiercący się nieznośnie na swym krześle zapytał, kogo ma przysłać na swoje zastępstwo. - Westbrooka. Niech się wykaże podczas swoich ostatnich dni u nas - odrzekł Finneas po dłuższym namyśle, posyłając mężczyźnie ostre spojrzenie. - Tylko o s t r o ż n i e - przypomniał mu surowo, pozwalając, by wyszedł sąsiednim - a więc mniej rzucającym się w oczy - pokojem. - Niech przyniesie coś do jedzenia. Do cholery jasnej, można tu przecież skonać - dodał, zastanawiając się, czy Montgomery wie. O jego przedziwnej, kiełkującej przyjaźni z Westbrookiem i o tym, że jego wybór bynajmniej nie padł przypadkowo. O tym, że całe to wcześniejsze, zanadto przedłużające się wahanie, było jedynie na pokaz. Że cały dzień dręczyło go jedno pytanie, które mógł zadać wyłącznie jemu.
jude westbrook
Cztery godziny później nie był już tego taki pewien.
Montgomery, biały jak kartka papieru i wiercący się nieznośnie na swym krześle zapytał, kogo ma przysłać na swoje zastępstwo. - Westbrooka. Niech się wykaże podczas swoich ostatnich dni u nas - odrzekł Finneas po dłuższym namyśle, posyłając mężczyźnie ostre spojrzenie. - Tylko o s t r o ż n i e - przypomniał mu surowo, pozwalając, by wyszedł sąsiednim - a więc mniej rzucającym się w oczy - pokojem. - Niech przyniesie coś do jedzenia. Do cholery jasnej, można tu przecież skonać - dodał, zastanawiając się, czy Montgomery wie. O jego przedziwnej, kiełkującej przyjaźni z Westbrookiem i o tym, że jego wybór bynajmniej nie padł przypadkowo. O tym, że całe to wcześniejsze, zanadto przedłużające się wahanie, było jedynie na pokaz. Że cały dzień dręczyło go jedno pytanie, które mógł zadać wyłącznie jemu.
jude westbrook