Pretty little fears
: 29 lis 2022, 20:48
#9
Zgodnie z instrukcjami, tydzień po tragicznych wydarzeniach stawiła się w konkretnej kawiarni, wspomnianej w szpitalu przez Shivę. Od tamtego czasu wiele myślała o Billy’m i słyszała nawet o jego pogrzebie, ale nie sądziła, aby jej obecność na ceremonii cokolwiek zmieniła. Koniec końców i tak nie wierzyła w Boga. Życie niewinnego chłopaka dobiegło końca i żadne „później” nie istniało. Jak miałyby w ogóle wyglądać te zaświaty? Jak jakiś serwer typu Roblox? Co robić w takim miejscu – egzystować w nieskończoność, bo to coś, czego ludzie pragnęli najbardziej? Parkins to nie urabiało. Już dawno temu pogodziła się z nieuniknionym, najwyżej się zaskoczy, jeśli te wszystkie mity o Bogu okażą się prawdą. Nie sądziła również, aby rodzinie robiła różnicę jej obecność. Nie znała ich, a oni nie znali jej i póki co, nie chciała tego zmieniać. Czułaby się źle, gdyby musiała im powiedzieć o swojej małej ingerencji w całą sytuację, rozgrywającą się w ciemnej uliczce. Być może, gdyby nie wkroczyła wtedy do akcji, Billy by żył? Teraz to i tak bez znaczenia.
Miała wystarczająco własnych zawirowań w życiu, aby dobijać się martwym Billym pochowanym już na cmentarzu. Musiała w jakiś sposób namierzyć gościa, odpowiedzialnego za podrzucenie jej do stolika w Shadow zdjęć matki. Zbierała się do tego od kilku dni po wymianie wiadomości z Lukiem i wciąż nie mogła się przemóc, aby tak po prostu wślizgnąć się do szemranego miejsca. Chyba powinna przedtem strzelić sobie małpkę, a nóż to doda jej odwagi. Bez przeginania w drugą stronę. Małpka w zupełności wystarczy.
Próg kawiarni przekroczyła dosyć późno, ale sądziła, że czas dzielący je od zamknięcia lokalu wystarczy. Nie zamierzała ostentacyjnie wypytywać dziewczyny o wszystkie szczegóły związane z matką, ale na pewno pociągnie ją za język, jeśli ta będzie bardzo oszczędna w przekazywaniu informacji. Ciekawiło ją również co mógł przedstawiać rysunek, który zdaniem autorki, nie do końca by zrozumiała. Czyżby rozchodziło się o jakąś abstrakcję? To się okaże.
Podeszła do głównej lady, celem przejrzenia menu i przy okazji zlokalizowania wzrokiem Shivy. Nie zamierzała jej osaczać od samego wyjścia, domagając się okazania wspomnianego rysunku. Z pewnością nawiąże do tego tematu, ale mogła przy okazji napić się czegoś, doprawionego kofeiną. Dzisiaj zapewne i tak zaśnie późno. Po kawie czy też bez niej.
Jak mogła się przekonać, Shiva krzątała się po kawiarni, cała i zdrowa. Zastanawiała się czy udało jej się bezpiecznie dotrzeć do domu i byłaby w stanie zadzwonić, aby się upewnić, niestety, nie posiadała jej numeru telefonu. Mogła wtedy o to zapytać, a jednak, była na tyle zszokowana losem zmarłego nastolatka, że kompletnie wypadło jej to z głowy.
- Dostanę jeszcze podwójne espresso z mlekiem?- zwróciła swoje słowa do Shivy, nie odrywając wzroku od karty kaw oraz deserów. Nie była pewna czy zamówienia na kawę wciąż były realizowane, bo cholera wie, ile zajmuje czyszczenie tych wymyślnych ekspresów. Mieszkając z rodzicami często korzystała z takich udogodnień, ale odkąd wyniosła się na wynajem, używała zaparzaczek albo filtrów do kawy. Napój kofeinowy może i nie przypominał takich rodem z kawiarni, ale robił swoje i zmniejszał jej ospałość, przeszkadzającą w śledztwie.
Shiva Ventress
Zgodnie z instrukcjami, tydzień po tragicznych wydarzeniach stawiła się w konkretnej kawiarni, wspomnianej w szpitalu przez Shivę. Od tamtego czasu wiele myślała o Billy’m i słyszała nawet o jego pogrzebie, ale nie sądziła, aby jej obecność na ceremonii cokolwiek zmieniła. Koniec końców i tak nie wierzyła w Boga. Życie niewinnego chłopaka dobiegło końca i żadne „później” nie istniało. Jak miałyby w ogóle wyglądać te zaświaty? Jak jakiś serwer typu Roblox? Co robić w takim miejscu – egzystować w nieskończoność, bo to coś, czego ludzie pragnęli najbardziej? Parkins to nie urabiało. Już dawno temu pogodziła się z nieuniknionym, najwyżej się zaskoczy, jeśli te wszystkie mity o Bogu okażą się prawdą. Nie sądziła również, aby rodzinie robiła różnicę jej obecność. Nie znała ich, a oni nie znali jej i póki co, nie chciała tego zmieniać. Czułaby się źle, gdyby musiała im powiedzieć o swojej małej ingerencji w całą sytuację, rozgrywającą się w ciemnej uliczce. Być może, gdyby nie wkroczyła wtedy do akcji, Billy by żył? Teraz to i tak bez znaczenia.
Miała wystarczająco własnych zawirowań w życiu, aby dobijać się martwym Billym pochowanym już na cmentarzu. Musiała w jakiś sposób namierzyć gościa, odpowiedzialnego za podrzucenie jej do stolika w Shadow zdjęć matki. Zbierała się do tego od kilku dni po wymianie wiadomości z Lukiem i wciąż nie mogła się przemóc, aby tak po prostu wślizgnąć się do szemranego miejsca. Chyba powinna przedtem strzelić sobie małpkę, a nóż to doda jej odwagi. Bez przeginania w drugą stronę. Małpka w zupełności wystarczy.
Próg kawiarni przekroczyła dosyć późno, ale sądziła, że czas dzielący je od zamknięcia lokalu wystarczy. Nie zamierzała ostentacyjnie wypytywać dziewczyny o wszystkie szczegóły związane z matką, ale na pewno pociągnie ją za język, jeśli ta będzie bardzo oszczędna w przekazywaniu informacji. Ciekawiło ją również co mógł przedstawiać rysunek, który zdaniem autorki, nie do końca by zrozumiała. Czyżby rozchodziło się o jakąś abstrakcję? To się okaże.
Podeszła do głównej lady, celem przejrzenia menu i przy okazji zlokalizowania wzrokiem Shivy. Nie zamierzała jej osaczać od samego wyjścia, domagając się okazania wspomnianego rysunku. Z pewnością nawiąże do tego tematu, ale mogła przy okazji napić się czegoś, doprawionego kofeiną. Dzisiaj zapewne i tak zaśnie późno. Po kawie czy też bez niej.
Jak mogła się przekonać, Shiva krzątała się po kawiarni, cała i zdrowa. Zastanawiała się czy udało jej się bezpiecznie dotrzeć do domu i byłaby w stanie zadzwonić, aby się upewnić, niestety, nie posiadała jej numeru telefonu. Mogła wtedy o to zapytać, a jednak, była na tyle zszokowana losem zmarłego nastolatka, że kompletnie wypadło jej to z głowy.
- Dostanę jeszcze podwójne espresso z mlekiem?- zwróciła swoje słowa do Shivy, nie odrywając wzroku od karty kaw oraz deserów. Nie była pewna czy zamówienia na kawę wciąż były realizowane, bo cholera wie, ile zajmuje czyszczenie tych wymyślnych ekspresów. Mieszkając z rodzicami często korzystała z takich udogodnień, ale odkąd wyniosła się na wynajem, używała zaparzaczek albo filtrów do kawy. Napój kofeinowy może i nie przypominał takich rodem z kawiarni, ale robił swoje i zmniejszał jej ospałość, przeszkadzającą w śledztwie.
Shiva Ventress