Toss a coin to your favourite busker
: 27 lis 2022, 16:04
#1
Być może Jesse jeszcze parę lat temu nie tak wyobrażał sobie swoją przyszłość. Były marzenia, ambicje, a nawet poważne plany związane z muzyką. Miała być wielka scena i tworzenie muzyki słuchanej przez szeroką publiczność. Nie myślał, że będąc niedługo przed trzydziestką granie na poważnie wciąż będzie zajmowało mocną pozycję w strefie marzeń i planów, bo ambicji trochę się już przez te lata wyzbył. Nie myślał też, że granie na deptaku okaże się dużym wsparciem dla jego budżetu, a nie tylko weekendowym sposobem na rozładowanie gdzieś swojej weny twórczej. Generalnie Jesse miał poczucie, że wszystko w jego życiu poszło w zupełnie innym kierunku, niż obrał. Mimo to nie tracił pogody ducha i być może dlatego przyciągał widzów sypiących mu gorszem. Kiedy po ostatnim zagranym kawałku zaczął dziękować swojej publice, paru ludzi z tłumu wyrwało się i wrzuciło mu do futerału całkiem ładną sumkę. Każdemu z nich posłał promienny uśmiech, jednak najszerszym obdarzył ostatnią z widzek, która po sypnięciu mu paroma centami zatrzymała się przy nim na dłużej.
- Mam nadzieję, że naprawdę Ci się podobało, a nie jest to jakaś krypto pomoc finansowa ze strony rodziny - stwierdził, nie kłócąc się z Makaylą o to, że nie chce od niej żadnych pieniędzy - takie dyskusje już przerabiali w swoim życiu. Jesse nie raz doświadczył w swoim życiu matkujących mu starszych sióstr, więc dobrze wiedział że musi wyznaczać granice! - I hej - dał siostrze buziaka w policzek na powitanie. - Coś konkretnego zmusiło Cię do opuszczenia tej swojej piwnicy w Shadow? - uniósł zaczepnie brew, wiedząc że Makayli było niebezpiecznie blisko do zgarnięcia tytułu pracoholiczki roku.
Makayla Wyatt
Być może Jesse jeszcze parę lat temu nie tak wyobrażał sobie swoją przyszłość. Były marzenia, ambicje, a nawet poważne plany związane z muzyką. Miała być wielka scena i tworzenie muzyki słuchanej przez szeroką publiczność. Nie myślał, że będąc niedługo przed trzydziestką granie na poważnie wciąż będzie zajmowało mocną pozycję w strefie marzeń i planów, bo ambicji trochę się już przez te lata wyzbył. Nie myślał też, że granie na deptaku okaże się dużym wsparciem dla jego budżetu, a nie tylko weekendowym sposobem na rozładowanie gdzieś swojej weny twórczej. Generalnie Jesse miał poczucie, że wszystko w jego życiu poszło w zupełnie innym kierunku, niż obrał. Mimo to nie tracił pogody ducha i być może dlatego przyciągał widzów sypiących mu gorszem. Kiedy po ostatnim zagranym kawałku zaczął dziękować swojej publice, paru ludzi z tłumu wyrwało się i wrzuciło mu do futerału całkiem ładną sumkę. Każdemu z nich posłał promienny uśmiech, jednak najszerszym obdarzył ostatnią z widzek, która po sypnięciu mu paroma centami zatrzymała się przy nim na dłużej.
- Mam nadzieję, że naprawdę Ci się podobało, a nie jest to jakaś krypto pomoc finansowa ze strony rodziny - stwierdził, nie kłócąc się z Makaylą o to, że nie chce od niej żadnych pieniędzy - takie dyskusje już przerabiali w swoim życiu. Jesse nie raz doświadczył w swoim życiu matkujących mu starszych sióstr, więc dobrze wiedział że musi wyznaczać granice! - I hej - dał siostrze buziaka w policzek na powitanie. - Coś konkretnego zmusiło Cię do opuszczenia tej swojej piwnicy w Shadow? - uniósł zaczepnie brew, wiedząc że Makayli było niebezpiecznie blisko do zgarnięcia tytułu pracoholiczki roku.
Makayla Wyatt