Hello from the other side
: 24 lis 2022, 16:49
#24
Jake nie pamiętał kiedy ostatni raz miał takiego kaca, jak dziś. Jak przez mgłę pamiętał moment, w którym tak się załatwił, czyli grę w Tabu z Ginny. Zabawę w Truth or Dare zdołał z kolei w miarę odtworzyć sobie głównie z SMS-owych opowieści Montgomery. Nie pamiętał, jak wrócił do swojej chatki, ale podejrzewał że dokonał tego heroicznego czynu z pomocą Percy'ego. Dodatkowo Jake tak bardzo wczuł się w rolę Spidermana, że nad ranem obudził się wciąż odziany w swój halloweenowy kostium. Prawie tak, jakby całą noc ratował świat i to z tego powodu potrzebował solidnej dawki odpoczynku, a nie dlatego że miał kaca jak skur...
Po szybkim prysznicu i próbie wypicia kawy (nieudanej, bo cofnęło go na sam jej zapach), wypuścił na chwilę Javę na zewnątrz. Czując, że sam nie da rady zapewnić suczce godziwej dla jej majestatu ilości spacerów, napisał błagalnego smsa do Nessy z prośbą o ratunek. I elektrolity. W międzyczasie na poranny spacer wpadła Ginny, za co Jake będzie jej wdzięczny naprawdę długo. Nessa nie zadeklarowała się konkretnie o której wpadnie (o ile nie stwierdzi po drodze, że skoro Hargreeves tak się załatwił z własnej woli, to teraz niech cierpi!), dlatego uciął sobie jeszcze szybką drzemkę, po której nie miał pojęcia który rok obecnie mieli. Dopiero po chwili dotarł do niego dźwięk dzwonka do drzwi, dlatego nałożył na siebie dresy i pierwszą lepszą bluzę jaką miał pod ręką i podreptał w kierunku drzwi wejściowych.
- Ten dzwonek zawsze był taki głośny? A to słońce takie jaskrawe? - spytał zakładając na oczy kaptur. To nic, że trochę już zmierzchało i słońce z pewnością nie było już takie ostre, ale Hargreeves podwójnie odczuwał dziś wszelkie bodźce. - A może po prostu tak wygląda życie po śmierci? 0/10, nie polecam - sam odpowiedział sobie na swoje filozoficzne pytanie, po czym wpuścił Nessę do środka. - Chyba zostawiłem na tej imprezie cząstkę duszy - jęknął rzucając się na kanapę i zawijając w burrito z koca.
Vanessa Corrente
Jake nie pamiętał kiedy ostatni raz miał takiego kaca, jak dziś. Jak przez mgłę pamiętał moment, w którym tak się załatwił, czyli grę w Tabu z Ginny. Zabawę w Truth or Dare zdołał z kolei w miarę odtworzyć sobie głównie z SMS-owych opowieści Montgomery. Nie pamiętał, jak wrócił do swojej chatki, ale podejrzewał że dokonał tego heroicznego czynu z pomocą Percy'ego. Dodatkowo Jake tak bardzo wczuł się w rolę Spidermana, że nad ranem obudził się wciąż odziany w swój halloweenowy kostium. Prawie tak, jakby całą noc ratował świat i to z tego powodu potrzebował solidnej dawki odpoczynku, a nie dlatego że miał kaca jak skur...
Po szybkim prysznicu i próbie wypicia kawy (nieudanej, bo cofnęło go na sam jej zapach), wypuścił na chwilę Javę na zewnątrz. Czując, że sam nie da rady zapewnić suczce godziwej dla jej majestatu ilości spacerów, napisał błagalnego smsa do Nessy z prośbą o ratunek. I elektrolity. W międzyczasie na poranny spacer wpadła Ginny, za co Jake będzie jej wdzięczny naprawdę długo. Nessa nie zadeklarowała się konkretnie o której wpadnie (o ile nie stwierdzi po drodze, że skoro Hargreeves tak się załatwił z własnej woli, to teraz niech cierpi!), dlatego uciął sobie jeszcze szybką drzemkę, po której nie miał pojęcia który rok obecnie mieli. Dopiero po chwili dotarł do niego dźwięk dzwonka do drzwi, dlatego nałożył na siebie dresy i pierwszą lepszą bluzę jaką miał pod ręką i podreptał w kierunku drzwi wejściowych.
- Ten dzwonek zawsze był taki głośny? A to słońce takie jaskrawe? - spytał zakładając na oczy kaptur. To nic, że trochę już zmierzchało i słońce z pewnością nie było już takie ostre, ale Hargreeves podwójnie odczuwał dziś wszelkie bodźce. - A może po prostu tak wygląda życie po śmierci? 0/10, nie polecam - sam odpowiedział sobie na swoje filozoficzne pytanie, po czym wpuścił Nessę do środka. - Chyba zostawiłem na tej imprezie cząstkę duszy - jęknął rzucając się na kanapę i zawijając w burrito z koca.
Vanessa Corrente