lorne bay

Z niewiadomych lub wiadomych dla siebie przyczyn wziąłeś udział w loterii Walentynkowej, w której do wygrania było wiele zasad. Losy były stosunkowo tanie, jak na to, co można było zdobyć, więc dlaczego by nie skorzystać? Zaledwie dzień później zadzwonili do ciebie z gratulacjami, tłumacząc, że na dniach kurier przyśle ci zaproszenie vip na kameralny pokaz romantycznych dzieł kina niezależnego. Nie lada gratka dla każdego fana kinematografii i nie tylko! Takiej okazji nie mogłeś przegapić, znalazłeś sobie odpowiednią kompanię i udaliście się do Port Douglas. Udało wam się trafić na plażę ulokowaną z dala od ludzi, którzy nie brali udział w wydarzeniu. Wskazano wam koc przygotowany specjalnie dla was, a dookoła, w dającej poczucie prywatności odległości, siedzieli inni zaproszenie. Mieliście do swojej dyspozycji szampana, kosz z poczęstunkiem i wszystko wskazywało na to, że wieczór będzie cudowny... aż nie zaczął się pierwszy film. Pamiętajcie tylko, że pornografia to też sztuka... a przynajmniej dla tego kogoś, kto zorganizował to wydarzenie.

Jesse Wyatt

Znajomy, znajomego, znajomej wynajął ciebie, jako grajka na wesele. Para młoda była naprawdę sympatyczna, w dodatku traktowała ciebie, jak swojego, więc praktycznie wieczór miał ci mijać bardziej na zabawie, niż na faktycznej pracy. Rzeczywiście tak było, aż do momentu, w którym nie znalazłeś w tłumie jej. Ile to czasu minęło od waszego ostatniego spotkania? Gdy ostatnio ją widziałeś, uciekała nad ranem z twojego mieszkania, wierząc, że jeszcze śpisz. Po tym czasie jakikolwiek kontakt się urwał. Czy ci na niej zależało, czy po prostu zraniło to twoją męską dumę? To już zależy od ciebie... sęk w tym, że mimo obowiązków służbowych, na weselu nieco wypiłeś i nim się zorientowałeś, alkohol podpowiedział ci, że kobiecie wypada dać nauczkę... najlepiej widowiskową. Dorwałeś się więc do mikrofonu, przerwałeś muzykę i nakazałeś skierować nie tylko światła, ale też całą uwagę na tą jedną niewiastę, która - byłeś pewny - zbladła o kilka tonów, gdy tylko ciebie zobaczyła, z tym pewnym siebie uśmieszkiem, który nie zwiastował niczego dobrego. Już otwierałeś usta i chociaż nie mogła przewidzieć tego, jak się zachowasz, coś jej mówiło, że nie zamierzałeś po prostu przywitać się przez mikrofon. Nie po tych kilku kieliszkach swojskiej nalewki ojca panny młodej, która wciąż piekła cię w gardło.

Jesse Wyatt