Life is too short to drink bad wine
: 22 lis 2022, 22:11
Lubiła myśleć, że nie jest osobą, za którą uważa ją spora część fanów jej męża. Zdawała sobie sprawę z tego, jakie wrażenie mogła sprawiać z zewnątrz. Zadbana blondynka z klasyczną czerwoną szminką na ustach. Gdy pojawiała się przy jego boku, wyglądała elegancko lub modnie i z klasą, w zależności od okazji. Nie była głośna ani konfliktowa, nie próbowała nigdy wybijać się na pierwszy plan, przecież to nie o nią tu chodziło. Zresztą, nie sądziła, że czułaby się swobodnie w świetle reflektorów, to zwyczajnie nie było jej miejsce. Z drugiej strony nie miała własnej pracy czy nawet zajęcia, którym mogłaby zwrócić na siebie minimum cień zainteresowania, choćby odrobinę się pochwalić i przynajmniej nie sprawiac wrażenia, jakby jedyną jej rolą w życiu, było tylko i wyłącznie bycie żoną bogatego męża... I okej, jej mąż faktycznie był bogaty, ona faktycznie była jego żoną i rzeczywiście nie było wielu rzeczy, które mogłaby określać jako "własne", ale... Przecież to nie wszystko, prawda? Nie była żadną rozpuszczoną panienką, której centrum wszechświata stanowiłyby drogie torebki i buty na obcasie. W głębi nadal uważała się za całkiem zwyczajną dziewczynę, która zamiast w lokalnej winiarni wolała kupować swoje wino w zwykłym supermarkecie. Na spokojnie. Bez natrętnych doradców próbujących jej wmawiać te wszystkie kwiatowo-orzechowe nuty, których nigdy nijak nie czuła. No i w wygodnym dresie i trampkach. Przede wszystkim w wygodnym dresie i w trampkach.
- Przepraszam... - odezwała się do kobiety, która tuż obok niej wybierała wino z regału, na którym stało... Sporo butelek wina... - Jak myślisz, które jest najlepsze na wieczór z babskimi programami na Netflixie? - postanowiła zapytać prosto z mostu. Bez żadnego podtekstu czy czegokolwiek i też niekoniecznie przez to, że faktycznie potrzebowała jakiejś szczególnie dobrej porady. Ostatecznie wypiłaby tak czy siak to, co by kupiła, jakie by się nie okazało. Była jednak w tym miasteczku totalnie nowa. Najwidoczniej naprawdę potrzebowała odezwać się w końcu do kogoś, kto nie był jej mężem, agentem jej męża, managerką jej męża ani jej własnym odbiciem w lustrze...
Makayla Wyatt
- Przepraszam... - odezwała się do kobiety, która tuż obok niej wybierała wino z regału, na którym stało... Sporo butelek wina... - Jak myślisz, które jest najlepsze na wieczór z babskimi programami na Netflixie? - postanowiła zapytać prosto z mostu. Bez żadnego podtekstu czy czegokolwiek i też niekoniecznie przez to, że faktycznie potrzebowała jakiejś szczególnie dobrej porady. Ostatecznie wypiłaby tak czy siak to, co by kupiła, jakie by się nie okazało. Była jednak w tym miasteczku totalnie nowa. Najwidoczniej naprawdę potrzebowała odezwać się w końcu do kogoś, kto nie był jej mężem, agentem jej męża, managerką jej męża ani jej własnym odbiciem w lustrze...
Makayla Wyatt