lekarz wojskowy — na wojnie
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
I ain't worried bout it right now.
Ostatni miesiąc był pracowity. Misha znów była w swoim żywiole, w szpitalu wojskowym, gdzie szyła, leczyła, pomagała, wspierała rozmową, telefonicznie uspokajała rodzinę. I absolutnie nie skupiała się na tym, co wydarzyło się podczas jej ostatniej wizyty w Lorne Bay. Kiedy opuściła jedyny, znany jej dom, obiecała sobie, że już więcej nie powróci do tego miasteczka, ale musiała cofnąć swoje słowa. Jeszcze tego samego wieczora poznała kogoś, kto pomógł jej nie tylko materialnie, ale też wsparł ją odrobinę psychicznie. Spędziła z Gabe’em kilka dni, w ciągu których ogarniała nowe dokumenty i inne sprawy, dzięki którym mogłaby wrócić do swojej pracy. Ostatniej nocy spędzili czas zdecydowanie inaczej niż zupełnie obcy sobie ludzie, ale Misha nie żałowała tego wieczoru. Traktowała to wyłącznie fizycznie i obiecała sobie, że już więcej nie będzie pokładać nadziei w czymś, co nie ma racji bytu. Nigdy nie była zbyt wylewna w uczuciach, nie była też fanką jednonocnych przygód, ale w tamtym czasie była tak przygnębiona, że nie zastanawiała się czy to co robią ma jakikolwiek sens i czy powinno mieć miejsce. Poniekąd traktowała Gabe’a jak dobrego kumpla, bo choć zupełnie się nie znali, wyciągnął do niej dłoń w najgorszym momencie, kiedy Misha akurat tego potrzebowała.
Umówili się, że wpadnie do niego za jakiś czas, choć kiedy te słowa padły, Misha zastanawiała się czy zaprosił ją do siebie wyłącznie grzecznościowo, może żartował czy propozycja rzeczywiście była poważna. Już nie wiedziała jak traktować słowa, które mężczyźni kierowali do niej, ale nie chciała tracić zaufania wobec wszystkich z powodu jednej osoby, która na nie, nie zasługiwała. Jednak korespondencja, którą wymienili wyraźnie wskazała jej, że Gabe polubił ją tak jak ona jego. Chyba dlatego, pewnego dnia, zupełnie spontanicznie zarezerwowała bilety lotnicze, pokój w motelu, a ostatecznie znalazła się w domu Gabe’a, na kanapie z kieliszkiem czerwonego wina w dłoni, które już delikatnie szumiało jej w głowie. – Myślisz, że można tęsknić za czyimś psem? – zapytała, bo właśnie taka idiotyczna myśl wpadła jej do głowy.

Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
012.

never want to put my feet back down on the ground
{outfit}
Nie był dobrą duszą – bynajmniej nie miał powodów, by za kogoś takiego właśnie się uważać, ale odkąd z tyłu jego głowy pojawiła się myśl o tym, że zawiódł nie tylko jako partner, ale przede wszystkim też jako człowiek, poprzysiągł sobie, że zacznie nad sobą pracować. Chciał stać się lepszym, co może i nie oznaczało natychmiastowego cudu, a jednak wiązało się z kilkoma decyzjami, które miały mu pomóc spojrzeć na siebie w taki właśnie sposób. Nie, nie zaangażował się nagle w działalność charytatywną, nie zaczął wyręczać innych ludzi na każdym kroku, ale decydował się na inne, pozornie drobne rzeczy, dzięki którym sam miał poczuć się lepiej. Jedną z tych rzeczy była pomoc dziewczynie, która początkowo była mu zupełnie obca, a która po pewnym czasie stała się dla niego kimś w rodzaju dobrej koleżanki, może nawet przyjaciółki? Sam nie bardzo wiedział, co myśleć, kiedy proponował Mishy, aby to u niego się zatrzymała. Znali się wówczas od kilku godzin, dlatego całe to przedsięwzięcie wydawało się szalone, ale coś pchało go ku temu, aby je zrealizować. Podświadomie czuł pewnie tę samotność, która doskwierała mu od momentu, w którym stracił Noel, dlatego w tenże sposób próbował jej zapobiec. Po pewnym czasie zrobił to też inaczej, prawdopodobnie mieszając w kolejnej relacji, która miała być prosta, ale do tego popchnęła ich samotność. Zarówno on, jak i ona, potrzebowali wtedy kogoś, na kim mogliby skupić swoją uwagę i pomogli sobie nawzajem, co jednak nigdy nie miało się powtórzyć.
Polubił ją jednak i stwierdzenie, że było inaczej, byłoby wierutnym kłamstwem. Nie miał zatem nic przeciwko temu, aby odwiedziła go kiedyś, ponieważ w ciągu tych kilku dni, które spędzili razem pewien czas temu, bawił się z nią naprawdę dobrze. Nie opierał się zatem, kiedy przyszło mu wziąć kilka dni wolnego, aby czas ten spędzić właśnie z Mishą. Sam sączył właśnie swojego drinka, kiedy z jej ust padło pytanie, na skutek którego zmarszczył brwi i popatrzył na nią tak, jakby sobie z niego żartowała. - Za czyim? - odezwał się, a później upił niewielkiego łyka. - Jeśli to pies jakiejś ciotki, którego widziałaś tylko raz, to trochę dziwne - skomentował, po czym wzruszył lekko ramionami. Nie próbował jej jednak oceniać! - Ale jeśli miałaś z nim do czynienia dłużej to… może? Zwierzęta są czasami fajniejsze niż ludzie - zauważył, po czym wychylił się w stronę stolika, aby sięgnąć po jeden z czipsów i wpakować go sobie do buzi. Relacje ze zwierzętami były proste, podczas gdy te z ludźmi nie stroniły od komplikacji – na pewno nie w jego przypadku. Miał wrażenie, że i Misha wiedziała coś na ten temat, ale dziś nie zamierzał być tym, który ciągnąłby ją za język. Nie w tej kwestii.

lekarz wojskowy — na wojnie
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
I ain't worried bout it right now.
Znali się zbyt krótko, żeby Misha mogła ocenić jakim człowiekiem Gabe był naprawdę. Ale jednego była pewna – kilka błędnych decyzji nie sprawiało, że nagle stawaliśmy się złymi ludźmi. Gabe okazał jej dużo wsparcia w momencie, kiedy naprawdę tego potrzebowała, dlatego nawet zmuszona nie mogłaby poddać go jakiejkolwiek krytyce. Tym bardziej, że w tamtych chwilach byli dla siebie całkowicie obcymi ludźmi. Choćby dla własnego bezpieczeństwa takich osób nie bierze się pod swój dach, a Gabe nie dość, że podarował jej miejsce na kanapie, to jeszcze dał jej swoje zainteresowanie, które w tamtym momencie było dla niej najcenniejsze. Nic dziwnego, że poddała się chwili. Czuła się samotna, opuszczona w zupełnie obcym miejscu, a człowiek, z którym chciała być szczęśliwa, wyrwał jej serce i to chwilę po tym, kiedy zrozumiała, że w ogóle je ma na odpowiednim miejscu. Wszystkie związkowe sprawy zawsze wydawały jej się odległe, ale przy Guście czuła, że to się może udać. Naprawdę. Dlatego tak bardzo dokuczliwe to było, bo nie zdążyła się o tym przekonać. Gabe na jedną sekundę sprawił, że o tym zapomniała i choć takie wyskoki nie były w jej stylu, to nie żałowała. O dziwo, po raz pierwszy w życiu nie analizowała, co dalej czy to zniszczy początek ich relacji, czy przejdą nad tym do porządku dziennego. Misha przyzwyczaiła się do tego, że kryła się z wieloma swoimi uczuciami, przemyśleniami i może to był jej błąd, ale właśnie tak czuła się bezpieczniej. Właściwie nadal poznawała siebie, miała wrażenie, że całkowicie od podstaw, że dotychczas żyła na jakimś autopilocie, nie przeżywając niczego, a rozstanie z Gustem coś w niej odblokowało. Problem polegał na tym, że wcale nie była za to wdzięczna.
- Za psem Gusta – odpowiedziała szczerze, bo nie miała zamiaru udawać, że tamte wydarzenia nie miały miejsca, tylko dlatego, że jednej nocy coś ją połączyło z Flemmingiem. Właściwie – założyła sobie, że to się więcej nie wydarzy, a skoro posiadał miano dobrego kolegi, to chyba mogła się z nim tym podzielić. – Ludzie też są fajni. Mogliby mieć tylko mniejszą zdolność odczuwania, na przykład – tylko wobec jednej osoby – nie wiedziała czy to miało sens, ale od kilku chwil sączyła wino, a jej przemyślenia nie były wtedy zbyt mądre.


Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Choć od jego rozwodu mijało coraz więcej czasu, Flemming nie potrafił tak po prostu przejść nad nim do porządku dziennego. Nie chodzi o to, że nie pogodził się z własną samotnością, a raczej o to, iż ciężko było mu zaakceptować myśl, że w jego życiu miałaby znaleźć się inna, ważna dla niego kobieta. Odkąd tylko poważniej zaczął myśleć o związkach, dla niego to zawsze była Noel, a jednak teraz nie mógł już na nią liczyć, ponieważ na skutek głupiego błędu zaprzepaścił to, co wcześniej udało im się zbudować. Okazał się palantem, który nie był w stanie zadbać o ich relację, a gdyby tego było mało, własne zainteresowanie przelał na inną kobietę. Zrobił to, ponieważ tkwił w przeświadczeniu, że Rowland nie myślała o nim już tak często, jak robiła to kiedyś. Nie był już jej priorytetem, zamiast tego ustępując miejsca pracy. Frustrowało go to, bo kiedy wciskał na jej dłoń pierścionek, wydawało mu się, że zawsze to już on będzie grał w jej życiu pierwsze skrzypce. Rozczarował się, a później postanowił chyba zrobić jej to samo. Dalej czuł się z tym źle, a odkupienie miało przynieść mu podejmowanie innych decyzji, którymi mógł się komuś przysłużyć. Jedną z takich osób była Misha, której rzeczywiście pomógł bezinteresownie. Nie widział w tym żadnej korzyści dla siebie i, aby nie było wątpliwości, wcale nie uknuł sobie ich zbliżenia. To po prostu samo tak wyszło, a jednak nie można powiedzieć, że tego żałował. Oboje potrzebowali wtedy wsparcia i najwyraźniej to właśnie to drugie było tym, które mogło im je zaoferować. Można więc przyjąć, że trafili na siebie w odpowiednim momencie.
Uniósł ku górze jedną brew, a dopiero po chwili lekko skinął głową. Potrzebował odrobiny czasu, aby połączyć imię z odpowiednią osobą, ponieważ nie znał jej byłego partnera, a jego imię, choć pewien czas temu często przewijało się w ich rozmowach, nie utkwiło mu w pamięci na dłużej. Teraz jednak domyślał się, że bardziej niż o psa, mogło chodzić jej o byłego narzeczonego. Taka tęsknota byłaby przecież w pełni uzasadniona. - Czyli dalej za nim tęsknisz? - zapytał, a po samym tonie jego głosu dało się słyszeć, że nie chodziło mu o zwierzaka. Czy jej się dziwił? Ani trochę. Miał przecież za sobą rozwód, a dalej czuł się dziwnie na myśl o tym, że Noel nie było już obok niego. - Myślisz, że to kiedyś minie? - dopytał, tym razem ściągając brwi ku sobie. Skoro znów ściągali na grząski grunt, potrzebował jeszcze kilku łyków piwa. Na trzeźwo nie wyobrażał sobie, że miałby dalej zastanawiać się nad tym, jak prędko uda im się pozbierać po życiowych niepowodzeniach.

lekarz wojskowy — na wojnie
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
I ain't worried bout it right now.
Tym trudniej przejść nad rozwodem do porządku dziennego, jeśli popełniło się głupi błąd, który do niego doprowadził. Ale chyba jeszcze gorzej nie wiedzieć, co zrobiło się nie tak, kiedy ta druga osoba cię nie chce. Ciężko było licytować się w tej sytuacji, które z nich miało gorzej, oboje na swój sposób przeżywali stratę, ale Misha naprawdę zaczynała zastanawiać się, dlaczego była niewystarczająca. Częściej myślała jak na to wszystko zaradzić, jak naprawić tę sytuację, jak sprawić, żeby Gust ją pokochał, bo przez całe swoje życie nie czuła się tak jak teraz – obezwładniająca pustka otaczała ją ze wszystkich stron i choć minął miesiąc, to czas wcale niczego nie leczył. Kurwa, sprawiał, że było gorzej, bo to idiotyczne poczucie straty poszerzało się. Przepaść powiększała się i świadomość, że coraz trudniej będzie ją przeskoczyć bolała. A jednocześnie, zamiast pójść do jego domu, spróbować go odnaleźć, tkwiła na kanapie innego mężczyzny, który choć pomógł jej swoją obecnością, to nie mógł zrobić nic więcej. Opcje wyczerpały się. Mogła zaciskać wargi, czekając na jakiś cud albo żyć tak, jak teraz. Pogrążyć się w stagnacji i liczyć na to, że coś się zmieni. Samo, bo chyba nie miała siły zrobić nic więcej.
- Jasne, to najlepszy pies na świecie. Nigdy nie miałam żadnych zwierząt, a teraz, gdyby mój tryb życia był bardziej ustabilizowany chciałabym mieć takiego przyjaciela – odpowiedziała, dopiero po chwili orientując się, że Gabe wcale nie pytał o psa. Westchnęła cicho i wypiła do dna resztę wina z kieliszka, jakby to miało pomóc jej nabrać odwagi, by powiedzieć prawdę. – Tęsknię jak jasna cholera – przyznała. Może opowiadała o tym nieodpowiedniej osobie, może to Gust powinien być tym, którym powinna powiedzieć o swoich uczuciach, może to coś by zmieniło. Problem polegał na tym, że nie potrafiła przełamać tej blokady, która pojawiała się w momencie, kiedy próbowała jakoś siebie wyrazić. Kierował nią idiotyczny strach i może słusznie, skoro i tak nic z tego nie wyszło. – Nie wiem, pierwszy raz kogoś kocham – powiedziała. Pierwszy raz czuła coś podobnego. Nawet po śmierci rodziców nie czuła się tak kurewsko źle. I to też powodowało coś dziwnego – jakby wyrzuty sumienia, że ich zniknięcie nie zrobiło na niej aż takiego wrażenia.

Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Rzecz w tym, że jego głupi błąd nie był wcale tak głupi, jak mogłoby się wydawać. Nie uważał co prawda, aby romans, którego się dopuścił, był rozsądnym posunięciem, a jednak okazał się dokładnie tym, czego Gabe w tamtej chwili potrzebował. Wbrew pozorom on także poczuł, co to znaczy być niewystarczającym, bo kiedy od długich miesięcy przegrywał walkę z pracą żony, miał wrażenie, jakby nie spełniał narzuconych przez nią kryteriów. To nie on był jej priorytetem, a myśl o tym doprowadzała go do szału. Był przecież jednak tylko człowiekiem – osobą, która również potrzebowała ciepła i zainteresowania, a to odnalazł w końcu w spojrzeniu kogoś innego. Nie zamierzał pozwolić na to, aby ta relacja wymknęła się spod kontroli, ale w końcu tak właśnie się stało, a on nie mógł powiedzieć, że nie czuł się z tym dobrze. Wręcz przeciwnie, przez pewien czas Jamie sprawiała, że było mu ze sobą naprawdę w porządku. Dopiero po pewnym czasie zdał sobie sprawę z tego, że zachował się jak kretyn i przez egoizm złamał serce nie jednej, ale dwóm kobietom. Teraz myśl o tym sprawiała, że trochę sobą gardził.
Pokiwał lekko głową, jakby to właśnie historia psa interesowała go teraz najbardziej. Domyślał się jednak, że jej odczucia wyglądały w ten sposób, ponieważ to jego właściciela brakowało jej najbardziej. Czy się temu dziwił? Ani trochę. Już w momencie, w którym się poznali, zdołał dostrzec, że pałała do niego szczerymi uczuciami. Jeśli więc jej nie chciał, musiał być ogromnym frajerem. - Miłość chyba w ogóle się nie opłaca - skwitował, po czym znów przechylił lekko swoją szklaneczkę, aby upić kilka kolejnych łyków jej zawartości. Zaraz też zerknął kątem oka na brunetkę, a jego usta wykrzywiły się w zaczepnym uśmiechu. - Kiedy staliśmy się zgorzkniali? - zapytał, a jedna z jego brwi powędrowała ku górze. Nie był tym typem człowieka, który po alkoholu zaczynał filozofować, dlatego głębokie rozmowy zupełnie do niego nie pasowały, a jednak w obecności Mishy nie bał się odsłonić. Nie zawsze, a jednak momentami pozwalał sobie na to, aby odsłonić przed nią własne myśli. Teraz chyba oboje właśnie tego potrzebowali.

lekarz wojskowy — na wojnie
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
I ain't worried bout it right now.
Błędy zawsze są głupie, bezsensowne i niepotrzebne. A takie, których już nie da się naprawić są szczególnie idiotyczne i bolesne. W obliczu jakiejś desperacji jeszcze bardziej jesteśmy narażeni na ich popełnianie i Misha doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Ale nie było też na świecie osoby, która nie popełniałaby błędów. Najważniejsze jest chyba tylko to, żeby potrafić wziąć je na klatę, przyznać się do nich, a ostatecznie nauczyć się z nimi żyć.
Nie wiedziała jak zareagować w przypadku zdrady. Jej związek z Gustem miał swoją specyfikę i nawet nie wiedziała czy powinna nazywać ich relację w ten sposób, ale fakt, że Johansen kochał kogoś innego mógł świadczyć o tym, że zdradził Mishę. Ale Garrard wcale nie poczuła się zdradzona. Może dlatego, że on jasno i otwarcie nie deklarował swoich uczuć. Problem polegał na tym, że Misha nie potrzebowała tych deklaracji. Ona chciała, żeby było tak jak w bazie. Dobrze, przyjemnie i bezpiecznie. Nie chciała go pokochać i nie chciała odczuwać tego idiotycznego porzucenia. Bo właśnie to było dla niej gorsze. To, że jej nie chciał i że nie mogła być już blisko niego. Ale Misha nigdy nie mówiła, że postrzega świat jak inni ludzie.
Nie była dobrym rozmówcą, bo nie miała doświadczenia. To była jej pierwsza znajomość, która wywołała w niej jakieś emocje. Owszem, Misha wchodziła w różne relacje, miewała romanse, które nie kończyły się niczym spektakularnym. Na nic innego dotychczas nie było jej stać, zresztą. Nawet, gdyby chciała, to nie wiedziałaby jak się otworzyć. Tutaj stało się to zupełnym przypadkiem. – Nie wiem, co ci powiedzieć. Z jednej strony się opłaca. Bo kiedy było ci dobrze, to nie czułeś, że możesz przenosić góry? – zapytała, rozkładając ręce. – Teraz jest słabo, ale to dlatego, że tak naprawdę miłości z nami nie ma – powiedziała. Nadal próbowała widzieć ich problemu w jasnych barwach. Misha poznała już smak miłości i chyba nie chciałaby z niej teraz zrezygnować. Żałowała tylko obiektu swoich westchnień. – Nie chcę taka być. Myślisz, że jestem zgorzkniała? – zapytała zaskoczona. Właśnie przedstawiała mu jakieś pozytywne aspekty, a on nazywał ją zgorzkniałą?

Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Naturalną koleją rzeczy było popełnianie błędów, a jednak Gabe wolałby pewnych kwestii nauczyć się bez wcześniejszego zepsucia tego, co było w jego życiu dobre. Jedną z takich rzeczy był przecież związek z Noel, który przez długi czas pozostawał tym, do czego Flemming bezustannie pragnął wracać. Jako młody chłopak nie przypuszczał, że kiedykolwiek mógłby się zakochać, ale w końcu strzała amora dopadła i jego. Sprawiła, że całkowicie poddał się tym uczuciom, a jednocześnie zadbał o to, aby poddała się im również jego była żona. Przez długi czas wierzył, że kochali się tak mocno, iż ich uczuć nie zdoła zniszczyć nic, a jednak okazywało się, że wystarczyła jego własna głupota. Ta jednak nie wynikała z kaprysu, a z poczucia odrzucenia, które towarzyszyło mu od momentu, w którym dla Noel to praca zaczęła grać pierwsze skrzypce. Uczucia, które w nim rozbrzmiewały, były czymś naturalnym, ale to wcale nie znaczy, że mógł w nieskończoność się nimi usprawiedliwiać. Nie – to, jak zakończyła się ich relacja, spoczywało wyłącznie na jego barkach, a fakt, że trudno było mu się z tym pogodzić, był krzyżem, który już zawsze będzie musiał dźwigać. Skoro bowiem miał odwagę, aby to wszystko spieprzyć, nie mógł teraz robić z siebie ofiary – w końcu to nie on nią był.
Oparł głowę o oparcie kanapy, przez moment zastanawiając się nad jej słowami. Miała rację – kiedy było dobrze, był cholernie szczęśliwy. Czy jednak dobre wspomnienia rekompensowały mu to, jak czuł się obecnie? Ani trochę, ponieważ to właśnie one sprawiały mu największy ból. - Ale czy to znaczy, że jest dobra? Przecież zawsze kończy się cierpieniem - zauważył, przechylając twarz w jej stronę. Nawet kiedy w grę wchodziły szczęśliwe związki, w końcu jedna ze stron odchodziła, a to skutkowało ogromnym bólem. Może więc rozsądniej było zrezygnować z uczuć? Tylko czy to aby na pewno było możliwe? - Myślę, że oboje zachowujemy się jak starzy ludzie. Powinniśmy po prostu się napić i pożartować. Na tym na pewno wyszlibyśmy lepiej - zasugerował, po czym uniósł ku górze własną szklaneczkę, zaraz też upijając z niej kilka większych łyków – powoli zmierzał już do końca.

lekarz wojskowy — na wojnie
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
I ain't worried bout it right now.
To akurat zrozumiałe. Lepiej byłoby uczyć się na cudzych błędach niż popełniać własne, ale życie właśnie takie było – przewrotne. Wystawiało nasze uczucia na próbę, dziwiąc się później, że łamiemy obietnice. Kusiło nas nową ścieżką, która wydała się ciekawa i lepsza dla nas, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, jak złe konsekwencje będą na nas czekać później. Na szczęście, Misha nie miała na swoim koncie błędów, które raniłyby drugą osobę. Bo wydawało jej się, że ona w żaden sposób nie skrzywdziła byłego partnera. Czy kimkolwiek dla niej był. Może dlatego, że jej życie było generalnie pozbawione zwrotów akcji, a Misha nie zawierała głębszych znajomości, z których ona albo inni ludzie wychodziliby lepiej lub gorzej. Nie wchodziła nikomu w drogę, nie miewała konfliktów. Miała tylko ciotkę, z którą widziała się na tyle rzadko, by nie zawracać sobie głowy sprawami, które mogłyby je skłócić. Choć na pewno takie były. Miała nudne, zwykłe życie. Wyblakłe, pozbawione kolorów, smutne. Przywykła do tego. Wcześniej. Teraz, kiedy zobaczyła jak może wyglądać w świetle barw, było jej ciężko powrócić do swojej rzeczywistości. Chyba właśnie dlatego tak szybko wniknęła w życie Gabe’a. Bo zmieniło się odrobinę jej postrzeganie. Nie musiała większości czasu spędzać w szpitalu wojskowym albo na Norfolk, z książką, unikając ludzi. Mogła mieć przyjaciół, zawierać inne znajomości, bez tego nigdy nie pozna smaku emocji. Zawsze będzie z nich wyprana.
- Nie zawsze. Istnieją szczęśliwi, zakochani ludzie, Gabe. Naprawdę, musisz przestać, wiesz? Być takim pesymistą. Musisz zacząć działać. Naprawiać to, co zniszczyliście ze swoją żoną – powiedziała w końcu. Ta ich noc nie mogła sprawić, że Misha przestanie mu kibicować. Chyba po prostu tego potrzebowali, ale teraz Garrard już wiedziała, że to się nie powtórzy. Że nie będzie mogła już na nic liczyć. Zresztą, wcale nie liczyła. Jeden raz nie naprawił jej złamanego serca, to drugi też tego nie zrobi. – Szczerze? Czuję się zagubiona jak małe dziecko – przyznała. Daleko jej było do pewnej siebie, pewnej swoich decyzji prawie trzydziestoletniej lekarki. Czuła się jak mała dziewczynka, która przeżywa swoje pierwsze momenty warte zapamiętania.

Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Wolał wierzyć, że nie było na tym świecie osoby, która nigdy nikogo nie zraniła, ponieważ w ten sposób nie musiał o sobie myśleć w gorszych kategoriach. Wiedział, że błąd, który popełnił, zranił nie jedną, ale kilka osób, a to zdecydowanie nie czyniło z niego nieskazitelnej osoby. Czy jednak oznacza to, że był zły? Że celowo doprowadził do cudzego cierpienia? Pewnie niejedna osoba określiłaby go właśnie w ten sposób, a jednak warto wspomnieć, że Gabe nie zrobił tego wszystkiego świadomie. Kiedy wdawał się w romans z Jamie, wydawało mu się, jakby rzeczywistość, którą miał z Noel, oddzieliła się od tej, którą dostrzegał przy boku Fiztgerald. Był zaślepiony uczuciami, w których sam się gubił, a to sprawiło, że ostatecznie popełnił błędy, których teraz szczerze żałował. I gdyby mógł, cofnąłby czas i nie dopuściłby do tego, że złamał swojej byłej żonie serce, ale niestety takie opcje istniały wyłącznie w fikcyjnym świecie. On nie mógł sobie na to pozwolić i musiał uporać się z kwestiami, które obecnie go dręczyły. A tych, choć mógł sprawiać inne wrażenie, było całkiem sporo.
Uśmiechnął się gorzko, bo ile razy już to słyszał? Ilekroć wspominał komuś znajomemu o rozwodzie, podsuwano mu pomysł naprawienia tego. Rzecz w tym, że naprawianie wcale nie było takie proste, a w ich przypadku chyba nawet niemożliwe. Przekonać musiał się o tym w dość bolesny sposób. - Próbowaliśmy, Misha. Przez kilka miesięcy staraliśmy się wrócić do punktu, w którym byliśmy wcześniej, ale tak się nie da. Za dużo czasu minęło, a wszystko to, co się zmieniło, zmieniło się na stałe - zauważył, po czym wychylił się w stronę stolika i sięgnął po butelkę z alkoholem. Zerknął na brunetkę pytająco i, jeśli wyraziła ochotę, wlał odrobinę płynu do jej szklanki. Własną też zaraz napełnił i nie zwlekając, upił kilka łyków. - Myślisz, że co byś zrobiła? - zapytał, kiedy wspomniała o zagubieniu. Wtedy też oparł się plecami o oparcie kanapy i zerknął na Garrard z zaciekawieniem. - Gdyby zadzwonił i powiedział, że chce to naprawić? Wróciłabyś? - zapytał, ciekaw tego, jak to wyglądało w jej umyśle. Ich sytuacje były na swój sposób podobne, choć różnicą było to, że znajdowali się po przeciwnej stronie. Misha została zraniona, a Gabe był tym, który kogoś zranił. I teraz tak po prostu o tym rozmawiali – czy to też nie było na swój sposób dziwne?

ODPOWIEDZ