Don''t run, you will only die tired
: 29 wrz 2022, 11:53
Starł z czoła kilka kropel potu, gdy wybiegł zza kolejnego zakrętu. Poranek był rześki i przyjemny, zapowiadające upalne popołudnie i duszną noc. Jogging nie był ulubioną formą aktywności Jaspera, który zdecydowanie wolał spędzać czas na siłowni, ale mimo uprzedzeń; przynajmniej kilka razy w tygodniu wychodził biegać. Znudzony trasami, które robił dotychczas, ruszył w przeciwnym kierunku, nie spodziewając się, że zaledwie po kilkunastu minutach natrafi właśnie na Pearl. Z początku nie był pewnym tego, czy znajoma sylwetka w oddali należy do dziewczyny, ale przyśpieszył by się upewnić i najwyraźniej trafił. Przeszła mu przez głowę myśl, że jej zgrabny tyłek poznałby wszędzie, ale zbeształ się za takie odkrycia. Swoją drogą zaskoczyła go jej obecność, bo Campbell nie wyglądała na panienkę lubiącą się pocić. Prędzej widziałby ją na jakimś pilatesie, albo innej formie damskiego sportu, aniżeli przemierzającą ulice Lorne Bay w legginsach i bez większego makijażu.
- Prawie ciebie nie poznałem bez papierosa i drinka w dłoni - wypalił, gdy tylko zrównał się z nią na tyle, aby mogła go usłyszeć.
Nie widział Pearl od dwóch dni, mieli się spotkać dopiero na tym nieszczęsnym pogrzebie, ale jak widać los chciał inaczej. Jasper doskonale pamiętał te wszystkie informacje, które pijana blondynka sprzedała mu o sobie. W porównaniu do niej, był względnie trzeźwy podczas ich ostatniego spotkania. Chociaż z perspektywy Jay'a, dziennikarka wcale nie obnażyła się za bardzo ze swoich przemyśleń i odczuć. Może powiedziała nieco za wiele na temat tego co sądziła o samej sobie w oczach innych mężczyzn. Jasper nawet współczuł jej tak krytycznego myślenia i coraz częściej przyłapywał się na analizowaniu rozmów, które już wcześniej odbył z blondynką, jakby mógł na tej podstawie dowiedzieć się jeszcze więcej o jej zwichrowanej psychice. Poza tym była dla niego ostatnio nad wyraz miła i chociaż Jasper nie chciał brać tego na poważnie, to jednak skłamałby mówiąc, że i on zmienił podejście do niej. Nadal była irytująca i cwana, ale polubił ją i wcale nie chciał zacieśniać ich relacji tylko ze względu na swój zawód. Pchała go ku niej ciekawość i niezdrowa fascynacja, której nie powinien oczywiście słuchać, ale kto by się przejmował takimi sprawami, gdy w grę wchodziła blondynka w obcisłych ubraniach, których chyba główną funkcją była odsłanianie, a nie zasłanianie ciała Pearl. Jay zaczął się zastanawiać, czy cała jej garderoba jest zbudowana właśnie w taki sposób.
- Biegasz... Jestem pod wrażeniem; sądziłem, że zgrabną sylwetkę zawdzięczasz fitnessowi - zagaił . Biegł obok dziewczyny utrzymując tempo pasujące do tego z jakim ona sama się poruszała.- Złapałaś mi serce, wiesz? Zniknęłaś nad ranem i od dwóch dni nie dajesz znaku życia, a jutro przecież mamy randkę -dodał, siląc się na oskarżycielski ton, ale uśmiech zdobiący jego twarz nadawał tej wypowiedzi żartobliwego charakteru.
pearl campbell
- Prawie ciebie nie poznałem bez papierosa i drinka w dłoni - wypalił, gdy tylko zrównał się z nią na tyle, aby mogła go usłyszeć.
Nie widział Pearl od dwóch dni, mieli się spotkać dopiero na tym nieszczęsnym pogrzebie, ale jak widać los chciał inaczej. Jasper doskonale pamiętał te wszystkie informacje, które pijana blondynka sprzedała mu o sobie. W porównaniu do niej, był względnie trzeźwy podczas ich ostatniego spotkania. Chociaż z perspektywy Jay'a, dziennikarka wcale nie obnażyła się za bardzo ze swoich przemyśleń i odczuć. Może powiedziała nieco za wiele na temat tego co sądziła o samej sobie w oczach innych mężczyzn. Jasper nawet współczuł jej tak krytycznego myślenia i coraz częściej przyłapywał się na analizowaniu rozmów, które już wcześniej odbył z blondynką, jakby mógł na tej podstawie dowiedzieć się jeszcze więcej o jej zwichrowanej psychice. Poza tym była dla niego ostatnio nad wyraz miła i chociaż Jasper nie chciał brać tego na poważnie, to jednak skłamałby mówiąc, że i on zmienił podejście do niej. Nadal była irytująca i cwana, ale polubił ją i wcale nie chciał zacieśniać ich relacji tylko ze względu na swój zawód. Pchała go ku niej ciekawość i niezdrowa fascynacja, której nie powinien oczywiście słuchać, ale kto by się przejmował takimi sprawami, gdy w grę wchodziła blondynka w obcisłych ubraniach, których chyba główną funkcją była odsłanianie, a nie zasłanianie ciała Pearl. Jay zaczął się zastanawiać, czy cała jej garderoba jest zbudowana właśnie w taki sposób.
- Biegasz... Jestem pod wrażeniem; sądziłem, że zgrabną sylwetkę zawdzięczasz fitnessowi - zagaił . Biegł obok dziewczyny utrzymując tempo pasujące do tego z jakim ona sama się poruszała.- Złapałaś mi serce, wiesz? Zniknęłaś nad ranem i od dwóch dni nie dajesz znaku życia, a jutro przecież mamy randkę -dodał, siląc się na oskarżycielski ton, ale uśmiech zdobiący jego twarz nadawał tej wypowiedzi żartobliwego charakteru.
pearl campbell