Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
- Ech... No szkoda bo teraz widać będziesz musiał ostrzec resztę przed spotkaniem ze mną - westchnęła ciężko. Nie żeby miała zamiar na siłę resztę poznawać! Oczywiście nie miałaby nic przeciw bo do tej pory każdy Brooks, którego poznała sprawiał pozytywne wrażenie, no ale właśnie dlatego wolałaby nie rzucać na nich bolesno-wypadkowej-klątwy-Blake. - Brzmi jak pyszna śmierć z miłości - naturalnie nikomu tego nie życzyła, ale brzmiało smakowicie. Przysmaków mamy nigdy za wiele, prawda? Znaczy chyba... Bo akurat Blake tego nie doświadczyła, no ale jako tako gotowała i jadła na mieście, więc dawała radę pod względem wyżywienia. Rodzinne obiadki to jednak coś co może kiedyś uda się spełnić... miała nadzieję.
- A, nie, nie. Nie spotykamy się... regularnie - dodała bo sama w pierwszej chwili ogarnęła jakby pytano czy się spotykają tak ogólnie romantycznie, a tak nie było. To w sumie była skomplikowana sprawa. Głównie dla niej bo miała pełno powodów na "ale", a z drugiej strony miała też powody "za". No, ale jednak niepewność i pamiętny sms Ezry aktualnie wciąż przemawiały na niekorzyść tych lepszych myśli. - Raczej czasem wpadamy na siebie. Czasem przez pracę, czasem na mieście przypadkiem - chyba się jeszcze nie zdarzyło aby któreś z nich specjalnie umówiło się z drugim. W sumie dopiero w dzień świąt Ezra po raz pierwszy przyjdzie do Blake dla Blake centralnie jak tak się zastanowić - a czego ona nie przewidywała. Chyba niepotrzebnie wyglądała na zakłopotaną... No, ale skomplikowane uczucia tak działają widać.
- Najlepiej wcale, ale faktycznie zacniejsza opcja - przyznała i powiedziałaby, że nie ryzykuje rzucając się w ogień, no ale... już bywało. Miewali zarówno błahe wezwania, jak i te zagrażające życiu. Na szczęście do tej pory uniknęła obrażeń, dzięki którym zostałaby jeno wspomnieniem. - Dziękuję. Doceniam, że ktoś tak to widzi. Zwłaszcza, że nie tego się spodziewałam idąc tutaj kilkanaście minut temu - niecodziennie dla niej było usłyszeć podobne słowa z ust kogoś kto nie jest jej przyjaciółką. Ba, z ust kogoś kogo dopiero co poznała i jeszcze przyszła tutaj z przeprosinami i próbą naprawienia wpadki kolegi z zespołu. Najwyraźniej faktycznie nigdy się nie wie na co się trafi.
- Hah, mogę się jedynie domyślać, ale widać efekty - zdecydowanie wyobraziła sobie głośny dom Brooksów, gdzie Adam musiał panować nad resztą braci. Teraz pewnie było łatwiej - chyba, bo kto wie? - ale wiadomo jak to rozbrykanym bywa się w latach szkolnych. Zwłaszcza jeśli bracia wzajemnie się nakręcali na jakieś akcje. - Jeszcze przed dzisiejszym spotkaniem myślałam, że może sobie poszaleję za kółkiem, ale jak takie słowa padają to chyba muszę zrezygnować. Żegnaj kariero rajdowca - i ona westchnęła ciężko, głową pokiwawszy, gdy odebrano jej szanse życia. Ach, to cierpienie! Teraz ulice za to na pewno będą bezpieczniejsze, a wszystko dzięki Adamowi, o.

Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Śmierć z miłości, czyż nie brzmi to romantycznie? Oczywiście nikt nikogo w domu rodzinnym Brooksów nie zamierzał zabijać, a mama Brooks zdecydowanie nie należała do tych potencjalnych teściowych z piekła rodem. Nie to, że podejrzewał tu, że Blake zagięła parol na jego brata, aby spróbować słynnych pierogów pani Brooks, ale wyczuwał w jej tonie, że znajomość z Ezrą nie jest taka do końca czysto platoniczna. I że choć nawet jeśli się nie spotykają, to taka myśl wcale nie byłaby taka znowu abstrakcyjna dla jednego czy drugiego.
- Ach te przypadki. Potrafią skomplikować życie, co? - stwierdził, unosząc brew. Nie miał intencji, by zawstydzać ją jeszcze mocniej. Bardziej chodziło mu o to, żeby nadać tej rozmowie nieco bardziej swobodny ton. Brata również chętnie podpyta co ten sądzi na temat znajomości z Blake. Chociaż też nie zamierzał robić za swata, bo jednak daleki był od takich prób układania braciom życia. Jak im wyjdzie - super. Jeśli nie - grunt, żeby oboje ostatecznie byli szczęśliwi. - Wybacz, że tak drążę, ale po prosto każdy Brooks jest dość powściągliwy w takich gadkach z resztą braci. Wychodzi na to, że postanowiłem odbić sobie na Tobie - dodał z szerokim uśmiechem. No proszę, jakiej samopsychoanalizy właśnie dokonał. Ktoś tu się chyba marnuje w tych policyjnych szeregach!
- A tam, życie jest przereklamowane - dodał w temacie umierania, z rozbawieniem machając ręką. Czarny humor to akurat to, w czym czuł się bardzo dobrze i jak widać znalazł w Blake godną towarzyszkę. - Myślałaś, że zacznę na Ciebie się drzeć w każdym języku świata? No, może gdyby ten, który wjechał mi w tyłek tu podszedł... - wzruszył ramionami, choć pewnie gdyby ten kierowca rajdowca osobiście podszedł do Adama z przeprosinami, ten nie robiłby wielkiej afery. Nie był typem drama queen, nawet w takiej sytuacji jak ta.
- Ale plusem bycia najstarszym było na przykład to, że sam mogłem wymyślić reguły typu "ja mam zawsze rację", a te małe gnojki w to wierzyły - uśmiechnął się szeroko, no bo co tu będzie czarował, tak było! Przynajmniej na początku, bo potem każdy jednak próbował zepchnąć z piedestału ich samozwańczego szefa.
- Wiesz, zawsze pozostają jeszcze opuszczone parkingi. Tam czujne oko policji zazwyczaj już nie sięga. Ale nie wiesz tego ode mnie - dodał konspiracyjnym szeptem. No przecież jako stróż prawa nie powinien podrzucać nikomu takich pomysłów! Chyba...

Blake Hargrove
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Jeszcze co prawda nie myślała o słynnych pierogach pani Brooks, ale słyszała o nich kiedy jeszcze Autumn chodziła z Coltonem i wręcz zachwalała. Nie można będzie się więc dziwić kiedy nadejdzie ten dzień, gdy Blake zobaczy inne korzyści jakie stały za Ezrą. Oczywiście miał sporo plusów i w ogóle, ale Hargrove posiadała odruchowy system obronny. A z drugiej strony Ezra należał do tych spokojniejszych i niezbyt śmiałych, więc no... na razie szło im dosyć opornie - czemu też winne pewna nieporozumienie acz fakt faktem mogłaby to nie-platoniczne-coś lepiej ukrywać.
- Zdecydowanie - musiała rację przyznać bo przez to, że należała do tych co lubią planować, to przypadki bardzo często miały podwójny wydźwięk, niszcząc jej plany. Naturalnie bywały wyjątki bo Ezry czy Adama nie planowała poznawać, więc nie zawsze jest coś złego. Jak się zastanowić komplikacje też mogą bywać pozytywne - ale nie bez powodu komplikacjami są nazywane. - Nie szkodzi. Zrozumiałe. Sama mam brata i zawsze mnie kusi wypytywać jego znajomych o niego samego. Oczywiście w rozsądnych granicach - co by nie było, że musi wiedzieć wszystko, ale sam Adam też sprawiał wrażenie, iż granice ewentualne zna. A ona nie czuła się ani trochę urażona czy w jakiś negatywny sposób przesłuchiwana. Zwłaszcza, że chodziło o jego brata, więc nic dziwnego, że chce się jak najwięcej wiedzieć o tym co dzieje się u kogoś na kim nam zależy.
- Ooo. A ile języków znasz? Bo może jednak powinnam podejść jeszcze raz - taki ciekawski żarcik. Sama poliglotką nie była - może jakieś pojedyncze słowa znała - więc i jakoś ją to zawsze interesowało. Nawet jeśli to był żart sam w sobie. - Myślę, że nie bez powodu wolał wbiegać w ogień niż stanąć twarzą w twarz z konsekwencjami swoich czynów - widać od razu Adama się wystraszył, więc nawet nie ryzykował. Co jest wielce prawdopodobne bo mimo swego chamskiego nastawienia to był jednak strażakiem i powinien lepiej się odnosić w stosunku do obywateli niż to prezentował. No i jak widać sama Blake nie wątpiła, że w razie czego Brooks pewnie by sobie bardziej stanowczo pogawędził ze sprawą stłuczki.
- Hahah, czyli tak się bawi starsze rodzeństwo - wizja tego jakie reguły narzucał swoim braciom była naprawdę zabawna. Pewnie nigdy się tam nie nudzili. W sumie do dzisiaj nie wiedziała tego, ale chętnie by posłuchała więcej anegdotek i historii z życia takiej sporej rodziny. Bo choć wyglądała na zwyczajną osobę to takie zwyczajne zwyczaje rodzinne były jej obce.
- Czego nie wiem? - i już pięknie współpracowała swym retorycznym pytaniem, że nic nie słyszała, a to kiwnięcie głową to nie dlatego, że przyjęła takie przydatne informacje, a po prostu należy karkiem ruszać dla zdrowia jakby kto pytał, o. - Chyba już dogaszają - spojrzała w kierunku budynku z małą ulgą bo mimo zniszczeń to trochę pracy i będzie się dało to odratować. - Nie widać Twojego podejrzanego? - skoro obserwowany to chyba podejrzany? Może też być pod jakąś ochroną, no ale o szczegóły nie będzie pytać. Grunt by się nie zdradził przez to wszystko.

Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Spokojnie, jeśli Blake i Ezra mają być razem, prędzej czy później będą! Co prawda w ich przypadku prawdopodobnie odbędzie się to później biorąc pod uwagę obronną postawę Hargrove i nieśmiałość Ezry, no ale w końcu to nie wyścigi. Pośpiech był czasami złym doradcą i Adam coś o tym wiedział - z perspektywy czasu uświadamiał sobie, że on i Grace mieli zabójcze tempo. Poznali się w szkole policyjnej, dość szybko wzięli ślub i zdecydowali się na dziecko. A teraz, no cóż - skakali sobie do gardeł i nie wyglądało na to, aby sytuacja miała ulec poprawie.
- W zasadzie... nie za wiele. Mówię trochę po niemiecku, a oboje wiemy, że krzyczenie po niemiecku ma podwójnie negatywny wydźwięk - stwierdził ze słabym uśmiechem. Osobiście uważał, że to najbrzydszy i najbardziej nieprzyjemny język świata, no ale w pracy niestety miewał z nim styczność. - Masz rację. Ryzyko poparzenia i uduszenia się dymem jest niczym w porównaniu do wysłuchania wiązanki po niemiecku - przyznał, wciąż poruszając się w obszarach czarnego humoru. Zaczynał lubić tę dziewczynę i co prawda pewnie za wcześnie było na wizualizacje Blake jako swojej bratowej, ale Adam niemiałby nic przeciwko!
- Dokładnie tak. Tylko nie sprzedawaj mnie Ezrze - okej, mam problem z odmianą tego imienia, więc pomińmy ten szczegół! No ale z ciężkim sercem, no ale musiał przyznać że trochę wykorzystywał i nadużywał w przeszłości rolę starszego brata. Ale robił to w dobrych intencjach... na przykład dla świętego spokoju.
Posłał jej szeroki uśmiech słysząc jej kolejne słowa. Wychodziło na to, że była perfekcyjną partnerką do konspiracji! Jego wzrok również podążył na dogasający budynek.
- To tamten facet - delikatnie wskazał na delikwenta głową. O taki był czujny ten Adam, że mimo miłej rozmowy w niezbyt przyjemnych okolicznościach ciągle miał łeb na karku i obserwował swojego podejrzanego, który w bardzo dramatyczny sposób biegał właśnie wokół swojego domu. - Nie będę Cię dłużej zatrzymywał. I chociaż pewnie miło Ci się ze mną gadało, wbieganie w ogień musi być po stokroć ciekawsze - puścił jej oczko, żartując przy okazji w swoim stylu. A kiedy Blake wróciła do swojej ekipy, Adam dokonał formalności związanych ze zgłoszeniem szkody, a następnie opuścił swój dzisiejszy przystanek z myślą, że niczego tu dziś na faceta nie znajdzie.

/zt x 2 <3
Blake Hargrove
ODPOWIEDZ