: 12 paź 2022, 21:42
Stała teraz zażenowana samą sobą. No tak. Facet traci swój prywatny czas, żeby jej pomagać, a ona już musi robić z niego psychopatę. Tylko dlatego, że uśmiechnął się sam do siebie po tym jak mu powiedziała, że w większości czasu jest tutaj sama. –Nie. – Odpowiedziała i wypuściła powietrze. –Przepraszam. To mój mózg sobie dopowiada głupie rzeczy. Przepraszam. – Wykonała jakiś dziwny ruch ręką wskazując na swoją głowę, żeby potwierdzić, że jest z nią coś nie tak. Przez chwilę nawet miała genialny pomysł, żeby mu powiedzieć, że całkiem niedawno jak schodziła z drabiny znajdującej się na ostatnim piętrze latarni to się poślizgnęła i spadła i się turlała po schodach, aż na sam dół i teraz ma jakieś ubytki na głowie. Wiedziała, że to jednak jest mega głupie. Tak samo jak te jej wizje.
-Nie. – Odpowiedziała mu ponownie i znowu docierało do niej to, że robiła z siebie idiotkę. Jak ona w ogóle mogła myśleć o powrocie do randkowania jak nie potrafiła normalnie rozmawiać z mężczyzną? Może powinna pociągnąć swój biseksualizm i sprawdzić czy z kobietą byłaby szczęśliwa czy po prostu uważa kobiety za atrakcyjne i na tym koniec jej biseksualizmu. –Wybacz. Po prostu… – Nie miała ochoty go okłamywać, bo nic sensownego nie przychodziło jej do głowy. A jak ma ją zabić to czy cokolwiek miało znaczenie. –Po prostu czasami przyłapuje się na tym, że ta latarnia mnie przytłacza i miała być spełnieniem moich marzeń, a jest szansa, że generuje wszystkie moje problemy. – Powiedziała to na jednym wydechu tak szybko, że sama była tym zaskoczona. No cóż… może potrzebowała to przyznać na głos, a Caleb był odpowiednią osobą, bo nie będzie jej oceniał?
-Oo. Okej. To jest akurat imponujące. – No bycie lekarzem nie było łatwe. Dilowanie ze starymi ludźmi w przychodni, sama nauka do bycia lekarzem to jak droga przez mękę. Tak jej się przynajmniej wydawało. Skąd mogła wiedzieć? Byłą tylko biologiem morskim. –Przyszedłeś tutaj pomyśleć przed spotkaniem z pacjentem z ciężkim przypadkiem? – Próbowała zażartować, bo wiadomo, ze bohaterowie Chirurgów chodzili w jakieś pojebane miejsca, żeby myśleć o operacjach czy ki chuj.
Caleb Foggart
-Nie. – Odpowiedziała mu ponownie i znowu docierało do niej to, że robiła z siebie idiotkę. Jak ona w ogóle mogła myśleć o powrocie do randkowania jak nie potrafiła normalnie rozmawiać z mężczyzną? Może powinna pociągnąć swój biseksualizm i sprawdzić czy z kobietą byłaby szczęśliwa czy po prostu uważa kobiety za atrakcyjne i na tym koniec jej biseksualizmu. –Wybacz. Po prostu… – Nie miała ochoty go okłamywać, bo nic sensownego nie przychodziło jej do głowy. A jak ma ją zabić to czy cokolwiek miało znaczenie. –Po prostu czasami przyłapuje się na tym, że ta latarnia mnie przytłacza i miała być spełnieniem moich marzeń, a jest szansa, że generuje wszystkie moje problemy. – Powiedziała to na jednym wydechu tak szybko, że sama była tym zaskoczona. No cóż… może potrzebowała to przyznać na głos, a Caleb był odpowiednią osobą, bo nie będzie jej oceniał?
-Oo. Okej. To jest akurat imponujące. – No bycie lekarzem nie było łatwe. Dilowanie ze starymi ludźmi w przychodni, sama nauka do bycia lekarzem to jak droga przez mękę. Tak jej się przynajmniej wydawało. Skąd mogła wiedzieć? Byłą tylko biologiem morskim. –Przyszedłeś tutaj pomyśleć przed spotkaniem z pacjentem z ciężkim przypadkiem? – Próbowała zażartować, bo wiadomo, ze bohaterowie Chirurgów chodzili w jakieś pojebane miejsca, żeby myśleć o operacjach czy ki chuj.
Caleb Foggart