21 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowa surferka z wiatrem we włosach i sercem na dłoni, która dorabia w surf shopie, godząc studia z opieką nad wyjątkowo wrednym żółwiem
- 01 -
Westchnęła ostentacyjnie, wyciągając przed siebie patykowate nogi obute w zdarte crocsy, których używała do poruszania się po farmie. Planowała ogłosić dzisiaj wszystkim oficjalne przenosiny do współlokatorów i fakt, że nie będzie musiała dłużej przerzucać się między kanapami rodzeństwa tak często jak teraz, jakkolwiek wygodne te by nie były. Z tego powodu właśnie, Sunny liczyła na gładki plan wspólnego ogniska, podczas którego ewentualne spięcia przeprowadzi płynnie na tematy przyjemne i rozluźniające towarzystwo. Pech, a właściwie codzienność życia dziewczyny, chciał, żeby i tym razem miała ze wszystkim pod górkę. Podczas rozkładania stołów i krzeseł do wygodnego siedzenia w zachodzącym słońcu przycięła sobie palec, zatem stylizacji z krótkich ogrodniczki dopełniał jeszcze zaplastrowany kciuk lewej dłoni i złamany paznokieć, który obiła przy karmieniu kangurów. Dodatkowo mieli w planach zjedzenie kiełbasek oraz sałatki, ale ta na pierwszy rzut oka wydawała się dziwnie jaskrawa w kolorach. Rozsądek podpowiadał, że ilość przypraw, jakie dziewczyna użyła do urozmaicenia palety smaków, przewyższał ich właściwe zastosowanie. Kilkukrotnie. - Głooodna. - Wymamrotała do siebie, chwytając w palce zabłąkanego pomidorka koktajlowego i jednocześnie mrużąc oczy w poszukiwaniu nadchodzących znajomych twarzy.
Wybrali nieco oddalone od głównych zabudowań miejsce, idealne na rozpalenie ogniska i przegadanie bieżących spraw przy odprężających dźwiękach natury. Chociaż Sunny przyzwyczajona była do niezwykle bliskich relacji z rodzeństwem, dorosłość każdego z nich dotykała najmłodszą latorośl Hardingów szczególnie mocno, kiedy to plany i kalendarze nie pokrywały się aż do następnego miesiąca. Ona sama najczęściej nie wiedziała co będzie robić w dalszych godzinach popołudnia, ale dumna dwójka goszcząca w liczbie przeżytych wiosen zobowiązywała ją nieco do ogarnięcia się. Przynajmniej pozornie. Musiała w końcu wyglądać profesjonalnie i pewnie, kiedy zacznie kręcić Marinne o pięciu znajomych, z którymi zdecydowała się wynająć bungalow już na wstępie wypełniony niepokojącą ilością zwierząt domowy nienależących do niej samej. Wreszcie, pierwsza osoba z ich ciasnego grona o podobnych rysach twarzy dotarła do paleniska, a usta Sunny wygięły się w mimowolnym uśmiechu. - Nareszcie! - Wykrzyknęła lub raczej wymarudziła, nieświadomie wędrując palcami do brzydkiej blizny na lewym udzie. Robiła to w momentach zdenerwowania i niepewności, ale też czasami łapiąc się zupełnie bez powodu na ponownym przeżywaniu wypadku. Fantomowe bóle nogi na szczęście należały już do przeszłości, co nie zmieniało faktu, że przy wyjątkowo dużym stresie Sunny mogła zwijać się z bólu mimo tego, że przed sekundą kończyła biec przez cztery przecznice. - Gdzie są wszyscy, głodna jestem jak wilk, a sama nie odpalę tego dziadostwa. - Wskazała ruchem brody na niezdarnie (ale z miłością) ułożone paliki ogniska, po czym przeniosła wzrok na puste siedziska. Gdyby nie jej wegetarianizm, poważnie rozważałaby teraz cofnięcie się do epoki kamienia łupanego i spożycie kiełbasek na surowo, jak wymagało tego przetrwanie człekokształtnych.
ambitny krab
sunny
Weterynarz — Animal Wellness Center
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach odkurzyła swój dyplom i wróciła do weterynarii, przejęła klinikę, którą chciałaby wykupić a do tego wychowuje pięciolatkę i wciąż próbuje zacząć wszystko od nowa.
Rodzina była zawsze dla niej najważniejsza, więc nic dziwnego, że nawet w dorosłych latach gdy dawno wyfrunęła z domowego gniazdka utrzymywała bliskie kontakty z rodzeństwem. Dla niej nie było problemem, że najmłodsza siostra od jakiegoś czasu okupuje jej kanapę, czy gdy starszy brat podrzuca jej na wieczór bratanicę by pójść na randkę z ukochaną. Kochała ich niesamowicie i nawet w swój wolny wieczór, gdy w końcu ze spokojem ducha mogła rozłożyć się w hamaku z kieliszkiem wina zgodziła się na zorganizowanie ogniska. Sunny obiecała, że zajmie się wszystkim, więc nie miała podstaw by powątpiewać w jej umiejętności. Już nie raz udowodniła jej, że nie jest małą dziewczynką i zaczyna coraz poważniej podchodzić do życia. Nawet przy zwierzętach jej pomagała, za co Mari była jej bardzo wdzięczna.
Wracała właśnie spacerkiem z domu swojego byłego, gdzie zostawiła na noc córkę cały czas wymieniając kolejne wiadomości. Robiło się już szaro, co tylko dodawało klimatu jeśli chodziło o ognisko. Wcześniej przyniosła z piwnicy karton z poduszkami, kocami i lampionami, które dałyby im trochę światła i pomogła siostrze w ustawianiu drewnianych pieńków, na których spokojnie mogli usiąść. Zaśmiała się słysząc jej słowa i nawet odłożyła telefon na drewniany stolik. Jedyny minus zwiewnych sukienek; nie miały kieszeni.
- Przepraszam, że nie pomogłam Ci ze wszystkim, ale Lily była dzisiaj uparta bardziej niż zazwyczaj i nie chciała zostać u dziadków. Nie mogłam jej przekonać, że to ognisko dla dorosłych i nie będzie innych dzieci – pokręciła głową, bo to dziecko było taką kombinacją genów, że już jako pięciolatka pokazywała silny temperament. Spoglądając na ustawione drewienka i poprawiając kilka z nich wzięła zapalniczkę i podpaliła mniejszą część, pilnując by przypadkiem nie zagasła. W międzyczasie jej telefon raz za razem sygnalizował przychodzące wiadomości i już pożałowała, że nie wyłączyła dźwięków. Chciała mieć jedynie kontrolę, że wszystko jest w porządku, bo gdyby Jerry do niej dzwonił musiała to słyszeć.
- Byłam na randce z najnudniejszym kolesiem na tej planecie. I kompletnie nie wiem, jak mam mu napisać żeby się odczepił – otrzepała dłonie i wskazała na miskę z ziemniakami i piankami, które mogła upiec sobie Sunny. – A może wcale nie jest nudny tylko nie jestem nim? Może nie jestem gotowa na nowy związek, zresztą tyle się ostatnio dzieje.


towarzyska meduza
kwiatek
34 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Najlepszy ojciec 9-letniej Rosalie, właściciel cudownego 2 tygodniowego husky-ego, wspaniały brat trójki pięknych sióstr. Od jakiegoś czasu w związku z Sarah z którą postanowił adoptować bliźniaki, w trakcie rozwodu z wścibską żoną.
#2
Pewnego dnia ojciec poprosił Okay’a o rozmowę w cztery oczy. Przerażony, i niepewny niczego młody Harding się zgodził, mając w głowie najciemniejsze scenariusze. Na szczęście chłopaka, ojciec poprosił syna o to, żeby zajął się młodszymi siostrami, ponieważ on wiecznie młody nie będzie, i nastanie okres kiedy to on będzie musiał stać się głową rodziny. Od tego momentu Sterling zrozumiał jaka odpowiedzialność nad nim czuwa. Owszem odczuły to też jego siostry, które perfidnie na swojej skórze doznawały kontakt swoich partnerów z Hardingiem. Może nie był przyjemny, nieufny i niezbyt uprzejmy – ale musiały przyznać jedno! Wszystko co robił, było podporządkowane dobrem sióstr. Teraz gdy każda z nich jest już dorosłą kobietą (tak nawet Sunny), i układa swoje życie po swojemu, to on wciąż w widzi w nich te młodsze siostry, które zapłakane latały do starszego brata z każdym problemem. Dzisiaj oczywiście siostry są na tyle dorosłe, że każda radzi sobie sama, i nie potrzebują pomocy czy rad starszego już braciszka.
Życie wokół tylu sióstr ma swoje zalety, ale też wady. Nie trzeba opisywać, jak wyglądało mieszkanie, pod władzą tych czterech sióstr, które psuły wszystkie zabawki chłopaka, a jego pokój obklejały dziewczęcymi plakatami czy kolorowymi obrazkami. Dzisiaj gdy sobie o tym przypomina, na szczęście się tylko uśmiecha, bo wtedy do śmiechu mu nie było. Pamięta ile musiał cierpieć wśród kolegów, którzy w żartobliwy sposób śmiali się z wystroju jego pokoju… Ale one miały w sobie to coś… - nie potrafił się na nie wcale gniewać. Miały w sobie to coś, przez co młody wtedy Sterling nie mógł czuć do nich urazy na dłużej niż 5 minut.
Dzisiaj każde z nich układa swoje życie po swojemu, mimo wszystko wszyscy starają się utrzymywać ze sobą częsty kontakt. Byli umówieni wieczorem na wspólne spędzanie czasu, a takie godziny nie odpowiadają do tego by zabierać ze sobą małą córeczkę. Mimo, że dziewczynka bardzo mocno kochała wszystkie swoje ciocie, ze smutkiem musiała zrozumieć, że takie spotkania nie są jeszcze dla tak małych dziewczynek – i na szczęście jego partnerka Sarah miała wolne, i obiecała zająć się Rose, obiecując jej babski wieczór.
Na miejscu jak zwykle zjawił się nie jako pierwszy, ale też jako nie ostatni. Tak już miewał, że na spotkania rodzinne, które nie organizował przybywał tak po środku. Nie było to specjalne zagranie, ale tak zawsze się składało.
- Czy ja usłyszałem randka?! Przepraszam, ale wciąż gdy słyszę te słowo z waszych ust to mnie skręca w środku – powiedział, w połowie żartobliwie. Tak, starał się zrozumieć że jego siostry są dorosłe, i w pełni mogą spotykać się z kimkolwiek chcą, ale jest to dla niego trochę ciężkie.
- Pomóc może w czymś, moje piękne damy? – zaproponował, obserwując reakcje Sunny ale też Marianne. Nie chciał się z nimi teraz kłócić, zwłaszcza że spotkania rodzinne, to dla nich jak świętość.
Marianne Harding Sunny Harding Isolda Harding
sumienny żółwik
nick
21 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowa surferka z wiatrem we włosach i sercem na dłoni, która dorabia w surf shopie, godząc studia z opieką nad wyjątkowo wrednym żółwiem
Kiedy tylko rodzeństwo dotarło na miejsce, poczuła w sercu ulgę. Oczywiście, nigdy by się do tego przed nimi nie przyznała, broń boże. Musiała w końcu utrzymywać pozę silnej, zbuntowanej i niezależnej siostry, mimo tego że uwielbiała się zajmować siostrzenicą i doskonale zdawała sobie sprawę, że troska Sterlinga wynikała z jego obawy przed zejściem na "złą drogę". Nie żeby mogła ją znaleźć, Sunny miała naprawdę kiepskie poczucie orientacji w terenie.
- Moja krew, im bardziej uparta tym lepiej. Ostatnio uczyłyśmy się układu do Britney Spears. W sensie, ja się uczyłam, a ona nie wiedziała kto to Britney Spears, ale to nic. - Z zaimponowaniem wpatrywała się w łatwość z jaką Mari poradziła sobie z ogniskiem. Zawsze była jej wzorem do naśladowania, silna ciepła i szczera, Sunny wiele brakowało do takiego charakteru.
- Może zacznij mu opisywać jakiś bardzo nudny film? Chociaż jak sam jest średni, to pewnie akurat trafisz na jego ulubiony. - Zastanowiła się przez chwilę, jednocześnie nabijając na długi patyk ziemniaka i piankę na raz. Do odważnych świat należy, kto powiedział, że nie łączy się słonego ze słodkim?
Przez chwilę zastanowiła się, czy wspomnień o definitywnym końcu relacji z Jebem i ich kłótni w szpitalu, ale ostatecznie stwierdziła, że zaczeka aż odrobinę odprężą się przy ognisku. Miała wciąż wiele tematów do poruszenia, zatem należało zacząć od najlżejszych. Celowo uniknęła tematu Lyonsa. Nie chciała prawić siostrze komentarzy, zwłaszcza gdy obie wiedziały jak bardzo mieszany stosunek miała do ojca Lily Sunny. Na szczęście, z zamyślenia wyrwało ją przybycie brata. - Jest i mój bohater! - Wykrzyknęła, odrobinę przekornie, ale też ze szczerą radością. - Jak boisz się randek, to poczekaj na tę nowinę. - Usadowiła się wygodniej, by przygotować do przesadnej gestykulacji dłoni. - Kojarzycie Kaspra, tego gościa którego poznałam jakiś czas temu na imprezie? Mocno się zakumplowaliśmy i zaproponował mi mieszkanie. Oczywiście... Nie my we dwoje, jeszcze paru innych znajomych, z Gemmą chodziłam do liceum. Wszyscy wydają się naprawdę fajni, więc powiedziałam "tak"! Nieźle nie? - Rozglądnęła się po rodzeństwie z nadzieją w oczach, świadoma tego, że niestety jej czar z dzieciństwa już przeminął.
Dla zbudowania tła, szybko dodała też całkiem neutralnie. - Możesz przynieść trochę drewna tam z kupki. Zebrałam parę patyków, ale nie chciało mi się nosić. - Przyznała z rozbrajającą szczerością.
ambitny krab
sunny
Weterynarz — Animal Wellness Center
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach odkurzyła swój dyplom i wróciła do weterynarii, przejęła klinikę, którą chciałaby wykupić a do tego wychowuje pięciolatkę i wciąż próbuje zacząć wszystko od nowa.
Z rozbawieniem zerknęła na siostrę, bo czuła się podobnie przy swojej córce. Znane wokalistki, zespoły czy filmy z jej młodości były tak obce jej dziecku, ze chwilami czuła się jak dinozaur. Nie nadążała za tymi nowymi trendami, bo nawet gdy wieczorem znajdowały czas na włączenie chociażby jednej bajki to Marianne zasypiała w połowie. Zresztą w ich domu telewizor było na samym końcu listy ulubionych rozrywek. Lily, tak jak jej mama, uwielbiała spędzać czas na świeżym powietrzu wśród kwiatów, drzew i zwierząt.
- Może po prostu będę udawać, że zgubiłam gdzieś telefon i może sam się odczepi – wzruszyła ramionami nie chcąc już zadręczać Sunny swoimi wątpliwościami. Może w tym wszystkim nie chodziło o to, że facet był nudny? Może to ona szukała jakiś wymówek by nie angażować się w nowe relacje. Dla jednych minęło dużo czasu od rozstania z ojcem małej, ale dla niej mogło to być jeszcze za wcześnie. Miała tyle wątpliwości, że musiała się z tym uporać sama zanim w ogóle zacznie mówić o tym na głos. Na szczęście pojawił się Sterling, jak zwykle przyjmując swoją nadopiekuńczą postawę. – Może czas udać się na terapię? Lepiej już teraz zacznij się przygotowywać, że młoda za kilka lat zacznie przyprowadzać Ci do domu nowych kolegów. - zerknęła na brata z wyraźnym rozbawieniem, bo skoro nie mógł przyzwyczaić się, że jego siostry są już od wielu, wielu lat dorosłe to co dopiero będzie gdy jego córka wejdzie w nastoletni wiek? A nastąpi to szybciej niż zdąży się zorientować. Zresztą ją też to czekało, bo Lily już teraz była małym diabełkiem, więc aż się bała pomyśleć, co będzie za kilka lat. Jeśli odziedziczyła charakter po swoich rodzicach to będzie musiała ją wysłać chyba do jakiejś damskiej szkoły z internatem.
- Sunny jesteś tego pewna? – przysiadła się na jednym pieńku i zerknęła z troską na siostrę. Nie spodziewała się takich wiadomości, myślała że to zwykłe rodzinne spotkanie a siostra chciała się wyprowadzić? Dziwnie będzie wstawać rano i nie potykać się o jej rzeczy w salonie. Miała nadzieję, że nie dała młodszej siostrze nigdy odczuć że to już czas się usamodzielnić i znaleźć dla siebie coś lepszego niż kanapa w domu Mari. Będąc w jej wieku sama pomieszkiwała już sama w akademickim pokoju, więc z drugiej strony rozumiała tą potrzebę samodzielności. – Zresztą wcale Ci się nie dziwię, że stąd uciekasz. Nadopiekuńcza siostra kontra codzienne imprezy w mieszkaniu pełnym gówniarzy? Prosty wybór – powiedziała żartobliwym tonem i zaczepnie szturchnęła ją w bok. Sunny powinna się wyszaleć, więc jeśli mieszkanie ze znajomymi jej odpowiadało to zamierzała ją wspierać. – Jak będziesz czegoś potrzebować daj znać.

towarzyska meduza
kwiatek
34 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Najlepszy ojciec 9-letniej Rosalie, właściciel cudownego 2 tygodniowego husky-ego, wspaniały brat trójki pięknych sióstr. Od jakiegoś czasu w związku z Sarah z którą postanowił adoptować bliźniaki, w trakcie rozwodu z wścibską żoną.
Gdyby obie były na jego miejscu, to pewnie tak samo by się zachowywały. Zawsze ma usprawiedliwienie, w postaci słów ojczulka, który wręcz kazał się zająć nimi, kiedy go zabraknie bądź będzie już starszym panem. Opiekowanie dwóch sióstr, które na dodatek były bardzo atrakcyjne nie należało do prostych zadań. A pierwsi chłopcy dziewczyn, doskonale na swojej skórze poznali smak zachowania Sterlinga. Nie stosował nad nimi przemocy, oj nie – nie był tego typu osobą. Bardziej zabierał takie osoby na bok i długą rozmową sprawdzał, czy mają dobre zamiary wobec swoich partnerek. Obecnie oczywiście nie robił tego praktycznie wcale, w końcu każda z nich jest już na tyle dorosła, że sama potrafi zadecydować z kim się spotyka. Sam nie był święty, i natrafił na kobietę która emocjonalnie go wyniszczyła. Trafił na kobietę, która była dobrą aktorką, i potrafiła przy siostrach i znajomych pokazać twarz idealnej żony i opiekuńczej matki, a gdy już dochodziło do rozmów face to face, pomiędzy małżeństwem, pokazywała swoje prawdziwe… złośliwe oblicze. Taka już była, więc Harding tak szczerze, jest ostatnią osobą która powinna uczyć kogoś w wyborze odpowiednich partnerów. Teraz jest inaczej, spotyka się z Sarah, i siostry doskonale wiedzą, jak nowa partnerka działa na niego uspokajająco. Kiedy usłyszał ze strony starszej z sióstr, zdanie które zawierało słowa „córka” i „nowi koledzy” lekko skrzywiło go na twarzy. Nie potrafił i nie chciał sobie wmówić, że jego 9 letnia córeczka, za parę lat zacznie interesować się chłopakami, i przyprowadzać ich do mieszkania. Nie mógł jej przecież tego zabronić, ale on jako ojciec na razie nie chciał o tym myśleć… bo by zwariował. Sama Marianne też będzie tego świadkiem, ponieważ ich córki są w podobnym wieku, i również ona zacznie przyprowadzać partnerów do jej mieszkania.
- Dlatego cieszę się, że jesteśmy jeszcze na tym etapie. Co będzie dalej to zobaczymy. Ale same doświadczyłyście, że trzeba będzie tym chłopakom od razu współczuć – zaśmiał się delikatnie. Bo oczywiście nie pozwoli byle jakiemu chłopakowi skrzywdzić jego małą księżniczkę. Był opiekuńczy, bo w pewnym stopniu musiał pełnić rolę nie tylko ojca, ale też matki. Siostry muszą potwierdzić, że lepszego ojca niż Sterling, Rosalie nie mogła sobie wyobrazić. Dla niej zmniejszył swoją pasję do latania i szybkich samochodów. Poświęcał dla niej cały swój czas wolny, naprawdę rezygnując ze swoich pasji. Kiedy usłyszał kolejne słowa, a wręcz dialog ze strony młodszej ze sióstr jego serce zaczęło bić mocniej.
- Sunny jesteś tego pewna? Aż tak ci źle u siostry czy brata?! Wiesz, jakie jest moje zdanie na ten temat… - westchnął delikatnie, ale następnie dodał: - Ale ty i Marianne jesteście moimi najukochańszymi siostrami, i jeżeli naprawdę tego pragniesz to masz moje wsparcie. Powinnaś wiedzieć, że drzwi moje i Rosalie będą dla ciebie zawsze otwarte, nie ważne która to będzie godzina – powiedział z uśmiechem na twarzy. Był często naprawdę irytujący, ale też zawsze mogły na niego liczyć. Kiedy poszedł po drewno które wskazała mu Sunny, postanowił też je o czymś poinformować. Nie miał przed nimi tajemnic, więc nie musiał się tego wstydzić, zwłaszcza że była to cudowna wiadomość.
- Zamierzam oświadczyć się Sarah, jestem stuprocentowo pewny tej relacji… i wiem, że nie pokocham żadnej innej tak mocno, jak McGowan – spojrzał się prosto w stronę sióstr, oczekując nawet najgorszej reakcji. Doskonale wiedziały, jak mocno ucierpiał podczas ostatniego małżeństwa, ale też znały Sarah, i raczej miały o niej dobre zdanie…
sumienny żółwik
nick
21 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowa surferka z wiatrem we włosach i sercem na dłoni, która dorabia w surf shopie, godząc studia z opieką nad wyjątkowo wrednym żółwiem
Wyglądało na to, że dzisiaj każdy miał na sercu wiele zmartwień, które mieli sobie powiedzieć. W ich rodzinie bliskość należała do naturalnych odruchów i Sunny nigdy nie przestawała być wdzięczna za to jak dobrą relację mieli. Rodzice, chociaż jak wszyscy przedstawiciele starszego pokolenia miewali swoje wątpliwości i obawy, podobnie zresztą było z wzajemnymi opiniami rodzeństwa o ich poczynaniach. Wciąż jeszcze świeżo w głowie Sunny był obraz ich reakcji na niespodziewane zaręczyny z Jebem i fiasko nieudanego ślubu. Mimo pytań i obaw, nie próbowali zmusić ją do zmiany decyzji, co niezmiernie doceniała, nawet z perspektywy tego, że najpewniej mieli rację.
- Właśnie, odnośnie facetów… Rozmawiałam z Jebem i to koniec. Finito, rozdział zamknięty. Dziękuję państwu za cierpliwość do mojej dziwnej fazy, na szczęście kurtyna idzie w dół. - Rzuciła szybko, chwilowo poważniej. Chociaż temat należał do drażliwych, chciała być z nimi szczera niezależnie od tego jak ciężko cała sprawa leżała jej na sercu. Obróciła ziemniaka w ogniu, obserwując z zadowoleniem, że powoli nabierał on rumianego koloru.
- Haha, zdemaskowałaś mnie. Wolę imprezy, cóż mogę powiedzieć? I oczywiście, że będę dawać znać. Za chwilę będziecie mieć moich smsów dosyć. - Zaśmiała się głośno na słowa Marianne, chociaż obie wiedziały, że jest w nich więcej żartu niż prawdy. Sunny należała do osób lubiących zabawę, ale mając wybór między czasem z rodziną, zawsze wybrałaby swoich bliskich.
Nowiny Okay’a wywarły na dziewczynie zdziwienie. Wiedziała, że brat przeszedł sporo i nikomu innemu nie powinno się szczęścić w życiu, jeśli nie jemu, ale uczona swoimi doświadczeniami, miała na względzie ponad wszystko jego dobro.
- Jeśli… Jesteś pewien? Wiesz, że zależy nam tylko na twoim szczęściu. - Spojrzała na brata ze zmarszczonymi brwiami.
ambitny krab
sunny
Weterynarz — Animal Wellness Center
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach odkurzyła swój dyplom i wróciła do weterynarii, przejęła klinikę, którą chciałaby wykupić a do tego wychowuje pięciolatkę i wciąż próbuje zacząć wszystko od nowa.
Bardzo dobrze jeszcze pamiętała jak to jest mieć dwadzieścia lat. Sama była postrzeloną i nierozsądną nastolatką, która nie bała się niczego. O konsekwencjach swoich działań też nie myślała podejmując raz za razem pochopne decyzje. Sunny też musiała popełnić swoje błędy by wynieść z nich cenną lekcję, która na pewno zaowocuje w przyszłości. Tego akurat była pewna, więc uśmiechnęła się do niej, mając zamiar wspierać ją w każdej podjętej przez nią samodzielnej decyzji.
- Będzie mi Ciebie tutaj brakowało maluchu. Zaczęłam się przyzwyczajać do tego chaosu, który obie wprowadzałyście w tym domu – zaśmiała się, bo szczerze mówiąc nie umiała określić czy córka, czy siostra były prowodyrami całego tego zamieszania. Koniec końców naprawdę lubiła mieć ją przy sobie, nie tylko ze względu, że niesamowicie jej pomagała. Jakoś tak lepiej wracało się do domu gdy był on pełen śmiechu i radości.
Gdy jednak siostra poruszyła temat byłego narzeczonego otuliła ją ramieniem i ucałowała w czubek głowy. Czy naprawdę skończyła z nim znajomość? Sama po sobie wiedziała, że to cholernie trudne i nie zawsze da się tak całkowicie odciąć. – Daj sobie czas by ochłonąć po tym wszystkim. Czasami wmawiamy sobie, że to koniec a tak naprawdę nie jesteśmy gotowi na zamknięcie tego rozdziału… - odnosiła się bardziej do swojej czy jej sytuacji? Sama nie była pewna, widać we krwi mają dramatyczne kończenie związków. Więc wstając na chwilę ze swojego miejsca sięgnęła po puszkę z piwem i upijając z niej łyk omal się nie zakrztusiła, gdy brat wyskoczył z taką rewelacją.
- Trzydzieści cztery lata i drugi ślub? Wysoko stawiasz nam, zwłaszcza mi poprzeczkę – wytknęła w jego stronę język, posyłając przy tym żartobliwe spojrzenie. Ona nigdy nie była jakąś wielką fanką instytucji małżeństwa, chociaż swojego czasu rodzice bardzo naciskali na to by sformalizowała swój związek z Lyonsem. Dobrze, że się nie ugięli pod presją rodziny, bo teraz musieliby się ciągać po sądach, na czym na pewno ucierpiałoby dziecko. – Ale jesteś tak pewny, pewny? To cholernie duży krok – nie chciała już wspominać, że przy pierwszej żonie też tak mówił, nawet jeśli każdy z jego otoczenia ostrzegał go by był bardziej ostrożny. – Powinnam powiedzieć gratulację, ale zrobię to dopiero gdy Sarah się zgodzi. Powodzenia braciszku – uśmiechnęła się w jego stronę i ponownie upiła kilka łyków alkoholu. Czy naprawdę wszyscy wokół niej musieli być tak cholernie szczęśliwi zaczynając nowe życie, podczas gdy ona stała cały czas w jednym miejscu i nie umiała z niego ruszyć? Nie dała jednak nic po sobie poznać, zajęła poprzednie miejsce i nawet nabiła kiełbaskę na przygotowane wcześniej patyki.

towarzyska meduza
kwiatek
34 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Najlepszy ojciec 9-letniej Rosalie, właściciel cudownego 2 tygodniowego husky-ego, wspaniały brat trójki pięknych sióstr. Od jakiegoś czasu w związku z Sarah z którą postanowił adoptować bliźniaki, w trakcie rozwodu z wścibską żoną.
Każdy w życiu ma okres gdzie popełnia głupie decyzje, sam Okay nie był w tym lepszy. Kiedy sam miał 20 lat narodziła się w nim miłość do latania i wyskakiwania z samolotów. Nie jest to zbyt rozsądne, i do dzisiaj pamięta widok zdenerwowanego ojca i przerażonej matki kiedy poinformował ich o swoim hobby. Nawet siostry nie były zbytnio zadowolone, bo przecież jeden głupi ruch, i mogłyby stracić jedynego brata. Więc imprezowanie, przy skakaniu to naprawdę pikuś. Chociaż Sunny jest naprawdę atrakcyjną dziewczyną, i Sterling obawiał się, że moźe sprowadzić na siebie niezbyt miłe towarzystwo. W klubach najłatwiej o kompletnie upitych facetów, którzy pod wpływem lubią robić dziwne rzeczy. Najstarszy z rodzeństwa robił to wszystko z troski, i mimo że często doprowadzał swoje siostry w tym do granic możliwości, to z czasem naprawdę można zrozumieć, że wszystko robi z troski. Jedyną rzeczą do której można się przyczepić do Sunny, to jest to że jego 9-letnia patrzy na swoją ciocie jak na ideał, i mówi mu, że gdy jak podrośnie to będzie jak ona. Dla każdego ojca, wiadomość o tym że jego córka zamierza być szaloną dziewczyną, której w głowie często rodzą się głupie pomysły… nie są zbyt przyjemną rzeczą.
- Ja i Mari przeżyliśmy już ten okres. Więc pora i na ciebie młoda. Pamiętaj, w razie problemu można zadzwonić do swojego starszego braciszka.
Chociaż siostry już tak nie proszą brata o pomoc, to i tak zawsze im powtarza jedno. Nie ważne co by się działo, czy by się paliło wszystko, czy tonęło to rodzina jest po to, by się wspierać w najgorszej sytuacji. Znajomi pojawią się często, ale jak się pojawiają to też znikają. Natomiast rodzinę ma się jedną, i to do końca życia.
- Odstawiłem już swoje marzenia dawno do szafy. Jestem już tak stary, że najważniejsze dla mnie jest by zapewnić ciepły dom Sarah, Rosalie i bliźniakom. Tak, jak ojciec zapewnił to nam wszystkim! – powiedział z uśmiechem na twarzy. Nawet nie ukrywał, że ich ojciec jest dla Okaya największą inspiracją. Podziwiał, że sam potrafił zapewnić swojej zonie i dzieciom życie na w miarę dobrym poziomie. Ale pieniądze nie wchodzą w grę, kiedy udało mu się stworzyć idealna i wspierającą się rodzinę. Tak jak to zrobił wtedy on, tak teraz chce to zrobić Okay. Jest w takim wieku, że głupie pomysły trzeba szybko wymazać z pamięci, a skupić się na bezpieczeństwu rodziny.
- Mogę liczyć na waszą pomoc w wyborze pierścionka. Wiecie jaki mam gust w tych sprawach – zażartował sobie delikatny. Ale najstarszy z rodzeństwa nigdy nie miał jakiegoś dobrego gustu w tych sprawach. A pierścionek który kupił swojej pierwszej małżonce, siostry kazały szybko zwrócić… bo to wstyd się pokazywać z takim czymś.
sumienny żółwik
nick
ODPOWIEDZ