: 26 sie 2022, 11:46
Może nie brzmi to jakoś super w porządku, ale Gemma odczuwała drobną satysfakcję z tego, że chociaż przez chwilę był tak potulny. Nie był to przecież jakiś perfidny sposób na utarcie jej nosa, ale w pełni rekompensował jej to zagranie, które przed chwilą miało miejsce. Zresztą, odkąd Clayton zreflektował się, że należały jej się jakieś wyjaśnienia, które postanowił jej zaoferować, Gemma gniewała się na niego jakoś mniej. Nadal nie do końca podobało jej się to, że wykazał się hipokryzją, ale nie zamierzała go z tego powodu oceniać. Ten jeden raz, może nauczona popełnionymi kiedyś błędami, zdecydowała się dać mu szansę na wyjaśnienie wszystkiego, zamiast atakować go teraz lub się obrażać. Podobne nieporozumienia mieli już przecież za sobą, a one powinny dać im do zrozumienia, że kolejne musieli rozwiązywać w rozsądniejszy sposób, aby dzięki temu ograniczyć ewentualne szkody. W końcu jej celem nie było to, aby znowu z nim walczyć - na to szkoda jej było nerwów.
Uśmiechnęła się łagodnie, kiedy jej odpowiedział. To, że potrafili z tego żartować, zamiast skakać sobie do gardeł, było całkiem miłą odmianą. Sprawiło też, że Gem poczuła jakąś dziwną nostalgię za tym, jak jeszcze pewien czas temu umieli ze sobą rozmawiać. Prędko jednak wyrzuciła te myśli ze swojej głowy, poświęcając całą swoją uwagę historii, którą Hensley próbował jej teraz przedstawić. Choć sugerował, że miał poważny problem, Gemma nie umiała zareagować na to inaczej, niż szczerym rozbawieniem. Chyba nawet ona nie miała takiego pecha w randkowaniu. - Kompletnie nie rozumiem twojego toku myślenia, Clay. Poważnie, jesteś dla mnie jak enigma. Zamiast wyjść ze sklepu albo schować się za jakimś regałem, doszedłeś do wniosku, że najlepiej będzie pocałować kogoś na środku sklepu - wyjaśniła mu, jak wyglądało to z jej perspektywy, a później pokręciła z rozbawieniem głową. Nie, nie gniewała się, choć miała go teraz trochę za głupka. W całkiem pozytywnym sensie! - Zdajesz sobie sprawę z tego, że przez to też trochę wyglądasz na wariata? Obawiam się, że przez to muszę stwierdzić, że trochę jednak do siebie pasujecie. Carl wiedział, co robi - kontynuowała, trochę się z niego nabijając. Nie złośliwie, ok? Domyślała się, że użeranie się z kimś, kto nie chciał dać mu spokoju, nie należało do rzeczy przyjemnych, ale nie umiała sobie odpuścić. Dokuczanie mu sprawiało jej pewnego rodzaju przyjemność.
Clayton Hensley
Uśmiechnęła się łagodnie, kiedy jej odpowiedział. To, że potrafili z tego żartować, zamiast skakać sobie do gardeł, było całkiem miłą odmianą. Sprawiło też, że Gem poczuła jakąś dziwną nostalgię za tym, jak jeszcze pewien czas temu umieli ze sobą rozmawiać. Prędko jednak wyrzuciła te myśli ze swojej głowy, poświęcając całą swoją uwagę historii, którą Hensley próbował jej teraz przedstawić. Choć sugerował, że miał poważny problem, Gemma nie umiała zareagować na to inaczej, niż szczerym rozbawieniem. Chyba nawet ona nie miała takiego pecha w randkowaniu. - Kompletnie nie rozumiem twojego toku myślenia, Clay. Poważnie, jesteś dla mnie jak enigma. Zamiast wyjść ze sklepu albo schować się za jakimś regałem, doszedłeś do wniosku, że najlepiej będzie pocałować kogoś na środku sklepu - wyjaśniła mu, jak wyglądało to z jej perspektywy, a później pokręciła z rozbawieniem głową. Nie, nie gniewała się, choć miała go teraz trochę za głupka. W całkiem pozytywnym sensie! - Zdajesz sobie sprawę z tego, że przez to też trochę wyglądasz na wariata? Obawiam się, że przez to muszę stwierdzić, że trochę jednak do siebie pasujecie. Carl wiedział, co robi - kontynuowała, trochę się z niego nabijając. Nie złośliwie, ok? Domyślała się, że użeranie się z kimś, kto nie chciał dać mu spokoju, nie należało do rzeczy przyjemnych, ale nie umiała sobie odpuścić. Dokuczanie mu sprawiało jej pewnego rodzaju przyjemność.
Clayton Hensley