weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.

[akapit]

DWADZIEŚCIA OSIEM

Nie potrafiła ostatnio czerpać przyjemności z pracy. Ilekroć jechała tam, przypominała sobie o zamieszaniu, które narosło wokół jednej, głupiej decyzji zarządu. Dalej nie umiała wybaczyć im tego, że dla pieniędzy byli skłonni narazić nie tylko niedoświadczonego dzieciaka, ale także i lwa, nad którym ona powinna sprawować pieczę. I to właśnie zrobiła, nie poddając się bez walki. Nie byłaby w stanie zaakceptować myśli, że na skutek własnego kaprysu ktoś doprowadził do śmierci niewinnego zwierzęcia, dlatego razem ze swoją znajomą podjęła się walki, która trwała długo i nie była łatwa, ale ostatecznie przyniosła zamierzone skutki. Lew miał pozostać w zoo, a odpowiednie instytucje miały przyjrzeć się właścicielom tego miejsca i, jeśli to byłoby konieczne, ściągnąć ich z należnych im stołków. Gemma częściowo była więc z siebie zadowolona, ale jednocześnie nie umiała czerpać z tego wszystkiego przyjemności, ponieważ miała wrażenie, że na całym świecie było znacznie więcej takich przypadków – więcej zwierząt, które potrzebowały podobnej pomocy. Nie była w stanie pozbyć się myśli, że chciałaby o nie zawalczyć – chciałaby założyć fundację, dzięki której faktycznie przyczyniłaby się do poprawy ich losu. Im dłużej jednak o tym myślała, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że nie była w stanie tego planu zrealizować. Przede wszystkim brakowało jej tego, co było głównym źródłem problemu – pieniędzy.
O tym właśnie myślała, kiedy pokonywała samochodem drogę z Cairns do Lorne Bay. Nim dotarłaby do swojego nowego, niemalże umeblowanego już mieszkania, musiała jeszcze wstąpić na zakupy, aby uzupełnić nie tylko spożywcze zapasy, ale też kupić trochę innych, niezbędnych jej rzeczy. Zdecydowała się zatem na wizytę w jednym z większych marketów, aby załatwić to wszystko od razu. Nie była fanką biegania po sklepach, dlatego wolała te, w których było wszystko. Zaparkowała więc na jednym z wolnych miejsc, a później ruszyła w kierunku Coles, po drodze chwytając za jeden z tych koszyczków, które należało nosić na ramieniu. Nie były one szczególne praktyczne, kiedy robiło się większe zakupy, a jednak Gemma szczerze wierzyła, że nie przesadzi dziś z ilością rzeczy, które zabierze do domu. Skoro tak, rozpoczęła powolny spacer pomiędzy alejkami, poświęcając dostatecznie dużo uwagi każdej z półek. Nie spieszyło jej się nigdzie, a chciała mieć pewność, że nie zapomni niczego, co było jej potrzebne. Chciała uniknąć sytuacji, w której jutro musiałaby zaglądać tu po raz kolejny tylko dlatego, że pomięła jedną rzecz. Swoją drogą, właśnie dlatego żałowała, że nie przygotowała sobie listy z zakupami, ale za robieniem tego nigdy jakoś szczególnie nie przepadała.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Kto by spodziewał się tego, że pobyt w Lorne Bay podziała na niego jak kubeł zimnej wody i sprawi, że zacznie zastanawiać się nad tym, jak obecnie wyglądało jego życie? Bo właśnie do tego doszło, w dużej mierze najpewniej przez doświadczenia z Gemmą i wiecie co? Nie spodobało mu się to, co zobaczył, gdy spojrzał na swoje życie z pewnego dystansu. Od lat stał w miejscu i nie pozwalał sobie ruszyć naprzód. W dodatku był sam, co nagle zaczęło mu przeszkadzać, choć wcześniej przecież utrzymywał, że nie chciał nikogo obok siebie. A jednak zrozumiał, że wcale tak nie było. Potrzebował otaczać się innymi, co dodatkowo uświadomiła mu jego siostra, u której spędził ostatnie trzy tygodnie. Pojechał do niej, bo z całej paczki rodzeństwa to ona była tą najmądrzejszą, która zawsze potrafiła mu pomóc. I nim potrząsnąć, a chyba właśnie to teraz było mu potrzebne. Dlatego spędził trochę czasu z nią i z jej rodziną, stopniowo dorastając do wprowadzenia zmian w swoim życiu. Zacznijmy od tego - chciał zacząć na nowo faktycznie żyć. Chciał wrócić do wyjść ze znajomymi, a także do swojej pracy, za którą tęsknił już od pewnego czasu. Jego rodzeństwo doszło również do wniosku, że powinien zacząć randkować, dlatego kiedy wrócił do Lorne Bay, w którym na razie miał mieszkać w ich rodzinnym domu, jego brat, Carl, ustawił go na randkę z jakąś swoją znajomą. Szkoda tylko, że kiedy mu ją opisywał, zapomniał wspomnieć o tym, że jest szurnięta. Właśnie dlatego randka okazała się niewypałem, a po niej Hensley nie miał ochoty na kontynuowanie tej znajomości. Pech chciał, że dziewczyna, z którą się umówił, nie podzielała jego zdanie i nie rozumiała odmowy. Ignorowania również, bo choć blondyn w pewnym momencie przestał odpowiadać na jej wiadomości i telefony, ona nadal go nimi zasypywała. Dlatego kiedy podczas zakupów zobaczył ją w sklepie, to przestraszył się. A jeszcze większy strach ogarnął go, gdy zdał sobie sprawę z tego, że ona również go prawdopodobnie dostrzegła. Gdy zaczęła zmierzać w jego stronę, on zaczął się wycofywać i na początek skrył się za regałem z makaronami. Nie był tu jednak bezpieczny, ponieważ jego znajoma zmierzała właśnie w tym kierunku.
Kiedy rozglądał się za kolejną drogą ucieczki, spostrzegł nieopodal znajomą twarz. I w akcie desperacji, chcąc się ukryć, niewiele myśląc podszedł do Gemmy. - Błagam, nie wyrywaj się - odezwał się, zanim ujął jej twarz w dłonie i pocałował ją, chowając się w ten sposób za nią. Przez cały ten czas kątem oka obserwował dziewczynę, której unikał i która najwyraźniej nie zauważyła, że to właśnie jego zasłaniała całowana przez niego Fernwell.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Dla mieszkańców Lorne Bay był to najwyraźniej dobry okres na wprowadzanie w swoim życiu zmian, choć w przypadku Gemmy ograniczyły się one zaledwie do zmiany miejsca zamieszkania, której podjęła się przed kilkoma tygodniami. Nie mogła zaprzeczyć temu, że była to wyjątkowo dobra decyzja, ponieważ nagle zyskała wewnętrzny spokój. W jej najbliższym otoczeniu nie było nikogo, z kim mogłaby toczyć wojny, a co za tym idzie, miała znacznie więcej czasu na to, aby skupić się na swoich sprawach. Choć te nie zawsze należały do przyjemnych (jak choćby ta bezustanna walka z miejscem własnego zatrudnienia), Fernwell znalazła również trochę czasu na odpoczynek i realizację własnych zainteresowań. Miała za sobą zamknięcie kilku ważnych, ale obecnie męczących ją rozdziałów, co pozwoliło jej ruszyć naprzód w wyjątkowo spokojny sposób. Nie rzucała się na głęboką wodę, nie zamierzała też od razu pchać się w nowe znajomości – teraz chciała tylko skupić się na sobie i odpocząć. Nie było nic, na czym zależałoby jej bardziej.
Nie podejrzewała zatem, że spacer pomiędzy sklepowymi alejkami mógłby pociągnąć za sobą jakieś nieplanowane wydarzenia, dlatego zupełnie nie była przygotowana na to, co stało się, kiedy znalazła się pośród regałów wypełnionych opakowaniami z makaronem. Próbowała właśnie sięgnąć po ten, którego z reguły używała, gdy przygotowywała lasagne i nawet zdołała dopiąć swego, kiedy nagle została zaatakowana – dosłownie. Zdążyła usłyszeć to, co Clayton powiedział, ale nie miała czasu na to, aby jakkolwiek zareagować. Po prostu pozwoliła na to, aby wydarzenia toczyły się własnym torem, ale nie miała wpływu na to, że w którymś momencie z jej rąk wypadło opakowanie z makaronem. Była zdezorientowana, zatem nie odtrąciła go od razu, ale kiedy odpowiednie trybiki w jej głowie w końcu zaskoczyły, niewiele myśląc, ugryzła Hensleya w dolną wargę. Zaraz też odsunęła się, a na odchodne klepnęła go jeszcze wierzchem dłoni w ramię, a później spiorunowała go spojrzeniem. - Czy ty do reszty postradałeś rozum? - zapytała, spoglądając na niego ze szczerym niedowierzaniem. - Błagam cię, tylko mi nie mów, że się zakochałeś - dorzuciła po chwili i lekko pokręciła głową. Jeśli w jego wyobrażeniach był to jakiś wielce romantyczny gest, który miał popchnąć ich ku sobie, był w błędzie. Po pierwsze, błagam, nie wyrywaj się było raczej marnym miłosnym wyznaniem, a towarzystwo sklepowych regałów zdecydowanie nie dodawało tej chwili magii. Jeśli chciał ją zdobyć, kiepsko to sobie zaplanował.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
W przypadku Claytona te zmiany były wręcz ogromne, patrząc na to, jak jego życie wyglądało do niedawna. Zamiast dalej mieszkać w kamperze, przeniósł się do prawdziwego domu, w którym jeszcze nie zdążył się zadomowić, bo było mu tam trochę dziwnie z tym, że pewien czas temu mieszkała tam Gemma, ale nie jest to nic, czego nie mógł przepracować - musiał po prostu uczynić to miejsce swoim. Poza tym zaczął otwierać się na innych ludzi. Dotarło do niego wreszcie, że nie może wszystkich odpychać i musi zaryzykować, nawet jeśli później się sparzy. Bo co jeśli okaże się, że warto było podjąć to ryzyko? Nie chciał, żeby jakaś szansa przeszła mu koło nosa. Jedna porażka nie mogła przekreślić całego jego życia. No i właśnie, była też jego praca. Na razie wiele w tym temacie się nie ruszyło, ale Hensley zaczął odświeżać swojego dawne kontakty, więc niewykluczone, że niedługo będzie mógł wrócić za kamerę. To już najwyższa pora, żeby wrócić do zarabiania, a także do swojej pasji. Tej co prawda nigdy tak do końca nie zarzucił, ale to, co robił, podróżując po kraju, dalekie było tego, czym się zajmował zanim jego życie się skomplikowało. No i nie przynosiło żadnych pieniędzy, a tych powoli zaczynało mu brakować.
Był zdesperowany. Coraz bardziej przekonywał się do tego, że ta kobieta jest wariatką, na którą powinien uważać. Właśnie dlatego nie chciał, żeby wpadła na niego w sklepie. A w akcie desperacji postanowił skryć się za Gemmą, uwagę od siebie odwracając dodatkowo tym pocałunkiem, bo kto chce przyglądać się całującej parze? Ludzie zwykle odwracają wzrok. A nawet jeśli tak naprawdę nie ma to sensu, dla niego w tamtej chwili miało, dlatego zaskoczył Fernwell, zamykając jej usta w pocałunku. I to podziałało, szajbuska ich minęła. I zdążyła odejść kawałek dalej zanim brunetka ugryzła blondyna w wargę, co sprawiło, że jęknął z bólu. Zamiast jednak poświęcić jej swoją uwagę, gdy zaczęła się na niego wydzierać, on spoglądał przez jej ramię, sprawdzając, czy tamta wariatka ich nie słyszała. Chyba się tym nie przejęła, dlatego mógł w końcu zająć się swoim nowym problemem - Gemmą. - Co? Jakie zakochałeś? O czym ty mówisz? - zmarszczył brwi, spoglądając na nią jak na kolejną wariatkę. Ale czy mógł mieć do niej pretensje o to, że doszła do takich wniosków? Sam dał jej ku temu powód przed chwilą. - Śnij dalej, Fernwell - wywrócił oczami, nawet nie spiesząc się z jakimiś wyjaśnieniami. Nadal czuł na sobie oddech tamtej szajbuski i nie mógł przestać spoglądać w kierunku, w którym poszła.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
To dobrze, że w końcu zaczął się otwierać i postanowił zawalczyć o swoje życie, ponieważ marnowanie go na samotność nie miało większego sensu. Clayton dojrzał w końcu do tych zmian, podobnie jak Gemma dojrzała do tego, że dalsze gonienie za poukładaniem sobie życia nie miało większego sensu. Nie teraz, kiedy potrzebowała czasu na to, aby pewne rany porządnie się zabliźniły. Musiała poświęcić się sobie, własnym potrzebom i zainteresowaniom, a pewne dręczące ją kwestie pozostawić za sobą. Tym razem to ona potrzebowała na trochę zostać samotnikiem, co jednak nie oznacza, że zamierzała nagle przeprowadzić się do kampera i zająć czyjeś podwórko. Ten poziom szaleństwa nadal był przeznaczony tylko Claytonowi, a Gemma za nic w świecie nie zamierzała się nim inspirować. Nie teraz.
Nie było to jednak jedyne szaleństwo, na które blondyn skłonny był się porwać, skoro dzisiejszego popołudnia za dobry pomysł uznał zaatakowanie jej w tym sklepie tylko po to, aby skraść jej buziaka. Fernwell zupełnie nie była na to przygotowana, dlatego zareagowała z opóźnieniem, a kiedy już to zrobiła, wyraźnie dała mu do zrozumienia, że to nie był dobry pomysł. Miała coś przeciwko głównie przez wzgląd na okoliczności, a trochę także przez to, że przecież ich relacje wcale nie wróciły do punktu, w którym znajdowały się pewien czas temu. Nie mieli już kontynuować tego krótkiego romansu, który zakończył się szybciej, niż w ogóle się rozwinął. - O czym ja mówię? - powtórzyła po nim, nadal wyraźnie zdezorientowana. Przyjrzała mu się uważnie, a jej uwadze nie umknęło to, że Hensley cały czas spoglądał gdzieś indziej. To też nie do końca jej się spodobało – uważała bowiem, że skoro ni z tego, ni z owego postanowił ją pocałować, zasługiwała na odrobinę uwagi, a także na jakieś wyjaśnienia, których najwyraźniej nie miała od niego otrzymać. Znów udowadniał, że jak nikt inny potrafił wyprowadzić ją z równowagi i nie musiał nawet jakoś mocno się starać. Wystarczyło, że pojawił się blisko i znów zaczął robić rzeczy, które uznać można było za skrajnie głupie. - Głupek z ciebie - burknęła, po czym pochyliła się, żeby podnieść z ziemi opakowanie z makaronem, które przed chwilą upuściła. Zdążyła już dojść do wniosku, że kolejne zamieszanie nie było jej potrzebne, dlatego nie miała zamiaru ciągnąć go za język, jeśli on wolał grać głupiego. W cokolwiek sobie pogrywał, Gemma nie chciała brać w tym udziału, dlatego teraz odłożyła na półkę kartonik, a później po prostu go wyminęła. Niech znajdzie kogoś innego, kogo będzie sobie całował.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Znajdowali się na innych etapach w swoich życiach. Clayton miał już za sobą poukładanie pewnych spraw we własnej głowie. Poświęcił temu dużo czasu, a najbardziej pomocne i tak były dopiero ostatnie miesiące, ale najważniejsze jest to, że w końcu poradził sobie z tym i był na dobrej drodze, aby odzyskać swoje życie. Nie miało być takie, jak kiedyś, ale blondyn był ciekawy tych zmian. Chciał dowiedzieć się, co jeszcze los dla niego przygotował, ponieważ zdążył pogodzić się z tym, że to, co miał kiedyś, przepadło bezpowrotnie. Częściowo było mu żal, ale z drugiej strony, gdyby nie ta sytuacja, nie poznałby prawdziwej twarzy pewnych osób, a pozbycie się ich ze swojego życia mogło być najlepszym, co go spotkało. Nie było łatwe, ani przyjemne, ale w ostatecznym rozrachunku mogło wyjść mu na dobre.
To nie do końca tak, że zaatakowanie jej pocałunkiem uznał za dobry pomysł, który koniecznie powinien dziś zrealizować. Działał pod ogromną presją i zdecydował się na pierwszą rzecz, która przyszła mu na do głowy, gdy tylko dostrzegł to światełko na końcu tunelu, którym była właśnie Gemma. Była dla niego ratunkiem w tej chwili i naprawdę dziękował losowi za to, że się tutaj znalazła, kto wie czy bez niej udałoby mu się uniknąć konfrontacji z tamtą dziewczyną? Dokładnie tą, za którą teraz się oglądał, aby upewnić się, że nagle nie zawróci. To było straszne. Nie mógł żyć w takim stresie, musiał jakoś rozwiązać tę sytuację, nie miał jednak jeszcze pomysłu na to, jak to załatwić. Poza tym chyba wreszcie dotarło do niego to, że źle postąpił z Fernwell, która właśnie go wyminęła. I właśnie ten ruch z jej strony dał mu do zrozumienia, że powinien inaczej to z nią załatwić, zamiast całować ją i zostawiać bez jakichkolwiek wyjaśnień. - A ty strasznie szybko się obrażasz - odpowiedział, obracając się na pięcie i podążając za nią. Starał się także jak najszybciej nadrobić te kilka kroków, które był za nią. - I nawet nie wiem, co ci powiedzieć, to strasznie głupia sytuacja - kontynuował, próbując dość ogólnie nakreślić sytuację, ale już teraz czuł, że to mało. Nic jednak nie mógł poradzić, że czuł się skrępowany przez to wszystko. To nie powinno go spotkać. Przecież nigdy nie pakował się w takie sytuacje, a jednak teraz trafił na jakąś wariatkę, przed którą próbował ukryć się na wszelkie sposoby. Świetny z niego bohater, prawda?

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Nie wszystkie zmiany, które zachodziły w ludzkich życiach, musiały być świetne. Ich istnienie miało jednak doprowadzić wszystkich do miejsca, w którym ostatecznie mieli się znaleźć. Droga, którą obrała Gem, była dość bolesna, dlatego teraz potrzebowała trochę czasu, aby w końcu się we wszystkim uporać. Zabrała się za to dość późno, początkowo próbując jakoś sobie to wszystko odreagować, ale w ten sposób tylko jeszcze bardziej skomplikowała sobie życie. Potrzebowała więc odpoczynku; czegoś, dzięki czemu mogłaby się zresetować i oczyścić własny umysł. Może brzmi to trochę tak, jakby nagle miała zacząć poszukiwać duchowego oczyszczenia, ale nie popadła w aż taką skrajność. Bądź co bądź, była przecież całkiem rozsądna – nawet jeśli w znajomości z Clayem nie zdołała tego pokazać.
Było przecież multum innych możliwości! Mógł złapać ją za rękę i poprosić, aby przez chwilę udawała, że była tutaj z nim, ale on zdecydował się na pocałunek, którym przecież mógł namieszać jej w głowie. Nie pomyślał o tym, prawda? Gemma zresztą też nie zamierzała, ponieważ jej dotychczasowe doświadczenia z Claytonem sprowadziły na nią wniosek, że nie powinni zbyt wiele czasu poświęcać własnej znajomości. Nie powinni też decydować się na kolejne głupie zagrania, ponieważ te bezustannie prowadziły ich w strasznie nieprzyjemne miejsca. Postanowiła więc zachować się rozsądnie i dlatego się wycofała, ale najwyraźniej Hensley zdecydował się jej to uniemożliwić. Dlatego też się zatrzymała. - No co ty nie powiesz? - rzuciła zaczepnie, a po tonie jej głosu ciężko było ocenić, czy rzeczywiście miała do niego pretensje, czy może tylko się zgrywała. - Wiesz, co jest głupie? To, że jeszcze kilka tygodni temu zarzucałeś mi, że cię wykorzystałam, a teraz jak gdyby nigdy nic uznałeś, że pocałowanie mnie w sklepie bez jakichkolwiek wyjaśnień jest wyśmienitym pomysłem. Muszę ci tłumaczyć, jak słabo to wygląda? - zapytała i skrzyżowała ramiona na piersi. Czy rzeczywiście chciała wiedzieć, co kombinował? I czy w ogóle cokolwiek by to zmieniło? Wydawało jej się, że nie, a jednak uważała, że zasługiwała chociaż na słowo wyjaśnienia, skoro jeszcze niedawno właśnie takie zachowanie było źródłem poważnego konfliktu między ich dwójką. Tego akurat nie chciała powtarzać.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
I co dałoby udawanie, że była tu z nim? On chciał się ukryć, a nie udawać, że kogoś ma. Całując ją, a za sprawą tego też w pewien sposób kryjąc się za nią, pozostał nierozpoznawalny dla tamtej dziewczyny i właśnie do tego dążył - żeby ukryć się przed nią, chociażby na widoku, co swoją drogą okazało się dobrą taktyką. Szajbuska minęła ich i poszła dalej, dzięki czemu Hensley uniknął konfrontacji z nią. Kosztem Fernwell, którą w pewnym sensie rzeczywiście wykorzystał. To akurat nie było w porządku i nie mógł się z tym kłócić. Ale to też nie tak, że wykorzystał ją z premedytacją, on po prostu działał pod wpływem chwili i niewiele myśląc zrobił to, co pierwsze przyszło mu do głowy. Nie miał czasu na analizowanie tego, na to przyszła pora dopiero teraz. I całkiem szybko zreflektował się, że powinien co nieco jej wyjaśnić. Miał maleńki poślizg, ale na szczęście wciąż jeszcze miał czas, żeby rozwiązać to jak należy, no i dogonić brunetkę, która zdążyła kawałek od niego odejść. Nie spodziewał się jednak, że wytłumaczenie jej tego będzie dla niego tak trudne. Nie pierwszy raz przecież opowiadał jej o czymś osobistym, to zdarzyło mu się już dwa razy i mówił wtedy o sprawach dla niego znacznie ważniejszych. A jednak sytuacja z jego nową znajomą była dla niego na tyle krępująca i stawiała go, przynajmniej w jego odczuciu, w tak niekorzystnym świetle, że ciężko mu się o tym mówiło. A poza tym cały czas miał z tyłu głowy myśl, że ona gdzieś tutaj wciąż mogła być i powinien uważać. W takich okolicznościach trudno jest skupić się na poważnej rozmowie. - Wiem, wiem… Przepraszam. Wyjaśnię ci to, tylko nie tutaj. Możemy wyjść? - skinął głową w stronę kas, które prowadziły do wyjścia, po czym posłał jej proszące spojrzenie. To była poważna sprawa - nie chciał nadwyrężać swojego szczęścia, dlatego wolałby wyjść i już na zewnątrz kontynuować tę rozmowę, najlepiej oddalając się od tego miejsca. Nie była to chyba wielka prośba, prawda? A jeśli nawet, to i tak zamierzał nalegać, co może czyni go cykorem, ale miał to gdzieś. Gdyby ktoś znalazł się na jego miejscu i również dostawałby tyle wiadomości i telefonów od dziewczyny, której powiedziało się już, że nie ma się ochoty na kontynuowanie znajomości z nią, na pewno zrozumiałby go. Bo to przecież nie jest normalna sytuacja, tamta odmowa powinna załatwić sprawę.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Od razu widać, że był mężczyzną! Przecież udawanie, że był tutaj z nią, było rozwiązaniem, które zapewniłoby mu spokój na dłuższy dystans. Zakładając, że dziewczyna, która go prześladowała, miała chociaż trochę oleju w głowie, najpewniej dałaby sobie spokój, gdyby spostrzegła, że Hensley nie był nią zainteresowany, ponieważ miał już kogoś innego. Skrycie się za twarzą Gemmy było natomiast wyjściem, które miało uchronić go tylko przed tym, co rozegrało się w samym sklepie, ale jeśli on rzeczywiście uważał tę opcję za lepszą, cóż, Fernwell i tak nie mogła się z tym spierać. Nie wiedziała przecież nic, o jego szalonym pomyśle, nie została w niego w żaden sposób wprowadzona, a prośba, którą rzucił tuż przed samym pocałunkiem, też niewiele jej pomogła. Nie złościła się na niego jednak przez to, że ją pocałował. Złościła się, ponieważ sam robił dokładnie to, o co jeszcze niedawno ją oskarżał, a warto w tym miejscu nadmienić, że robienie tego w sposób nieświadomy wcale nie polepszało jego sytuacji. Może nawet pogarszało ją? Dawało do zrozumienia, że powinien brać pod uwagę inne osoby, zanim zacznie wpychać im język do gardła. I to pomimo tego, że całował całkiem dobrze.
Uniosła jedną brew ku górze, jakby nie do końca przekonana do tego, że rzeczywiście cokolwiek miał jej wyjaśnić. Wypuściła jeszcze głośniej powietrze, chcąc nieco mocniej podkreślić własny sceptycyzm. Dopiero po tym zdecydowała się odezwać. - Muszę najpierw za to zapłacić. I potrzebuję jeszcze bazyliowego pesto, więc bądź tak miły i go poszukaj, a ja w tym czasie podejdę już do kasy - uśmiechnęła się, przedstawiając mu propozycję na tyle rozsądną, że mogła pomóc im w przyspieszeniu dopięcia zakupów do końca. Swoją drogą, zupełnie nie rozumiała, dlaczego tak bardzo zależało mu na wyciągnięciu jej z tego marketu i wyjaśnieniu jej wszystkiego na zewnątrz. W alejce, w której właśnie się znajdowali, nie było przecież nikogo, a nawet gdyby ktoś akurat obok nich przechodził, czym mieli się przejmować? Nie obawiał się pocałować jej tutaj przecież, a teraz nagle zachowywał się tak, jakby kilka słów wyjaśnienia miało przyjść mu z niebywałą trudnością. Po raz kolejny utwierdził ją w przekonaniu, że był wyjątkowo pokrętnym stworzeniem, a ona nie chciała już nawet próbować za nim nadążyć.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Nie miał czasu na aż tak dokładną analizę sytuacji i przemyślenie, co sprawdzi się najlepiej. Nie myślał też przyszłościowo, bo w tamtej jednej chwili zależało mu przede wszystkim na tym, by pozostać niezauważonym. O planach na dłuższą perspektywę mógł pomyśleć kiedy indziej, najlepiej jak już nie będzie miał na karku tamtej szajbuski. Dlatego proszę wybaczyć mu to, że postawił na to bardziej szalone i mniej opłacalne rozwiązanie, ono w tamtym momencie wydawało mu się być jedynym. I spełniło swoje zadanie, teraz miał czas na przemyślenia i mógł wymyślić coś lepszego, a przede wszystkim skuteczniejszego, co pomogłoby mu na dobre pozbyć się tamtej kobiety ze swojego życia. O niczym innym teraz nie marzył. Najpierw jednak musiał zająć się innym, prawdopodobnie bardziej naglącym problemem. Nie chciał znów kłócić się z Gemmą, nie po tym, jak z trudem ostatnio pogodzili się ze sobą. Poza tym nie chciał, żeby czuła się przez niego wykorzystana, ponieważ zdawał sobie sprawę z tego, jak paskudne jest to uczucie i nie chciał jej na nie skazywać. Był również zmotywowany, żeby wynagrodzić jej tę akcję, dlatego gdy padła propozycja, żeby coś jej przyniósł, postanowił nie grymasić. Chociaż na pewno nie wyglądał teraz tak, jakby wygrał jakąś nagrodę. Pomimo dobrych intencji, krzywa mina go zdradzała. - Bazyliowe pesto, tak? - zapytał dla pewności, zanim zmienił kierunek, w którym zmierzał, i obrał go w stronę regału z sosami, gdzie spodziewał się znaleźć pesto. I tak, miał oczy wokół głowy przez cały czas, przez co mogło wydawać się, że zachowywał się dziwnie. Tak właściwie to nawet nie ma co tu mówić o tym, że coś mogło się wydawać, on naprawdę zachowywał się dziwnie. Ale przynajmniej wykonał swoje zadanie i dosyć szybko wrócił do stojącej w kolejce brunetki z zamówionym przez nią pesto. Musiał wepchnąć się przed jakąś starszą panią, żeby dołączyć do Gemmy, przez co owa staruszka popatrzyła na niego krzywo. Swoją drogą, przez całą tą akcję z wariatką, on oczywiście w ogóle swoich zakupów nie zrobił. Tym się jednak nie przejmował, ogarnie to przy innej okazji, teraz i tak nie miał na to już czasu. Ani nawet głowy do tego. Clayton zdążył już zupełnie zapomnieć po co tu przyszedł. Za bardzo był przejęty tym, co działo się wokół niego, żeby jeszcze skupiać się na innych rzeczach. Te i tak mogły trochę poczekać. Na razie niech po prostu Gemma dokończy zakupy, a oni w końcu stąd wyjdą, co zresztą nastąpiło kilka minut później. A na zewnątrz blondyn już wydawał się jakoś mniej spięty.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Nie musiała być szalenie spostrzegawcza, aby zauważyć, że Clayton zachowywał się dzisiaj bardzo dziwnie. Z drugiej jednak strony, dziwne zachowanie tak bardzo wpisywało się w jego normę, iż Gemma nie wiedziała, czy aby na pewno powinna przywiązywać do tego uwagę. Pocałował ją jednak, a tego zignorować nie potrafiła. Może powinna, a jednak było to na tyle do ich dwójki niepodobne, że nie umiała tak po prostu wyrzucić tego zajścia ze swojej głowy. Do tej pory coś takiego zaszło między nimi tylko dwa razy i za każdym razem poskutkowało wizytą w łóżku któregoś z nich. Wtedy jednak taki układ był jak najbardziej aktualny, podczas gdy obecnie ich relacja praktycznie nie istniała. Pewien czas temu kłócili się tylko, a kiedy przed kilkoma tygodniami w końcu wszystko sobie wyjaśnili, ich kontakt urwał się na dłuższy czas. Gemma miała więc prawo być zdezorientowaną i ciekawą jakichś wyjaśnień, dlatego dobrze, że Clayton w końcu zdecydował się je jej zaoferować, zamiast bezustannie udawać, że nic dziwnego nie miało między nimi miejsca. Nie zreflektował się od razu, ale w końcu mu się to udało, dlatego niczego nie zamierzała mu utrudniać. No, może poza dołożeniem mu jeszcze wycieczki po pesto, którego wcale tak bardzo nie potrzebowała.
Zapłaciła za własne towary, zapakowała zakupione przedmioty do toreb, a później jedną z nich wcisnęła w dłonie Claytona. Skoro i tak miał zamiar dotrzymać jej towarzystwa, aby wyjaśnić zajście sprzed chwili, mógł jeszcze dodatkowo się przydać. Kiedy więc wyszli ze sklepu, Gem zerknęła na niego kątem oka, ale nie powiedziała nic, dopóki nie dotarli do miejsca parkingowego, na którym znajdował się jej samochód. Chciała zapakować torby do bagażnika, a dopiero później, bez jakichkolwiek przeszkód, zamienić z nim kilka słów. Otworzyła samochód, wrzuciła do niego swoje zakupy, a kiedy zatrzasnęła bagażnik, oparła się pośladkami o tył swojego auta i bez słowa omiotła blondyna spojrzeniem. - Jeśli tak bardzo się za mną stęskniłeś, mogłeś po prostu powiedzieć, wiesz? - rzuciła zaczepnie, w ten sposób chcąc chyba rozładować gęstniejącą atmosferę. Clayton co prawda rzeczywiście sprawiał wrażenie nieco bardziej rozluźnionego, ale Gemma nieszczególnie przywiązywała do tego uwagę, ponieważ sama nie wiedziała, czego powinna się po tej rozmowie spodziewać. Miała wyłącznie wrażenie, że było to jakieś głupie, dziecinne zagranie, a jednak nie bardzo rozumiała jego cel. W końcu czy pewien czas temu nie udało im się wszystkiego naprostować? Naprawdę wolałaby, aby tak właśnie pozostało.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Właściwie to nawet jak na jego standardy to, co dziś wyprawiał, było dziwne. Sam to widział, ale i tak nie potrafił zrezygnować z takiego zachowania, ponieważ tamta dziewczyna naprawdę napędziła mu stracha. Na tej zasadzie, że bał się tego, czy da mu wreszcie spokój. Obawiał się, że spotkanie z nią mogłoby skończyć się tym, iż prędko jej nie spławi, dlatego wolał uniknąć tej konfrontacji. Poza tym musiał wymyślić jak dać jej do zrozumienia, że to naprawdę był koniec ich znajomości. Nie rozumiał tylko dlaczego aż tak się musiał trudzić, skoro widzieli się tylko raz w życiu, a później wymienił z nią kilka wiadomości, po których powiedział jej, że nie jest zainteresowany kontynuowaniem tej znajomości. To jednak było za mało, dlatego musiał wykombinować coś innego. Ale tym zajmie się później, na razie zajęty był gonieniem za pesto, a później asystowaniem Gemmie w kolejce do kasy. Na zewnątrz zaś towarzyszył jej w roli tragarza, na co również nie narzekał. Trafiła w odpowiedni moment na dyrygowanie mu - wypominając mu, że miał do niej wcześniej pretensje o wykorzystywanie, a teraz sam być może się do tego posunął, sprawiła, iż chciał jakoś jej to wynagrodzić. Dlatego nie buntował się, gdy rozstawiała go po kątach, tylko robił dokładnie to, co mu mówiła. To dopiero ideał, prawda? I tuż po niej wstawił niesioną przez siebie torbę do bagażnika, po czym wycofał się na krok. A gdy odezwała się do niego, wykrzywił usta w uśmiechu. - Byłby to równie skuteczny przekaz? - żartował. Było to słychać w jego głosie i można było poznać po jego zadziornym uśmiechu. - A tak poważnie to ostatni raz ufam Carlowi. Umówił mnie na randkę z wariatką, która nie rozumie słowa nie. Zresztą, zobacz… - urwał na chwilę, na czas wyciągania z kieszeni telefonu i włączania go, bo tak, odkąd tamta dziewczyna zaczęła się do niego dobijać, wyłączył go. - Nigdy nie miałem tylu nieodebranych połączeń i nieprzeczytanych wiadomości - powiedział, pokazując jej ekran swojego telefonu. - I jeszcze prawie wpadłem na nią w sklepie, dlatego, no wiesz… Pocałowałem cię. Próbowałem ukryć się - w końcu wyjaśnił o co chodziło z tym nagłym pocałunkiem, który rzeczywiście nie pasował do obecnego charakteru ich znajomości. Ale nie był tak dziwny, jak mógłby być, gdyby w ich historii nie znalazło się miejsce na tamten przelotny romans.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
ODPOWIEDZ