rybak — na własnym kutrze
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
If this world makes you crazy and you take it all you can bear, you call me up because you know I'll be there.
  • 04.
To była ironia losu. Nie dało się inaczej nazwać tego, że właśnie leżał na górnej pryczy piętrowego łóżka, a pod nim spała Gia. Na ostatnim spotkaniu powiedział jej, że lepiej, żeby trzymali się od siebie z daleka i choć zaraz po jej wyjściu miał ochotę uderzyć głową w mur, to nadal uważał, że tak będzie lepiej. Każde z nich miało swoje sprawy do ogarnięcia, a on nie chciał bawić się w kolejne dramaty, kiedy czekał go jeden z największych – przeprawa z byłą żoną. Gia też nie do końca wiedziała, czego chce i jak poukładać swoje życie, sprawy z mężem i tak dalej. Ba, nie mówiła nawet, czego konkretnie chce od Bruce’a, a on nie mógł i nie chciał zgadywać, co się dzieje.
Chciał się wyluzować, dlatego zdecydował się na weekendowy wyjazd z przyjaciółmi. Domyślał się, że może tam spotkać Faraday, ale postanowił odpuścić sobie wszystkie spekulacje i po prostu dobrze się bawić. Nie wiedział czy wpakowanie ich do jednego pokoju miało być formą żartu czy po prostu tak musiało być, skoro byli jedynymi osobami bez partnerów. Domki w środku lasu stanowiły przyjemne przeciwieństwo w porównaniu do nieustającego życia na morzu. Bardzo rzadko schodził ze swojego kutra. Nie chodziło tylko o pracę, po prostu lubił tam przebywać, wpatrywać się w majestat oceanu. Czuł się wtedy taki maleńki w porównaniu do całego wszechświata, a jego problemy wydawały się być znikome. Tym razem zabawa z przyjaciółmi wprawiła go w przyjemny nastrój. Zupełnie zapomniał o wszystkim, co dotychczas go gryzło. Dopiero, kiedy wszedł do pokoju i zobaczył śpiącą już Gię, wróciła każda emocja, którą przy niej odczuwał. Przez chwilę patrzył na nią, ale postanowił nie zachowywać się więcej jak psychopata, dlatego wdrapał się na górę.
Nie wiedział, kiedy zasnął, myśląc o kobiecie pod nim, ale obudziło go szturchanie. Otworzył szerzej powieki i zobaczył przed sobą twarz Gii. – Co się dzieje? – zapytał, rozglądając się ledwie przytomnie. Za oknem hulał wiatr, grzmiało i padał deszcz.

Gia Faraday
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.

[akapit]

SZESNAŚCIE

Nie umiała zasnąć. Nie potrafiła zmrużyć oka, kiedy miała świadomość tego, że gdzieś we wspólnej części kręcił się Donoghue, który pewnie lada moment miał znaleźć się w tym samym pomieszczeniu co ona. Kiedy w trakcie tego wyjazdu okazało się, że zmuszeni będą zająć jeden pokój, Gianna nabrała przekonana, że los postanowił po raz kolejny rzucić jej pod nogi kłodę. Szczerze żałowała, że ich znajomi mogli zaobserwować tę pozorną poprawę ich stosunków – wredne komentarze wyparowały bowiem, a oni skutecznie zaczęli unikać się wzrokiem, byle tylko przypadkiem nie wdać się ze sobą w dyskusję. W przypadku Gii była to taktyka, która miała pomóc jej w niemyśleniu o wydarzeniach, które miały miejsce w ciągu ostatnich tygodni. Miało jej to pomóc w zapomnieniu nie tylko smaku jego ust, ale również tego, jak później w ułamku sekundy wyrzucił ją ze swojego życia, choć ona zaczynała otwierać się na myśl o tym, że coś mogłoby się między nimi zmienić. Nie wiedziała, co konkretnie, ponieważ zmiany między nimi zachodziły w tempie tak szybkim, iż nie potrafiła za nim nadążyć, a jednak z jakiegoś powodu nie chciała go skreślać. On zrobił to za nią. A teraz musiała spędzić z nim noc w jednym pokoju.
Kiedy wszedł do środka, przebudziła się. Jego obecność nie pozwoliła jej zasnąć po raz kolejny, skutecznie wywołując w niej ten dziwny rodzaj niepokoju. Przewracała się zatem z boku na bok, a kolejne grzmoty za oknem jeszcze bardziej utrudniały jej ponowne zaśnięcie. Choć uwielbiała naturę, fanką burz nie była zbyt wielką i teraz najchętniej zaszyłaby się gdzieś, gdzie nie słyszałaby ciągłych huków. Właśnie próbowała zasłonić się kołdrą przed kolejnym, kiedy jej ręka spoczęła na czymś dziwnie kudłatym. Czymś, co w dodatku poruszyło się i uciekło z jej łóżka. Gianna pisnęła, a potem, niewiele myśląc, wskrabała się na górne łóżko należące do Bruce’a. Wtedy zaczęła go budzić. - Tam coś jest - rzuciła konspiracyjnym szeptem, kiedy blondyn w końcu jej odpowiedział. Nie czekając na zaproszenie, wpakowała się pośladkami w kąt jego pryczy, starając się przesadnie nie naruszać jego przestrzeni. - Coś było w moim łóżku - dodała, po czym wzdrygnęła się. Nie wyobrażała sobie, że nagle miałaby tam wrócić, a jednocześnie nie bardzo miała gdzie uciec. Proszenie go o to, żeby się z nią zamienił, brzmiało, jak zbyt poważna prośba.

bruce donoghue
rybak — na własnym kutrze
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
If this world makes you crazy and you take it all you can bear, you call me up because you know I'll be there.
Nie robił tego wszystkiego celowo, on po prostu próbował znaleźć rozwiązanie, które byłoby dobre dla wszystkich. Nie tylko dla Gii czy Bruce’a, ale też dla tych postronnych ludzi, z którymi byli, niestety lub stety związani. Nie chciał być sukinsynem, który rozwala czyjeś małżeństwo, a wiedział, już teraz doszedł do tego, że na pewno próbowałby to robić, bo chcąc, nie chcąc, pragnął jej. Trzymanie się od niej z daleka sprawiało mu niemal fizyczny ból i nie wiedział, co na to poradzić. Był zagubiony, dlatego było lepiej, żeby trzymali się od siebie z daleka, zanim Bruce zrobi coś jeszcze, co mogłoby przekreślić szanse Gianny na odzyskanie męża. On, gdyby miał szansę powrotu do Penny, nadal nie chciałby tego zrobić. Dostatecznie zniszczyła zaufanie między nimi, by nie chciał już do tego wracać, ale na głowie nadal miał masę problemów związanych z Teddy. Nadal jej nie odnalazł i choć Noel w końcu mu uwierzyła, i nawet wpuściła do swojego domu, to nie potrafiła mu pomóc. Penny zaszyła się tak, jak jeszcze nigdy. Jedyną opcją, która teraz wchodziła w grę było zatrudnienie detektywa, który może mógłby mu pomóc, ale zapewne zażyczyłby sobie za to fortunę, której Bruce po prostu nie miał. Zdecydowanie potrzebował lepszej pracy, a praca, która dawała mu satysfakcję i dobre pieniądze związana była z muzyką. Długo główkował, co zrobić i jeszcze na to nie wpadł.
W sytuacji z Gią też, bo choć obiecał sobie, że będzie trzymał się od niej z daleka, to jak miał to zrobić, kiedy spała tuż pod nim. W końcu zasnął, zmęczony rozmyślaniem. Zupełnie nie spodziewał się jej osoby na jego łóżku. Podparł się łokciami o poduszkę, bo rozejrzeć się i odnaleźć to zagrożenie, o którym wspomniała. – Co jest? – zapytał. – To nie byłem ja, przysięgam – odpowiedział, trochę sobie z niej żartując. – Jesteś pewna, że nie przyśniło ci się nic? – upewnił się. Nie chciał bagatelizować tej sytuacji, ani żeby poczuła się zignorowana, ale nie byłby sobą, gdyby nie zapytał.

Gia Faraday
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Nie dał jej czasu na zastanowienie. Nie pozwolił jej nawet rozważyć tego, czym mogłaby stać się ich relacja, gdyby nie wycofał się na krótko po tym, jak okazał jej swoje zainteresowanie. Gia nadal była nieco zagubiona w kwestii tego pocałunku sprzed kilku tygodni, a także jego późniejszego postępowania, a jednak obecnie nie próbowała się nad tym zastanawiać. Ilekroć jej myśli uciekały w kierunku Bruce'a, ganiła się za nie i wmawiała sobie, że nie powinna marnować czasu, ponieważ on i tak nie był nią zainteresowany. Była też na niego trochę zła - nie okazywała tego, ale jednak była. Złościła się, ponieważ nie dał im realnej szansy, a zamiast tego namieszał jej w głowie tylko po to, aby za moment uciec. Znowu zachowywał się jak dzieciak, co cholernie ją frustrowało, ale nie sprawiło też, że mu o tym powiedziała. Nie mogła tego zrobić, bo jakaś jej część nadal bała się, że wówczas przyznałby, że to wszystko było wyłącznie wrednym żartem. Wolała myśleć, że po prostu się rozmyślił, niż dopuścić do siebie myśl o tym, że mógł się nią zabawić. Chyba znów chciała widzieć w nim zbyt dużo dobra.
Szturchnęła go w nogę, kiedy zaczął sobie stroić żarty. Złościła się, że to robił, ale wcale nie dlatego, że uważała swój problem za szalenie poważny. Bardziej denerwowało ją to, że próbował ją rozśmieszać, kiedy ona wolała się na niego gniewać. Musiała trzymać się tego postanowienia, bo w innym wypadku mogłaby za bardzo skupić się na jego przystojnej buzi, a przecież nie chciała, żeby myślał, że go lubiła. Wyraźnie dał jej przecież do zrozumienia, że nie na tym mu zależało. - Mówię poważnie. Coś było na mojej kołdrze i było dziwnie kudłate - odparła i wzdrygnęła się na samą myśl o tym, jak jej dłoń zetknęła się z czymś, co prawdopodobnie było mysim futrem. Cholernie przerażała ją również perspektywa tego, że chwilę wcześniej to stworzenie mogło przebywać gdzieś w okolicach jej twarzy, a gdyby się nie przebudziła, nawet nie zdawałaby sobie z tego sprawy. - Możemy się zamienić łóżkami, jeśli mi nie wierzysz. Ja i tak już tam nie zasnę - oznajmiła, będąc na tyle przerażoną kontaktem z gryzoniem, że nie zamierzała schodzić na dół. Gdyby tego było mało, burza za oknem też nie dawała jej spokoju, co zresztą dało o sobie znać, kiedy kolejny grzmot zabrzmiał tak głośno, że Gia podskoczyła na swoim miejscu. Dlaczego w ogóle zgodziła się na ten wyjazd? Ani trochę jej się tu nie podobało.

bruce donoghue
rybak — na własnym kutrze
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
If this world makes you crazy and you take it all you can bear, you call me up because you know I'll be there.
Rzeczywiście nie dał, ale wiedział, że gdyby dał jej czas na zastanowienie, to wszystko jeszcze bardziej mogłoby się skomplikować. To nie tak, że on to wszystko przekreślił. Przynajmniej on nie czuł, że tak było. On po prostu dawał im czas. Obojgu. Na zastanowienie się i podjęcie decyzji na chłodno, nie pod wpływem targających nimi uczuć. Bruce nauczył się, że emocje były ostatnią rzeczą, którą powinien brać pod uwagę, by decydować co jest dla niego najlepsze. A przy Gii nie mógłby wybrać racjonalnie. Nie chciał, żeby ona pod wpływem pocałunku zdecydowała się zrezygnować z czegoś, co było dla niej ważne przez lata. Owszem, uciekła od męża, ale Bruce nie chciał być przyczyną całkowitego rozpadu. Tym bardziej, że on nie był najlepszą partią. Nie był kimś, kto potrafił w pełni zaufać i nie wiedział czy był kimś, kto potrafił pokochać na nowo. Nie wiedział czy kierowało nim tylko pożądanie czy Gia mogłaby dla niego znaczyć więcej. On się bał. Tak, cholernie bał się, że mogłaby stać się dla niego ważna. Wiedział, że to dziecinne, ale jednocześnie nie umiał inaczej. Teraz również postanowił udawać, że nic się nie dzieje. Zresztą, on nie wiedział, że ją zranił. Kiedy wyszła, pomyślał, że po prostu zaakceptowała to, bo uznała, że miał rację. Nie przyszłoby mu do głowy, że poczuła się w jakiś sposób zraniona. Chyba dlatego tak łatwo przyszło mu żartowanie.
- Hm… okej. Nie chcę wiedzieć co to – odpowiedział. Nie dodał jednak na głos, że jeśli to rzeczywiście była mysz, to mogła dostać się również na piętro tego łóżka. Po prostu… chyba sam również nie chciał o tym myśleć. Może nie bał się małego stworzonka, ale cóż, nie było mu w smak, żeby cokolwiek po nim chodziło. – To zostań tutaj. Ze mną, bo ja też tam nie schodzę – powiedział, trochę się z nią drocząc. Nie wiedział, dlaczego znów zaczynał to robić, ale działała tak na niego. Jednak spojrzał na nią uważnie i widząc jej nietęgą minę, usiadł na łóżku. – Jesteś zła, Gia? – zapytał teraz absolutnie poważnie. Zauważył, że unikają się wzajemnie, ale sądził, że to po prostu dla ich dobra. Nie dlatego, że mogłaby być na niego wściekła.

Gia Faraday
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Nie czytali sobie w myślach, a przez to żadne z nich nie odbierało w odpowiedni sposób tego, co próbowało przekazać mu to drugie. Bruce nie miał pojęcia, że Gianna źle go zrozumiała, a ona była święcie przekonana, że blondyn wycofał się wtedy, bo zwyczajnie niczego od niej nie oczekiwał. Nie potrafiła tego zrozumieć – nie potrafiła pojąć, dlaczego najpierw ją pocałował, a później uciekł przed tym, jakby nie miało to większego znaczenia. Jeśli tak było, nie rozumiała również, dlaczego wcześniej powiedział rzeczy, które na dłuższy czas utkwiły jej w głowie. Bo owszem, namieszał jej tam trochę, przez co nie miała teraz pojęcia, jak powinna do niego podchodzić. Była wycofana, ponieważ nie chciała postąpić nietaktownie Nie chciała po raz kolejny go spłoszyć, ale też nie chciała na tym ucierpieć. Była skołowana, a fakt, że dziś wylądowali w jednym pokoju, niczego jej nie ułatwiał. Naprawdę wolałaby prosić teraz o pomoc kogokolwiek innego, ponieważ przy nim miała to dziwne wrażenie, że wyłącznie się pogrążała.
Spojrzała na niego zaskoczona, może nawet w pewnym sensie zaniepokojona, kiedy zaproponował, żeby została z nim na górze. Jeśli nie była w stanie zasnąć, kiedy znajdował się nad nią, jak niby miałaby to zrobić obok niego? Na samą myśl o tym jej serce zaczęło walić jak szalone, a ona sama przez dłuższą chwilę zastanawiała się nad tym, jak powinna mu odpowiedzieć. Nie wiedziała, nie miała na to rozwiązania. - Zła? - powtórzyła po nim, po czym ściągnęła ku sobie brwi. Dopiero po chwili zrozumiała, że pił do tego, o czym rozmawiali przed kilkoma dniami. - Nie. Dlaczego miałabym być? - odparła, starając się zabrzmieć lekko; zupełnie tak, jakby w ogóle jej to nie obchodziło. Nie było tak, ale na szczęście w pomieszczeniu panował mrok, więc nawet jeżeli ich oczy powoli przyzwyczajały się do ciemności, Bruce nie powinien być w stanie dostrzec wyrazu jej twarzy. Ten przecież powiedziałby mu wszystko. - To było głupie, więc miałeś rację. A ja nie mam o co się złościć - dodała, chcąc jeszcze dobitniej podkreślić to, że wcale o nim nie myślała. Na pewno nie w kategoriach, które mogłyby w niej tę złość wywołać. Szkoda tylko, że nawet z sobą nie była teraz szczera. - Ale nie wiem czy się tu zmieścimy - rzuciła na wszelki wypadek. Miała wrażenie, że spanie z nim w jednym łóżku mogło okazać się niezręczne, a dla niej samej także trudne. Skoro jej się podobał, jak miałaby ukryć to znajdując się tak blisko niego?

bruce donoghue
rybak — na własnym kutrze
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
If this world makes you crazy and you take it all you can bear, you call me up because you know I'll be there.
Nie powinna doszukiwać się logiki w sytuacjach, kiedy kierowały nim wyłącznie emocje. Zresztą, nie powinna doszukiwać się logiki nawet wtedy, kiedy była ewidentnie wskazana, bo Bruce całkowicie zapomniał jak to jest mieć zdrowy rozsądek. Już samo to, że pocałował ją zaraz po tym jak źle ją traktował było wyjątkową głupotą. Jego późniejsze zachowania tylko potwierdzały to, że nie przemyślał ich zbyt dokładnie. Ale pominąwszy to. Gia nie dała mu szansy na jakiekolwiek wyjaśnienia. Po prostu wyszła, a on nie gonił jej, bo uznał, że rzeczywiście potrzebowała czasu. Dał jej spokój, bo naprawdę wierzył w to, że powinni coś sobie poukładać. Dobrze, może chciał wtedy ją od siebie odepchnąć. Ale pięć minut później już tego żałował. Może dość często zmieniał zdanie, ale na swoją obronę miał to, że nie ogarniał. Nic. Bo jeszcze dwa lata temu miał żonę, córkę i prosty dom. Nie było tam komplikacji, niedopowiedzeń, niczego z czym nie potrafiłby sobie poradzić. A teraz sam wszystko plątał, bo już naprawdę nie wiedział, co robić.
- Sprawiasz takie wrażenie, wiesz? – odpowiedział po prostu. Westchnął cicho. – Co było głupie? Nic nie było głupie – westchnął. Teraz to on się zezłościł. Żałował, że nie widzi jej dostatecznie dokładnie, ale musiał poradzić sobie w ten sposób. – Gdybym mógł… – wiedział, że nie powinien tego mówić, ale nie potrafił się teraz zamknąć. Może ona miała go gdzieś, może miała już go dość, było mu wszystko jedno. Musiał to powiedzieć. – …gdybym mógł, nie przestawałbym cię całować, rozumiesz? Ale wtedy nie byłoby już odwrotu. Nie chcę niszczyć ci życia, skoro ty jeszcze nie zdecydowałaś czego chcesz – wyjaśnił. Nie próbował obarczać jej winą, ale to on nie miał żadnych zobowiązań. Miał jedno, ale nie uważał, żeby z czymkolwiek kolidowało. Penny już nie było w jego życiu i już się w nim nie pojawi w innym kontekście niż jako matka jego córki. – Nadal chcę, żebyś tu została. Przesunę się – powiedział i zrobił to. Chciał jeszcze przez chwilę czuć ją blisko siebie, mimo że było to cholernie uzależniające i że przypłaci to głupim żalem, kiedy Gia ponownie zniknie.

Gia Faraday
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Nie rozumiała już nic. Nie rozumiała przede wszystkim, dlaczego nagle poruszali temat, który ostatnim razem zdołali zamknąć. Miała wrażenie, jakby ich relacja zmieniała się z zatrważającą prędkością – najpierw przez długi czas towarzyszyło im to dziwne napięcie, którego Gianna nie potrafiła zrozumieć, później Bruce całował ją, a chwilę później wyrzucał ze swojego życia, dając jej do zrozumienia, że to, co zaszło na tamtej imprezie, musiało być błędem. Tak to odbierała, a przez to, że odsunął ją od siebie, nie zamierzała się z tym sprzeczać. Wbiła sobie do głowy, że nie chciał jej bliżej siebie – wbiła sobie do głowy, że nie była dostatecznie dobra, dlatego teraz starała się zachowywać tak, jakby w ogóle jej to nie obchodziło. Nie wychodziło jej to najlepiej, skoro blondyn w oka mgnieniu zdołał poznać, że się dąsała. Choć to też nie do końca tak, że była na niego zła – po prostu było jej przykro. - Przestań - odezwała się i prędko pokręciła głową. Dlaczego jej to mówił? Dlaczego znowu dawał jej do zrozumienia, że coś mogła dla niego znaczyć, jeśli dopiero co pokazał jej coś zupełnie innego? Nie potrafiła za nim nadążyć. - Nie masz pojęcia, o czym mówisz, Bruce. Nie zdecydowałam? To co robię w tej cholernej dziurze, kiedy facet, którego powinnam nazywać mężem, jest na drugim końcu kraju? Sama doskonale radzę sobie z niszczeniem własnego życia, więc nie wiem, co niby ty mógłbyś jeszcze zrobić - wyznała, może niepotrzebnie otwierając się przed nim tak bardzo. Zapierała się przecież, że nie chciała od niego nic; że nie chciała sprawdzać, czy cokolwiek mogło się jeszcze zmienić. Miała zamknąć ten rozdział jeszcze zanim ten na dobre zdołał się otworzyć, dlatego teraz nie powinna niczego mu tłumaczyć, ani też nie powinna pozwalać na to, aby jeszcze mieszał jej w głowie. Szkoda tylko, że Gia zawsze robiła coś najpierw, a dopiero później myślała. A czasami w ogóle zdarzało jej się nie myśleć. - Będę cię kopać, jeśli będziesz chrapał - oznajmiła, teraz już rzeczywiście brzmiąc tak, jakby była na niego naburmuszona. Zacisnęła usta w wąską linię i wpakowała się całkiem na jego pryczę, zajmując to miejsce, które jej zrobił. Nie było go wiele, dlatego ich ramiona zetknęły się ze sobą, a kiedy tylko Faraday to poczuła, bicie jej serca znowu przyspieszyło. Choć nie powinna, ukradkiem zerknęła na jego twarz, jakby chciała sprawdzić, jak on się z tym czuł. Czy też cały czas myślał o niej teraz?

bruce donoghue
rybak — na własnym kutrze
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
If this world makes you crazy and you take it all you can bear, you call me up because you know I'll be there.
To rzeczywiście było głupie, ale jak mogłoby się to skończyć, skoro znów na siebie trafili? Bruce obiecywał jej, że więcej nie będzie jej szukał, ale okazało się to trudniejsze niż myślał, skoro zdecydował się na ten wyjazd. Teoretycznie mógł z góry założyć, że Gia może się na nim znaleźć, więc on, który zasugerował unikanie swojego towarzystwa powinien z niego zrezygnować, ale nie był zbyt rozsądnym facetem. Poza tym, trochę za nią tęsknił, a to uczucie było dla niego zaskakujące. Tak, ich relacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, ale Bruce w ogóle nie potrafił określić charakteru tego, co ich łączyło. Nic dziwnego, że to wszystko było takie… popieprzone, skoro on nie miał jasnego słowa na to, co działo się między nami. Status: to skomplikowane? Zdecydowanie właśnie to do nich pasowało. – Przecież powiedziałaś, że nie wiesz, co dalej, że musisz to jakoś załatwić. Nie powiedziałaś, że… to koniec, a ja pomyślałem, że może zmienisz zdanie – wzruszył ramionami, co okazało się dość skomplikowane na tak małej przestrzeni. Westchnął głośno. Nie był zły czy zniecierpliwiony, po prostu nie był przyzwyczajony do takiego zagmatwania sytuacji i nie wiedział jak sobie z tym poradzić. – Mógłbym zrobić wiele. Przekroczyć granicę… – nie chciał ponownie nazywać tego pocałunkiem, bo ciągłe sugerowanie jej, że chciał to zrobić a stanowczo sobie tego odmawiał, było męczące. – …która mogłaby ci zamknąć drogę powrotu. A gdybyś zechciała jednak wrócić? Albo po prostu chcieć pozamykać sprawy – dokończył. Nie chciał być moralizatorem, dlatego nie wspomniał o tym, że jej ucieczka była wystarczająco trudna, by później mogła spojrzeć byłemu mężowi, a właściwie jeszcze obecnemu mężowi w oczy. Chciała dołożyć do tego jeszcze… zdradę? Jeśli była na to gotowa, to cóż, Bruce nie miał nic przeciwko. Miał gdzieś tego faceta i już zgubił gdzieś to przeświadczenie, że Gia robi cokolwiek źle. – Okej, chcesz trochę koca? – zapytał, ale nie poczekał na odpowiedz. Okrył ją, bo na zewnątrz było chłodno. Nadal padało, burza rozkręciła się na całego, a on przy kobiecie leżącej obok nie potrafił zwrócić na to uwagi.

Gia Faraday
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Mieszał jej w głowie, a ona nie umiała się w tym zamieszaniu odnaleźć. Nie prosiła się przecież o to – nie prosiła, aby nagle zmienił swoje nastawienie i okazał jej własne zainteresowanie, tak samo, jak nie prosiła o to, aby już moment później zmienił zdanie. Miała wrażenie, jakby cała ta sytuacja znajdowała się poza jej kontrolą, co sprawiało, że czuła się odrobinę nieswojo. Nie była co prawda jedną z tych osób, które planowały wszystko z wyprzedzeniem, a później pilnowały, aby ten plan się udał, ale z reguły to ona odpowiadała za chaos, który wkradał się do jej życia. Tym razem pojawiał on się tam za sprawą Donoghue, a Gia nie potrafiła za tym nadążyć. Co więcej, ilekroć blondyn odzywał się i próbował tłumaczyć przed nią własne działania, Gianna nie była w stanie pozbyć się wrażenia, że był w przeogromnym błędzie. Ta myśl sprawiała z kolei, że miała ochotę pacnąć go w głowę i sprawić, żeby spojrzał na ich sytuację trochę inaczej, ale… No nie mogła. Nie była też pewna, czy mogła odsłonić się przed nim ze swoimi myślami. - Strasznie dużo myślisz - skwitowała, po czym wydęła usta w bliżej nieokreślonym grymasie – nie zdradzał on jednak niezadowolenia. Specjalnością Gii było nieanalizowanie tego, co robiła, dlatego tak ciężko było jej pojąć, że Bruce rozkładał wszystko na czynniki pierwsze. Brał pod uwagę różne scenariusze i żadnego z nich nie chciał popsuć. Byli swoimi całkowitymi przeciwieństwami; Gianna bowiem nigdy nie myślała o konsekwencjach własnych czynów, dopóki te jej nie dopadały. Im więcej więc Bruce mówił o decyzjach, które mogłaby podjąć, tym bardziej ona się na niego złościła. Nie odzywała się więc, przynajmniej nie do momentu, w którym otulił ją kocem. Chwilę po tym obróciła się na bok i oparła policzek na złożonych dłoniach, aby móc swobodnie na niego spojrzeć. - I co? Tego właśnie chcesz? Żebym chciała do niego wrócić? Wtedy byłbyś zadowolony? - zapytała, unosząc ku górze jedną brew. Naprawdę nie umiała za nim nadążyć. Czasami mówił przecież rzeczy, które sugerowały, że to właśnie jej chciał, ale mijała zaledwie chwila, a on próbował dać jej do zrozumienia, że nie powinna przekreślać swojego małżeństwa. Musiał więc postawić sprawę jasno i powiedzieć jej, czego tak właściwie oczekiwał. Czy naprawdę chciał, żeby każdej nocy zasypiała w ten sposób przy innym mężczyźnie? Czy chciał, żeby to inne wargi składały na jej ustach pocałunki? Chciał, żeby w kogoś innego wlepione były w ten sposób jej oczy? Czy w ogóle brał to pod uwagę, kiedy ją od siebie odpychał?

bruce donoghue
rybak — na własnym kutrze
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
If this world makes you crazy and you take it all you can bear, you call me up because you know I'll be there.
Cały Bruce. Był pewien, że naprawdę dobrze robi, dając jej czas. I być może byłoby dobrze, gdyby otwarcie powiedział jej o co mu chodzi. Użył słów, które jeszcze bardziej poplątały tę sytuację. Chociaż jednocześnie, wtedy wydawało mu się, że to naprawdę na zawsze. I może wyszłoby mu to na zawsze, gdyby ponownie nie wpadli na siebie, tym razem tutaj, a Bruce ponownie nie zwariowałby, widząc ją gdzieś z daleka. Znajomi tylko wszystko mu ułatwili, a on i tak nie zrobił żadnego kroku, bo sobie również namieszał w głowie. Już nie wiedział czy powinien dać jej spokój, udawać, że się nie znają, czy znów ją pocałować. I musiał przyznać, że ta druga ochota zdecydowanie wygrywała. – Tak? Może ty zbyt słabo określasz czego chcesz? – zapytał w odwecie, bo może to właśnie dlatego, że Gia była… skryta? Niby wydawało mu się, że coś wie, ale było przeciwnie. Nie rozmawiali ze sobą otwarcie, używali ogólników. Gianna nie powiedziała: nie wrócę już do męża, a on jej słowa zrozumiał właśnie odwrotnie – jakby zupełnie nie wiedziała, czego chce. Nie chciał zamykać jej swoją osobą drogi do tamtego życia, jeśli jeszcze nie zdecydowała. Nie chciał, żeby kiedykolwiek w przyszłości miała do niego żal, że zrobił coś, co zniszczyło jej życie. Wszystko rzeczywiście było skomplikowane, a Bruce swoimi analizami komplikował to jeszcze bardziej. A może po prostu chciał znaleźć najlepsze rozwiązanie, które zadowoliłoby wszystkich? Prawdopodobnie nie zadowoliłoby jego, ale Donoghue nigdy nie był egoistą. A przynajmniej aż takim. – Żartujesz? Nie byłbym zadowolony, Gia. Nie chcę, żebyś do niego wracała, ale nie wiem czy zauważyłaś, próbuję… – westchnął głośno zirytowany już tym wszystkim. – …chcę, żebyś to ty była zadowolona, a ty mi nawet nie powiedziałaś, czego ty chcesz – wydusił z siebie w końcu. Czy ona naprawdę tego nie widziała? Że on próbował zrobić wszystko, żeby nie żałowała decyzji, które być może będzie musiała podjąć w najbliższym czasie? To proste, że on nie chciał wypuszczać jej stąd, co okazał przyciągając ją do siebie bliżej, ale jeśli musiałby to zrobić dla jej dobra, to cóż… właśnie to by zrobił.

Gia Faraday
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Łypnęła na niego spojrzeniem, poirytowana słowami, które trafiały w samo sedno. Miał rację, nie potrafiła jasno powiedzieć mu, czego chciała, ale to zmieszanie nie wynikało z tego, że jej historia z mężem nie była jeszcze domknięta. Gianna wiedziała, że kiedy uciekła, postawiła na nich kreskę i zniszczyła ewentualną drogę powrotu, ponieważ zbyt długo zwlekała. O uczuciach starała się nie myśleć, bo chociaż niegdyś naprawdę szalała za tym mężczyzną, nie mogło im się udać. Musiała o nim zapomnieć, co do tego nie miała najmniejszych wątpliwości, a jednak nie umiała podzielić się tymi myślami z blondynem, ponieważ ten za bardzo ją zaskoczył. Ich relacja poruszała się po sinusoidzie, zaczynając od całkowitego dna, później mijając wyżyny, a teraz kończąc w punkcie, w którym chyba żadne z nich nie umiało zdefiniować tego, kim tak właściwie dla siebie byli. Gia nie potrafiła także określić, jakimi uczuciami go darzyła, bo nim w ogóle dopuściła do siebie myśl o tym, że lubiła go trochę bardziej, Bruce zdusił w niej cały entuzjazm odrzuceniem, które ona musiała przepracować. A żeby to zrobić, wolała nawet nie otwierać się na możliwość tego, że lubiła go trochę bardziej. - A kiedy miałam ci powiedzieć? - zapytała, gotowa do tego, aby zaatakować go kolejnymi oskarżeniami. Chciała wytknąć mu, że nie dał jej na to czasu, ale nim cokolwiek powiedziała, znalazła się jeszcze bliżej niego. Bicie jej serca znów przyspieszyło tempa (czy to w ogóle było jeszcze możliwe?), a ona sama odniosła wrażenie, jakby zaczęło kręcić jej się w głowie. Nie rozumiała dlaczego, ale z jakiegoś powodu Bruce miał nad nią przeogromną władzę. Wystarczyło słowo, gest, albo choćby jego bliskość, aby nie była w stanie myśleć trzeźwo. Nic więc dziwnego, że teraz nie była w stanie oderwać spojrzenia od jego oczu, nie potrafiła też wydusić z siebie ani słowa – żadnego argumentu, który wykazałby, że to on odpowiadał za sytuację, w której się znaleźli. Mogła skupić się wyłącznie na jego bliskości oraz na myślach o tym, co zaszło między nimi jakiś czas temu. Odruchowo uciekła spojrzeniem w kierunku jego ust i nawet gdyby chciała wyrzucić ze swojej głowy te myśli, nie potrafiła. Zrobiła natomiast to, w czym była najlepsza – popełniła kolejne głupstwo. Nie myśląc zbyt wiele o konsekwencjach, ani o rozmowie, którą jeszcze przed chwilą odbywali, po prostu wychyliła się w jego stronę i zamknęła jego usta w pocałunku, jakby to one miały pomóc jej w zrozumieniu tego, czego mogła chcieć. Na razie wiedziała, że nie chciała przestać.

bruce donoghue
ODPOWIEDZ
cron