managerka — pullman pd sea temple resort & spa hotel
32 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Menadżerka obiektu wypoczynkowego, która świetnie zna się na zarządzaniu, ale niekoniecznie radzi sobie z uczuciami. Swojego życia uporządkować nie potrafi.
005.

Od niespełna kwadransa przypatrywała się Jamie, nalewającej kolejne drinki. Oparła policzek o wierzch dłoni i rzuciła przyjaciółce wymowne spojrzenie, sugerujące, że nieco się nudzi; ludzie mogliby już dać sobie spokój z zamawianiem. Był przecież poniedziałkowy wieczór, nie weekend — czy przypadkiem nie pracowali następnego dnia? — Może powinnam cię podkupić? — zażartowała, gdy kobieta wreszcie do niej dołączyła. W przeszłości pewnie niejednokrotnie sugerowała, że znalazłoby się dla niej miejsce w hotelu, aczkolwiek główny problem polegał na tym, że potrzebowała kogoś na stałe, podczas gdy dla Jamie była to raczej praca dodatkowa. Plus, ludzie miewali mocno wygórowane wymagania. Najwyraźniej istniało sporo jednostek, pijących alkohol typowo dla smaku. Dessie raczej do nich nie należała. Przesunęła pustą szklankę bliżej wewnętrznej części kontuaru. — Skoro wreszcie znalazłaś dla mnie chwilę, możesz opowiedzieć co u ciebie. I przy okazji to uzupełnić — stwierdziła, sugestywnie zerkając na stojące za Jamie, ustawione na półce, alkohole.
Czuła się cholernie zmęczona — i to wcale nie dlatego, że miała ciężki dzień. Wręcz przeciwnie. Ostatnimi czasy panował u niej spokój; ani w pracy, ani w życiu prywatnym nie działo się nic złego. Wszystko, niezmiennie, znajdowało się na dobrych torach i prawdopodobnie jedyną osobą, która potrafiła zniszczyć jej humor (w dodatku za sprawą jednego telefonu), była jej matka. Nic tak nie wyprowadzało Dessie z równowagi, jak kolejna prośba o pieniądze, które absolutnie nie należały się Patricii. Jamie wiedziała zapewne, że samo jej imię działa na blondynkę jak płachta na byka.

Jamie Fitzgerald
wystrzałowy jednorożec
m.
Trenerka i instruktorka — A po godzinach barmanka
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Kontuzja pokrzyżowała jej plany na przyszłość, więc zamiast zdobywać medale - trenuje i prowadzi zajęcia z jeździectwa dla dzieci. Wieczorami natomiast albo baluje albo barmanuje… albo jedno i drugie?

[akapit]

Takie były spotkania w barze, w którym się pracowało. Raz mogła przesiedzieć większość wieczoru po drugiej stronie lady plotkując z przyjaciółką albo flirtując z… kimkolwiek właściwie jak na wolnego człowieka przystało, a raz – utknęła przy nalewaku do piwa tak bardzo, że aż bolały ją ręce. Czy ludzie faktycznie nie mieli lepszego zajęcia na poniedziałkowy wieczór?

[akapit]

- Skarbie… mówiłam ci sto razy, że ten twój hotel to za wysokie progi dla mnie. – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu, bo chociaż aktualnie i tak była to bardziej praca stała niż dorywcza – a ostatecznie więcej czasu spędzała w barze niż w stajni – to był to po prostu rodzinny interes i to jedyna rzecz, która ją tu trzymała. Nie chciałaby być barmanką do końca życia… brakowało jej tylko pomysłu, co innego mogłaby robić. No i to już stanowiło spory problem.

[akapit]

Przejęła szklankę od blondynki, żeby wymieszać jej jakiegoś przyzwoitego drinka, który sprawi, że po kilku następnych kolejkach przyjaciółka będzie miała problem z dotarciem do domu. Nie oszczędzała na alkoholu dla najbliższych – Uzupełnić mogę… opowiadać nie mam co. – przyznała szczerze wzruszając lekko ramionami – Chyba, że chcesz słuchać o moich porażkach? Nie wiem… wizyta w środku nocy u byłego, bo było mi smutno i stwierdziłam, że wszystkie moje nieszczęścia to dlatego, że przeze mnie zerwaliśmy i to karma, i póki mi nie wybaczy to nie zaznam spokoju. – kącik ust drgnął jej w rozbawieniu, bo gdy teraz to mówiła na głos zdawała sobie sprawę jak idiotycznie to brzmiało i nie miała zielonego pojęcia, co wtedy nią kierowało. Ale nie żałowała. Przynajmniej przez kilka chwil nie czuła się tak paskudnie samotna, co ostatnio doskwierało jej mocno i boleśnie – Także jak możesz się domyślać… nagroda dla idiotki roku trafia do mnie. – zakończyła pogodnie, stawiając przed przyjaciółką drinka, uśmiechając się ładnie i pochylając się nad barem w jej stronę, żeby nie musiały do siebie krzyczeć – Teraz twoja kolej… pochwal się – głupotą albo sukcesem, pozostawiała jej wybór!



destaney beezley
ambitny krab
nick
brak multikont
ODPOWIEDZ