: 11 lis 2022, 14:24
Harper nie dawała niestety Sarclet analogicznych powodów do troski. Życie miłosne najmłodszej córy Callaway mocno jednak kulało. No dobra, nawet nie kulało bo to zakładało chodzenie, a tymczasem ono leżało i kwiczało. Może dlatego Harps tak bardzo była zaangażowana w życie miłosne Scar? Skoro w swoje nie mogła...
Komplement Harper był całkiem niewinny! Tak tylko palnęła, bo na tym etapie jednak nie miała podstaw żeby myśleć że Colton mógłby ze Scarlet coś więcej. Na tym etapie, to wymaga dodatkowego podkreślenia heh. W każdym razie taki Brooks byłby mile widziany w rodzinie, o czym Harpi miała oczywiście zamiar mu o tym powiedzieć. Oczywiście wszystko w ramach niewinnej hipotezy.
- No weź, palenie zawsze można rzucić. A Ty jesteś taki opiekuńczy i chcesz dla Scar jak najlepiej... No to się najbardziej ceni w relacjach damsko-męskich, nie? A nie jakichś tam niegrzecznych chłopców... - zaczęła się głośno zastanawiać, w ogóle nie przekminiając że potencjalnie mogłaby wprowadzić Coltona w jakieś zaklopotanie. No i rodzinne święte Brooks-Callaway to totalnie pełna chata by była! A jak jeszcze jakieś bombelki by do tego doszły, to już w ogóle pełna chata jak w Kevinie. Ale Harper uwielbiała ten gwar rozmów przy świątecznym stole, także zapraszam serdecznie do rodzinki wink wink.
- Wcale a wcale Ci nie wierzę kiedy mówisz że jesteś taki zły! - stwierdziła z rozbawieniem. No dobra, może Colton był dość szorstki na pierwszy rzut oka, ale to nie był żaden tam red flag. Bardziej chyba kwestia kobiety, która do niego dotrze i wydobędzie na światło dzienne drzemiące w nim ciepło. - No jasne, że tak. Wiesz, niby nie powinno się nikogo ograniczać w spełnianiu marzeń, no ale come on! Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka jednocześnie - odparła filozoficznie, bo jej zdaniem o to się rozbijało - skoro Joel podjął decyzję o wyjeździe, to nie powinien już zawracać Scarlet głowy. I choć Harper była ambitna i marzyła o wspaniałej karierze, to jednak również wierzyła w miłość i poświęcenie w jej imieniu. Harps nawet nie udawała, że nie jest naiwną romantyczką. I że marzyła o tym, żeby ktoś tak się kiedyś dla niej poświęcił... achhh.
- No, coś w tym jest. Taka rodzinna fucha - stwierdziła z uśmiechem, bo faktycznie pod kątem zajęcia Harps i Scar były bardzo podobne. Ale też prawda była taka, że dla Harper starsza siostra zawsze była inspiracją i w ogromnej mierze przyczyniła się do wyboru zawodowej ścieżki Harperki.
Rozradowana spojrzała na Coltona, kiedy ten zaproponował jej ustawienie się z którymś z jego braćmi. No i niech jeszcze Colton powie o sobie choćby jedno negatywne słowo!
- Wow, byłoby super! Wiesz, nie wyciągałabym od nich jakichś tam szczegółów, ale taka ogólna rozmowa to zawsze jakaś wartość dodana - stwierdziła z przekonaniem. Kiedy życie rzucało ci cytryny, to trzeba było wycisnąć z nich lemoniadę! Lemoniada z Brooksa w tym przypadku. - A ten fotograf to Ezra, prawda? Znamy się, ostatnio podrzucił mi nawet info o konkursie fotograficznym, w którym chyba wezmę udział. I chyba nawet poproszę Ezrę o bycie moim modelem - połączyła wątki i nazwiska, nawet nie spodziewając się że konkurs foto o którym mówiła będzie źródłem największej żenady w jej życiu. No, przynajmniej największej po dwudzistym roku życia! A wystarczyło dokładnie przeczytać regulamin, to by wiedziała że musiała w tym konkursie sfotografować modela całkiem nago...
Colton Brooks
Ach i post numer 200 Harperki!
Komplement Harper był całkiem niewinny! Tak tylko palnęła, bo na tym etapie jednak nie miała podstaw żeby myśleć że Colton mógłby ze Scarlet coś więcej. Na tym etapie, to wymaga dodatkowego podkreślenia heh. W każdym razie taki Brooks byłby mile widziany w rodzinie, o czym Harpi miała oczywiście zamiar mu o tym powiedzieć. Oczywiście wszystko w ramach niewinnej hipotezy.
- No weź, palenie zawsze można rzucić. A Ty jesteś taki opiekuńczy i chcesz dla Scar jak najlepiej... No to się najbardziej ceni w relacjach damsko-męskich, nie? A nie jakichś tam niegrzecznych chłopców... - zaczęła się głośno zastanawiać, w ogóle nie przekminiając że potencjalnie mogłaby wprowadzić Coltona w jakieś zaklopotanie. No i rodzinne święte Brooks-Callaway to totalnie pełna chata by była! A jak jeszcze jakieś bombelki by do tego doszły, to już w ogóle pełna chata jak w Kevinie. Ale Harper uwielbiała ten gwar rozmów przy świątecznym stole, także zapraszam serdecznie do rodzinki wink wink.
- Wcale a wcale Ci nie wierzę kiedy mówisz że jesteś taki zły! - stwierdziła z rozbawieniem. No dobra, może Colton był dość szorstki na pierwszy rzut oka, ale to nie był żaden tam red flag. Bardziej chyba kwestia kobiety, która do niego dotrze i wydobędzie na światło dzienne drzemiące w nim ciepło. - No jasne, że tak. Wiesz, niby nie powinno się nikogo ograniczać w spełnianiu marzeń, no ale come on! Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka jednocześnie - odparła filozoficznie, bo jej zdaniem o to się rozbijało - skoro Joel podjął decyzję o wyjeździe, to nie powinien już zawracać Scarlet głowy. I choć Harper była ambitna i marzyła o wspaniałej karierze, to jednak również wierzyła w miłość i poświęcenie w jej imieniu. Harps nawet nie udawała, że nie jest naiwną romantyczką. I że marzyła o tym, żeby ktoś tak się kiedyś dla niej poświęcił... achhh.
- No, coś w tym jest. Taka rodzinna fucha - stwierdziła z uśmiechem, bo faktycznie pod kątem zajęcia Harps i Scar były bardzo podobne. Ale też prawda była taka, że dla Harper starsza siostra zawsze była inspiracją i w ogromnej mierze przyczyniła się do wyboru zawodowej ścieżki Harperki.
Rozradowana spojrzała na Coltona, kiedy ten zaproponował jej ustawienie się z którymś z jego braćmi. No i niech jeszcze Colton powie o sobie choćby jedno negatywne słowo!
- Wow, byłoby super! Wiesz, nie wyciągałabym od nich jakichś tam szczegółów, ale taka ogólna rozmowa to zawsze jakaś wartość dodana - stwierdziła z przekonaniem. Kiedy życie rzucało ci cytryny, to trzeba było wycisnąć z nich lemoniadę! Lemoniada z Brooksa w tym przypadku. - A ten fotograf to Ezra, prawda? Znamy się, ostatnio podrzucił mi nawet info o konkursie fotograficznym, w którym chyba wezmę udział. I chyba nawet poproszę Ezrę o bycie moim modelem - połączyła wątki i nazwiska, nawet nie spodziewając się że konkurs foto o którym mówiła będzie źródłem największej żenady w jej życiu. No, przynajmniej największej po dwudzistym roku życia! A wystarczyło dokładnie przeczytać regulamin, to by wiedziała że musiała w tym konkursie sfotografować modela całkiem nago...
Colton Brooks
Ach i post numer 200 Harperki!