archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
19

Kiedy Scarlet stała w swoim domu z dwiema butelkami wina, uzmysłowiła sobie, że chyba to jednak trochę za mało i zanim jeszcze wyszła, wyciągnęła jeszcze jedną butelkę ze skrytki. Zawsze adorowała liczby nieparzyste, więc pomyślała, że trzy butelki będą w sam raz na wieczór z Gią. Co prawda Scarlet lubiła też liczbę siedem, ale z racji tego, iż było to wino prosto z ich domowej winnicy to pomyślała, że lepiej nie przesadzać i nie próbować wywołać ataku serca zbyt dużą ilością alkoholu. Poza tym zrobiła ciasto, które miało być w domyśle czekoladowym sernikiem, ale tak naprawdę bazowało ono głównie na budyniu. Tak czy inaczej, Scarlet uzbroiła się w słodkości i alkohol, bo miała zabawny pomysł i miała nadzieję, że zrealizują go z Gią. No i miała zamiar u niej zostać na noc i przyjechać do domu jak już wytrzeźwieje. Poza tym – cóż – poruszanie się w nocnych porach po dzielnicy Tingaree, którą zamieszkiwała jej przyjaciółka, nie było szczytem marzeń Scarlet.
Korzystając z tego, iż był weekend podjechała do przyjaciółki z torbą, w której miała rzeczy do ewentualnego przebrania się, wspomniane trzy butelki wina i kosmetyczkę. Ciasto leżące na siedzeniu obok zabrała ostrożnie, gdy już wyszła z samochodu i obeszła go dookoła. W zasadzie miała z Gią trochę tematów do nadrobienia i liczyła, że przyjaciółka pomoże jej w pewnym problemie sercowym. Bo o ile mogła liczyć na swoją matkę, o tyle potrzebowała jeszcze drugiej opinii kogoś, kto z pewnością dobrze pamiętał, jak to jest mieć złamane serce. Ale zanim do tego przejdą, liczyła, że dowie się co ogólnie słychać u Gii, z którą kontakt w ostatnim czasie nieco zaniedbała z różnych powodów, głównie z powodów służbowych i teraz zamierzała go czynnie odnawiać. Poza tym liczyła na trochę rozrywki i rozluźnienia przy alkoholu. Zapukała więc do drzwi i słysząc kroki po drugiej stronę zawołała: – Heeej, to ja. – Nastąpiło to zanim jeszcze Gia otworzyła drzwi, natomiast, gdy tylko zobaczyła twarz przyjaciółki, uśmiechnęła się promiennie i wcisnęła jej sernika w dłonie. – To dla nas. Słuchaj, mam świetnie pomysł. Obejrzymy sobie nową część 365 dni? Dla beki. Poza tym możemy szczegółowo omówić jak bardzo ten film cierpi na brak fabuły… No i z winem będzie śmieszniej – zaproponowała, wchodząc i szczerząc się niewinnie.
Gia Faraday
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.

[akapit]

PIĘTNAŚCIE

Bycie nią było skomplikowane. Poważnie. W ostatnim czasie miała wrażenie, że wszystko w jej życiu szło pod górkę, a przez to nie potrafiła odnaleźć się we własnych problemach. Nawarstwiło się ich tyle, iż powoli zaczynała się w nich gubić, a wszystkie oczywiście oscylowały wokół mężczyzn. Zabawne, prawda? Kiedy przed rokiem wróciła z Perth, pozostawiając tam za sobą męża, nie przypuszczała, że jeszcze kiedykolwiek zdoła uwikłać się w jakieś sercowe zawirowania. Nie przypuszczała chyba też, że jej były w końcu pojawi się w okolicy, a ona będzie zmuszona naprostować sprawy, które niegdyś skomplikowała. To była jednak cała Gia – kiedy działo się coś złego, ona myślała raczej krótkodystansowo i nie szukała rozwiązania dla problemów, które jeszcze, jej zdaniem, nie istniały. Tak więc i tym miała zająć się później, kiedy przyjdzie na to pora, a gdy ta nadeszła, pojawił się jeszcze jeden, dość istotny problem. O tym zresztą też nie chciała dzisiaj myśleć.
Wizyta Scarlet przypadła więc w odpowiednim momencie. Gianna już od dłuższego czasu miała wrażenie, że blondynka jest w stanie wyczuć, kiedy ta naprawdę jej potrzebowała i właśnie wtedy przychodziła jej z odsieczą. Nie mówiła tego na głos, a jednak była jej za to naprawdę wdzięczna, więc kiedy teraz otworzyła drzwi przed Callaway, od razu się rozpromieniła. - O rany, wprowadzasz się? - zapytała, kiedy dostrzegła, jak bardzo ta jest obładowana. Zaraz więc pospieszyła jej z pomocą, przejmując od niej przynajmniej część przyniesionych rzeczy, z którymi od razu podreptała w kierunku kuchennych szafek. - Właściwie… To brzmi jak naprawdę dobry pomysł - przyznała, po czym zajrzała do wnętrza torby, którą wcześniej przejęła od blondynki. Wino, dużo wina. Rzeczywiście będzie im potrzebne. - Ale chyba nie oglądałam drugiej części. Czy to będzie jakoś bardzo przeszkadzało? - zastanowiła się na głos, choć sama chyba znała na to pytanie odpowiedź. Jeśli w tym filmie niewiele było faktycznej fabuły, co niby mogło ją ominąć? - Albo po prostu mi go streścisz, a ja pokroję ciasto - zaproponowała, po czym od razu zabrała się do roboty. Była łasuchem; już nie mogła się doczekać tego, jak dobierze się do pierwszego kawałka.

scarlet callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Jeśli chodziło o perypetie sercowe i problemy związane z gatunkiem męskim to chyba, niestety, były to kwestie, z którymi zmagała się każda kobieta. Problemy rozumiane w rozrachunku ogólnym – nie tylko romantycznym – bo przecież mężczyźni stanowili mniej więcej połowę populacji na Ziemi, więc jasnym było, iż prędzej czy później nawinie się jakiś facet, który zirytuje… w gwoli ścisłości kogokolwiek. Ale nie dało się ukryć, że jeśli chodziło o problemy sercowe to Scarlet była odpowiednią kandydatką do rozmowy. Jej samej w ostatnim czasie serce wyrywało się przed szereg i podpowiadało jej różne głupotki. A przecież z reguły starała się być w tych sprawach raczej rozsądna, co miało na celu uniknięciu płakania przez płeć przeciwną. Bo jak mawiał klasyk przez chłopaka będziesz płakać. Oczywiście, poza tym sprawami związanymi stricte z nieposkromionymi emocjami – Scarlet miała jeszcze jeden bardzo poważny problem, nad którym starała się pracować nieco więcej w ostatnim czasie. A mianowicie, wciąż doskwierała jej blokada twórcza. Dlatego – poniekąd dlatego – miała nadzieję, że wieczór spędzony z przyjaciółki na jakiś totalnych głupotach, pozwoli jej na odzyskanie dawnego balansu.
Również rozpromieniła się na widok przyjaciółki, gdyż z ręką na sercu mogła przyznać, że relacji z Gią daleko było od toksyczności, grama fałszu czy zbędnej dramy. I to właśnie ceniła w ich przyjaźni najbardziej, pomna tego, w jaki bolesny sposób ostatnio pokłóciła się z Cami, swoją drugą najlepszą przyjaciółką. Faktycznie cała kłótnia wynikała z jej winy, ale Scarlet szczerze wierzyła to, że mogły to rozwiązać za pomocą prostej rozmowy. – Może powinnam – stwierdziła z rozbawieniem. W sumie mieszkanie z Gavinem, Gale i pewnie jeszcze kimś w ostatnim czasie trochę ją uwierało. Zwłaszcza mieszkanie z Gavinem, który był współlokatorem, jakiego nikomu nie życzyła. – Żartujesz? Jedyne, co musisz wiedzieć to, to, że pojawił się ten drugi. Tak to dzikie i obrzydliwe seksy wypełniają całą „fabułę”. No i piękne widoczki. Dla samych widoczków można oglądać, ale nie na trzeźwo. – Rozpakowała się po troszce i skinęła głową Gii, gdy ta kroiła ciasto. – Hmm… ustalamy jakąś grę? Na przykład pijmy za każdym razem, kiedy Laura będzie miała skwaszoną minę. Albooo… będzie scena seksu. Może lepiej ta druga opcja, bo na pierwszej by nam wina nie starczyło – oznajmiła w zamyśleniu i roześmiała się cicho. Widać było, że ma dobry humor.
Gia Faraday
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Gia była jawnie zagubiona. Odkąd – co zresztą tajemnicą nie było – zwiała z Perth na kilka dni po ślubie, trzymała się z dala od mężczyzn i nie planowała tego zmieniać. Teraz zresztą też nie zrobiła tego dobrowolnie, bo kiedy pewien czas temu Bruce pocałował ją, ona zupełnie nie była na to gotowa. Nie miała szansy zareagować, choć jednocześnie nie potrafiła ocenić, jak dokładnie miałaby to zrobić. Budził w niej bowiem skrajnie odmienne uczucia – raz wściekała się na niego, kiedy był dla niej przesadnie wredny, a później, jak gdyby nigdy nic, nie umiała wyrzucić go ze swojego umysłu tylko dlatego, że jego miękkie usta zetknęły się z jej własnymi. Wiedziała jednak, że ten rozdział zamknął się równie szybko, co się rozpoczął. Ich ostatnia konfrontacja dość jasno dała jej do zrozumienia, że ta znajomość nie miała się rozwinąć. Czy żałowała? Nie była pewna. Nie umiała ocenić, co powinna na ten temat myśleć, ale czy to powinno być zaskoczeniem? Nie jest przecież tajemnicą, że Gianna nie szła z rozsądkiem w parze, a kiedy tylko istniała możliwość popełnienia błędu, było niemalże stuprocentowo pewne, że ona go popełni. Kwestią czasu pozostawało jedynie to, kiedy do niego dojdzie.
Uśmiechnęła się wesoło, ale nie powiedziała nic. Myślami tak naprawdę uciekła do wizji wspólnego mieszkania, która nie wydawała jej się najgorsza. Tak naprawdę wydawało jej się, że bawiłyby się w swoim towarzystwie świetnie. I na pewno nie nudziłyby się, to nie ulega wątpliwości. - Mam nadzieję, że nie chcesz mi w ten sposób zasugerować, że dla samych widoków chciałabyś coś podobnego przeżyć - zażartowała, bo oczywiście nie podejrzewała jej o posiadanie podobnych fantazji. Choć Gianna nie zaliczała się do grona osób, które zamierzałyby oceniać kogokolwiek pod kątem jego łóżkowych upodobań, pewne rzeczy uznawała za dziwne. Jedną z nich było budowanie romansu na porwaniu i innych obrzydlistwach, które przewinęły się przez ten film, ale, cóż, część publiki najwyraźniej była tym zachwycona, skoro nadal sprzedawało się to tak dobrze. - W porządku. Tylko podam ci lampki - jak powiedziała, tak też zresztą zrobiła. Wyciągnęła szkło i podała je blondynce, aby ta mogła zająć się nalaniem im alkoholu. - Możemy przygotować też jakieś kanapki, jeśli tylko masz ochotę - zaproponowała, a choć najpewniej powinna kierować się tym, że połączenie słodkiego z winem nie jest super rozsądne, nie zważała na to. Chciała tylko wiedzieć, czy Scarlet nie miała ochoty czegoś zjeść. - Co u ciebie? - zagaiła jeszcze, ciekawa tego, co w ostatnim czasie zmieniło się w życiu przyjaciółki. Nie rozmawiały ze sobą trochę, a to oznaczało, że sporo zaległości miały najpewniej do nadrobienia.

scarlet callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Wspólne mieszkanie na pewno nie byłoby totalną katastrofą. W końcu Scarlet na co dzień byłą raczej zorganizowana i spokojna. Od czasu do czasu tylko potrzebowała totalnie wyluzować i niczym się nie przejmować, i porobić głupoty w celu oczyszczenia umysłu. A może po prostu wystarczyłoby regularne cotygodniowe wychodzenie na miasto z Gią? To z pewnością przyniosłoby korzyści dla obu stron. Mogłyby ponadrabiać wszelkie nowinki i ogólnie zaktualizować swoje życiorysy nawzajem. – Nie! I żeby było jasne – chodziło mi o krajobrazy, a nie o… inne widoczki – powiedziała z rozbawieniem i przewróciła oczyma. – Poza tym… nie żebym jakoś bardzo zadzierała nosa, ale już bym wolała znaleźć się w fabule własnej książki niż tego tutaj… ugh… dzieła – powiedziała ze zmarszczeniem brwi. Bo choć nie miała w zwyczaju się nad nikim wywyższać to jednak tutaj jej wysoka samoocena była dość uzasadniona. W porównaniu z tym paździerzem, Scarlet naprawdę pisała dobre powieści. Bo w końcu ten film był zekranizowany na podstawie powieści – chociaż nie wiem czy gdyby Scarlet nie obracała się w półświatku pisarskim to czy byłaby tego świadoma.
Otrzymawszy szkło, Scarlet otworzyła wino i pomna ostatniego upomnienia ojca, odstawiła je otwarte na moment na bok, by sobie pooddychało, dopiero po chwili nalała je do kieliszków i delikatnie zakręciła obydwoma. – Och, pewnie! – oznajmiła ochoczo, bo nigdy nie odmawiała jedzeniu. – Pomóc ci? – zaoferowała się i od razu stanęła obok dziewczyny, gotowa do krojenia warzyw. I jeśli Gia w istocie podsunęła jej jakąś deseczkę i nóż to zabrała się do pracy, a jeśli nie to po prostu stała przy blacie kuchennym. – Nic ciekawego. Na razie po prostu sobie… żyje – odparła dość wymijająco, ale jeszcze nie była gotowa na podzielenie się swoimi rozterkami co do Joela. Wolała natomiast dowiedzieć się, co w ostatnim czasie działo się u jej przyjaciółki, gdyż miała wrażenie, że ostatnio trochę się zaniedbywały. – Lepiej powiedz co u ciebie się dzieje? – rzuciła z zachęcającym uśmiechem i sięgnęła po kieliszek wina.
Gia Faraday
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Zaśmiała się pod nosem, spoglądając na przyjaciółkę trochę tak, jakby jednak nie do końca jej wierzyła. Zgrywała się oczywiście, a z resztą nie zamierzała się sprzeczać. Choć była na tyle chaotyczna, że książki zazwyczaj zaczynała, ale nie znajdowała czasu, żeby je skończyć, to jednak w przypadku Scarlet wkładała naprawdę dużo wysiłku w to, aby jej powieści skończyć. Nie dlatego, że czytało jej się ciężko, a raczej przez to, że zupełnie nie umiała gospodarować własnym czasem. Musiała jednak przyznać, że lubiła jej twórczość. Z czystym sumieniem mogła powiedzieć, że podobała jej się i nie była to wyłącznie przyjacielska życzliwość. Naprawdę uważała, że blondynka jest utalentowana. - Wiesz, skoro już mówisz o widoczkach, to bardzo chętnie pojechałabym na jakieś wakacje. Takie, wiesz, żebym mogła siedzieć sobie na balkonie hotelowego pokoju, patrzeć na ładny krajobraz, a popołudnia spędzać przy basenie z drinkiem. Naprawdę by mi się to przydało - stwierdziła, po czym wypuściła głośniej powietrze. O podobnych wizjach mogła co najwyżej pomarzyć, ponieważ nie miała na to ani czasu, ani też pieniędzy. Dopiero rozkręcała własny biznes, więc nie zarabiała na nim kokosów, a przy okazji nie potrafiła też gospodarować pieniędzmi. Niczym tak właściwie nie potrafiła gospodarować, dlatego nikt nie wróżył jej sukcesu. - Jasne, trzymaj - odezwała się i podsunęła jej wszystko, co miało się przydać do przygotowania posiłku. Sama wyciągnęła jakieś pieczywo, pokroiła je, a później posmarowała ziołowym masłem. - Po prostu sobie żyjesz? - zapytała, jakby nie była tak do końca przekonana do tego, że w jej życiu nie działo się nic. Nie zamierzała jednak już teraz ciągnąć jej za język, więc wzruszyła lekko ramionami. Kiedy natomiast padło pytanie o nią, wzięła kawałek leżącej na szafce papryki i przegryzła ją, jakby w ten sposób chciała zagrać na czas. - Dziwnie się dzieje, Scarlet. To znaczy… Stało się ostatnio coś dziwnego, ale jeśli mam ci to streścić, chyba musimy najpierw zrobić to jedzenie i wrócić do wina. Najlepiej dużej ilości - odparła, po czym zrobiła dość wymowną minę. Do jej życia uczuciowego wkradł się bowiem chaos, którego sama nie potrafiła rozszyfrować. Czy liczyła na jakąś radę? Może. A może po prostu potrzebowała komuś się z tego zwierzyć? Wydawało jej się bowiem, że zbyt długo dusiła to w sobie i musiała w końcu to z siebie wyrzucić.

scarlet callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Było to miłe i urocze, że Gia tak się starała. Scarlet nigdy nikomu ze swoich bliskich nie wciskała na siłę swoich książkach– choć oczywiście wspominała w podziękowaniach o ludziach, którzy jej pomogli w jakiś sposób albo zainspirowali – ale zawsze doceniała, gdy widziała u kogoś na regałach swój dorobek literacki. Przeczytany czy też nie. Zwłaszcza, że nie pisała przecież literatury wysokiej – tylko bardziej czytadła, bo takim niezbyt chlubnym mianem niekiedy były określane jej kryminały i komedie kryminalne.
Scarlet zastanowiła się chwilę nad słowami Gii. — A w sumie, dlaczego by nie pojechać? Można wynająć domek na jakiś tydzień i odciąć się zupełnie od świata — powiedziała nagle ze wzruszeniem ramion, bo jej ten pomysł też bardzo się spodobał i sama pisałaby się na podobny detoks. Pewnie w jej przypadku wiązałoby się to trochę z pracą zdalną, ale nie miała zamiaru narzekać. — Albo… jeśli będziesz miała ochotę, a mnie będzie szykował się jakiś wyjazd, powiedzmy, na event do Europy, chętnie cię zabiorę. Dam ci znać, kiedy zostanę gdzieś zaproszona — powiedziała po chwili z nagłym podekscytowaniem i wzruszeniem ramion. — Wiesz, wtedy zazwyczaj agencja opłaca hotel i wyżywienie, więc o ile nie przeszkadzałoby ci spanie w jednym pokoju to miałybyśmy ten aspekt z głowy — dodała jeszcze i lekko się uśmiechnęła. — Ale nie wiem jaki kraj i kiedy się trafi — uprzedziła jeszcze z rozbawieniem, bo tutaj to kwestie była naprawdę płynna i na chwilę obecną poza Anglią nie miała zaplanowanych żadnych wyjazdów. No, ale Londyn obiecała już Coltonowi, a z Gią chętnie wybrałaby się w jakieś cieplejsze miejsce.
Ochoczo też zabrała się do pomagania przyjaciółce. Zaczęła od siekania rzodkiewki, którą w międzyczasie trochę podjadała, bo uwielbiała rzodkiewkę. W odpowiedzi na pytanie tylko wzruszyła ramionami. — Żadnych dram, żadnych skandali jak na razie — odparła przekornie, ale posłała jej też łagodny i uspokajający uśmiech. Przysunęła odrobinę talerz z posmarowanym już pieczywem i zaczęła na niego kłaść to, co już miała przygotowane. Wysłuchawszy słów Gii tylko zmarszczyła brwi. — Dziwnego aka paranormalnego typu duch twojego pradziadka odpowiada ci z zaświatów? Dziwnego w stylu „hej, dostałam niespodziewany spadek od nieznajomego” czy dziwnego w stylu „laska, nie ogarniam własnych uczuć”? Bo wiesz… każda opcja jest ciekawa, ale warto sobie to rozgraniczyć od razu — zażartowała jeszcze, ale uczynnie podsunęła koleżance kieliszek z winem.
Gia Faraday
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Dla niej to nie było wiele, a przecież jako dobra przyjaciółka chciała blondynkę wspierać. Sama wiedziała, jak ciężko otrzymać takie wsparcie, ponieważ ilekroć znajdowała sobie nową pasję, nikt z jej bliskich nie potrafił potraktować jej poważnie. To prawda, Gianna była wyjątkowo lekkomyślna i z przeogromną częstotliwością zmieniała własne upodobania, a jednak teraz była w stanie rozwinąć całkiem dobrze prosperujący interes. Była z siebie dumna, a ta duma była tym silniejsza, że miała przecież świadomość, jak bardzo jej bliscy w nią wątpili. Nic więc dziwnego, że sama pragnęła zapewnić swoim przyjaciołom inne wrażenie. Pragnęła, żeby ważne dla niej osoby wiedziały, że mogły liczyć na nią niezależnie od okoliczności, zwłaszcza wtedy, kiedy nic jej to nie kosztowało. W końcu pochłanianie twórczości Scarlet wymagało to wyłącznie czasu. - Ale wiesz, że jestem spłukana? - wtrąciła niemal od razu, jeszcze zanim blondynka zdołała wyjaśnić jej, na jakich dokładnie zasadach to działało. Choć wydawało się to interesujące, a Gianna naprawdę wiele dałaby, aby móc się gdzieś wyrwać, nie chciała nadwyrężać dobroci przyjaciółki. W końcu to jej ciężka praca gwarantowała jej tego rodzaju rozrywki. - Trochę ci tego zazdroszczę, wiesz? Te wszystkie podróże, luksusy. A ja utknęłam w tym cholernym Lorne Bay - jęknęła z niezadowoleniem, choć warto wspomnieć, że taki los miała przecież na własne życzenie. Przecież to ona uciekła od innego życia – uciekła od męża, którego pozostawiła za sobą w Perth. Ilekroć o tym myślała, dalej nie czuła się z tym tak w stu procentach dobrze. Było jej po prostu wstyd z powodu tego, jak wielki i nieprzyjemny numer wycięła Aldenowi. A przecież wcale nie chciała go zranić! A teraz, żeby o tym nie myśleć, skupiła się na dalszym przygotowywaniu jedzenia. Nie skończyła tego jednak, ponieważ przez pytanie przyjaciółki znów uciekła myślami w innym kierunku. I teraz to aż westchnęła, a później sama wpakowała sobie rzodkiewkę do ust, żeby dać sobie trochę czasu. - Chyba to ostatnie - przyznała, a jej policzki oblały się rumieńcem. Jak na dość spontaniczną osobę, Gianna kompletnie krępowała się, kiedy mówiła o własnych uczuciach. - Chodzi o chłopaka, faceta w zasadzie. Bo widzisz, przez długi czas wydawało mi się, że mnie nie lubi, ale no… Pocałował mnie ostatnio - wyjaśniła, po czym niepewnie omiotła twarz blondynki spojrzeniem. - Jakiś czas później rozmawialiśmy, a on stwierdził, że to jednak był błąd. I ja… No, nie myślałam nigdy, że mogłabym go polubić, ale teraz nie daje mi to spokoju. To znaczy, no, nie on! Tylko to, że najpierw robi jedno, a później mówi drugie. To cholernie dziwne - wyjaśniła, prawdopodobnie plątając się przy tym jeszcze bardziej, dlatego ostatecznie zajęła się układaniem na kanapkach tego, co udało im się przygotować. Naprawdę musiały usiąść już z tym winem i dalej poplotkować, ponieważ to, o czym wspomniała, ewidentnie ją gryzło.

scarlet callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
I Scarlet właśnie dlatego była za te wszystkie gesty – małe czy duże – wdzięczna. Dlatego nie złościła się nawet na brata, że przegapił jej spotkanie autorskie, bo przecież doskonale wiedziała, że pewnie w domu ma kilka zakupionych egzemplarzy jej książki w różnych oprawach. I to już było super. Dlatego taki widok na półce Gii również spowodował, że się uśmiechnęła. I bardzo doceniała jej wsparcie. — Dlatego mówię, że byłby to wyjazd mimo wszystko po małych kosztach — dodała szybko. Uznała, że to całkiem dobry pomysł zrobić sobie taki wypad z koleżanką. Nawet jeśli Gia musiałaby się sama zająć sobie podczas gdy Scarlet latałaby po panelach autorskich i między stoiskami z książkami. A być może by jej mogła potowarzyszyć? Pewnie Scarlet nie pogardziłaby towarzystwem – zwłaszcza jeśli Gii udałoby się przemycić wino w torebce. — Jak mówiłam. Chętnie cię zabiorę ze sobą — oznajmiła Scarlet, obdarzając dziewczynę uśmiechem. — Nie nazwałabym tego luksusami, ale standard jest bardzo w porządku — oznajmiła żartobliwie z wyraźnym rozbawieniem. Nie była przecież snobem i rozumiała, co Gia miała na myśli i nie zamierzała się bynajmniej wykłócać, że to nic takiego. Czasem trafił się jakiś gorszy hotel, wiadomo, ale poza tym przecież wiodła zapewne życie o jakim niejeden człowiek by marzył. Tylko, że ona z kolei tęskniła wyprawami związanymi z wykopaliskami i czasem uderzała ją myśl, iż żałuje, że to wszystko tak się potoczyło, i że zrezygnowała z wypraw na rzecz powrotu do rodziny. Dlatego – choć wiedziała, że niewątpliwie ma szczęście, jeśli chodzi o karierę pisarki – tęskniła za przygodą, z której sama zrezygnowała.
Parsknęła śmiechem. — Zawsze chodzi o faceta — oznajmiła z rozbawieniem. Wysłuchawszy odpowiedzi Gianny, tylko skinęła głową ze zrozumieniem. Rozterki sercowe chyba jednak nie były jej bajką, patrząc na to, że jeden jej poważny związek, co do którego miała spore nadzieje rozpadł się z powodu jednej, głupiej decyzji. — To jest cholernie dziwne — skwitowała Scar ze zmarszczeniem czoła. — A powiedział chociaż dlaczego uważa to za błąd? — spytała jeszcze i zabrała jeden z talerzy. Drugą ręką nalała im zręcznie i wprawnym gestem wina do kieliszków. Podała jeden z nich Gii i sama zaś wzięła do wolnej ręki drugi, kosztując wina. — Chcesz o tym bardziej pogadać? — zagadnęła, gdy już się wygodnie ulokowały z tym wszystkim, co sobie uprzednio przygotowały. Scarlet zawsze była gotowa, by wysłuchać koleżanki – bo chociażby w takim stopniu była jej w stanie pomóc.
Gia Faraday
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Nie mogłaby żyć na czyjś koszt, tego akurat była pewna. I choć propozycja Scarlet była naprawdę miła, Gianna nie mogła wziąć jej pod uwagę, ponieważ nie czułaby się w porządku z tym, że przyjaciółka cokolwiek jej stawiała. Nie miało znaczenia to, że najpewniej to wydawca opłacał cały wyjazd – Faraday i tak nie potrafiłaby skorzystać z czegoś, co nie było należne jej, tylko przyjaciółce. Mogłaby wziąć w tym udział pod warunkiem, że sama zdołałaby się jakoś do tego dołożyć, a niestety aktualnie jej budżet wiele pozostawiał do życzenia. Miała na głowie utrzymanie biznesu, który nie przynosił jej przeogromnych kokosów, niestety. I chociaż marzyła o jakiejś ciekawej wycieczce, braku limitów na drinki w hotelowym barze, nie mogła osiągnąć tego w ten sposób, ponieważ czułaby się dłużna. Miałaby wrażenie, że zaciągnęła zbyt duży dług i nie była w stanie go spłacić – naprawdę nie chciała znaleźć się w takim położeniu.
Skrzywiła się nieznacznie. Mężczyźni rzeczywiście mieli niebywały talent do mieszania w głowach kobietom, ale czy i w drugą stronę nie działało to podobnie? Relacje zawsze były poplątane, ale te, w które pakowała się Gianna, bywały wyjątkowo skomplikowane. Miała też świadomość tego, że najpewniej powinna żałować, że znów wchodziła w jakieś bagno, ale nie umiała tak w stu procentach. Z jakiegoś powodu nie umiała myśleć o relacji z Donoghue jako o czymś całkowicie złym. - Nie do końca. To znaczy… Wydaje mi się, że chodzi o moje niepodomykane sprawy - przyznała, po czym wypuściła głośniej powietrze. Nie było tajemnicą, że niedługo po ślubie Gianna spakowała swoje walizki i wróciła w rodzinne strony, w Perth zostawiając za sobą męża. Za to nigdy nie przyszło jej zapłacić, a jednak teraz zaczęło jej się to odbijać czkawką. Sama nie wiedziała już, co powinna o tym myśleć. - Wiesz co? Zapomnijmy o tym. To miał być miły wieczór, więc nie psujmy sobie humoru głupotami - skwitowała, po czym lekko machnęła ręką. Czekał na nie seans, którego nie zdążyły jeszcze zacząć, a na plotki miały jeszcze masę czasu. W końcu i do nich doszło, ponieważ kiedy Gia opróżniła kilka kieliszków wina, rozwiązał jej się język. I dobrze, bo najwyraźniej właśnie tego potrzebowała, a towarzystwo Scarlet pomogło jej się z tym uporać.

[akapit]

KONIEC

scarlet callaway
ODPOWIEDZ