detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
08.


Kiedy po skończonej zmianie wrócił z jednostki do swojego domu, ostatnie czego potrzebował to nieoczekiwany wyjazd za miasto. Czekała go przeprowadzka i spakowanie reszty swoich rzeczy do kartonów, które porozrzucane były po całym salonie, jednak wywiad i członkostwo w klubie motocyklowym mocno ograniczały jego czas wolny. Wiedział jednak, że po ostatnim włamaniu, którego dopuścił się nieprzyjaciel, życie Aeralie także było zagrożone i za wszelką cenę konieczne było ograniczanie jej udziału w całym przedsięwzięciu. Cała ekipa miała nadzieje, że uda im się schwytać osoby odpowiedzialne za zabójstwo i włamanie i zakończenie tego raz na zawsze, jednak zawsze istniało ryzyko, że coś pójdzie nie tak, a wtedy lepiej by dziewczyna nie znajdowała się w ich zasięgu. Sam spakował w swoją torbę bieliznę, środki higieniczne i kilka ubrań, porzucając tym samym swoją skórzaną kurtkę na czas wyjazdu - nie chciał rzucać się w oczy ani w motelu ani podczas akcji na którą najpewniej zobowiązany będzie wrócić. Nie mógł zostawić chłopaków samych, a poza tym praca detektywa wymagała tego by był świadkiem takich wydarzeń. Wiedział w końcu, że ktoś może stracić życie.
Gdy za pasem schował swoją broń i wciągnął na siebie bawełnianą bluzę z kapturem, przerzucił torbę treningową przez ramię i w całym tym bałaganie odnalazł klucze od swojego auta. Skierował się prosto pod dom dziewczyny, gdzie teraz znacznie łatwiej było mu trafić. Trasa przez las przypomniała mu nawet o pocałunku, który przez ostatnie dni starał się wymazać ze swej pamięci. Nie dlatego, że mu się nie podobało i nic nie poczuł ale dlatego, że wkrótce wszystko mógł trafić szlag i nie chciał by oberwała przez to rykoszetem. Caleb którego znała przepadnie, a on opuści miasto i zostawi ją bez słowa. Kiedy wpakowała się do jego auta, unikał wymiany spojrzeń, skupiając się na trasie i tym by nikt nie śledził ich aż do samego motelu w Kurrimine Beach.
Podczas trzygodzinnej trasy niewiele rozmawiali. Mężczyzna starał się unikać pytań związanych z tym co miało wydarzyć się po zmroku i liczył na to, że nie będzie musiał tłumaczyć się z pocałunku, który miał miejsce w jej domu. Prowadząc auto był w potrzasku i nie miał drogi ucieczki. Kiedy zasnęła oparta o szybę, ściszył odrobinę muzykę wydobywająca się z fabrycznego radia i odetchnął z ulgą. Czekał go ciężki wieczór i jeśli cokolwiek pójdzie nie tak, ktoś może ucierpieć. Kiedy zajechali na miejsce, Dale zajął wolne miejsce na podjeździe, a Eaton zdążyła się wybudzić. Zanim jednak wysiadła z pojazdu, poprosił by poczekała w środku i sam poszedł dopilnować wcześniejszej rezerwacji i odebrać klucze. Po kilku minutach wrócił po nią oraz bagaże i skierowali się prosto do wolno stojącego, niewielkiego domku.
Wiem, że to nie hotel pięciogwiazdkowy ale przez kolejne kilka dni musi ci to wystarczyć. W pobliżu masz sklep ale postaraj się nie kręcić po mieście i nie wychodź po zmroku — powiedział i położył jej torby na środku niewielkiego pokoiku. Nie planował zostawać tu na dłużej aniżeli było to konieczne, jednak dopóki miał rozkaz pilnowania jej, byli skazani na swoje towarzystwo w ciasnych, czterech ścianach. — Mówiłaś komuś, że wyjeżdżasz za miasto? — zapytał i rozpiął zamek bluzy, po czym zrzucił ją ze swych barków i położył na brzegu łóżka. Dopiero teraz zorientował się, że przydzielono im łoże małżeńskie. Dlaczego nie wpadł na to by wziąć domek z dwoma pojedynczymi? Kurwa.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
  • 06.
To był jeden z tych wolnych dni, który całkowicie poświęcasz wszechobecnemu bałaganowi. Aeralie miała go dosyć, ale po ostatnich kilku dniach intensywnej pracy, ostatnie na co miała ochotę, to porządki. Wracała do domu, padała na łóżko albo zajmowała się zleceniami, które dostawała od wydawnictwa. Pieniądze były jej teraz potrzebne, skoro planowała remont, bo podjęła decyzję, że właśnie to zrobi. Nie chciała sprzedawać domku, czuła się tu wspaniale, choć ostatnimi czasy niezbyt bezpiecznie. Nie zrzucała winy na okolicę, bo mieszkała tu od wielu lat i zawsze czuła się tu świetnie. Wiedziała, że wina leży po stronie jej brata, który zadarł z nieodpowiednimi ludźmi, a także po jej stronie, skoro próbowała dowiedzieć się, kim ci nieodpowiedni ludzie są. Na co jej to było? Czy to rzeczywiście mogłoby jej jakoś pomóc? Naprawdę zaczęła w to wątpić.
Zmieniała pościel, kiedy znalazła pod poduszką krótki liścik, sugerujący, że powinna trzymać się z daleka od spraw, o których nie miała pojęcia. Od razu napisała do Caleba, który przecież zarzekał się, że to nie jest sprawka przeciwnego gangu. Spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, choć nie była pewna, czy to ma jakikolwiek sens i czekała na niego, zastanawiając się czy wchodzenie w dalsze relacje z członkiem Nomadów jest dla niej bezpiecznie. Może nie powinna się z nim widywać i raz na zawsze zamknąć tamten rozdział? Przecież mogła żyć bez Caleba w swoim życiu, prawda? Nie sądziła tylko, że tych kilka spotkań sprawi, że aż tak się do niego przywiąże.
Kiedy zajęła miejsce pasażera wyłącznie się z nim przywitała. Nie mówiła nic, bo nie wiedziała, co miałaby powiedzieć. Przecież znała siebie i wiedziała, że te pocałunki będą dla niej dużo znaczyć. Zorientowała się, że dla niego niekoniecznie. Próbował ją chronić, ale na pewno nie chciał się w nic plątać. Zresztą, mówił jej o tym w klubie dość wyraźnie. Nie wiedziała, kiedy zasnęła. Obudziła się w momencie, kiedy dojechali na miejsce. Było zbyt ciemno, żeby mogła zorientować się, gdzie są. Wysiadła, obciągnęła bluzę, którą na sobie miała i powędrowała za nim do środka. Domek był przytulny. Nie potrzebowała pięciogwiazdkowego hotelu do szczęścia. – Nie. Nie zdążyłam. Zresztą, komu miałabym powiedzieć? Już mówiłam, że nie mam nikogo – nie była zbyt pozytywnie nastawiona, dlatego nie siliła się na miły ton. Miała dość. Chciała się położyć. Była zmęczona. Wszystkim. Atmosferą między nimi również. – Jedno łóżko. Jednak nie zostaniesz? – zapytała, bo skoro zdecydował się na taki pokój, to chyba znaczyło, że zostawia ją tutaj samą. Świetnie.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Oboje wiedzieli jak irracjonalne byłoby dopuszczenie do siebie uczuć i angażowanie się w relacje bez przyszłości, jednak dziewczyna zrozumiała to dopiero teraz. Porwany skrawek papieru wraz z wiadomością spełnił swoje zadanie i nie tylko wystraszył Eaton ale także pozwolił spojrzeć jej na całą sytuacje z innej perspektywy. Wiedziała już, że szukanie zabójcy brata na własną rękę było najgorszym, możliwym pomysłem oraz, że Caleb nie był mężczyzną u boku którego pragnęłaby spędzić życie. Towarzyszące mu ciągłe niebezpieczeństwo nie było czymś co przyciągało kobiety jak magnes, wręcz przeciwnie — nie był w stanie zapewnić partnerce stabilności, całkowitej uwagi i przede wszystkim bezpieczeństwa; bez względu na to jak bardzo by się starał. Pocałunek był błędem i nawet nie wiedział dlaczego zdecydował się zmniejszyć dzielący ich dystans ale nie zamierzał jak skończony złamas udawać, że cała sytuacja nie miała miejsca. Liczył jedynie, że nie będą musieli o tym rozmawiać teraz, kiedy tak naprawdę mieli na głowie inne, znacznie ważniejsze rzeczy.
Im mniej osób wie tym lepiej — odparł i podszedł do okien na które zaciągnął ciemne zasłonki. Nie chciał by ktokolwiek naruszał ich prywatność i wiedział o ich obecności w tym miejscu, dlatego tez zdecydował się na przyjazd tutaj swoim autem, a nie motocyklem, który z całą pewnością skupiłby uwagę każdego przejezdnego oraz sąsiadów. Musiał być ostrożny, jednak bał się, że dziewczyna wcale mu zadania nie ułatwi - nie była osobą, którą byłby w stanie usadzić na tyłku na kolejne kilka dni.
Póki co mam zostać z tobą tutaj ale gdy dostane telefon będę musiał wrócić do Lorne. Nie chce siedzieć bezczynnie, gdy wiem, że wszystko rozegra się tam i nie jestem w stanie im pomóc — przyznał otwarcie i sięgnął do tylnej kieszeni spodni po telefon. Żadnego połączenia, żadnej wiadomości. Zasięg nie był powalający ale liczył, że chłopakom uda się dodzwonić gdy zajdzie taka potrzeba. — W razie czego zdrzemnę się w aucie — dodał dla jasności, by nie musiała martwić się o współdzielenie łóżka. Wystarczy mu, że mógł skorzystać z prysznica, bo przekimanie się w samochodzie to dla niego żadna nowość. Gorzej gdyby faktycznie przyjechali tutaj dwukołowcem, bo wtedy musiałby rozłożyć się na chłodnej i brudnej podłodze.
Jesteś głodna? Mogę skoczyć po jakąś szybką szamkę. Widziałem po drodze otwartą kawiarnie, więc wezmę na wynos kawę i może załapie się jeszcze na coś do jedzenia — zapytał, czując, że atmosfera niedługo rozniesie ten domek w drobny mak. Strach i niewyjaśniony pocałunek mieszały się ze sobą i wiedział, że najlepszym możliwym wyjściem byłoby po prostu opuszczenie domku. Nie mógł pozwolić sobie na to by zniknąć na kilka godzin ale wskoczenie do pobliskiej knajpy na pewno im w żaden sposób nie zagrozi. Było dość późno i zdążyło się ściemnić za oknem ale wiedział, że i tak nie będzie mu dane zasnąć w nocy, więc potrzebował kofeiny by przetrwać i czuwać nad jej bezpieczeństwem.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Ludzie nie zawsze postępowali zgodnie z logiką. Czasami uczucia brały górę, a u nich już doszły do władzy, skoro doprowadziły do kilku pocałunków. Aeralie nie chciała się w to plątać i tak podpowiadał jej umysł, ale nie oszukiwała się naiwnie, że Caleb był jej obojętny. Nie była głupia. A traktowanie jej w ten sposób sprawiało wrażenie jakby właśnie za taką ją uważał. Owszem, zdawała sobie sprawę, że są ważniejsze sprawy, ale oni milczeli przez większość trasy jakby któreś z nich zrobiło coś złego. Aeralie była zła. Ba, była wściekła, że całkowicie ją ignorował i był tak chłodny… Mogła tylko wzdychać i liczyć, że niedługo zniknie jej z oczu. Naprawdę miała nadzieję, że to wszystko skończy się na tyle szybko, że będzie mogła w łatwy sposób o nim zapomnieć.
Skinęła głową. Zdawała sobie z tego sprawę, choć niedawno, podczas imprezy u Ell wygadała jej odrobinę, kim jest dla niej Caleb. Żałowała tego, ale liczyła, że Donoghue nie powie nikomu o tym, co dzieje się w życiu Eaton. Nie chciała nikogo narażać, a pod wpływem alkoholu trochę to zrobiła. Gdyby ktokolwiek wiedział, że Ell ma jakiekolwiek pojęcie o działalności gangu… Nie chciała nawet o tym myśleć. Dlatego teraz wolała nikogo nie informować. Zresztą, kto mógłby jej szukać? Ona naprawdę prócz Ell nie miała nikogo.
- Co się rozegra? Nie chcę, żeby ktoś przeze mnie zginął – powiedziała twardo. Miała głównie na myśli jego, ale nie powiedziała tego na głos. Odwróciła się od niego plecami i podeszła do tego nieszczęsnego okna. Wiedziała, że nie może wyjrzeć przez firankę, żeby nie narażać się bezsensownie, ale miała ochotę zrobić coś z rękami. W końcu założyła je na piersi. Odwróciła się gwałtownie. – Po co w aucie? Możemy spać na zmianę – odpowiedziała. – Poza tym, niedawno mnie całowałeś, a teraz boisz się zbliżyć, Caleb? Nie możemy spać w jednym łóżku w obawie o co? – zapytała zaczepnie. Chciała to od niego usłyszeć. Że jej chciał. Chciała to na nim jakoś wymusić, zanim sama wybuchnie i wykrzyczy mu wszystko w twarz.
- Nie jestem głodna. Po prostu odpowiedz – westchnęła. Była naprawdę zmęczona tym wszystkim. Niedopowiedzeniami. Jakimiś grami. Całą tą sytuacją. Tak, bała się. Najgorsze było jednak to, że nie o siebie. Miała gdzieś, co się z nią stanie. Bała się o faceta, który stał przed nią i nie potrafiła nic na to poradzić.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Jego intencją nie było ignorowanie jej ani to by tak się poczuła, jednak za wszelką cenę starał się skupić na całej akcji, która była znacznie ważniejsza od pocałunku, który zaskoczył również jego. Nie planował tego i nawet nie sądził, że kiedykolwiek mógłby poczuć przypływ nagłej chęci muśnięcia jej ust, a gdy to się stało, nie potrafił wyjaśnić tego nawet przed samym sobą. Wiedział, że prędzej czy później oboje będą musieli to przegadać ale nie był to właściwy moment i wierzył, że dziewczyna zdawała sobie z tego sprawę. Pomylił się.
Przez Ciebie? Zrozum, że nigdy nie chodziło o ciebie. Konflikt narastał od dawna i twój brat przypłacił za to życiem. Ciebie uznali jedynie za łatwy cel by dobrać się nam do skóry — wyjaśnił, bo przecież nie mógł dopuścić do tego by dziewczyna winiła się za coś, co nie było jej winą. Przynależność jej brata do gangu sprawiła, że dziewczyna była narażona na takie wrogie działania i jakby nie patrzeć, Dale pragnął tego uniknąć. Nie chciał dopuszczać do siebie nikogo, bo miłość to słabość, która wrogowie chętnie wykorzystują przeciwko nam. Co jeśli ktokolwiek chciałby mu zaszkodzić i ucierpiałaby na tym Aeralie? Gdy sprawa dobiegnie końca, a jego przykrywka wyjdzie na jaw, Bergman będzie miał wielu wrogów i Eaton nie powinna przebywać wtedy w jego towarzystwie.
Westchnął ciężko, gdy brunetka poruszyła temat pocałunku, bo nie był to czas i miejsce na takie dyskusje. Zdążył się jednak przekonać, że była uparta i obawiał się, że łatwo nie odpuści. — Jeden pocałunek sprawił, że nagle zaczniemy sypiać w jednym łóżku? Nie przyjechałem tutaj na urlop, Aeralie. W aucie będę miał oko na motel i na to czy nikt nie kręci się wokół — wyjaśnił krótko. Być może miał pewne obawy, bo wiedział, że przekraczanie kolejnych granic postawi go wkrótce w cholernie patowej sytuacji z której nie będzie potrafił się wyplątać. Musiał trzymać to na dystans bez względu na to czy tego chciał czy nie. — Czego właściwie ode mnie oczekujesz? Wiesz do czego są zdolni ci ludzie i jakie niebezpieczeństwo czyha na ciebie oraz chłopaków. Proszę, nie szukaj teraz problemu na siłę — jęknął i usiadł na skraju łóżka. Nie chciał się kłócić. Denerwował się i czekał na ten cholerny telefon.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Dla niej wszystko było ważne. Ale najważniejsze było dla niej to, żeby traktował ją… normalnie. Nie była jakąś zabaweczką, maleńką dziewczynką, którą mógł wsadzić do samochodu, w dodatku bez żadnych dokładniejszych wyjaśnień i oczekiwać, że nie dotknie jej jego ignorancja. Skoro zjawił się w jej życiu i w jakiś sposób o nią dbał, to głupio pomyślała sobie, że może jest dla niego choć odrobinę… ważna? Tak, Aeralie była na tyle naiwna, by sądzić, że traktował ją poważnie. – W dupie mam wasz konflikt. Ktoś zostawił mi informację, że mogę przypłacić za to życiem, a ty wywozisz mnie z miasta. Wybacz, że traktuję to trochę personalnie, wiesz? – warknęła. Gdzieś zgubiła swoją delikatność i dziewczęcość, bo miała dosyć takiego traktowania. Jakby się nie liczyła. Wystarczyło, że jej własna rodzina miała w dupie ją i jej szczęście. Bo gdyby jej ojciec trochę myślał, że choć raz była szczęśliwie zakochana i że to było tym, czego chciała od życia, to nie byłoby jej w tym miejscu. Nie bolałoby jej tak ohydnie zachowanie Caleba. A Liam nadal byłby w jej życiu. Gdyby jej brat przez pięć minut dbał o jej bezpieczeństwo nie przejmowałaby się teraz niczym. Jej największym problemem byłby rozpadający się dom, głupie termity i kupno kwiaciarni. Westchnęła głośno, sugerując mu, że jest zirytowana. – Nie. Kurwa, nie oczekuję, że się ze mną prześpisz, tylko, że możemy koło siebie… leżeć. Jak dorośli ludzie, którzy wiedzą, czym są granice – odpowiedziała. Teraz zaczęła się zastanawiać czy to w ogóle dobry pomysł, żeby byli w jednym pomieszczeniu. Miała go dość. – Ale masz rację, nie będę szukać problemu na siłę – powiedziała, choć nie wydawało jej się, żeby to robiła. Ona naprawdę tylko chciała, żeby traktował ją jak wcześniej. Miała dość tej ciszy i jakiejś wrogości. Czuła napięcie i nie było to napięcie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. – Idź do samochodu – wzruszyła ramionami. Nie chciała z nim więcej rozmawiać. Zmyła się do łazienki, by wziąć szybki prysznic. Liczyła w duchu, że kiedy już wyjdzie, Caleba nie będzie. Ubrała piżamę, a kiedy znalazła się w pokoju był pusty. Nie była zdziwiona. Zachowała się tak po raz pierwszy, dlatego, kiedy leżała w pościeli, z jej oczu popłynęło kilka łez, które otarła buntowniczo. Nie mogła płakać przez faceta, który nie powinien dla niej nic znaczyć.
Obudziła się rano zmęczona, bo nie spała przez większość nocy. Podchodziła do okna by sprawdzić czy nic się nie dzieje, mimo że Caleb wyraźnie jej tego zakazał. Chciała być pewna, że nic mu nie grozi. Mógł mówić, co chciał, ale czułaby się winna, gdyby coś mu się stało.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Jej myślenie było błędne - pod względem jego obojętności jak i całej akcji, która nie była stworzona na potrzeby dziewczyny. Aeralie była jedynie przypadkową ofiarą tego całego konfliktu między dwoma ekipami i nie ona powinna czuć się winna. W gruncie rzeczy takie niebezpieczeństwo sprowadził na nią jej brat i od tego wszystko się zaczęło ale najłatwiej byłoby zrzucić winę na leżącego w grobie chłopaka, który był równie nierozważny co jego siostra. Teraz mogli przynajmniej dołożyć wszelkich starań, bo dziewczyna nie podzieliła losu Travisa, a żeby to osiągnąć, nieunikniona była konfrontacja z wrogim klubem i zakończenie spory raz na zawsze. — Ale nie dlatego chłopacy ryzykują życiem i wystawiają się na otwarty ogień. Jesteś w to wplątana bo twój brat nie potrafił się opamiętać i zadbać o to by trzymać własną siostrę poza tym całym syfem — odparł, choć szybko pożałował, że w porę nie ugryzł się w język. Nie chciał wciągać w to Eatona ani źle wyrażać się o zmarłych ale brunetka postawiła go pod ścianą i czuł, że nie da rady wytłumaczyć jej tego w inny sposób. Niekiedy prawda była brutalna i cholernie bolesna ale podobno było to lepsze aniżeli życie w ciągłej niewiedzy i kłamstwie. Nie ma za co.
Nie powiedziałem o sypianiu ze sobą tylko o sypianiu w jednym łózku.. — jęknął ze zrezygnowaniem i pragnął się poddać już na starcie. Aeralie wywracała kota ogonem i odbierała mu każdy, najmniejszy argument. Ostatnie czego teraz potrzebowali to kłótnia, jednak nic nie wskazywało na to, że sprawa sama rozejdzie się po kościach. Siedzieli zamknięci w niewielkim pomieszczeniu i można było się spodziewać, że w końcu wszystko trafi szlag. — Nie mam z tym żadnego problemu. I tak nie zmrużę oka, a większa czujność zachowam w aucie — dodał, choć widząc naburmuszoną minę dziewczyny, machnął jedynie rękom, nie chcąc dłużej się przed nią tłumaczyć. Był za stary na takie konflikty i po raz pierwszy od dawna, poczuł dzielący ich wiek. Zanim eis obejrzał, Aeralie zamknęła za sobą drzwi do łazienki, a kiedy usłyszał uderzający o akrylowy brodzik strumień wody, podniósł się i chwytając w dłoń bluzę, opuścił motelowy domek. Przeszedł się odrobinę po terenie by mieć jakiekolwiek rozeznanie w terenie, po czym zajął miejsce kierowcy w swoim służbowym Jeepie. Spędził w nim całą noc, posiłkując się kawą. Co prawda zdrzemnął się trzy razy ale ustawił kilka budzików, które pozwoliły mu jedynie dawkować sen. Rano, przed wyjazdem do Lorne, wjechał do piekarni po rogaliki i w przydrożnym sklepiku kupił owoce i wodę mineralną. Gdy przekręcił klucz w drzwiach i wszedł do domku, Eaton wciąż jeszcze spała, dlatego w ciszy odłożył na stolik papierowa torbę z zakupami i zabrał swoją torbę z która opuścił po chwili drewniana chatkę. Zapakował się do auta i postanowił napisać jej smsa gdy dojedzie na miejsce. Czekała na niego zmiana w jednostce i musiał odwiedzić siedzibę klubu by poznać dalsze plany odnośnie ochrony młodej Eaton.

aeralie eaton
koniec <3
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Wyjazd do Kurrimine Beach nie zapowiadał się zbyt szałowo. Już pierwszego wieczoru dała radę wyprowadzić samą siebie z równowagi i Caleb chyba również nie chciał z nią rozmawiać. Kiedy wstała rano, zobaczyła, że na stole leżą rogaliki i trochę owoców. Wzięła szybki prysznic, przebrała się w coś luźnego i usiadła do śniadania. Domyśliła się, że zje je w samotności, skoro Caleb już się zmył. Zakładała, że siedział w samochodzie albo pojechał zwiedzić okolicę. W tym momencie było jej naprawdę wszystko jedno. W końcu dostała jednak smsa, że wrócił do Lorne Bay. Nie mogła nic poradzić na to, że zaczęła się potwornie martwić. Nawet obrażonego czy wściekłego wolała go tutaj niż tam, kiedy działo się coś naprawdę okropnego. Mógł mówić co chciał, ale wiedziała, że gdyby nie jej wielgachny nos wciskający się nie tam, gdzie powinien, wszystko byłoby na pewno odrobinę lepiej. Może aż tak szybko nie doszłoby do tej konfrontacji albo może jej łatwiej byłoby to znieść, gdyby nie miała o tym najmniejszego pojęcia.
Nadszedł wieczór, a Aeralie nadal nie dostawała żadnych wieści od Caleba, mimo że w smsie zwrotnym poprosiła go, żeby się odezwał. Chciała tylko wiedzieć, że jest bezpieczny. Sama miała się nie wychylać, zostać w hotelowym pokoju, ale miała dosyć wgapiania się w swój czytnik, kiedy nie wiedziała, co się dzieje. Zabrała nawet ze sobą tablet graficzny, na którym robiła ilustracje, ale nawet świadomość, że deadline zbliżał się wielkimi krokami nie sprawiła, że Aeralie zaczęła cokolwiek rysować. W końcu podniosła się z łóżka, włożyła trampki i wyszła na zewnątrz. Była nad morzem. Chciała skorzystać z okazji i pójść na plażę. W recepcji powiedziała, gdzie się wybiera i po chwili zniknęła na zewnątrz. Dojście do plaży było proste. Był chłodny wieczór, w Australii panowała obecnie zima i choć w ciągu dnia było dość ciepło, to noce już takie nie były. Szczelniej owinęła się koszulą, wsłuchując się w szum fal. Gdzieś tam słyszała odbywające się imprezy, ale nie miała ochoty do żadnej dołączyć. Pragnęła tylko, żeby wrócił Caleb. Nawet taki wycofany jak wczoraj, nawet, gdyby miał ją ignorować przez cały czas, bardzo chciała, żeby wrócił.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
- dziewięć -
Całą drogę powrotną do Lorne, mężczyzna bił się z myślami, czując, że pozostawienie Aeralie samej z dala od domu było cholernym błędem. Co prawda nie sądził by ktokolwiek mógłby ją tam dopaść, bo zadbał o każdy najmniejszy szczegół ale nie znosił kłótni i rozstawania się w niedopowiedzeniach, które psuły cała atmosferę i bliskie relacje. Sam nie był pewien czego pragnął, jednak wiedział, że bez względu na to ile znaczyła dla niego dziewczyna, musiał skupiać się na pracy. Na niczym więcej. Nie było łatwo, zwłaszcza, że skrywał całą masę tajemnic, które coraz to ciężej było utrzymać w sekrecie i gdyby Eaton poznała prawdę, wszystko skomplikowałoby się jeszcze bardziej. Nie chciał jej okłamywać i ranić, jednak przebywając blisko niej nie był w stanie tego uniknąć.
Miał za sobą nieprzespaną noc, dlatego gdy tylko dojechał do swojego domu, zaparzył czarną kawę i wskoczył pod odświeżający prysznic. Czekała go długa zmiana w jednostce, a po niej musiał stawić się w klubie by poznać kolejne plany chłopaków, odnośnie zakończenia konfliktu między dwoma ekipami. To musiało się skończyć jeśli Aeralie miała wrócić do siebie. Bergman nie miał jednak pewności czy obie strony dojdą do porozumienia bez rozlewu krwi i wojny, która pociągnie za sobą wiele istnień. Tym samym postawi jego przed wyborem - kariera w wywiadzie czy przestępcze życie u boku braci za których już teraz gotów był oddać życie. Opuścił bar Nomadów jeszcze zanim zdążyło się ściemnić i wiedział, że musi wrócić do Kurrimine Beach. Zapakował się do swojego wozu i wyruszył w trasę by dojechać na miejsce przed zmierzchem. Nie wiedział czego spodziewać się po dotarciu do motelu ale musiał rozegrać wszystko inaczej niż zeszłego wieczora.
kiedy dotarł na miejsce, wraz z torbą przewieszoną przez ramie udał się do domku, który zajmowali, jednak ten okazał się zamknięty. Nieco zmartwiony ruszył do recepcji, gdzie zdołał się dowiedzieć,że Eaton opuściła motel i udała się na plaże. Zaniepokoiła go jej lekkomyślność - zwłaszcza, że słońce zachodziło na horyzoncie i zdążyło się już znacznie ochłodzić, a szukanie jej na plaży w tych warunkach wcale mu się nie uśmiechało. Zostawił torbę w aucie i pobiegł w kierunku, który wskazał mu starszy pan, prowadzący przydrożny zajazd.
Po dotarciu na miejsce zboczył z uklepanej ścieżki i wskoczył ciężkimi buciorami w piasek, który pokonywał pośpiesznie co by jak najszybciej upewnić się, że dziewczynie nic nie było. W końcu w oddali dostrzegł siedzącą na ziemi dziewczynę, której niesforne włosy fruwały na wietrze. Zacisnął szczękę i ruszył w jej stronę zdenerwowany, a gdy znalazł się bliżej, zawołał:
Hej! Kazałem ci zostać w motelu! — krzyknął i stanął nad nią rozzłoszczony. Najpewniej nigdy nie widziała go tak nabuzowanego i wściekłego, jednak złamała zakaz, który miał zapewnić jej bezpieczeństwo pod jego nieobecność. Po raz kolejny zachowała się jak niemądra nastolatka, której nie mógł zawierzyć na słowo. — Wszyscy przez wybryki twojego brata ryzykują życiem w Lorne i chcą w tym wszystkim zadbać o to byś była bezpieczna, a ty urządzasz sobie wieczorne wycieczki na plaże? Coś ty sobie myślała, głupia? — dodał podniesionym głosem i zwilżył językiem usta, czując narastający w nim gniew. Martwił się o nią i najpewniej nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Nie radził sobie z własnymi emocjami i uczuciami, bo dawno na nikim mu tak nie zależało. Kurwa.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
To było głupie i pozbawione sensu. Nie chciała, żeby zależało jej na kimś, kto świadomie narażał swoje życie, bo nie będzie mogła żyć spokojnie. Już zawsze je rzeczywistość wyglądałaby w ten sposób, gdyby pozwoliła sobie na jakikolwiek fałszywy ruch. Caleb musiał zostać facetem, który ją ochraniał i nikim więcej, a kiedy to się skończy – już nigdy się nie spotkają. Postanowiła to sobie już dawno temu, ale skłamałaby, gdyby powiedziała, że jej serce nie wykonywało salta na jego widok. Caleb zaczął dla niej coś znaczyć i nie było już odwrotu. Żałowała tamtej kłótni, swoich słów. Gdyby mogła cofnąć czas, na pewno zachowałaby się inaczej. Przecież niczego jej nie obiecywał, nie mogła mieć, więc żadnych roszczeń. A poza tym, gang był dla niego ważny, dla niej mniej i musiała zrozumieć to, że miał ważniejsze sprawy na głowie, aniżeli niańczenie jej i zapewnianie jej rozrywki. Chciała go przeprosić, ale żeby mogła to zrobić, musiał tutaj wrócić.
Czekała cały dzień. Nie zawracała mu głowy, bo prawdopodobnie był zajęty. Sama próbowała zająć się sobą, ale z marnym skutkiem. Nie pomyślała, że wyjście na plażę obok motelu mogłoby być zbrodnią. Tym bardziej, że wspomniała recepcjoniście, gdzie się wybiera, gdyby Caleb chciał ją odnaleźć. Wpatrywała się w fale, chyba nie do końca zdając sobie sprawę, że ktoś idzie w jej kierunku. Dopiero, kiedy usłyszała krzyk Caleba, podniosła się na równe nogi. To by było tyle, jeśli chodziło o pragnienia, by się tutaj znalazł. Minęła jej również ochota na przeprosiny. A złość narastała z sekundy na sekundę coraz silniej. Nie powstrzymała swojej dłoni, która poszybowała w kierunku jego twarzy. Usłyszała tylko głośny plask. Spojrzała na swoją rękę zupełnie zaskoczona własnym zachowaniem, ale nie żałowała. – Jesteś gruboskórnym dupkiem, który bez przerwy wydaje mi polecenia, myśląc, że jestem jakąś marionetką – powiedziała. – Nie jesteś nieomylny i nie masz najmniejszego prawa mnie tak traktować. Nie chcę twojej ochrony. Mam w dupie to czy mnie zabiją, jeśli mam to dłużej znosić – rzuciła jeszcze, by w końcu odwrócić się na pięcie i ruszyć w kierunku motelu. Chciała zabrać swoje rzeczy i zniknąć stamtąd jak najprędzej. Trzęsła się ze złości, jednak dopiero po chwili zorientowała się, że po policzkach płyną jej łzy. Miała zwyczajnie dość. Przez większość życia starała się zachowywać odpowiedzialnie, robić to, co do niej należało, a jednak i tak cały czas dostawała po tyłku.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Sytuacja w której obecnie się znajdowali, zmuszała ich to irracjonalnych zachowań i stawiała przed wyborami, które niesatysfakcjonowany żadnej ze stron. Miał jasny rozkaz - miał jej chronić i trzymać z dala od miasteczka, nie udzielając jej przy tym zbyt wielu informacji, które mogłyby zaszkodzić sprawom klubu i jego przykrywce. Nie mógł angażować się w żadną większą przyjaźń ani romans, który wymagałby od niego choćby minimum zaangażowania i szczerości. Był tylko człowiekiem i jak każdy inny mężczyzna potrzebował bliskości kobiety - skórzana kurtka z naszywką klubu nie zmieniła go w gruboskórnego ignoranta, którego satysfakcjonowała wyłącznie służba dla gangu. Czuł równie mocno i pragnął dać upust swojej wrażliwości zanim ciążące mu emocje do reszty pozbawią go człowieczeństwa.
Niekontrolowane emocje i gniew były dowodem jego sfrustrowania i potrzasku w jakim znajdował się przez ostatnie miesiące. Coraz gorzej radził sobie z kłamstwami i wymyślaniem alibi dla klubu, który wymagał od niego stuprocentowego poświęcenia i stawiania się o każdej porze dnia i nocy. Zadeklarował swoją wierność i lojalność i wiedział, że ucierpi na tym praca, której poświęcił ostatnie lata swego życia. Musiał skończył to co zaczął ale pewnych rzeczy nie mógł przeskoczyć - mowa choćby o wizytach w jednostce i patrolach podczas których ktokolwiek mógłby go przyuważyć. Wystarczy jeden błąd by wszystko trafił szlag.
Nie spodziewał się wyprowadzonego przez nią ciosu i choć nie czuł większego bólu, był zaskoczony, a jego twarz przekręciła się w bok. Nie wiedział czym sobie zasłużył na liścia w twarz ani jej wrzaski, gdyż wykonywał swoją pracę i chronił ją przed wgląd na własne pobudki o których nie wolno mu było wspominać. Ostatnim razem, gdy pocałował ją w jej domu, nie przypuszczał, że mogłoby to ciągnąc za sobą takie konsekwencje.
Próbuje cie chronić! Czemu tak ciężko ci to zrozumieć? — zmarszczył czoło i popatrzył na nią z konsternacją. Nie miał pojęcia ile razy musiał jej to tłumaczyć i dlaczego tak bardzo pragnęła narażać swoje życie. Była w rozsypce po śmierci bliskich ale to przecież nie powód by ryzykować i wystawiać się ludziom, którzy nie mieli skrupułów postrzelić i skatować jej brata. Travis był członkiem Nomadów - chronił go cały klub, nie tylko oddział w Lorne. Aeralie była tylko jego siostrą, więc wystarczyłoby wyobrazić sobie co mogliby zrobić z nią. Ci ludzie żyli poza prawem, nie bali się prawnych konsekwencji ani Boga.
Odbiło ci? Przestań zgrywać chojraka i doceń fakt, że wciąż komuś na tobie zależy! — krzyknął, gdy zaczęła sie od niego oddalać — Kurwa.. — jęknął pod nosem i od razu ruszył za nią. Złapał ją pewnie za ramie i pociągnął, a gdy ta wróciła do niego jak jojo, niemalże od razu wplótł dłonie w jej potargane wiatrem włosy, po czym zjechał nimi do policzków, które szczelnie trzymał na wypadek gdyby zamierzała mu się wyrwać. Serce pragnęło wyrwać się z jego piersi, a skołatane myśli dzwoniły mu pod czaszką. Na krótką chwilę odrzucił na bok moralność, tajemnice i zobowiązania wobec wywiadu czy klubu. Nie chciał by kolejny raz oddaliła się od niego.
Zostań — wydusił z siebie, odsuwając twarz od jej ust i spojrzał prosto w jej czekoladowe tęczówki. Gdy nie spotkał się z odmową, kontynuował swe pocałunki, zwiększając ich intensywność. Jej bliskość sprawiała, że tracił nad sobą kontrolę. Pragnął jej i nie potrafił dłużej toczyć batalii z samym sobą. Dłonie, które przed momentem spoczywały na jej policzkach, nagle podążyły w dół, napierając na jej talie. Ciało zdradzało jego intencje. Nie robił jednak nic wbrew jej woli, nie chciał jej skrzywdzić.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
To było życia Caleba i jego wybory. Aeralie nie miała pojęcia z czym się mierzy i jakie to było dla niego trudne i może właśnie tak było lepiej. Ale pewnego dnia całował ją i wtedy naprawdę czuła się ważna, a kolejnego zachowywał się jakby była ledwie cieniem, w dodatku nic nie znaczącym. Niczego jej nie wyjaśniał, nie odzywał się, wydawał rozkazy, licząc, że Aeralie zrobi wszystko bez szemrania. Przecież zdążył już ją poznać i doskonale wiedział, że to wszystko było dla niej przytłaczające, a kiedy nie wiedziała co się dzieje, jeszcze bardziej niepokojące. W dodatku bagatelizował jej strach, całą jej obecność w tym wszystkim. Nie brał pod uwagę jej uczuć, a Aeralie nie miała innej osoby na całym świecie, która teraz mogłaby ją zrozumieć. Nawet, gdyby był ktoś taki, to nie mogła nikomu powiedzieć właściwie o niczym, żeby nie narażać życia bliskich jej osób. Tylko on mógł pomóc Eaton uporać się z tym wszystkim, a robił coś wręcz odwrotnego – pakował ją w ten dół, w którym już była jeszcze bardziej.
- Nie okazujesz tego w poprawny sposób – odpowiedziała po prostu. Nie chciała się z nim kłócić, skoro niczego nie potrafił pojąć. Cały czas miał się tutaj za jakiegoś bohatera, kiedy nie było tu na nich miejsca, bo to wszystko nigdy nie powinno się wydarzyć. Nie powinno jej tutaj być, nie mogła tak cierpieć z powodu kogoś, kto nie powinien w ogóle znaleźć się w jej życiu. Nie chciała obdarzać go żadnymi uczuciami, ale czuła, że jest już za późno. Stał się dla niej ważny. Może właśnie dlatego tak bardzo ją to dotykało. Gdyby był wyłącznie ochroniarzem, miałaby gdzieś to jak się wobec niej zachowywał.
Nie odpowiedziała, bo nie czuła, żeby komukolwiek na niej zależało. A jeśli miał na myśli siebie, to prawdopodobnie roześmiałaby mu się w twarz, gdyby chciała go zranić. Nie chciała, po prostu zdecydowała, że stąd zniknie i być może sama zaszyje się gdzieś do czasu ustabilizowania tej sytuacji. Gdzieś, gdzie Caleb nie będzie mógł jej znaleźć. Musiała się od niego uwolnić i była pewna, że pozwoli jej na to, bo pozbycie się problemu powinno być mu na rękę, prawda?
Pomyliła się. Kiedy przyciągnął ją do siebie, zupełnie się pogubiła. Z jednej strony chciała go odepchnąć, nie pozwalać mu na, bo za dużo słów już padło, ale z drugiej czy było coś, czego pragnęła bardziej niż jego? Nie. Zdecydowanie nie. Odwzajemniała pocałunki z równą intensywnością, a jej dłonie same powędrowały do guzików jego koszuli. Rozpinała je powoli, bo jej dłonie trzęsły się z nagromadzonych emocji.

dale bergman
ODPOWIEDZ