detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Najpewniej miała rację - mężczyzna od zawsze miał problem z okazywaniem uczuć, a odkąd zdobył uznanie oddziału i został promowany na detektywa wywiadu, zaniechał jakiegokolwiek angażowania się dla dobra swojej kariery. Przez naprawdę długi czas, praca była dla niego najważniejsza i dopiero na przestrzeni ostatnich dwóch lat, gdy wrócił do Lorne Bay, poczuł doskwierająca mu samotność. Był rozdarty między dwoma, różniącymi się od siebie światami i wiedział, że stworzenie solidnej relacji, która polegałaby na zaufaniu i lojalności była zwyczajnie niemożliwa.
Przy niej zapominał o wszelkich barierach, zakazach czy nawet różnicy wieku. Cały ten czas, który poświecił na czuwaniu nad dziewczyną, wydawał się zmienić coś, co sprawiało, że wcześniej jakiekolwiek zbliżenie stanowiło niemożliwość i przepaść nie do przeskoczenia. Bał się, że tracił przy niej nie tylko kontrole ale i zdrowy rozsądek, który zwykle nakazałby mu wycofać się i otoczyć się wysokim murem. Nie potrafił się bronić i udawać, że była tylko i wyłącznie siostrą jego zmarłego przyjaciela. Nie chronił jej już z poczucia obowiązku ale własnych, nieprzemyślanych pobudek.
Gdy odwzajemniła jego pocałunek, poczuł spokój - ten sam, który towarzyszył mu w jej domu. Miał wrażenie, że wszystko było na miejscu, a czas zatrzymał się na moment - nie istniał ani klub, ani praca w wywiadzie. Nie był ani Calebem, ani Dale'em. Był wolnym człowiekiem, który w ramionach trzymał wszystko, na czym mu teraz zależało. Gdy jej drobne palce spoczęły na guzikach jego koszuli, którą przykrywała grubsza, bawełniana bluza, niepewnie spojrzał w jej pełne tęsknoty oczy, by upewnić się, że właśnie tego chciała. Wiedział, że nie powinien decydować się nawet na ten pocałunek, jednak teraz nie potrafił myśleć trzeźwo. Upajał się jej bliskością, dotykiem i falami, uderzającymi o pobliskie skały. Nie potrzebował więcej.
Jesteś pewna? — zapytał ciężej oddychając, a gdy skinęła głową, pozwolił by zrzuciła z niego bluzę oraz rozpięła każdy jeden guzik jego flanelowej koszuli. Dookoła ściemniało się z minuty na minutę, a plaża szybko opustoszała przez chłód bijący z nad oceanu, jednak nie przejmował się teraz pogodą czy też ciemnościami.
Zsunął z jej ramion koszulę i między pocałunkami, chwycił też za skrawek bluzki, którą przeciągnął przez jej ręce. Gdy Eaton rozpięła pasek jego spodni i pozbawiła go dolnej części garderoby, runął na chłodny piasek i pociągnął ją za sobą, tak by mogła znaleźć się na nim. Dłonią podążył do jej stanika, który sprawnie rozpiął palcami i pozwolił by ten sam zjechał po jej ciele, odkrywając stopniowo jej piersi. Widok półnagiej dziewczyny jedynie zachęcił go do dalszego działania, dlatego zacisnął na jej kobiecych krągłościach swoje silne dłonie, a gdy tylko pozbyli się reszty swoich ubrań, oddali się bez pamięci cielesnym przyjemnością, którym towarzyszył szereg cichych jęków i westchnień.


***

Podpierając się na łokciu, przyglądał się jej twarzy na która padało bijące od ogniska światło. Co jakiś czas gładził też jej delikatny policzek, lub przeczesywał palcami pasma jej włosów. Gdyby nie wzmagający się wiatr, najpewniej dalej spoczywali nago, nie przejmując się chłodnym piaskiem ani porozrzucanymi dookoła ubraniami, jednak zanim wstał by rozpalić ogień, wciągnął na siebie bieliznę, swoje jasne jeansy i czarny podkoszulek, który zwykle chował pod koszulą. Nie chciał by wydarzenia sprzed kilku minut odebrała mu uderzająca jak młot rzeczywistość, dlatego ponownie zległ tuż obok niej, okrywając ją swoją koszulą i bluzą. Nie przeszkadzał mu chłód, gdyż wystarczające ciepło dostarczała mu ona i płonący stos zebranych patyków, bijący wysoką temperaturą w jego twarz.
Jesteś piękna — powiedział, patrząc na nią z góry i ostrożnie musnął jej wargi. Nie wiedział skąd w nim tyle szczerości i lekkomyślności, jednak wierzył, że to kolejny problem, który może rozwiązać gdy wrócą do miasteczka. Teraz liczyło się tu i teraz, z dala od kłopotów i chorych wojen.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Wściekłość, która trawiła ją od środka stała się płynnym złotem pod wpływem dotyku Caleba. Jego pocałunek sprawił, że całkowicie się w nim zatraciła jakby to, co przed chwilą się wydarzyło przestało mieć znaczenie. A miało ogromne, bo przecież nie podobało jej się jak została potraktowana. Czy naprawdę jeden pocałunek mógł aż tak ją zmiękczyć? Zdecydowanie tak. Do tego stopnia, że sama całkowicie poddała się fali namiętności. Jeśli miałby to teraz przerwać, zabiłaby go. Dlatego metodycznie rozpinała guziczki koszuli, którą zdjęła z jego ramion. Chciała go zobaczyć, poczuć go zdecydowanie bardziej niż dotychczas i nie zastanawiać się nad konsekwencjami. Jeśli miała mieć z tego powodu złamane serce, to była gotowa poświęcić je dla tych chwil. Ani na moment nie przerywała pocałunków, pozwalając szaleństwu rozlać się między nimi. Chłód nie doskwierał jej ani przez sekundę, jego gorące ciało i namiętne pocałunki były wystarczające, by zapewnić jej tyle ciepła, ile potrzebowała. Całą wieczność zdejmowali z siebie kolejne elementy garderoby, jednak kiedy już znalazł się tam, gdzie najbardziej tego pragnęła, westchnęła przeciągle, ale zdecydowanie z rozanielonym wyrazem twarzy, bo w końcu stało się to, o czym tak długo marzyła.
Taki sam wyraz twarzy miała również później, kiedy leżała na piasku już ubrana, wpatrywała się w trzaskający wesoło ogień i nawet na chwilę nie chciała wracać do rzeczywistości. Pragnęła tutaj zostać na zawsze, choć w duchu wiedziała, że to niemożliwe, to aktualnie nie dopuszczała do siebie takiej myśli. Przytuliła się do jego boku, chłonąc tę bliskość. – To znaczy, że to ty jesteś tym kimś, komu jeszcze na mnie zależy? – zapytała w końcu, bo te słowa zapadły jej w pamięć. Była wtedy zła, ale to nie oznaczało, że nie dopuszczała do siebie informacji z zewnątrz. W dodatku tak istotnych. Wtedy naprawdę wydawało jej się, że okazuje to w zły sposób, ale musiała przyznać i przed nim, i przed samą sobą, że gdyby nie on, to prawdopodobnie wpakowałaby się w jeszcze większe kłopoty. Mogłoby jej tu nawet nie być. Dlatego tym razem to ona lekko go pocałowała, przesunęła dłonią po jego policzku, by nasycić się w pełni dotykiem, choć miała ku temu ogromną szansę jeszcze kilka minut wcześniej, to wiedziała, że nie zrobi tego przez jeszcze długi, długi czas. Ciężko było to przyznać, ale stał się dla niej ważny. Nie wiedziała, w którym momencie, co takiego zrobił, by tak się stało. Może po prostu to, że przy niej był, kiedy jej bliscy odeszli? Tak, to na pewno wiele dla niej znaczyło.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Byli dwójką dorosłych ludzi, którzy doskonale znali konsekwencje tego połączenia, jednak mimo to brnęli w coś, co ściągało na nich ogromne zagrożenie i przede wszystkim rozczarowanie. Nie dbali o to w tej jednej chwili, kiedy poczuli szczęście, którego od dawien dawna brakowało im w życiu. Byli z dala od Lorne Bay i choć przez chwilę mógł być sobą - nie podejmował tematu klubu ani nie zadręczał się praca w wywiadzie. Nie miało to większego znaczenia.
Czyli jednak to słyszałaś — spuścił wzrok i roześmiał się, wiedząc, że wpakował się w niemałe tarapaty. Nie rzucał nigdy słów na wiatr i nie zamierzał po raz kolejny odwlekać tej rozmowy, bo wiedział, że wieczór zakończy się tak samo jak poprzedni (z tą różnią, że teraz najpewniej nie miał by tak sporych oporów przed spaniem tuż obok niej). Podrapał się po policzku i próbował znaleźć odpowiednie słowa.
Tak zależy mi — przyznał w końcu i i zwilżył językiem usta — Już od pierwszych naszych przypadkowych spotkań miałem za zadanie pilnować cię i ochraniać. Nie chciałem ci tego mówić, żebyś nie musiała przejmować się tym, że ktokolwiek z klubu kręci się wokół. Miałaś żyć dalej, nie przejmując się zabójca brata ani naszą obecnością — dodał dla wyjaśnienia i przeniósł wzrok na jej twarz, próbując cokolwiek z niej wyczytał. Nie sądził by było to coś, co mogłoby ją jakkolwiek rozzłościć, bo gdy miało miejsce włamanie do jej domu, wprost wspomniał o ochronie, która jej przydzielono.
Traktowałem Travisa jak własnego brata i nie chciałby żebyś z jego powodu wpakowała się w kłopoty. Sam powinien o tym pomyśleć ale powiedzmy sobie szczerze, nie należał do rozsądnych ludzi — odparł, wspominając starszego Eatona, który zawsze był narwany i lekkomyślny. Gdyby nie przynależność do Nomadów, pewnie i tak prędzej czy później sprowadziłby na siebie tarapaty ale kto wie, może wciąż by żył.
Stłukłby mnie na kwaśne jabłko, gdyby nas teraz zobaczył — parsknął śmiechem, jednak po chwili powróciła jego kamienna twarz, która świadczyła o tym, że cała sytuacja nie dawała mu spokoju. Nie planował tego - Aeralie powinna trzymać się od nich z daleka. Była niewinna i stanowczo zbyt młoda. W głównej mierze dla niego.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Ostatnio zbyt dużo złych rzeczy się wydarzyło. Naprawdę skrajnie złych, po których jakaś część ludzi na pewno załamałaby się. Aeralie wiedziała, że zasługuje na odrobinę szczęścia, a Caleb dawał jej to. Nie wiedziała, ile to potrwa, a ten moment był ostatnim, kiedy chciała o tym myśleć. Jak mogłaby skupiać się na czymś, co przyjmie na pewno niechętnie, kiedy mogła bez przeszkód wtulać się w jego ciało jakby ten wieczór miał być jej ostatnim na ziemi?
Skinęła głową. Nie zamierzała udawać, że takie słowa nie padły, tym bardziej, że miały dla niej naprawdę ogromne znaczenie. – Nie będę cię z tego rozliczać. To znaczy, wiem, że po powrocie do domu wszystko znów wróci… do normy – parsknęła cicho. Nie zamierzała również udawać, że podobało jej się to, ale nie miała innego wyjścia – musiała się z tym pogodzić. Oboje musieli. Zamilkła, by słuchać dalej tego, co miał do powiedzenia. Wtedy przyszła jej do głowy myśl, że kiedyś poczuła się jakby ją śledził. Tamtego dnia, kiedy kupowała farby znalazł się niedaleko sklepu plastycznego. Posądziła go o szpiegostwo, a on się tego wyparł. – To znaczy, że kłamałeś. Pamiętasz? Chroniłeś mnie wtedy, kiedy spotkaliśmy się we Fluorite View? – zapytała, śmiejąc się cicho, bo już teraz nie miała mu tego za złe. Teraz już była pogodzona z myślą, że był jej ochroniarzem. Prawdopodobnie, gdyby dowiedziała się o tym wcześniej, wybuchłaby między nimi kolejna afera, bo Aeralie była zdania, że nie potrzebowała nikogo, kto by musiał dbać o jej bezpieczeństwo. A już na pewno nie ten gburowaty kolega jej brata.
- Wiem, ale nie chcę już o nim źle mówić – odpowiedziała. Było, minęło. Jakoś wykaraskają się z tej sytuacji, byleby już nikt więcej nie stracił życia. To był dla Aeralie priorytet, dlatego nie chciała już zachowywać się głupio. Nie sądziła, że pójście na plażę to jedna z tych rzeczy. – Tak, ale dlatego, że był zbyt porywczy, bo przecież znał cię i wiedział, że nie zrobiłbyś mi krzywdy celowo. Jedyne czym by się martwił to to, że jesteś członkiem gangu – próbowała racjonalizować zachowanie brata.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Powrót do rzeczywistości bez wątpienia nie będzie łatwy i wiedział, że to zaledwie kwestia kilku dni. Gdy odstawi ją pod jej dom, wszystko znowu się zmieni, a on będzie musiał trzymać pieprzony dystans i zranić ją po raz kolejny. Czy fakt, że pozwalał sobie i jej na odrobinę szczęścia sprawiał, że był egoistą?
Przywykliśmy do tego, że normą jest życie w ciągłym strachu i pod czyjeś dyktando — powiedział ciszej i westchnął. Sam nie wiedział czy miał na myśli członkostwo w klubie i wykonywanie rozkazów prezesa czy praca w wywiadzie, która zmuszała go do infiltrowania grupy z którą zżył się przez ostatni rok. Czuł ten wewnętrzny konflikt i wiedział, że w końcu będzie musiał zdradzić jedną ze stron; bez względu a to czy tego chciał czy też nie. — To słabe. Wcale nie chce tak żyć — dodał, jednak wcale nie miał na myśli Nomadów. Nie mógł przecież powiedzieć jej o pracy w jednostce i o tym, że od roku podawał się za kogoś innego, tylko po to by wtrącić swoich obecnych kumpli do pierdla. Kurwa, im więcej o tym myślał, tym większy niepokój odczuwał. Utknął w niezłym szambie, po same uszy.
Musiałem kłamać. Nikt nie chciał byś czuła się obserwowana, więc musiałem coś wymyślić byś niczego się nie domyślała. Grunt, że się udało, a ty byłaś bezpieczna — odparł i uśmiechnął się. Nie żałował swoich zmyślonych historyjek, bo przecież było to niewinne kłamstwo, które miało jedynie zapewnić dziewczynie bezpieczeństwo. Nie skrzywił jej tym w żaden sposób, prawda?
Tak, wiedział, że bym cię nie skrzywdził ale to nie zmienia faktu, że jesteś jego młodszą siostrą i nie chciał by ktokolwiek z nas wciągał cię w ten szajs. W zasadzie nie wiem o co wściekł by się bardziej — roześmiał się i po części mógł odetchnąć z ulgą. Travis nie miał możliwości ukarania Bergmana, a ten nie wierzył w zemstę z zaświatów i bajki o duchach. Tak naprawdę, nie przekonywało go nawet to całe pośmiertne życzenie zmarłego, bo przecież to czegoś chciał nie miało już znaczenia. — Powinniśmy wracać do motelu. Ognisko zaraz wygaśnie — zauważył i niechętnie podniósł się do pozycji siedzącej, podpierając się rękoma. Gdyby to od niego zależało, spędziliby by tu noc ale niestety pogoda i pora roku nie sprzyjały nocowaniu na plaży. Poza tym w motelu byli bezpieczniejsi. — Marze teraz o prysznicu bo ten cholerny piasek mam nawet w dziurce od nosa — zażartował i podniósł się, wyciągając rękę w jej stronę by pomóc jej wstać. Wciągnął na siebie koszulę, którą mu zwróciła oraz bluzę, a gdy zabrali swe rzeczy i dogasili ognisko, opuścili plaże i skierowali się prosto do zajazdu, splatając ze sobą palce.

zt <3
aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
  • 08.
Zachłyśnięta radością wróciła z Calebem do motelu. Przez cały czas rozmawiali jakby właśnie tak miało być już zawsze. Do Aeralie nie docierało, że lada chwila wrócą do Lorne, a przynajmniej z całą mocą próbowała o tym nie myśleć. Pamiętała wieczór z Ell, kiedy paplała te głupoty, że jest jej wszystko jedno. Na tym wyjeździe również o tym wspomniała, ale teraz gdzieś tam w środku trzymała ją jakaś niewielka nadzieja, że rzeczywiście komuś na niej zależy. Podobało jej się to uczucie i nie chciała zniszczyć go przypominaniem sobie o tym, że Caleb ostatecznie będzie musiał zniknąć z jej życia. Kiedy sprawy z mordercą jej brata się zakończą, nie mogła sobie pozwolić na wniknięcie w szeregi Nomadów. Jej rodzice zginęli w wypadku, brat został zamordowany, a Aeralie nadal posiadała ten dar jakim było życie i nie chciała, żeby zakończyło się z powodu jej bezmyślności. Tylko czy naprawdę potrafiła uwolnić się z tego wszystkiego? Przecież ona niczego bardziej nie pragnęła niż zostać z Calebem na zawsze. Choćby tutaj.
Kiedy dotarli do pokoju, mężczyzna poszedł pod prysznic, a Aeralie usiadła na łóżku. Myślała o kolacji i o tym, że mogliby gdzieś pójść. To było całkiem urokliwe miasteczko, może gdzieś tam nawet były tańce? W Australii właśnie rozpoczynała się wiosna, może wieczory były jeszcze chłodne, ale ludzie zaczynali już świętować.
Z zamyślenia wyrwał ją głos Caleba, który prosił o ręcznik. Podeszła do jego torby, by wyjąć go, a jej uwagę przykuło coś błyszczącego. Jakoś tak automatycznie sięgnęła dłonią w tamtą stronę, bo przecież nie chciała Caleba sprawdzać ani grzebać w jego rzeczach bardziej niż ją o to poprosił. Mimo to, srebrna odznaka policyjna zaświeciła w jej dłoni. W pierwszej chwili pomyślała sobie o czymś innym, ale postanowiła ją otworzyć. Na zdjęciu widniał Dale Bergman, choć Aeralie mogłaby przysiąc, że był to Caleb… właściwie jaki? Kim był facet biorący właśnie prysznic? Nie miała pojęcia. Jej pierwszy odruch był taki, by odłożyć znalezisko na miejsce i udawać, że nic się nie stało. Normalnie właśnie to by zrobiła, bo przecież spotykała się już z rzeczami, o których nie powinna wiedzieć. A jednak powierzyła mężczyźnie w łazience swoje życie. Weszła do środka i rzuciła w niego ręcznikiem. – Jak się nazywasz? – zapytała, czym musiała zbić go z pantałyku. – Caleb czy Dale? – o dziwo, była spokojna. Po prostu czekała na wyjaśnienia.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
- dziesięć -



Spodziewał się tego, że prędzej czy później wszystko trafi szlag - posypie się jego przykrywka, Aeralie skończy ze złamanym sercem, a on będzie miał miał na karku kilkunastu chłopa, którzy za punkt honoru wezmą sobie ukaranie Bergmana za bycie kretem. Nie miał pojęcia jak wybrnie z całej tej sytuacji ale przychodził mu do głowy tylko jeden plan - wyjazd z Lorne Bay, najlepiej na drugi koniec kontynentu albo poza niego. Nurtowało go jednak pytanie: czy gdyby zdecydował się inaczej, rezygnując z pracy w wywiadzie i pozostając w szeregach klubu czy byłoby inaczej? Czy wciąż musiałby uchodzić za Caleba, by nie wyjawiać powodów dla których nazywał się inaczej? Czyjego relacja z Aeralie miałaby prawo bytu? Czy znalazłby dla siebie inne zajęcie i odnalazłby się w zupełnie nowej rzeczywistości?
Zamiast analizować wszystko zbyt wcześnie, skupił się na przyjemnie spędzonym wieczorze u boku dziewczyny. Po dotarciu do motelu, wyciągnął z torby dresowe spodenki i luźny t-shirt, po czym zniknął w łazience by móc odświeżyć się po podróży i tarzaniu się w piasku. Kiedy znalazł się w kabinie i odkręcił ciepłą wodę, przymknął powieki i pozwolił sobie na chwile relaksu. Woda przyjemnie otulała jego zziębnięte ciało, a dźwięk stukającej w brodzik wody, kojąco działał na jego nerwy. To był cholernie ciężki dzień i cieszył się, że ten wieczór potoczył się zupełnie inaczej. Po prawie dziesięciu minutach zakręcił wodę i zza zaparowanej kabiny, wychylił głowę by zlokalizowac jakiś ręcznik. Zwykle w takich miejsach były przygotowane ręczniki dla gości, dlatego nie brał własnego, jednak szybko zorientował się, że po prostu się pomylił. Zawołał Eaton i poprosiłby ta przyniosła wyciągnęła go z torba i przyniosła do łazienki. Zanim to zrobiła, minęła prawie minuta, dlatego zawołał ponownie. W końcu drzwi otworzyły się, a dziewczyna stanęła w progu. Dopóki nie rzuciła w niego ręcznikiem, nie domyślił się, że cokolwiek mogło ją rozgniewać, dlatego zmarszczył czoło i popatrzył na nią pytająco.
Co? — zapytał, choć doskonale usłyszał zadane przez nią pytanie. Otarł materiałem twarz i owinął się nim w pasie, po czym opuścił kabinę i stanął na leżącym na ziemi dywaniku. Gdy wymieniła jego prawdziwe imię, spuścił wzrok i dłonią przejechał po krótko przystrzyżonych, wilgotnych włosach.
Aeralie, uspokój się, wszystko ci wyjaśnię — odparł i zrobił ostrożnie krok naprzód — Pozwól mi się ubrać — dodał, bo pomimo jej spokojnego głosu, spodziewał się burzliwej konwersacji i nie zamierzał robić tego gdy stał półnagi. Nie miał pojęcia skąd o tym wiedziała, bo wcale nie przyszło mu do głowy, że mogłaby znaleźć jego odznakę. Gdy wróciła do salonu, Bergman wytarł pospiesznie swoje ciało i wskoczył w przygotowane wcześniej ubranie, po czym dołączył do niej w pokoju. — Skąd o tym wiesz? —zapytał na samym początku, chcąc wiedzieć czy przypadkiem ktoś nie spróbował się z nim skontaktować. Był nieostrożny, zostawił telefon na drewnianym stoliku przy łóżku. Kurwa.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
To było jego życie i jego wybory. Kiedy podejmuje się takie decyzje, trzeba również brać pod uwagę konsekwencje. Kiedy się z kimś spotyka, trzeba brać odpowiedzialność za to, że się tę osobę okłamuje. Tylko, że Aeralie była w tym najmniej ważna, bo jeśli wyszłoby na jaw, że Caleb (lub Dale) okłamuje tylu ludzi, którzy mogą dość szybko zagrozić jego życiu – to rzeczywiście robiło się poważnie. Nie mógł nagle stać się Calebem, bo urodził się jako ktoś zupełnie inny, wybrał już swoją życiową ścieżkę i nawet jeśli zdecydowałby się zostać z chłopakami z gangu, to myślał, że policja pozwoliłaby mu na to? Na łamanie prawa? Wstąpił w ich szeregi z konkretnego powodu i kimkolwiek by się nie stał, zawsze na swoim karku miałby kogoś, kto chciałby zniszczyć mu życie. Aeralie nie była tą osobą. Ona nie chciała go krzywdzić. Ale to, że znalazła coś, co poświadczało, że mógłby być kimś innym było zastanawiające i na pewno mocno dezorientujące. Jeśli rzeczywiście był gliniarzem, wystarczyła reakcja w odpowiednim momencie, żeby uratować jej brata. A jeśli był kimś, kto zabił policjanta i wcielał się w niego? Kto wykorzystywał jakieś sztuczki, żeby cokolwiek zyskać? Nie wiedziała, co byłoby gorsze. Nie chciała się nad tym zastanawiać, dopóki nie dowie się, co tu się właściwie dzieje. Nie mogła tak po prostu założyć sobie z góry i go ocenić, bo już teraz stał się istotną częścią jej życia. Miał prawo wszystko jej wyjaśnić, dlatego czekała. Póki co była aż tak zdenerwowana jak mogłoby mu się wydawać. Może rzucenie w niego ręcznikiem wskazywało na coś innego, ale Aeralie po prostu nie chciała się do niego zbliżać.
- Jestem spokojna – odpowiedziała, bo zirytowało ją to uspokajanie jej. Najpierw mógłby jej wyjaśnić, co tu się w ogóle dzieje, kim jest i dlaczego ma odznakę policyjną ze swoim zdjęciem w torbie. Wyszła z łazienki, pozwalając mu się ogarnąć. Była zdezorientowana, a to rzeczywiście sprawiało, że stawała się niespokojna. – Grzebałam w twojej torbie. Kazałeś mi wyjąć ręcznik, pamiętasz? Masz tam odznakę policyjną – wyjaśniła. To nie ona była tutaj osobą, która powinna w jakiś sposób się tłumaczyć. – Powiedz to w końcu, chciałabym wiedzieć jak mam się do ciebie zwracać. Co tu się dzieje? – wyszeptała. Łamała się, było jej ciężko to wszystko znieść. Ostatnie lata to było jedno wielkie kłamstwo w wykonaniu jej brata. Czy ludzie należący do Nomadów w swojej naturze mieli oszustwo?

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Nie planował jej okłamywać. Nigdy nawet nie przypuszczał, że ktoś taki pojawi się na jego drodze, gdy tak naprawdę będzie wykonywał swoją pracę - ktoś, komu zacznie na nim zależeć i to ze wzajemnością. Od wielu lat nie dopuszczał do siebie zbyt wielu osób, a gdy pracował pod przykrywką, tym bardziej nie nawiązywał żadnych, bliższych relacji, które nie byłyby dla sprawy kluczowe. Nigdy wcześniej nie brać tez udział w czymś tak rozległym czasowo, a teraz miał minąć rok odkąd wstąpił w szeregi Nomadów. Nigdy nie próbowałby zranić Eaton i wcale nie chciał składać na jej ręce kłamstw ale nie pozostawiono mu wyboru. Mógł co prawda zrezygnować z całej akcji i się wycofać ale to na pewno mocno odbiłoby się na jego karierze policyjnej. Teraz nawet nie wiedział czy było to coś, czego faktycznie pragnął w swoim życiu ale na takie dylematy było już a późno. Był pod ścianą.
Kurwa — jęknął ciszej i położył dłonie na biodrach, odwracając się do niej profilem. kompletnie tego nie przemyślał ale nie sądził, że przy wyciąganiu czegokolwiek z jego torby, dziewczyna mogłaby znaleźć ukrytą w bocznej kieszonce odznakę. Może nie powinien jej ze sobą zabierać ale gdyby cokolwiek się działo, on mógłby się na nią powołać. Poniekąd był sobie winien i wcale nie zamierzał kręcić - zamierzał wyjawić mu prawdę, co tak naprawdę było mu zabronione. Obowiązywał go cały szereg procedur, przepisów i tajemnic zawodowych o których nie mógł by opowiadać nawet swojej żonie (gdyby w ogóle ją miał) ale znalazł się w sytuacji bez wyjścia i wiedział, że kolejne kłamstwa jedynie pogorszyły by sprawę. Cieszył się jedynie, że poznała prawdę w taki sposób a nie za sprawa osób trzecich - z dwojga złego, lepiej w te stronę!
Dale Bergman — odpowiedział w końcu, potwierdzając dane widniejące na policyjnej odznace — Caleb to imię, którym posługuje się na potrzeby wywiadu. Jestem detektywem — wyjaśnił w bardzo dużym skrócie, jednak na wstępie starał się zapewnić ją o tym, że w jego obecności nic jej nie groziło. Nie był przestępcą, mordercą ani złodziejem tożsamości, to dość istotna kwestia. — Jakoś rok temu przydzielono mi sprawę nielegalnego handlu narkotykami o który podejrzewają Nomadów i od tego czasu prowadzę podwójne i zarazem totalnie pojebane życie. Chce jednak żebyś wiedziała, że nigdy nie byłaś częścią żądnej gry i nasze spotkania nie były związane z moją pracę w jednostce. Nie planowałem naszego spotkania.. — wytłumaczył i westchnął, czując, że wdepnął w ogromne szambo z którego nie potrafił się wydostać. Bez względu na to co powie, Aeralie nigdy już nie zaufa jego słowom.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Aeralie była zdania, że doskonale sobie wszystko zaplanował. Żeby inwigilować działalność przestępczą, trzeba umieć świetnie kłamać, pracować w stresujących warunkach i mieć jasny, konkretny plan do zrealizowania. Nie da się tego zrobić na wariackich papierach, a już zwłaszcza – nie da się tego ciągnąć tak długo bez żadnych podejrzeń, jeśli nie wejdzie się najlepiej w swoją rolę. Dlatego Aeralie była przekonana, że ma przed sobą kogoś, kto okłamywał ją od tygodni i świetnie się przy tym bawił. I przede wszystkim – miała przed sobą kogoś, komu już nigdy nie zaufa. Czekała tylko na jakieś sensowne wyjaśnienia, bo póki co, swoje wnioski opierała wyłącznie na trzymanej w dłoni odznace.
Tak naprawdę nie miało już chyba znaczenia, co powie. Chciała tylko wrócić do domu i trzymać się od niego z daleka. Od początku czuła, że to cholernie zły pomysł zbliżać się do tego faceta, a jednak lgnęła do niego bardziej niż do kogokolwiek. Nie mogła obwiniać nikogo oprócz siebie. Siebie i swojej samotności, która ostatnim czasy doskwierała jej tak bardzo, że zupełnie sobie z tym nie radziła.
- W porządku, Dale. Kimkolwiek jesteś, nie rozumiem czemu zaprzeczałeś, kiedy nazywałam gang przestępcami, skoro nimi są. Robiłeś ze mnie idiotkę, ale wiesz, nie to jest najgorsze – powiedziała w końcu. Była zła, wściekła, ale gdyby próbował ją teraz uspokajać, oberwałby w twarz. Miała w tym wprawę. – Najgorsze jest to, że nie zrobiłeś nic, nic w sprawie Travisa. Jesteś gliniarzem, a jego morderca nadal jest na wolności. Może to mi wytłumaczysz? – zapytała zgryźliwie. Nie chciała rozmawiać o uczuciach, jego ani własnych, bo wiedziała, że wtedy rozkleiłaby się na sto procent. Suche fakty, a potem wyjdzie stąd i już więcej go nie zobaczy.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Owszem, kłamał na temat tego kim jest i czym się zajmuje ale czy miał jakieś wyjście? Nie mógł wyjawić prawdy komuś z kim dzieliło go kilka pocałunków i seks, który przecież nie był żadną deklaracją z jego strony. Nie wiązał się i nie zamierzał tego robić - nie jako Caleb, który był jedynie mitem stworzonym na potrzeby wywiadu. Nigdy nie pozwoliłby wierzyć w tę całą farsę, nie w szczerym i prawdziwym związku.
Jako członek gangu miałem nazywać ich przestępcami? — pokręcił głową, nie rozumiejąc jaki miałoby to sens dla sprawy. Musiał grać kogoś kim nie był nawet wtedy gdy zmuszony był robić rzeczy których w normalnych okolicznościach, moralność nie pozwoliłaby mu wykonać. Jeśli zacząłby źle mówić o Nomadach i odmawiać wykonywania rozkazów, prędzej czy później jego przykrywka zostałaby spalona. — Poza tym, nie sądzę by klub był zamieszany w coś więcej niż nielegalny przewóz towaru. Nie powinienem mówić ci nawet o tym — dodał, ganiąc się w myślach za nadmierną szczerość. Teraz, kiedy zmuszony był opowiedzieć jej o wszystkim, chciał to zrobić jak należy. Wiedział jednak, że koniec końców, dziewczyna i tak wyślizgnie się mu jak piasek przez palce.
Nie zrobiłem nic? Wraz z chłopakami robiliśmy wszystko by odnaleźć osobę odpowiedzialną za jego śmierć i wykorzystywałem do tego wszystkie dostępne środki. Musiałem być jednak ostrożny, bo rozkaz był na pierwszym miejscu, czy tego chciałem czy nie — wyjaśnił nieco zawiedziony oskarżeniem, które wypłynęło z jej ust. To, że nie powiedział jej prawdy o swojej tożsamości, nie znaczyło przecież, że nic wykonał żadnego ruchu. — Policja dowiedziała się o zabójstwie Travisa z innego źródła ale przekazałem im potrzebne informacje. Jak sama już dobrze wiesz, nie miałem ich za wiele ale nie mogłem dopuścić do tego by ktokolwiek zorientował się, że donoszę o wszystkim detektywom. Klub miał szersze konszachty i dlatego sprawa zostanie doprowadzona do końca jeszcze przed końcem tego tygodnia. Nie, nie przez policję na której pomoc liczyłaś — odparł, broniąc chłopaków, którzy przez ostatnie tygodnie nadstawiali za nią karku. — Nie powiedziałem ci prawdy o tym czym się zajmuje i jak mam na imię ale cała reszta była prawdziwa. Pocałunek i wieczór nad oceanem — dodał dla jasności, robiąc w jej stronę krok naprzód. Nie chciał by prawda cokolwiek między nimi zmieniła ale obawiał się, że nie miał już na to wpływu.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Osoba okłamywana nie zastanawia się nad tym czy kłamca ma jakieś wyjście. Tak naprawdę powód Dale’a był sensowny i raczej nie podlegał dyskusji – nie mógł powiedzieć prawdy, bo to mogłoby narazić jego życie, jego pracę, wszystkie dowody, które dotychczas zebrał. Ale w tym momencie trudno było Aeralie zastanawiać się nad tym, kto stoi po drugiej stronie. Miała ogromny żal i to ten żal przesłaniał wszystko. Dla niego to mogły być tylko pocałunki, seks, cokolwiek, ale dla niej to wszystko było istotne, ale jednocześnie, nawet gdyby do niczego między nimi nie doszło, nadal byłaby na niego wściekła. Bo bez względu na to, kim dla niego była, stała przed nim osoba, z którą chcąc, nie chcąc miał już jakąś więź wcześniej. Nie była mu całkowicie obca.
Westchnęła głośno. Nie odpowiedziała mu, bo nadal ewidentnie miał ją za idiotkę, a Aeralie nie zamierzała pozwolić mu dłużej robić z siebie kogoś podobnego. Na każdym kroku próbował udowodnić jej, że jest głupia i naprawdę miała tego dość, pomimo tego, co między nimi zaszło. Wyjaśnił jej swoje położenie, a ona przyjęła to do wiadomości. Nie mógł oczekiwać od Eaton, że przejdzie nad tym do porządku dziennego, zaakceptuje jego obie twarze i będzie potrafiła je rozdzielić. Dla niej już zawsze będzie Calebem, członkiem gangu, bo kogoś takiego poznała. Jak miałaby zachowywać się przy nim normalnie, wiedząc, że w rzeczywistości jest kimś zupełnie innym? Nie potrafiła udawać, grać tak jak on. Dlatego najlepiej będzie, jeśli znikną ze swoich żyć raz na zawsze. Aeralie nie chciała być zmuszona do kłamstwa, a i tak to jedno, najważniejsze będzie ciągnęło się za nią już zawsze. Bo wiedziała, że zaszkodziłaby mu, gdyby cokolwiek komukolwiek powiedziała. W głębi duszy nie chciała narażać jego życia.
- W porządku – odpowiedziała. Nie ufała mu, nie wiedziała czy to, co powiedział jest zgodne z prawdą, ale zaakceptowała to. Miała się z nim teraz kłócić? Nie chciała od niego żadnych dowodów, że zrobił wszystko, bo dla niej to ciągle było za mało. Travis zapłacił najwyższą cenę, której skutki ponosiła też Aeralie, więc dlaczego miałaby myśleć, że naprawdę się starał? – To już nie ma znaczenia, Caleb…, Dale, kimkolwiek jesteś – powiedziała. Była zszokowana tym jak się trzymała. Starała się być silna i nie pozwalać sobie na niepotrzebne emocje. Wiedziała, że później popłyną strumienie łez, ale teraz musiała to wszystko wytrzymać. – Wracam do domu. Przestańcie już za mną łazić. Ja też już więcej nie pojawię się w waszym barze, nie będę dociekać niczego. Przyrzekam, że nikt z moich ust nie dowie się o tobie. Tylko tyle mogę zrobić – wzruszyła ramionami. Zebrała swoje rzeczy i wpakowała je do sportowej torby, którą powiesiła sobie na ramieniu. Nie wiedziała jak wróci do Lorne Bay, ale nie miało to teraz żadnego znaczenia. Jeszcze nigdy nie czuła takiej obojętności.

dale bergman
ODPOWIEDZ