Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Dobrze mówisz. Nie jest tak źle. Nie był jakimś wielkim fanem statystyk ale niemal na bank był w 10% najsprawniejszych czterdziestoparolatków. Dobry wynik. Gdyby bardziej o siebie dbał, mogłoby być jeszcze lepiej. Kiepski start, ale potem było już tylko lepiej. W sumie... tak trzymać?
Lekko. W sumie bliżej 15. No dobrze, nie ma co się oszukiwać - ponad 15 lat temu. Lepszy to pojęcie względne - czy miałem więcej siły, byłem szybszy, sprawniejszy - jasne. Ale doświadczenie, technika i wyobraźnia rozwijają się z czasem. Więc myślę, że byłem inny. Inną sprawą było, że sprawnie ominął temat powtórzeń. Tak, kiedyś mógł więcej i obecnie nie miał najmniejszych szans na powtórzenie życiowego rekordu nocnej wydajności. Ale seks to nie sport i mógł z tym żyć.
A, może i tak. Kiedyś myślałem sobie, że jakbym miał stałą partnerkę, to rozważyłbym podwiązanie się. Jeszcze niedawno uważano, że to nieodwracalne i rakotwórcze. Teraz okazuje się, że jest odwracalne w większości wypadków i nie znaleziono powiązania z rakiem. Czyli zupełnie odwrotnie niż z papierosami - aż do lat 30 uważano, że palenie może być zdrowe i zmiana tego frontu zajęła kolejne 30 lat...
Liczył, że przewartościowanie listy korzyści z tabletek, którą wymieniła zajmie mu znacznie mniej czasu. W sumie nie wiedział ile mają czasu. W czystej teorii mogło się okazać, że gdy tylko dotrą na miejsce trzeba będzie wracać. Przypuszczał, że scenariusz prezentowałby się wówczas następująco - odstawiłby ją samochodem do Darwin (jakieś 3 godziny spokojnej jazdy), ona wróciłaby samolotem a on kombinowałby powrót dla siebie i auta.
Należało więc działać dynamicznie, acz niekoniecznie w pośpiechu. Pośpiech nie zawsze jest sprzymierzeńcem kochanków.
Była ładna, to fakt. Była też instruktorką jogi, więc była dobrze rozciągnięta i wysportowana, co ułatwiało zadanie. Ale myślałem głównie o tym, żeby nie zmięknąć za łatwo. Więc wbrew tantrze szukał dodatkowych podniet w postaci dotyku czy dodatkowej stymulacji. Nie był zbyt cierpliwy w pewnych sprawach.
I zajebiście. Chociaż podświadomie czuł, że jednak trochę się przy nim hamowała. A może tylko różnica pokoleniowa skromnie dawała znać szepcząc "hej, ja tu jestem!".
Ta, dobry pomysł, poszukamy sensownego miejsca. Przy czym już na tym etapie wiedział, że oznacza to raczej zjazd w boczną ścieżynkę niż stację benzynową z cywilizowaną toaletą. Cóż, takie warunki. Niektórzy wozili ze sobą toaletę turystyczną.
Jeansy nie, ale jeśli widzisz mnie na przykład w dresach, to niemal na bank nie mam nic pod spodem. Przewiewnie, z luzem, podobno bardzo zdrowo, o ile oczywiście pierze się spodnie częściej niż raz na miesiąc i dba o higienę.
Hmm, doceniam. I było to całkiem szczere. Wiesz co jak to działa, więc myślę, że coś jednak masz za sobą jakieś małe wprawki solo. Nie było w tym implikowania kłamstwa, a raczej sugestia uściślenia. Póki co domyślał się, że był pierwszym mężczyzną któremu zafundowała taki pokaz. I naprawdę to doceniał. Niewiele było w niej dziewiczej nieśmiałości. Półmrok. Nieźle. I w pewien sposób typowo. Na drugim froncie były dziewczyny które najchętniej kochałyby się we whiteboxie. Zdecydowanie wolał opcję z półmrokiem. Fajna sprawa, zostawia dużo przestrzeni na niedopowiedzenia i wzmacnia niektóre odczucia. Przez to, że nie rozprasza się dodatkowymi bodźcami. To co, dziś wieczorem?..
Była, to fakt i trochę zmartwiło go, że ona dostrzegła ją szybciej. Najwidoczniej rozproszył się, na co nie powinien sobie pozwolić. Wyglądała przyzwoicie. Mogła prowadzić na jakąś bardziej odległą farmę, może do jakiejś stacjo pogodowej albo przekaźnika. I rzeczywiście, była z obu stron porośnięta dość gęstą, acz niezbyt wysoką roślinnością. Dach samochodu byłby widoczny. Kirk skręcił i pokonał może ze 400 metrów, po przejechaniu długiego, łagodnego łuku zatrzymał się na poboczu. Okay. Powiedział, gdy tylko zatrzymał samochód i zgasił silnik. Była to forma stwierdzenia, potwierdzenia, albo zamknięcia kolejnego etapu jak kto woli. Dla niego była to po prostu krótka przerwa, w czasie której odpalił papierosa i oparł się plecami o tylną prawą ćwiartkę samochodu.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Prawie usłyszałam wprost, że mam rację. Co za świetne uczucie – kobiety lubią to słyszeć pod każdą szerokością geograficzną. Z ust Kirka te słowa miały jeszcze większą moc i znaczenie, bowiem blondynka poczuła, że jest na równi z o wiele starszym mężczyzną.
To ważne i godne zapamiętania.
– Bezpieczna odpowiedź – i taka zupełnie wystarczyła. Na dobrą sprawę nie potrzebowała konkretów. Nie było to ważne. Podobnie jak wszystko co wydarzyło się przed jej pojawieniem. Przed erą Megan Miller. – Nie znam nikogo kto się podwiązał – nic w tym dziwnego, bowiem olbrzymią całość znajomych, stanowili ludzie w podobnym wieku. Nastolatkowie nie brali pod uwagę tak radykalnych rozwiązań. Według aktualnej wiedzy, był to zabieg wykonywany raz na całe życie, nieodwracalny. – Dałbyś się pociąć w imię wspólnego celu? – fakt, że operacja nie przesądzała o braku płodności na całe życie, zmieniał ogólną perspektywę. – Dawno o tym nie słyszałam. Tabletki nie są złe, serio. Więc na przyszłość, jak już znajdziesz jedną jedyną… nie musisz się dla niej dać pokroić – unosząc kącik ust, przeniosła spojrzenie za okno. Droga była nudna. Rozmowa z Kirkiem znacznie ciekawsza. Każda, nie tylko na tematy zarezerwowane dla osób „dorosłych”. – Rak to plaga. Albo rodzice znajomych, albo jakieś ciotki. Myślę, że każdemu z nas jest coś pisane i nie da się tego przeskoczyć ani oszukać. Wiesz co mam na myśli. Nie chodzi o to, że ktoś przez pół życia popija chrupki colą i ma pretensje o raka żołądka. Tylko o to, że raz na jakiś czas można sobie pozwolić na coś kijowego bez wyrzutów sumienia. To i tak nic nie zmieni. Też tak myślisz? – kolejny raz, nieświadomie, oczekiwała przytaknięcia za strony mężczyzny.
– W piątej klasie nasza nauczycielka od wychowania fizycznego zaszła w ciążę i przyjęli na zastępstwo taką starszą babeczkę – czyżby Meg nagle straciła wątek i zaczęła zupełnie nowy? Nie. To tylko wstęp do dalszego ciągu. – Początkowo wydawała się fajna i sądziłyśmy, że ze względu na wiek da nam spokój. Kirk… - zamykając oczy przyłożyła dwa palce do nasady nosa lekko masując ten odcinek. – Przez bite sześć miesięcy nie robiłyśmy absolutnie nic prócz rozciągania. To był jedyny okres w moim życiu, kiedy umiałam zrobić bez problemu szpagat. Ale to było dawno temu – dodała, aby nie wyjść na osobę niesłowną. Od tamtego momentu minęło wiele lat, a Meg nie pracowała nad swoim ciałem w tym kierunku i zwykły, głęboki skłon bez ugięcia kolan, mógłby sprawić problemy. Tak to już jest, gdy nie czuje się pociągu do danej dyscypliny sportu. A joga? Próbowała uprawiać ją kilka razy z YouTube ale zawsze kończyło się to wyprowadzeniem z równowagi. Przecież nie o to w tym chodzi … – Ja bym spasowała. Jeśli uznaje, że coś nie jest dla mnie to tego nie robię. Nic na siłę – i tutaj ponownie wkracza kwestia nieznanych jej uczuć. Może i by się starała, może gdyby kochała i chciała stanąć na wysokości zadania.
Może…
– Co? Serio? – uśmiechnęła się mimowolnie widząc, że i Kirk zrobił się bardziej wesoły. – Ty często chodzisz w dresach – i pamiętaj, że każde słowo może zostać użyte przeciwko tobie.
Albo na twoją korzyść. Kto wie.
– Nie lubię dotykać siebie w środku – i nie chodziło o wątrobę, trzustkę ani inne narządy, których wyliczanie było źródłem niedomowienia. Mimo pełnej akceptacji własnego ciała, bliższy kontakt palców z ciepłym wnętrzem, nie sprawiał jej żadnej przyjemności. I ten fakt zaakceptowała nie siląc się na przymusową zmianę. To dziś było wyjątkiem, który zrobiła dla niego i po części siebie.
– Sprawdzę w kalendarzu, czy mam czas – odpowiedziała przekornie doskonale zdając sobie sprawę, że będzie na to czekała.
Gdy auto zatrzymało się w zatoczce, Meg wyjęła z torebki paczkę chusteczek nawilżonych. Czy już wspominałam, że były odkryciem tego roku i totalnym turbo hitem wszelkich wypraw?
– Ja mam tylko nadzieję, że nic nie ugryzie mnie w tyłek – zagryzła wargę maszerując niepewnym krokiem w stronę zarośli. Pokonując kilkanaście metrów, znalazła niewielkie zakątek, w którym mogła bardzo prowizorycznie załatwić potrzebę. Ledwo zdążyła się podetrzeć, dostrzegła niewielki ruch w okolicy ciernistej plątaniny roślin. Zastygając bez ruchy z ledwo podciągniętymi majtkami na tyłek, śledziła mikro aktywność między liśćmi.
– Wąż!!! – krzyknęła rzucając się do ucieczki gdzieś w międzyczasie podciągając spodnie. Droga do auta zajęła ułamek sekundy a wystrzelony za siebie palec wskazywał miejsce zbrodni. – Chryste. Nie uwierzysz. Taki wielki. Tam, w krzakach, mógł mnie ugryźć! – panikowała szukając zagrożenia pod stopami. – A jak był jadowity? Co byś zrobił. Umarłabym. Nienawidzę przyrody – stwierdziła Meg, która właśnie zostaje wywożona na jakieś zadupie otoczone dziczą. – Muszę zapalić – albo napić się czegoś mocniejszego. Jedyna opcja w tych warunkach to szluga. Niestety na drogę nie kupiła żadnego alkoholu.
Żałowała.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Okay, poprawiam się - zdecydowanie masz rację. I nie było to przyznanie się do porażki, a raczej prostowanie niedomówień. Nie było mowy o porażce bo mylić się, nie oznacza wcale ponieść klęskę.
Bezpieczna odpowiedź... zdecydowanie! Ale podobno wygrywanie wojen polega na umiejętnym operowaniu kiedy walczyć a kiedy nie. Bo wszystkich bitew wygrać się nie da. W twoim wieku nic dziwnego, że nie znasz. Mało który lekarz zrobi to facetowi przed 35 rokiem życia, w dodatku takiemu który nie ma dzieci. Bo o ile zabieg jest odwracalny, o tyle z odwracalnością płodności jest już gorzej. Owszem, jest ale nikt nie jest w stanie jej zagwarantować a na powodzenie wpływa tyle czynników, że raczej nikt rozsądny nie podejmie się oceny szans. Niewielka stawka za możliwość nieużywania gumek. Których szczere nienawidził a które przy jednorazowym numerku i tak były obowiązkową opcją. Cóż, brak płodności nie chroni przed chorobami wenerycznymi. Wiesz, że tabletki u niektórych zmieniają zachowanie? Czytałem, że wiele kobiet przy regularnym braniu zmienia swoje myślenie o partnerze - dużo mniej myślą tym co mają w majtkach a dużo bardziej myślą o bezpieczeństwie. Czytał... Gdzieś w necie. Pewnie bait, ale i ciekawy temat do rozmowy. Bo jednak Kirk miał wrażenie, że coś w było na rzeczy. Z resztą, dlatego zapamiętał ten fakt.
Ta. Podobno 4 na 10 osób umrze na raka, 4 na 10 na rzeczy z krążeniem a dwie pozostałe na inne rzeczy. Zależnie od szacunków niektórzy podciągali tych "rakowych" nawet do 6 na 10. Wychowałem się w Lorne, tu były dobre warunki, ale podobno w miastach rak płuc to plaga, nie tylko wśród palaczy. Acz to rzeczywiście nie wybiera - sporo osób, nawet w moim wieku kopnęło kubełek zdecydowanie przedwcześnie. Kirk wiedział, że on też nie jest "rakoodporny" - nawet ostre dbanie o siebie nie zniwelowałoby ryzyka a tylko znacząco je ograniczyło. Tak czy owak - warto.
Rozciąganie ważna rzecz - w więzieniu. Na chwilę zapauzował. To nie był dobry początek historii. W więzieniu mieliśmy siłownię, gdzie spędzałem dużo czasu. Z resztą, nie tylko ja. Wielu facetów dorobiło się tam potężnych mięśni ale potem okazało się, że nie byli w stanie za wysoko podnieść uda, bo totalnie nie byli rozciągnięci. Co do szpagatu i tak podziwiam - ja bym pewnie umarł w trakcie. Kiedyś zdarzyło mu się poślizgnąć na mokrej trawie i lewa noga wyjechała do przodu. Czuł wówczas, jakby pozrywał ścięgna. Co oczywiście nie było prawdą. Po prostu zatrzeszczały dramatycznie nierozciągnięte mięśnie.
Jeśli jestem totalnie zniechęcony, mam tak samo. Acz jeśli nie jestem przekonany, to czasem daję się przekonać. Szczególnie, że szybko wyrósł z wieku w którym łatwo "jarał się" nowymi rzeczami i obecnie złapanie zajawki zajmowało mu dużo czasu. I nie było co się oszukiwać - rzadko było skuteczne.
Yup. Przyjemny luz. Przewiewnie, nic nie uciska, nic nie obciera. Dlatego lubię też luźne bokserki, generalnie raczej nigdy nie zobaczysz mnie w jajogniotach. Albo o zgrozo w slipkach. Jak dla niego uchodziły tylko w wieku dziecięcym i do uprawiania niektórych dyscyplin sportu.
O. Po prostu tak masz. To nie jest obowiązkowe. Jak się okazuje, jest całkiem spora grupa osób, które nie lubią seksu oralnego w żadnej formie. Są kultury (nawet w Europie) gdzie uważa się, że jest to forma wyuzdanej praktyki, wręcz parafilii... Co kto lubi.
Daj znać jeśli będzie ok. I zadzwoń... Albo i nie, z dość oczywistych dla nich przyczyn.

I ja mam taką nadzieję. Szanse niewielkie, ale odruch przeczesania butem terenu wokół był bardzo pożądany.
Na słowa o wężu momentalnie obrócił głowę w jej stronę i zaczął sondować ziemię w poszukiwaniu zagrożenia. Niczego nie znalazł. Niewykluczone, że był jadowity, ale najpewniej to wąż zbożowy, jest ich kilka razy więcej niż wszystkich innych razem wziętych. Nawet gdyby był, ryzyko ataku było stosunkowo niewielkie. Do tego była bardzo młoda i zapewne ma silny organizm. Ryzyko śmierci relatywnie niskie. Gnalibyśmy do najbliższego szpitala. W Australii każdy ma zestaw surowic. Czasem nawet większe strażnice policji lub strażników parkowych je maja. Wysysanie jadu to kiepski pomysł. Nawet jeśli chodzi o wyjątkowo zgrabny tyłek... Co mogłoby być zabawne, ale wcale nie byłoby skuteczne. Bierz. Powiedział, wyciągając w jej stronę paczkę Lucky Strike. Fakt, Australia nie jest specjalnie przyjazna. W miastach masz za to więcej pająków. Coś za coś. Więcej pożywienia to dla nich lepsza przeżywalność, prosta sprawa. Lekko objął dziewczynę w uspokajającym geście. Bacznie jednak rozglądał się wokół. Szanse ataku wciąż były minimalne, jednak nawet przyroda mogła na nich czychać...

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Szkoda, że nie planujesz mieć dzieci. Byłyby ładne – tak mogłoby się wydawać, bo jest to bardzo zgubny przesąd. Wiele genów maluchy dziedziczą po swoich dalszych przodkach i wcale nie jest powiedziane, że dwoje urodziwych rodziców wyda na świat równie ładne potomstwo. Mało tego, są na świecie przypadki opisywane dość rozlegle w gazetach, gdzie mąż zostawił żonę z względu na wygląd potomków. Medycyna estetyczna potrafi czynić cuda, a genetykę trudno jest oszukać.
– One są straszne – obruszyła się udając ogromną wiedzę na ten temat. Tak naprawdę pierwszy raz ich nie używała i była święcie przekonana, że odczuła ogromną różnicę pomiędzy swoim pierwszym razem, a kolejnym. – Ja uważam, że je czuć. Ty też to inaczej czujesz? – zadała pytanie będąc ciekawą opinii z drugiej strony. W odczuciu blondynki, prezerwatywa tuszowała kształt, który dawał najwięcej satysfakcji, przy okazji poprawiając możliwość wykonywania ruchu posuwistego. A nie do końca chodziło o to, żeby wchodzić jak w masło.
– Co – przewróciła oczami na samą wzmiankę o zmianie w zachowaniu. – A nie sądzisz, że laski z natury przywiązują się szybciej niż faceci? Jeśli bzykasz się z kimś regularnie to zaczynasz traktować go poważnie. To chyba normalne – bo jak mogłoby być inaczej. Poczucie bezpieczeństwa to cholernie ważna sprawa i jeśli zaczyna go brakować, to znaczy, że nie jest ciekawie. Ona na przykład przy Kirku czuła się dobrze. Mimo tego, że połowicznie dał dupy, uratował też jej skórę i gdyby nie on i jego opieka, byłoby bardzo nieciekawie. Nawet jeśli nie powtarzała tego na każdym możliwym kroku, to cholernie doceniała, że jest z nim, a nie z kimś innym.
– Aha. W, której grupie umierających ty planujesz być? – wiedza Kirka bywała jedną wielką zagadką. Facet niby handlował autami, ale jego zainteresowania i rzucane ciekawostki nie przystawały do zwykłego szaraka. Nawet do takiego, który siedzi z nosem w krzyżówkach.
Intrygujący gość.
– Gdyby nie ta nauczycielka to i ja nigdy bym tego nie zrobiła. Nawet o tym wcześniej nie myślałam. Ciekawe… jak myślisz, gdybym poćwiczyła, to mogłabym znowu go zrobić? – nie to, ż czuła presje czy coś w tym rodzaju ale ciekawość jak zawsze brała górę. Bo może to jak z jazdą na rowerze w nieco innym wydaniu. Tam wsiadasz i jedziesz a tutaj musisz poświęcić chwilę na przypomnienie.
– Zobacz jak to jest. Ty chodzisz w dresach bez majtek a ja w koronkowych stringach – które bywa i tak, że wciskają się tam gdzie nie trzeba, uwierają i obcierają. Ale sam fakt noszenia ładnej bielizny wpływa tak dziwnie na umysł, że kobieta to znosi i akceptuje.
Zagmatwane.
– Dobrze, postaram się pamiętać – odparła odgrywając drobną scenę w samochodowym teatrzyku.
-----
Sytuacja z traumatycznym załatwianiem potrzeby wstrząsnęła Meg na tyle, że poczuła więcej energii niż po kubku wypitej kawy. – Ja się nie boję, tylko, no wiesz – strzepnęła z dłoni niewdziane coś, chcąc pozbyć się sama nie wiedziała czego. Kolejny chłodny dreszcz przeszył ciało blondynki, która w największym skupieniu patrzyła pod nogi. – Straszne – dodała doskonale wiedząc, że spotkanie z nieprzyjacielem ma już za sobą, a waż nie jest zwierzęciem, które z premedytacją za nią podąża.
– Jak to, to się nie wysysa? – kolejna bujda, plotka, mit, którą łyknęła już dawno temu jak młody pelikan. Na dobrą sprawę i tak zwany chłopski rozum, jad szybko przenika do krwioobiegu i wcale nie czeka aż łaskawy wybawca zacznie go wysysać własnymi ustami.
Coś w tym było.
– Straszne rzeczy. Ja w domu pająków nie miałam – chętnie skorzystała z męskiego boku wślizgując się pod uniesione skrzydełko w postaci ramienia. Z nieodpalonym papierosem, trwała tak dłuższą chwilę. – Teraz to się boję co zastaniemy w tym domku. Może tam jest ich cała masa – chociaż jeśli pomieszczenia nie są wietrzone to nie ma tam zwierząt, które stanowiłyby pożywienie dla wspomnianych pająków i węży. – Ogień daj – odkleiła się w końcu wsuwając filtr między wargi. – Mam cichą nadzieję, że przeżyję do końca tej całej przygody – zaciągnęła się mocno wypuszczając z ust dużą porcję dymu. – Ale wiesz co? Jak tak o tym myślę, to wcale nie umiem wyobrazić sobie powrotu. Przecież nic już nie będzie takie jak dawniej – rodzice, relacje, spojrzenie na wszystko, kontakty ze znajomymi.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Może. Bo miałyby przecież nie tylko moje geny. Wiedział, że wiele cech dziedziczy się dopiero w drugim lub trzecim pokoleniu. Jego rodzina pochodziła z Irlandii, więc na bank gdzieś tam zaszyte były "rude" geny. Gdyby miał dziecko z blondynką, mogłyby się ujawnić, bo jego włosom też daleko było do czerni.
Na drugim biegunie był jego kumpel z branży który ściągał samochody z Japonii - twierdził, że myślące nowocześnie japonki niemalże masowo chcą mieć dziecko z europejczykiem - mieszanka europejskich i azjatyckich genów jest tam niezwykle pożądana... Albo po prostu się przechwalał, odnośnie swoich podbojów.
Absolutnie i ze szczerego serca nienawidzę. Ale lepszej mechanicznej bariery nie ma. I o ile farmakologia daje bezpieczeństwo jeśli chodzi o ciążę, to przy chorobach wenerycznych nie ma absolutnie żadnej mocy. Jasne, że czuję. Powiedziałbym, że odbierają naprawdę sporo z przyjemności, no ale są dość bezpieczną ochroną a w niektórych przypadkach - są absolutnie niezbędne. Szczególnie w razie przypadkowych numerków. Co prawda, zdarzały mu się coraz rzadziej, to jednak ryzyko wciąż istniało.
Mówimy o dwóch różnych przypadkach - stały związek to co innego, przelotne znajomości to co innego. I właśnie o dobór w tych ostatnich mu chodziło. Acz tak czy owak to trochę dziwne, że pod wpływem regularnie branej chemii twój mózg zaczyna działać inaczej. Miałbym obawy. Z tego powodu od lat unikał narkotyków we wszelkiej postaci - obniżały zdolności umysłowe i o ile nie uważał, żeby był tytanem intelektu, o tyle wizja że mógłby nie mieć nad sobą kontroli i robić rzecz wykraczające poza wolną wolę była dla niego nieakceptowalna.
Póki co nie planuję. Staram się do żadnej nie wpychać na siłę, ale ostatecznie do którejś trafię i tak. Faktem (o który nikt by go nie podejrzewał) było, że Kirk miał w sobie coś z hipochondryka - gdy tylko coś strzyknęło, chrupnęło - sprawdzał objawy. Było to znacznie prostsze niż wizyta u lekarza - przychodnia w miasteczku nie miała specjalistów i skupiała się właściwie tylko na diagnostyce. Każdy większy problem to wyprawa do większego miasta - dlatego doktor google okazywał się jego sprzymierzeńcem.
Na bank. Jeśli umiałaś, to twoje ciało jest to w stanie powtórzyć. Jeszcze przez jakiś czas. Do drugiej części wypowiedzi skłoniło go wspomnienie o tym, jak grali w kosza pod koniec lat 90. Obecnie, nawet gdyby intensywnie się przygotowywał nie miał najmniejszych szans zbliżyć się do tamtej wydolności i tamtej sprawności. No ale dwadzieścia lat minęło...
Cóż, cenię sobie luz, acz do pracy bym tak nie poszedł. Ty cenisz sobie atrakcyjny wygląd i chyba jedno i drugie jest w porządku. W sumie oboje lubili rzeczy, które mogły skończyć się niepotrzebnymi otarciami... I jako facet doceniam. Uśmiechnął się lekko.
------------
Wiem, wiem. W końcu czym był mały wąż w porównaniu do faceta z bronią.
No nie wysysa - skuteczność byłaby zerowa w sumie. Podobno też im bardziej się denerwujesz, tym szybciej jad rozchodzi się po organizmie. Wraz z przyspieszonym biciem serca przyspiesza krążenie a wraz z nim - szybkość rozchodzenia się substancji po krwioobiegu. W sumie logiczne, ale ciężko opanować nerwy w takiej chwili.
Wokół tak. Ale w samym domku raczej nie. Wszędzie naprawdę dobre moskitiery. Możemy też kupić i porozkładać pułapki. Ich skuteczność była różna, ale efekt psychologiczny bardzo cenny. Wyciągnął w jej kierunku rękę z zapalniczką. Widząc, że jest jeszcze lekko roztrzęsiona, odpalił. Wiatru prawie nie było, więc powinna dać sobie radę bez trudu. Ja jestem tego pewien. Naprawdę, nie wiedział co musiałoby się stać, żeby się nie udało. Naprawdę, musiałby wystąpić fatalny zbieg okoliczności, wypadek samochodowy, albo jakiś postrzał. Co do tego jak będzie. Teraz i on się zaciągnął. Wiele zależy od tego jak się sprawa rozstrzygnie. Nie będziesz ścigana resztę życia, to nielogiczne. Była "gorącym towarem" tu i teraz. Póki interesy Daniela były przedmiotem walki. Potem nie będzie już pionkiem w grze. Twój ojciec to rozsądny gość. Ma zabezpieczenia w wielu krajach, więc może wyśle cię na studia do Europy, może do Stanów albo Kanady. Tam będziesz mogła przeczekać jakiś czas, zdobyć wykształcenie i wrócić tutaj. Oczywiście nie miał na myśli bocznej dróżki gdzieś na końcu świata, tylko Australię. Lekko objął dziewczynę w talii. Starał się dmuchać dymem na drugą stronę., żeby nie niszczyć jej włosów. Odruch, który został mu po bliskiej relacji z fryzjerką. Jakby nie było - nie musisz się martwić o dalszą przyszłość. Teraz jesteś tu ze mną, żeby przetrwać burzę. Potem będzie już normalniej. Chociaż dość zgrabnie powiedział, że tak samo już nie będzie...


Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Dziedziczenie genów było oczywiste. Szkoła pod tym względem zapewniała wiedzę co do kilku chorób i cech dominujących, które stanowiły jedno z zadań na banalnej kartkówce. Dla przykładu najłatwiej wziąć pod uwagę ciemny kolor oczu, który ma większe przebicie niż ten jasny, niebieski – recesywny. A co dalej z odleglejszymi pokoleniami? Kwestia zupełnej loterii – dla przeciętnego zjadacza chleba. Jedne cechy i choroby dziedziczy się w większym stopniu, inne w mniejszym, ale na ten moment było to zupełnie nieistotne. Kirk był przystojnym facetem, na którego lata wpływały niewiarygodnie łaskawie i na pierwszy rzut oka byłby całkiem przystojnym tatuśkiem. Rzecz jasna tylko domniemanym. I oby nigdy pod jego drzwiami nie zjawiła się panna z bobasem na ręku twierdząc „ że to jego”.
– Myślę, że wiem o czym mówisz – przypadkowy, jednorazowy seks gdzieś w ubikacji na imprezie. Wiedza, że tak się dzieje nie zmieniała tego, iż Meg cały proceder uważała za brudny i przez myśl nawet jej nie przeszło, aby dawać upust żądzy w tak prymitywny sposób cholera wie z kim. Na dobrą sprawę nawet nie pamietała z zajęć, czy gumka chroni przed całym syfem od A do Z. Niby w grę wchodziło wyłącznie zaspokojenie jeden z najbardziej podstawowych potrzeb, lecz ciągle nie czuła tej spontaniczności.
Nie z zupełnie obcym typem.
– No zaraz – poklepała przestrzeń przed sobą dłońmi dając do zrozumienia Kirkowi, żeby trochę zwolnił. – Sugerujesz – bo widzą naukowa to to nie była w żadnym kurwa wypadku. – Że od brania tabletek coś mi się poprzestawia w głowie? Słyszysz się ? – najwyraźniej stanęła w mocnej opozycji co do wyssanej z palca tezy. Tabletki były na tyle korzystnym rozwiązaniem, że nie zamierzała ich odstawiać, a już na pewno żadna filozofia mężczyzny jej do tego nie przekona. – Zaleciało teorią spiskową – podsumowała nie chcąc dalej ciągnąć tego tematu, bo było jasne, że nie spotkają się w połowie drogi ku prawdzie.
– Jak każdy z nas – ewentualnie mogą za kilka kilometrów wpieprzyć się w kangura i uderzyć w jakieś drzewo. Wtedy kwestia wybierania grup skazanych na śmierć zostanie rozwiązana. W nastoletnim wieku nie myśli się o przemijaniu. Nawet jeśli to dotyka nas bardziej lub mnij i towarzyszy ciagle gdzieś tam w oddali.
– Ten czas minął – uśmiechnęła się pod nosem czując, że ma w sumie coś ze starszej osoby. Jej całe pokolenie było stare mentalnie. Często nic się nie chciało, zalegali w domach, najczęściej przed komputerami. Ogólnie byli słabi zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym i to było widać gołym okiem.
Wygody i internet zrobiły swoje.
– Coś w tym jest bo sam fakt noszenia jakiś pantalonów zepsułby mi dzień – mimo tego, że teoretycznie nikt ich nie będzie widział. Już sama świadomość noszenia na sobie elementu odzieży, z którym się nie identyfikujemy, potrafi zepsuć nastrój. A to tylko głupia bielizna.

– Bo rośnie ciśnienie – osobiście umiała je podnieść rodzicom niemal w ułamku sekundy, więc stres związany z samym atakiem gada, przyspieszał akcje serca. Pieprzony mit, przez którego nie jeden, czy jedna się wygłupiła. No na 100% gdyby nie ta anegdotka, to sama, próbowałaby tak ratować jakąś ofiarę. Od dziś nie będzie już taka skłonna do udzielania mizernej pierwszej pomocy. Nie omieszka podzielić się wiedzą ze znajomymi. Jeśli wróci do domu.
Moskitiery pasowały do tamtego miejsca równie dobrze co gniazdo węża pod schodami. – Kupimy dla mojego zdrowia psychicznego – i oby nigdy w żadną nic się nie złapało. Tego już Kirk nie mógł obiecać. – Dobrze słyszeć, że chociaż ty – nerwowy śmiech towarzyszył im przez krótką chwilę, która poprzedzała moment odpalenia papierosa. Jak to często bywa, nie chcąc aby mężczyzna podejmował drugą, albo o zgrozo trzecią próbę odpalenia fajki, zaciągnęła się nieco mocniej niż było to konieczne. Finalnie krótko zakasłała nic sobie z tego nie robiąc. Żarzący się tytoń odsunęła na tyle, aby nie wypalić dziury w ubraniu. Zwłaszcza, że Kirk lekko ją do siebie przyciągnął. Trwała w tej pozycji zaledwie kilka sekund, a gdy odczuła potrzebę minimalnej wolności, lekko wysunęła się stając naprzeciwko rozmówcy. Jeszcze chwila a jej papieros by zgasł. – Po tym wszystkim bardzo chętnie. Nic mnie tu nie trzyma – znajomi, rodzina, stara szkoła… owszem, trzymało ją ale resztki siedzącej gdzieś głęboko złości i poczucie niesprawiedliwości na nowo rozbudzało buntownicze podejście. Tego zaś nie brakowało od samego początku wspólnej przygody i choć częściej przeszkadzało niż było pomocne, ciężko wyzbyć się części charakteru. – Ile jeszcze zostało nam do celu? – tego dzisiejszego, bo o głównym nawet nie wspominała. Zaciągając się jeszcze raz i kolejny, skończyła palić rzucając niedopałek pod nogi. – Nie powinno się tak wyrzucać fajek bo w filtrze jest pełno gówna, ale nie wezmę go do samochodu, bo będzie śmierdział – tłumaczyła wwiercając śmiecia w piach stopą. Zupełnie jakby miała bezpośredni kontakt z zagorzałym ekologiem a nie handlarzem aut. – Jeszcze minuta – zasądziła wyciągając dłonie do góry i stając na palcach. Ta bardzo okrojona gimnastyka miała za zadania pomoc przetrwać kolejny kawałek w różnych, bardzo nietypowych pozycjach bo jak Kirk już zauważył, Meg siedziała w każdej możliwej konfiguracji, tylko nie tej prawidłowej. – Może chcesz się zamienić – żartuje, czy mówi serio…
Zgadnij.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No tak - prawo Mendla, proste krzyżówki - to było już w szkole podstawowej. Acz po prawdzie, jak to z wiedzą szkolną bywało - wyparowywała zaraz po opuszczeniu murów, poza nielicznymi wyjątkami. Te z kolei pamiętało się z różnych pobudek, których przeanalizowanie albo nawet wymienienie zajęłoby wiele stron całkiem opasłej książki.
Myślę, że doskonale wiesz. Jesteś bystra. Nie wspomniał o jeszcze jednym "procederze" w którym ów znienawidzony lateksowy wróg stawał się jego niezbędnym sprzymierzeńcem. Aczkolwiek raczej nie przyjdzie jej się o tym przekonać. Oboje wiedzieli, że ich relacja to coś w rodzaju wakacyjnej miłości, więc na mocno "zaawansowane" praktyki raczej nie będzie czasu.
Słyszę, słyszę. Ba, nawet powtarzam przeczytane w necie bzdury i zasłyszane "prawdy objawione". Acz rzeczywiście - nie wszystkie, więc ciężko mu zarzucić czystą bezrefleksyjność. Znacznie łatwiej oczywiste braki w wykształceniu, tudzież weryfikacji źródeł. Wiesz ile rzeczy, które 15 lat temu nazywano teorią spiskową obecnie okazuje się prawdą? Wiele. Stwierdził, podając to jako własną, niespecjalnie zmienialną opinię. No ale nie musieli się przecież zgadzać we wszystkim i nie musieli się o to kłócić... Chyba.

Dokładnie tak. Udzielenie pomocy było prawnym obowiązkiem. Prawo w większości krajów zaś nie skazywało za nieumiejętne udzielenie pomocy (chyba, że w USA) więc ryzyko było stosunkowo niewielkie... No to kupimy. Gaśmy też możliwie wcześnie światło, bo robale lecą do niego chmarami. Mój ojciec mówił, że to dlatego, że mylą je ze słońcem. I coś w tym mogło być. Oczywiście poza tymi, które "nawigowały" nawet w ciemności, idąc za śladem dwutlenku węgla.
Zobaczysz, że to wszystko skończy się dość szybko. Kto wie, może szybciej niż byś chciała. Czuł, że moment ich rozstania po tej przygodzie będzie ich ostatnim spotkaniem. I na bank nie zostaniesz bez alternatyw, nawet gdyby nie potoczyło się idealnie. Był więcej niż pewien, że Daniel miał "tajne" konta gdzieś na Seszelach, Mauritiusie i innych rajach podatkowych.
Jeszcze kawał drogi. Postaramy się o tempo lepsze niż wczoraj, ale powiedziałbym, że jakieś dwa - trzy dni jazdy. No, cztery jeśli chcemy się lenić. Jeszcze jakieś dwa tysiące kilometrów, może trochę więcej. Na słowa o niedopałku tylko machnął ręką - to tak mały śmieć, że ekosystem się nie zawali. Przynajmniej jego zdaniem. A w razie pościgu dasz radę uciec? Obrócił to w żart, ale sprawa była całkiem poważna. Co prawda nie bał się adwersarzy, ale zwyczajna kontrola policyjna mogła ich "utopić" - ona zostałaby zatrzymana a on właściwie nie wiedziałby co ze sobą zrobić.

Megan Miller
I tylko mały wąż zbożowy patrzył z pobocza, jak oddalają się, pozostawiając za sobą niewielki tuman kurzu.
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Dobrze, wierzę ci – a właściwie to mówię tak żebyś dał już spokój. Z zakładki „teorii spiskowych”, Megan nie byłaby w stanie wydukać nawet jednego, skromnego zdania. To totalnie nie jej zainteresowania, a i 15 lat temu ledwo wyraźnie mówiła, bo jak jej często powtarzano – miała ciężką mowę. Cokolwiek to oznacza. Temat więc szybko urwała nie chcąc ładować się na grząski teren, na którym łatwo wdepnąć w coś po kolana, albo i pas.
– Dobrze, że dzień jest długi – bo co robić gdy nie chce się spać, a każda dawka światła może zwabić całą hordę żadnych krwi komarów albo co gorsza innych zwierząt, które jak na złość na terenie Australii występują w gigantycznych rozmiarach. Jak nie pająki lubujące się we wnętrzu butów, to węże wijące gniazdko tuż pod schodami na taras. Pod tym względem miasta były o niebo lepsze. I tam bywały wyjątki, wiadomo, ale nie były tak nasilone jak na mniej zurbanizowanych terenach.
– A będziesz za mną tęsknił? – zapytała bez konkretnego powodu. Najpewniej z czystej, ludzkiej ciekawości. To co między nimi zaszło, dziewczyna będzie pamietała do końca swych dni nie tylko z powodu powagi sytuacji, ale także dlatego, że z natury szybko przywiązywała się do ludzi. Czego z resztą niejednokrotnie się wypierała.
– Pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy – przewróciła oczami wlokąc nogi w kierunku drzwi pasażera, oczywiście. – Gdybys uczył mnie jeździć szybkim autem, a nie przedpotopowym czołgiem, to pewnie tak – dodała sadzając tyłek na swoim miejscu. – I tobie byłoby lżej. Bolą cie plecy albo nogi? – ona mogła kręcić się na dziesiątki różnych sposobów. Sam Kirk był świadkiem tych nieodpowiedzialnych akrobacji kiedy to jej nogi były skrzyżowane albo zarzucone beztrosko na deskę. W tej ostatniej opcji, fotel odjeżdżał mocno do tylu i nie ma sensu nawet wspominać, jak bardzo mogłaby ucierpieć Meg podczas wypadku. Wiedziała o tym. I nic z tego nie robiła.

Tym razem w trakcie drogi wyjątkowo zasnęła do czasu, aż auto nie najechało na sporą dziurę, przez co podskoczyło drastycznie do góry. – Już? – zaspana Meg przetarła oczy czując pieczenie po lewo od karku. Pozycja, w której udało jej się zasnąć, nie była najlepsza i właśnie zaczęła odczuwać tego skutki. – Gdzie jesteśmy? Która godzina? – zasłoniła dłonią usta podczas ziewania. – Ale miałam głupi sen – usiadła prosto masując obolały mięsień. – Śniło mi się, że jestem w jakimś ciemnym tunelu i szukam wyjścia. Wszędzie była woda, wiesz, tak po kostki. Jakiś kanał ściekowy albo coś? I chyba ktoś za mną szedł bo zaczęłam biec. To okropne. Boje się ciemności. – nauczona doświadczeniem ze sprawdzania takich pierdół w senniku, kojarzyła, że znaczenie snów jest odwrotne. Przypadkowo taka ucieczka może oznaczać spokój.
Może, ale nie musi.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Fakt, jest dość długi. I będzie coraz dłuższy. Acz już od dziecka każdy Australijczyk jest przyzwyczajony do tego, że pory roku są u niego "odwrotnie" niż w popkulturze, którą wykreowały przecież Stany Zjednoczone na spółę z Europą. Ukoronowaniem tematu było Boże Narodzenie, czyli początek... australijskiego lata.
To zależy od nas obojga. Póki co, postarałaś się, żebym nie zapomniał. Uśmiechnął się półgębkiem i być może mrugnąłby porozumiewawczo, gdyby nie to, że akurat oboje patrzyli w różnych kierunkach i musiałby "przyciągnąć ją wzrokiem" co zabiłoby całą subtelność gestu.
To bardzo dobry czołg. Na tym terenie też sprawdziłby się wyśmienicie. Ciekawe o ile mniej kilometrów zrobiliby jadąc na przełaj... W sumie bezsensowne rozważania - szybciej by nie byli - różnica prędkości w terenie i na drodze była powalająca, oczywiście na korzyść tej drugiej. Nie wspominając o zmęczeniu kierowcy, pasażerów i ładunku. Jest okay, może uda mi się nie przemęczyć przesadnie. Jeśli nie będzie musiał wracać dwa dni po dotarciu to nawet zdąży się "zrehabilitować". Z resztą - przecież w kraju były tysiące kierowców zawodowych, dla których taka trasa była chlebem powszednim.

Spała jak dziecko, nie przeszkadzał jej ruch uliczny, przejazdy kolejowe czy skrzyżowania na których musiał skręcać. W sumie miała sporo stresów a spotkanie z lokalną fauną mogło przelać stresową "czarę goryczy". Niech się regeneruje. Radio złapało sygnał ale było na tyle cicho, że i ono jej nie obudziło. Stało się to dopiero, gdy prawym przednim kołem złapali dziurę. Miękkie zawieszenie Toyoty całkiem nieźle poradziło sobie z wytłumieniem, ale auto zakołysało się znacznie. Nie było szans na ominięcie przeszkody - z naprzeciwka jechał inny wóz. Jeszcze trochę. Bo teraz i on czuł zmęczenie. I głód. Prawie szósta. Po południu. Czyli jeszcze godzina, może dwie godziny drogi. Ciekawe. Podobno sny często rozumie się na opak. W sumie tam gdzie jedziemy nie ma ani tuneli, ani wody, więc bardzo wiarygodnie. On nie wierzył w sny. Często miał bardzo przyziemne sny nawiązujące do "życia codziennego". Rzadko zdarzały mu się surrealistyczne koszmary. Tak czy owak - swoje sny pamiętał krótko. Boisz się ciemności? W sumie nic dziwnego. Wiele osób się jej boi. W razie czego w domku jest sporo lampek, lampeczek i latarek - ojciec zbierał je na poły hobbystycznie. Na bank są w "naszej" szafie w strażnicy. Kłódka jest na szyfr, więc nawet nie musiałem szukać klucza. 3981. Rok mojego urodzenia, tylko ojciec zamienił 1 na 3, żeby nie było łatwo zgadnąć. Może zapamięta, może nie. Ale jeśli zapamięta, to być może nie obudzi go w nocy. Co prawda, w maleńkiej łazience było światło, ale nocne wypady mogły mieć przecież różny cel.
Do Nevertire i tamtejszego hotelu o mało ambitnej nazwie "Nevertire Hotel" zostało nieco ponad 80 kilometrów. Wynikało to raczej z jego obliczeń niż pewnej wiedzy. Jakiś czas temu mijali znak "60 mil" z drogowskazem na miasto. Nieco później z reklamą hotelu.
Zerknął na wskaźnik paliwa. Tankowanie na najbliższej stacji będzie absolutnie niezbędne. Nieco podkręcił dźwięk w radio, żeby zagłuszał jego wnętrzności, które z głodowego marsza przeszły raczej do rock and rolla. Jeszcze godzinka spokojnej jazdy. Na inną nie pozwalała waha. Acz prosta droga zachęcała. Gdyby siedział teraz w swoim BMW, zrobiłby ten odcinek w maksymalnie pół godziny. Może nawet 25 minut. Kark boli? Zapytał, gdy zobaczył rozmasowującą się dziewczynę. W przyszłości możesz próbować kimać z tyłu. Jeśli trafimy na wyjątkowo upierdliwych gliniarzy to będzie nas kosztowało dwieście dolarów, ale moim zdaniem do przeżycia. Horyzont w tej części kraju był wyjątkowo płaski przez co bez problemu dało się obliczyć, że słońce zajdzie za jakieś trzy godziny.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Dłuższy dzień równał się mniejszej konieczności zapalania sztucznego oświetlenia, a co za tym idzie rosła szansa na bezpieczne przetrwanie w dziczy. Dosłownie i w przenośni – pojawiło się światełko nadziei. – Za dużo wysiłku w to nie włożyłam – odparła nieco rozbawionym tonem, zdając sobie sprawę, że to trochę los tak chciał. A później jakoś poszło. Najbardziej okrutne było to, że podobnych sformułowań użyłaby w rozmowie z rodzicami. Gdyby została bezwzględnie przymuszona do wyznania prawdy. – Ależ oczywiście, świetnie nadaje się do ucieczki. Jest taki szybki i zrywny – zaciśnięta pięść przecięła powietrze na znak jurności sprzętu co oczywiście było jednym wielkim polem popisu dla przekory. Dobre to to auto było pod względem technicznym, może mało awaryjne? Ale paliło jak smok i sama obsługa bardzo męczyła kierowcę. To znaczy dokładnie ją, bo jak na pierwszy raz, została rzucona na głęboką wodę. Przesiadanie się do pięknego, nowego auta było czymś wspaniałym, niezwykłym i dopiero wtedy doceniało się zdobycze techniki. Gdyby zdała prawko i dostała swój prywatny wóz.
Nie wyszło.
– Mogę zrobić ci jakiś masaż wieczorem ale z góry ostrzegam, że nigdy na nikim nie próbowałam więc oby nie wyrządziło to jeszcze większych szkód – to co proponowała w tej chwili Kirkowi nie miało nic wspólnego z masażem, który byłby w stanie rozbić jego zmęczone mięśnie. Do takiego typu zabiegów potrzebna jest odrobina wiedzy i nieco więcej siły. W tym wypadku brakowało obu czynników.

– Nawet nie wiem kiedy zasnęłam – najpierw gadali, później przyłożyła głowę do oparcia pod kątem patrząc na kierowcę z boku. I tylko na chwilę zamknęła oczy. Autem tak przyjemnie bujało, droga była prosta, gładka. Krajobraz za Kirkiem przesuwał się szybko tworząc zlepek kolorów i właśnie wtedy odleciała. Dokładnie w chwili gdy próbowała oddzielić nakładające się na siebie tatuaże wystające ponad materiał koszulki. – I to był błąd – dodała ziewając kolejny już raz. Coś najwyraźniej słabo oddychała podczas tej drzemki. – Oby nigdzie po drodze nie było podobnych rur. O! – pstryknęła głośno palcami prawej dłoni. – Wiem. To scena z jakiegoś filmu. Częsty motyw. Musiałam coś podobnego oglądać. Sporo oglądam. Oglądałam – poprawiła się odszukując czegoś podobnego we wspomnieniach.
Na próżno.
– Jasne. Nie widzę w ciemności więc to normalne. Półmrok nie jest lepszy. Akurat na naszym osiedlu domków, po drugiej stronie ulicy stała latarnia. I za każdym razem pokoje wyglądały inaczej przez cienie w nocy. Jeśli ktoś zapomniał zasłonić zewnętrzne rolety… - a wystarczyło wziąć pilota do łapy i nacisnąć jeden guzik. I to niekiedy stanowiło problem. – Mówiłeś żeby szybko gasić światło. Nie jestem dzieckiem i nie muszę spać przy zapalonej lampce – ale gdyby coś dawało chociaż niewielki blask, to nie byłoby źle. Na przykład Meg w domu od zawsze pielęgnowała tradycje zapalania światełek. W okresie świątecznym miały kształt sopli lodu, a na co dzień były to plecione kule w liczbie 8 zasilane dwoma bateriami potocznie określanymi jako paluszki. Ozdobny sznur leżał standardowo na wezgłowiu łóżka dając bardzo delikatną, żółtą poświatę. – Ty wiesz? Pomysłowe i to bardzo. Zapamiętam. Super patent na kod do telefonu – jak już kiedyś wejdzie w posiadanie takowego. – Godzina to dużo – spuściła głowę sprawdzając doznania bólowe w tej dziwnej pozycji. – Tak, szczególnie te mięśnie obok. I są twarde – nic dziwnego po tak pokręconym ułożeniu ciała. – Właśnie o to chodzi, że nie chce spać w aucie. Ty będziesz odpoczywał w nocy a ja co, będę gapić się w sufit. Ok, w weekendy udawało mi się kimać po 13 h ale to raz w tygodniu. Tak się nie da każdego dnia – nawet jeśli bardzo by chciała. – Poza tym, ktoś musi z tobą rozmawiać i cię pilnować. Jesteś tylko człowiekiem. – bo powiedzenie „facetem” brzmiałoby prawie jak obelga. – Mam ochotę na makaron. Taki zwykły, prosty obiad – nie żadne pizze, gotowce z mikrofali i inne hot dogi, którymi nigdy nie gardziła. Zatęskniła za czymś zdrowym i domowym. Matka przeżegnałaby się nogą.
– Ugotujesz mi coś dobrego jak już dojedziemy na miejsce? –
Nie, to nie był żart ani podchwytliwe pytanie.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Myślę, że masz jeszcze chwilę. Może dłuższą, może krótszą. W sumie - bladego pojęcia nie mieli ile jeszcze czasu razem im zostało. Należało więc korzystać z niego mądrze. Co wcale nie znaczyło intensywnie. Zależy jak i gdzie uciekasz. Możesz nim zjechać z drogi, zgubić pościg i schować się na pustkowiach. Żadne Ferrari go tam nie dosięgnie. Większość drogich marek nie miała w ofercie niczego co poradziłoby sobie na trudnych, australijskich bezdrożach. Suvy były dobre, gdy droga zmieniała się na nieutwardzoną, ale w teren absolutnie się nie nadawały, bez poważnych przeróbek. Z przeróbkami zaś średnio nadawały się do jazdy miejskiej, co zamykało temat.
Mistrzem nie jestem, może będę mógł coś podpowiedzieć, ale z tego co wiem, robiąc to delikatnie ciężko jest kogoś uszkodzić. Była to prawda, o ile masowany nie ma jakichś poważnych urazów albo schorzeń w postaci wodonercza albo wysuniętych krążków stawowych. Ale wiesz, że wówczas mogę się rozluźnić i zasnąć? Nie zabrzmiało to jak pretensja. Raczej jak "mądrze planuj co i kiedy" albo "ale nie miej później pretensji".

Czasem w aucie tak bywa. Byle nie za kierownicą. Co kiedyś mu się nawet zdarzyło. Zapewne na kilka sekund. Obudziło go szarpnięcie, gdy lewym, przednim kołem złapał sypkie pobocze. Reakcja była prawidłowa - odbił kierownicą w dobrą stronę przez co nie stało mu się nic złego. Samochód również nie odniósł najmniejszego uszczerbku. Acz w długiej trasie takie rzeczy czasem się zdarzały.
Tak, i nie chodzi mi o długie lub ciągłe palenie sztucznego światła, ale na przykład o wyjście na fajkę. Bardzo rzadko, ale zdarzało mu się to w nocy. Fakt, całkiem sprytne. Skoro pamiętał to po tylu latach. I kod "przeżył" już spokojnie dwie kłódki.
Na słowa o tym, że nie można ciągle spać pokiwał twierdząco głową. Rzeczywiście, nie byłoby to dobre dla jej psychiki. Potocznie mówiąc "rozleniwiłaby się".
Na spełnienie zachcianki z makaronem masz duże szanse. Na ogół można go kupić praktycznie wszędzie, dobrze się przewozi i przechowuje, przez co jest bardzo popularny na prowincji, gdzie dostawy świeżych owoców, warzyw i mięsa są bardzo utrudnione.
Mogę spróbować, acz kucharzem jestem mocno średnim. Niby podążanie za przepisem powinno być prostą sprawą, to jednak zdarzały się różne kuchenne wpadki. Wszakże przepis nie opisuje szczegółowo wszystkich technik i niuansów.
---------
Jego obliczenia były dość precyzyjne. Dokładnie 56 minut zajęła im droga do malutkiego miasteczka któremu towarzyszył hotel adekwatny do rozmiarów "metropolii". Nieduży, parterowy budynek przypominał raczej motel, ale semantyka schodziła na drugi plan. Tym razem prze rejestracji nie było głupich spojrzeń ani głupich pytań.
A w restauracji hotelowej, przypominającej raczej stołówkę o nieco podwyższonym standardzie mieli makaron. I właściwie niewiele więcej, ale przecież nie chcieli się tu zatrzymywać na więcej niż jedną noc.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Gdyby mnie ktoś zaczął masować, też szybko poszłabym spać – należąc do osób lubiących taki sposób relaksu, nie mogło być inaczej. Podobna sytuacja tyczyła się banalnej zabawy włosami. Wręcz kochała wizyty u fryzjera podczas których czesano i układano pukle. Początkowo twardo patrzyła w lustro nie mogąc w pełni czerpać z odprężenia. Z czasem jednak bez wahania zamykała powieki i relaksowała się na całego. – Właśnie dlatego nie chę zasypiać nawet tutaj – wskazała palcem własny fotel pasażera. – Żeby pilnować ciebie – taki mały wkład w powodzenie tej misji. Przynajmniej tyle mogła zrobić.
– Czyli w domu nie palimy – ta zasada tyczyła się dotychczas każdego miejsca, w którym przyszło jej przebywać. I jak widać w tej kwestii nic nie ulegnie zmianie. – Jakoś damy radę – bo przecież reguły nie tyczyły się wyłącznie jej. Kirk też palił papierosy, ale nie robił tego przesadnie częst, więc wspólnie dadzą radę. To wspólna misja przeciwko komarom i innym, latającym potworom.
– Nie mam wygórowanych zachcianek – nie tęskniła za owocami morza, przystawkami rodem z najdroższych restauracji, tylko prostym daniem z makaronu i jakiejś pasty. – Ja też, więc umówmy się, że nie będę kręciła nosem. Dobra? – trudno wymagać od innych, samemu nie posiadając dużych umiejętności w danej dziedzinie. Co może pójść nie tak? Kluchy można rozgotować albo przesolić. Prawdopodobnie na tym kończyła się lista ewentualnych, kulinarnych wpadek.
– Nareszcie! – klasnęła w dłonie kiedy auto wtoczyło się na parking. – Już nie mogłam się doczekać i wiesz co? A może pójdziemy na spacer po kolacji? Tak na rozprostowanie kości – kilka, kilkanaście minut w pozycji wyprostowanej zrobi im dobrze. – Wyjmij walizkę proszę – pociągnęła rączkę do góry, aż ta kliknęłam charakterystycznie, co oznaczało, że osiągnęła maksymalną długość. – Zaniesiemy rzeczy i pójdziemy coś zjeść bo żołądek przyrósł mi do kręgosłupa – odebrała od recepcjonistki klucz z numerem 25. Pokój znajdował się na drugim pietrze, na samym końcu korytarza. Prowadząca do niego wykładzina wyglądała na dość zużytą. Pokój choć czysty, od dawna nie zaznał remontu ani chociażby odświeżenia w postaci malowania ścian. – Boje się zaglądać do łazienki – rzuciła głośno przemyślenie.
Po kilku minutach oboje zeszli na stołówkę, bo to słowo najlepiej opisywało pomieszczenie pełne stolików i drewnianych krzeseł. – O, makaron – spojrzała na Kirka zastanawiając się, czy to dobry pomysł aby wyręczać go w tej prostej zachciance. Ostatecznie wybór padł na porcję mięsa z frytkami i sałatkę. – A weźmiesz mi coś do picia ? – i nie chodziło o herbatkę, kawę czy cole zero, ale raczej piwo, kieliszek wina, albo cokolwiek, co przyjemnie odmieni bezprocentową monotonię.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
ODPOWIEDZ