Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Spoiler
A zaczniesz? Znał i lubił zabawę zawierającą ten element. W sumie nawet więcej niż jedną. Jednak nie każda zniżała się do błagania. Nawet w formie zabawy. A absolutnie nie chodziło mu o urażenie dumy. Z resztą, pośrednio zrobił to już parę razy ostatnimi czasy. Nawet mimowolnie.
- Jak zwierzak. Uściślił. Może nie miał już entuzjazmu i energii dwudziestolatka, to jednak posiadał precyzję i doświadczenie niedostępne dla kogoś w wyżej wymienionym wieku. A te przełożyć można było na wiele przyjemnych rzeczy. Wbrew zapowiedzi nie czekało jej więc typowo mechaniczne "rżnięcie". Chociaż Kirk wciąż był w niezłej formie i miał zamiar z tego skorzystać.
Tak jak z towarzyszącego jej uczucia brudu. Granica była cienka i łatwo mógł ją przeskoczyć gasząc jej pożądanie. Nie chciał przecież, żeby poczuła się "zeszmacona", co mogłoby zrazić ją całkowicie nie tylko do zabaw z nim, ale i do samej postaci. Chociaż kto wie co przyjdzie z czasem i w którą stronę rozwiną się jej żądze.
- Księżniczka pierwszy raz dostała w pupę? Zaśmiał się lekko, acz bez nutki drwiny. Było dla niego jasne, że fizyczny ból raczej nie jest zbyt dobrze znanym jej bodźcem. Daniel w życiu nie uderzyłby córki (chociaż generalnie nie był specjalnie empatycznym gościem) a jak sama przyznała nie była fanatyczką sportu, więc upadki i kontuzje też raczej nie były jej udziałem. Całe szczęście, do realizacji idei obicia jej tyłka nie podszedł z młodzieńczym entuzjazmem. A tak... może wrócą do błagania za jakiś czas?
Kirk bywał niecierpliwy. Nawet bardzo. Z wiekiem był w tym coraz lepszy, jednak czasem nawet nie miał ochoty się kontrolować. To była jedna z takich sytuacji. Jedna z sytuacji, gdzie musiał zdobyć się na cierpliwość żeby rozwiązać nawet prosty problem. Albo ja za wysoki. Obustronna poprawa pozycji mówiła jednak "ale coś na to poradzimy". Dziewczyna sprawnie oparła się o mebel dając ulgę jego lędźwiom ale przede wszystkim - dając mu znacznie większy zakres ruchy. Więcej czasu tracić już nie chciał - jego lewa dłoń powędrowała na jej tyłek po czym przesunęła się między uda. Środkowy i wskazujący palec, rozwierające się w kształt litery "V" bezproblemowo znalazły wejście, jednak nie weszły do środka - ułatwiły wejście penisa. Pierwszy ruch był długi, głęboki i zawierał masę elementów "towarzyszących". Żeby zyskać dodatkowe milimetry mężczyzna przywarł do dziewczyny. Ponownie ich usta spotkały się w pocałunku. Dał się jej przyzwyczaić - wszakże na stojąco odczucia były inne niż we wcześniej testowanych pozycjach. Później zaczął ruszać biodrami. Miarowo, niezbyt głęboko. Dłonie powędrowały na jej lędźwie, aby mógł przyjąć część jej ciężaru. Jednak przyjemne wkręcanie się na obroty nie trwało zbyt długo. Gdy złapał ją za tyłek dziewczyna mogła poczuć, że sensualna zabawa
dobiegła końca. Ruchy stały się mocne i zdecydowane, towarzyszyło im charakterystyczne "klaskanie" o siebie nagich ciał. Potem przyszła pora na korektę pozycji - Kirk zasugerował dziewczynie wsparcie się na przedramionach i łokciach. Była niżej niż przed chwilą, jednak bardziej wyciągnięta w poziomie. Kolejna zmiana kąta - teraz jej rozłożone nogi znajdowały się już symetrycznie na jego biodrach. Dziewczyna mogła dzięki temu zyskać dodatkową stabilizację, obejmując go udami, on zaś mając dłonie na jej pośladkach mocno je złączył. Pchnięcia stały się przez to nieco trudniejsze, czuł jak ją rozpiera jednak było na tyle mokro, że musiał napierać na siłę. Wyciągnął dziewczynę jeszcze kawałek w swoją stronę i położył jej dłoń w miejscu, gdzie stykały się ich ciała. Lekkim gestem zasugerował, że może się dotykać w trakcie, dzięki czemu dojdzie szybciej i mocniej. A on nie ma z tym problemu - dla sporej grupy kobiet ręczna stymulacja była przecież niezbędna dla osiągnięcia orgazmu. Mocne pulsowanie dawało mu się we znaki i promieniowało do lędźwi i ud. Czuł, że jest już blisko.
Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Spoiler

– Jeśli cię to kręci… - odparła zgodnie z tym co chodziło jej po głowie. Proszenie o taką błahostkę jak klaps, zwłaszcza w imię uciechy dla obojga partnerów, nie było czymś przesadnie wygórowanym. W oczach blondynki nie było to ani uwłaczające, ani kompromitujące. Co prawda sama z siebie nie czuła ogromnej potrzeby zaznania kilku uderzeń, ale jeśli on by to lubił, to czemu nie. Podsumowując była totalnie otwarta na wszelkie nowości i urozmaicenia nie widząc w tym nic złego. – Bardzo lubię zwierzęta. Nie wiem czy już o tym wspominałam – małe, puchate kotki, które przypominają bardziej zabawki na baterie niż żywe istoty, albo słodkie szczeniaczki. Kto by pomyślał, że w tej samej kategorii z uroczymi pluszakami wyląduje Kirk mający w sobie żądze rodem ze świata dzikich bestii. Z pewnością nie takich cech w czworonożnych towarzyszach upatrywała do tej pory Meg, ale nie oznacza to, że jest zamknięta na eksperymenty i odkrywanie tego co nowe.
– Pierwszy – nie licząc raz kapciem podczas wakacji. Było to dokładnie 9 lat temu, kiedy to młodziutka Miller zapomniała poinformować rodziców, że idzie bawić się do koleżanki trzy domy dalej, a nie mając wówczas telefonu komórkowego, beztrosko przegapiła porę kolacji nie dając znaku życia od południa. Oj tamtej awantury nie zapomni do końca życia. Z tym, że wtedy przebierała nogami szybciej niż jest to możliwe gnając do swojego pokoju. W odróżnieniu od tamtej sytuacji, teraz stała w miejscu i nic nie było takie samo. Nawet ból, choć piekący, wydawał się dziwnie przyjemny i podniecający równocześnie.
– Kirk – jęknęła widząc jak sztywny penis zagłębia się w jej wnętrzu. Pozycja, w której przyszło jej trwać była zupełną nowością i prócz wygodnego skupiania się na przyjemnych bodźcach, musiała pilnować kilku istotnych elementów, aby wszystkiego nie popsuć. Po pierwsze podtrzymywała ciało na komodzie angażując w to górne kończyny, do tego napinała mięśnie brzucha. Mimowolnie zaciskała nieco pośladki chcąc usztywnić odcinek lędźwiowy. Do tego doszedł kark i chęć obserwacji zajścia. Ułożenie całego ciała nie należało do najłatwiejszych i najwygodniejszych, ale mimo to, nie protestowała. Po zaledwie dłuższej chwili rozpoczął się spektakl, w którym główną rolę odgrywały męskie biodra mocno uderzające o wyeksponowaną miednicę. Jeżeli do tej pory mężczyzna uważał Meg za cichą, to przestała taka być. Głośne jęki i stęknięcia wypełniły pustkę między wspomnianymi klaśnięciami, a dźwiękiem lekko unoszonej komody. Mebel musiał być pusty bo dość łatwo przyjmował na siebie każdy ruch unosząc się nieco nad podłogę od strony frontu. W rytm pchnięć, piersi niemal boleśnie unosiły się i opadały, a zdyszana Meg na zmianę stękała i zagryzała wargi kochanka, który w ten sposób tłumił jej westchnienia.
Gdy mężczyzna przesunął jej dłoń w okolice krocza, mogła opierać się tylko na jednym ramieniu. Automatycznie opadła nieco niżej a kant blatu komody nieprzyjemnie zaatakował niewielki odcinek na plecach. Było to tak mało istotne w porównaniu z resztą, że kompletnie nie zwróciła uwagi na niewielki dyskomfort. Za to z pełnym zaangażowaniem rozsunęła palce w podobny sposób, w jaki on to zrobił wcześniej i ześlizgnęła się niżej zbierając na opuszki trochę wilgoci. Powróciwszy na łechtaczkę, tak nabrzmiałą jak nigdy wcześniej, zaczęła wykonywać proste, automatyczne ruchy potęgujące odczucie przyjemności na skale, której do tej pory nie znała. Jej biodra samoistnie zaczęły wyrywać się ku górze, a ciało przeszywały dziesiątki drobnych impulsów przyjemności. Podniecenie rosło w każdym ułamku sekundy bardzo intensywnie pozbawiając blondynkę hamulców. – Szybciej – jęknęła prawdziwie błagalnym tonem wyginając chwile później ciało w łuk na tyle, na ile było to możliwe. W pokoju rozległ się krzyk świadczący o czystej przyjemności, a ona sama zacisnęła powieki napawając się tym nieziemskim uczuciem przeszywającym dokładnie całe ciało. Choć starała się przeciągnąć orgazm jak najdłużej, ten minął szybciej niż by sobie tego życzyła, sprowadzając ją szybko na ziemie do sytuacji, w której musiała ponownie podeprzeć się na komodzie. Choć jej kobiecość nadal pulsowała przypominając o niedawno przebytym szczycie, tak seks przestał być już tak zajebisty jak do tej pory. Ona to co najlepsze miała za sobą i chciała żeby on doszedł, skończył… Każde mocne pchniecie w tak przewrażliwioną kobiecość sprawiało, że rosła w niej frustracja. Zamiast bezczynnie czekać, aż Kirk się w niej spuści, postanowiła mu odrobine pomóc, prowokując. – Pokażesz mi w końcu to zwierzę? – zagryzła wargę od środka wiedząc, że jeśli zacznie ją mocniej i szybciej posuwać, będzie krzyczała. Nie miało to dla niej znaczenia. Chciała zobaczyć jego orgazm malujący się na twarzy.
Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Spoiler
-Ty mnie kręcisz. Czasem odrobina władzy... i owszem. Acz nie dominacji psychicznej jako takiej. Nie zależało mu na "łamaniu" dziewczyny i układaniu jej pod swoje preferencje. W zupełności zadowalał go jej "naturalny" rozwój w tej dziedzinie. On po prostu pokazywał jej nowe rzeczy, które mogła przyjąć lub odrzucić, układając swoją własną grupę preferencji. Coś jak koszyk w supermarkecie - wrzucasz to, czego potrzebujesz albo to, na co masz w danej chwili ochotę. I na co możesz sobie pozwolić w danej chwili. W sklepie ograniczają środki, w seksie - odpowiedni partner/partnerka.
Wspomniałaś. Przez to nie mam zamiaru trzymać ich z dala od ciebie. Chociaż tylko w sensie metaforycznym. W Australii trzeba cholernie uważać na lokalną faunę. Fakt, mało które zwierzęta są tam śmiertelnie niebezpieczne, jednak dla naprawdę dużej grupy spotkanie nie musi być przyjemne.
- Mhmm. Widać. Nie martw się, nie będę robił tego bez twojej aprobaty. O jakiejkolwiek formie przemocy nie było mowy. Nie tylko dlatego, że w razie gdyby Daniel się dowiedział, Kirk miałby kolokwialnie mówiąc "przejebane". Także dlatego, że przemoc wobec kobiet zupełnie nie leżała w jego charakterze. Co innego, gdy ładna dziewczyna prosi. Albo "się" prosi w sposób niewerbalny acz jednoznaczny. Chociaż ewidentnie nie był to jego fetysz a raczej przyjemne urozmaicenie.
Tak jak przyjemnym urozmaiceniem było kochanie się z nią na komodzie. Właściwie ostatnimi czasy rzadko robił to poza łóżkiem. Poza ostatnim numerkiem z Meg. I aktualnym numerkiem z Meg. Działała więc na niego ożywczo, wokalizując jego starania w serię jęków które przerodziły się w krzyki, zapewne dobrze słyszalne na korytarzu. I w sąsiednich pokojach, gdyby ktoś się w nich znajdował (co było dla niego akurat wątpliwe). To z kolei zachęcało go do wysiłków, które z czasem przerodziły się również w jęki rozkoszy z jego strony. Może nie tak intensywne i głośne jak u dziewczyny, jednak stanowiące wcale przyjemny akcent w ich miłosnej pieśni. Gdy motywacja przeszła na etap słowny wiedział, że nie podoła zadaniu bez ucieczki do uproszczenia całego ruchu - przyspieszył i to znacznie, jednak pchnięcia stały się przez to płytsze. Czuł dreszcze przeszywające jej ciało, spinające uda, przechodzące przez pochwę. Uda, które czuł na swoich biodrach zadrżały lekko. Mocny, młodzieńczy orgazm. Fascynujące dla niego było to, jak z czasem kobiety potrafią pracować nad swoim orgazmem - w młodym wieku jest zawsze czysto naturalny. Z czasem przedłużenie orgazmu nawet dwukrotnie - żaden problem, orgazm wielokrotny - do zrobienia, wytrysk - większość kobiet może się go nauczyć. Uważał, że pod tym względem mężczyźni są totalnie upośledzeni. Jemu właściwie też nie było daleko do końca. Mało ci go? Zapytał doskonale wiedząc, że dziewczyna zachęca go do ostatniego w tym akcie wysiłku. Wbrew oczekiwaniom nie przyspieszył jednak tempa - czuł już, że opór w środku nie wynika jej naturalnej ciasnoty, a raczej utraty wilgoci po zakończonym akcie. Miał za to inny, sprawdzony już wcześniej przez siebie sposób - wysunął się z niej i główka penisa znalazła się między jej pośladkami. Nie doszło jednak do penetracji, całość przypominała raczej seks hiszpański. Był jednak znacznie bardziej ryzykowny - wysunięcie się i nieco zbyt duży impet mogły skończyć się złamaniem prącia o komodę. Ale cóż, miał już pewną wprawę w tym finale. Kilka pchnięć i jego nasienie znalazło się między jej pośladkami, na wargach sromowych i po części na meblu na którym uprawiali miłość. W kwestii objętości zdecydowanie nie była to "łyżka stołowa" o której uczyli w szkole. Patrzył dziewczynie w oczy, wyrównując oddech. Było zajebiście. Stwierdził w swoim stylu - krótko i szczerze. Objął ją nieco poniżej talii i zachęcił do zsunięcia się z mebla i przejścia do pozycji stojącej. Czeka nas drugi prysznic. Co nie ulegało wątpliwości. Bestia czuje się nakarmiona. Na jakiś czas...
Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Spoiler

– Co do tego nie mam żadnych – wymowne spojrzenie na sztywne przyrodzenie było chwilowym przerywnikiem w tej okrojonej wymianie zdań. – Ale to żadnych wątpliwości – nawet jeśli ona chciałaby udawać rozkosz poprzez szereg jęków i westchnień, byłoby to możliwe. Mężczyzna bazujący na samych efektach dźwiękowych bez wyraźnej reakcji poniżej pasa, cóż… nie miał szans na oszustwo. Dlatego w stwierdzenie uwierzyła bez większego zastanowienia. Pytanie, co dodatkowo nakręca kochanka, co sprawia, że pragnie kobiety jeszcze bardziej. Blondynka nie chciała być przeciętna, taka jak reszta, nudna i trwająca w przekonaniu, że to co wie, umie, zupełnie wystarczy. Zdobywanie plusów w jego oczach traktowała poważnie. To jak rywalizacja z poprzednimi, które nie zajmowały przecież w życiu żadnego miejsce. Na dobrą sprawę nawet nie wspominał ex. – Zdecydowanie dobry pomysł – chociaż doznania wzrokowe były bardzo istotne zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn, na samym oglądaniu nie mogło się skończyć. To znaczy nie wyobrażała sobie sytuacji, w której jedna ze stron mogłaby narobić tej drugiej nadziei i ochoty, po czym odeszłaby bez słowa wyjaśnienia. Owszem, to świetna opcja na bardzo dotkliwą karę i nic więcej. Osobiście byłaby zła za tak nieczyste zagranie.
– Czyli muszę wyrazić zgodę na karę. Ciekawe podejście wychowawcze. Bardzo – pokiwała głową z uznaniem dla tak dużej wyrozumiałości. W tym wypadku nie było mowy o wychowaniu, a raczej o próbach wyłapania co i na ile jest fajne. Wersja demo, którą dziś zaprezentował Kirk, była w pełni akceptowalna i nie miała nic wspólnego z upokorzeniem. Umiar i umiejetność dawkowania nowości była kluczem do sukcesu i wbrew temu co mogło się wydawać, bardziej wpasowała się w kategorię marchewki niż kija.
Moment orgazmu, choć stanowczo za krótki, był zwieńczeniem wszystkich dotychczasowych starań. Rytm pracy bioder mężczyzny w połączeniu ze stymulacją najbardziej wrażliwego teraz punktu wywołał lawinę przyjemności rozlewającą się od podbrzusza, na lędźwie i kończyny. Ten chwilowy paraliż odcinał świadomość zmęczenia mięśni, spierzchniętych warg i braku powietrza. Cudowny, nieziemski impuls trwający tak krótko. – Chcę więcej – powiedziała całkiem poważnie oblizując górną wargę. Dopiero teraz dopadło ją zmęczenie związane z ułożeniem ciała i tym ile musiała włożyć wysiłku w podtrzymanie tułowia, nawet jeśli Kirk ją odciążał. Niewykluczone, że jutrzejszego dnia będzie miała kilka zakwasów jak po dobrze przeprowadzonej lekcji wychowania fizycznego. W sumie taka aktywność mogła zostać śmiało zaliczona do sportów. W związku z tym, gdyby ktoś zapytał, czy Meg ćwiczy, odparłaby, że tak. Być może nawet zacznie to robić regularnie dla lepszych efektów. Ktoś kiedyś powiedział, że ćwiczenie czyni mistrza – przekonamy się! – Co ty… - wysunęła podbródek nieco do przodu wyraźnie zdziwiona zachowaniem mężczyzny. Nie tego się spodziewała. Była nastawiona na kilka, może kilkanaście sekund bardzo intensywnego seksu, który wypadało znieść bez marudzenia i narzekania. Trochę z wdzięczności, a trochę z poczucia bycia fair. Coś jak „moja kolej już była, teraz twoja”. Zamiast tego, Kirk zaczął posuwać ciasną przestrzeń między jej wargami i pośladkami, które dodatkowo mógł ściskać jak tylko chciał. Nawet nie wiedział jak duży plus przy tym zyskał. I mimo tego, że początkowo blondynka doświadczyła ulgi, to szybko dopadły ją wyrzuty sumienia. Gdy tylko doszedł, powoli odstawił ją na podłogę, a ona odczuła, jak bardzo ucierpiały ramiona i lędźwie kompletnie nieprzyzwyczajone do takiego wysiłku. Zamiast jęczeć i narzekać jak stara baba, uniosła obie dłonie otaczając nimi rozgrzane, męskie policzki. Czuły pocałunek, który trwał zaledwie chwile, wydawał się najlepszym zakończeniem całego zajścia. – Dlaczego tak zrobiłeś – zapytała dręczona wyrzutami sumienia. Skoro było jej dobrze, to chciała żeby jemu też było dokładnie w tym samym stopniu. Do tego nie była w stanie znieść myśli, że w jego oczach wyszła na zrzędę. Bo przecież taka nie była, chyba…
Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Spoiler
Nie widział sensu w opowiadaniu o podbojach dawnych i dawniejszych. Ta wiedza naprawdę niewiele mogła jej dać poza podświadomą chęcią lub skłonnością do porównywania się z innymi. Albo zastanawiania się nad tym i próbą umieszczenia się w skali. Rzecz powszechna i nawet wiele osób które otwarcie mówią "ja tak nie robię" w momencie kryzysu w relacji albo nawet chwilowej słabości... właśnie "tak" robi.
Nie mam zamiaru cię wychowywać. Mrugnął do niej porozumiewawczo. Miał za to zamiar nie zepsuć jej za bardzo. Wbrew temu co zapowiadał, najciemniejsze zakątki jego żądz i zachcianek były bardzo daleko od tego co dziś jej serwował. Co wcale nie znaczy, że było grzecznie. No i badanie granicy bólu było dość istotne, jeśli miała jeszcze kiedyś dostać kolejnego klapsa. Albo dziesięć.
Będzie więcej. Może nie za pięć minut, ale w bardzo niedługim czasie. Aczkolwiek doskonale wiedział w co się pakuje - Meg nie była w wieku, który dobrze znosił długotrwałe czekanie. Chciało się dużo, często a w ogóle najlepiej to tutaj i teraz. Najdalej zaraz. Nie bez znaczenia był udany pierwszy raz. Albo pierwsze razy, Kirk zaś przyłożył do tego ze swojej strony wiele starania, popartego doświadczeniem i umiejętnościami.
Czasem jednak - tak jak przy finale, zakończenie mogło być mało wyrafinowane i niezbyt filmowe. Przynajmniej, gdy ogląda się dzieła kina ślizganego.
Zrobiłem, tak, bo to zajebiste. Przynajmniej dla niego i w jego odczuciu. Nie muszę kończyć w tobie, żeby było mi dobrze. To tylko jedna z opcji. Każda z nich jest równie dobra. Czasem to właśnie bardzo nieoczywiste rozwiązanie były najciekawsze. I jasne, "klasyczny" lub oralny finisz były bardzo przyjemne. Jednak czasem najlepszym akcentem było coś nieoczywistego. A twoja dupka podoba mi się tak samo jak reszta ciała. No, może poza buźką. Buźkę masz idealną. Powiedział, kradnąc jej kolejny, namiętny pocałunek. Dłonie przesunęły się na pośladki, w intensywnej pieszczocie która mogłaby obiecywać więcej gdyby nie to, że oboje byli już mocno padnięci. Nie za bardzo mogli pozwolić sobie na wyczerpanie i skurcze. Jutro nie będzie odsypiania, a raczej kolejne kilometry, które boleśnie odczuje nie tylko siedzenie, ale i kręgosłup. Proza życia. Tak jak kolejna kąpiel i sen, których dziś nie unikną.
Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Postawa Megan chociaż wydawać by się mogła niezwykle naturalna, a nawet niewinna przez złączone uda, była w dużej mierze jedyną opcją na zachowanie wokół siebie jako takiej czystości. Z mebli znajdujących się wokół obojga ucierpiała jak dotychczas jedynie komoda, ale nie w znacznym stopniu. Wystarczył większy fragment papieru toaletowego i nikt nigdy nie dowie się, że front nosił dowód miłosnego uniesienia kochanków. Znacznie trudniej może wyglądać sprawa z wykładziną, która pokrywała praktycznie całą podłogę nie licząc łazienki. Wystarczyło chwilowe zawahanie w drodze ku toalecie, aby niewielka ilość spłynęła po udzie dzięki grawitacji. Póki jednak dziewczyna wracała do siebie po odzyskaniu naturalnej pozycji ciała, stała nieruchomo od pasa w dół świadomie panując nad sytuacją.
Skoro oni zdecydowali się na komodę, ile osób wcześniej wybrało standardowo łóżko? To był właśnie ten powód, dla którego dziewczyna brzydziła się nocować w podobnych miejscach. Każde łóżko i pościel poza jej, były podejrzane.
– Szkoda, mogło być ciekawie – odrzuciwszy pasemko włosów za ramię, uśmiechnęła się niczym rasowa, wstawiona dziewczyna z dyskoteki. To, że skończyli uprawiać seks nie oznaczało, że magicznie wytrzeźwiała i bardzo prawdopodobne, że ten proces rozpocznie się dopiero w trasie, czego Meg będzie bardzo żałowała.
– Aha. Dobra, wierzę ci – bo na dobrą sprawę nie miała innej możliwości. Nigdy nie będzie jej dane wejść w męską skórę i doświadczyć wszystkich tych bodźców, o których mówi Kirk. Dlatego też nie dopytywała. Jeśli tak też można i jest to równie dobra opcja co standardowy finał, to niech kończy jak chce. – Nie wiedziałam – wzruszyła niemal niezauważalnie ramieniem nie przejmując się brakiem w wiedzy. Podpierając się powszechnie panującym przekonaniem, w środku jest najfajniej.
Otóż niekoniecznie.
– Kirk, przestań – przyciągnęła go do siebie oddając prawdopodobnie ostatni pocałunek tej nocy. – Ja idę pierwsza bo bardzo mnie pobrudziłeś – skarciła mężczyznę grożąc palcem, zupełnie jakby miała do czynienia z gówniarzem, który coś przeskrobał. Już nie wspominając tego co miała między udami, nadal lepiła się od alkoholu, więc pierwszeństwo należało do niej bezapelacyjnie. – Zajmie mi to jakieś 5 minut – łącznie z ponownym umyciem zębów po wydojeniu paru łyków płynu prosto z flaszki.
I odrywając się nareszcie od Kirka ruszyła w kierunku łazienki drobiąc uważnie kroki. Tak jak zapowiedziała, już po dłużej chwili ponownie zjawiła się w pokoju, tym razem ubrana w długą bluzkę z krótkim rękawem, mogącą śmiało robić za sukienkę (akurat nieprzyzwoicie krótką). – Idź, a ja na ciebie poczekam- zadeklarowała jakby to miało jakieś znaczenie. Jeszcze przed położeniem się do łóżka otworzyła szeroko okno, aby przewietrzyć pokój i złapać do płuc nieco świeżego powietrze.
Tym razem nie kleiła się do Kirka w nocy. Wprost przeciwnie, spała na drugim końcu łóżka ledwo przykryta skrawkiem pościeli…

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jeszcze będzie. Być może było to kłamstwo - nie wiedział ile czasu razem im zostało, więc ten czas mógł być ich ostatnim wspólnym razem. Całe szczęście, spożytkowali go całkiem nieźle i istniała niemała szansa, że kilka detali będą pamiętać przez wiele lat. A może i już zawsze.
Sporo jeszcze się dowiesz, jeśli czas pozwoli...
Zamruczał całkiem przyjemnie dla ucha, co miało zastąpić "okay, niech ci będzie". Dziewczyna naprawdę mu się podobała i od kiedy przestał hamować to, jak go pociągała czuł się nieco bardziej wolny. A może i szczęśliwszy? Miał chwilę żeby o tym pomyśleć, gdy Megan brała kolejny tego dnia prysznic. Niedługo potem nastąpiła jego kolej i tym razem dał sobie spokój z wielkimi przemyśleniami pod prysznicem. W końcu rano znów trzeba było wstać, kierować, trzymać skupienie na drodze. Proza życia. I drogi.
Zerknął tylko na dziewczynę leżącą do niego plecami. Kusiła tym, czego nie przykrywała zbyt krótka bluzka, jednak nie miał zamiaru jej budzić, nawet delikatnymi pieszczotami. Wydawało mu się, że już spała, albo przysypiała gdy wrócił spod prysznica. Położył się na plecach i szybko zasnął.
Obudził go staromodny budzik w zegarku. No tak, w normalnym tygodniu dziś byłby w pracy między dziesiątą a czternastą. Sobota.
Dziewczyna poruszyła się na łóżku, więc na pewno słyszała budzik składający się z serii wysokich *pii-pii-pii*. Dzwonił może z dwadzieścia sekund, nie dłużej. Kirk położył dłoń na jej udzie dając znać, że nie był to fałszywy alarm - pora wstawać i ruszać w drogę. W butelce była jeszcze jakaś setka whiskey - mogła wziąć ją na drogę, jeśli potrzebuje. Coś mu mówiło, żeby nie zatrzymywać się tu na śniadanie. Postanowił zaufać temu przeczuciu.
Zjemy coś po drodze. Chcę stąd gnać. Co prawda, bardzo osłodziła mu wieczór, to jednak wciąż coś w tym motelu mu nie pasowało. I zdania nie miał zamiaru zmieniać. Tak samo jak nie miał zamiaru palić papierosa "na głodniaka", więc gotowy do wyjazdu był po krótkiej chwili.
Dziś masz zadanie obserwowania drogi - zjemy tam, gdzie wypatrzysz. I co wypatrzysz. I czy wypatrzysz...

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Uczucie, kiedy to zamykasz oczy, a sekundę później musisz je otworzyć, jest okropne. Przeświadczenie, że noc minęła w błyskawicznym tempie nie wróży ani wyspania, ani dobrego nastroju. Przez pierwsze sekundy Meg starała się ignorować budzik wmawiając sobie, że sygnał jest wytworem wyobraźni lub też fragmentem snu. Dotyk w okolicy uda nie pozostawił jednak złudzeń – czas wstawać. – Kirk. Niee… tak bardzo bym chciała jeszcze poleżeć. Kilka minut. Nie muszę się malować – wystarczy wstać, wrzucić rzeczy do walizki, umyć twarz, zęby, ogarnąć się. To nie zajmie wiele czasu, więc gdy mężczyzna był w toalecie, ona jeszcze gniła w pościeli zastanawiając się, czy jest zmęczona, czy to już kac. – Nie wyspałam się wcale – jęczała przeciągając się mocno. W buzi czuła coś pomiędzy kapciem a czymś równie okropnym. Z tego też względu szorowała zęby znacznie dłużej. Ubrana tylko i wyłącznie wygodnie, gotowa do drogi, stanęła przy aucie z obrażoną miną. – Nie chce mi się jeść ale chyba powinnam – nie wspominając o tym, że nadal szeroko ziewała. Organizm podpowiadał, że dobrym pomysłem byłoby zaśnięcie w trakcie jazdy. Z drugiej jednak strony podróż na pusty żołądek mogła skończyć się tragicznie. – Gorąco – gdy tylko wsiadła, odsunęła szybę. O klimie nawet nie myślała. Potrzebowała podmuchu czegoś świeżego bo sama czuła się mocno wczorajsza. Tak jak nie miała ochoty na jedzenie, podobnie nie miała zamiaru podkręcać radia nawet wtedy, kiedy leciał jej ulubiony kawałek. – Kirk? – westchnęła głęboko szczypiąc bluzkę po to, aby wpuścić pod nią nieco przeciągu. – Niedobrze mi jest – przyznała się oddychając tak jakoś „dokładniej”. – Nie będę wymiotować – chyba… - Ale mówię ci to. Tak informacyjnie – wczorajsze picie było świetne i to pociąganie łyk za łykiem… to co czuje dzisiaj, nie ma nic wspólnego z błogim stanem upojenia. Nie dość, że żołądek boleśnie się skręcał, to na dodatek słyszała jakby z wnętrza własnej głowy cichy, ale jakże upierdliwy pisk, który przyprawiał o wspomniane mdłości. To okropne i pierwsza myśl, która jeszcze nie została wypowiedziana głośno brzmiała „ja już więcej nie pije”.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Możesz spać w aucie. Leżenia na tylnej kanapie nie popierał - w razie wypadku było śmiertelnie niebezpieczne a w razie kontroli drogowej - karane porządnym mandatem. Nie potrzebowali kłopotów a już na pewno nie notowania w rejestrze, do którego dostęp miał każdy oficer drogówki w kraju. Plan Kirka miał kilka słabych punktów a jednym z nich był kierunek północny - bez wywożenia dziewczyny poza granice Australii mógł ją ukryć jedynie na północy. Ale to wiedział on, Daniel i może parę innych osób. Im mniej tropów, tym lepiej. Ja też. Dlatego nie będziemy się dziś forsować i zatrzymamy się gdzieś jeszcze dobrze przed zachodem słońca. Liczył, że optymalne będzie dziewięć-dziesięć godzin jazdy, z krótkimi przerwami na śniadanie, obiad, ewentualnie inne okoliczności i potrzeby. Nie pal na głodniaka i powinno być okay. Zatrzymamy się po drodze. Umycie zębów pobudziło kubki smakowe, przez co zrobił się lekko głodny, no nic - wytrzyma.

Radio złapało sygnał - oznaka cywilizacji. W starym kawałku Phil Collins wyśpiewywał:

Oh, yes He knows me and He knows I'm right
Well, He's been tellin' me everything's gonna be alright
Won't find me practisin' what I'm preachin'
Won't find me makin' no sacrifice
But I can get you a pocketful of miracles
If you promise to be good, try to be nice
God will take good care of you
Well, just do as I say, don't do as I do


Otwarte okna praktycznie zagłuszały poprockowe brzmienie klasyka. Powietrze wpadajace do samochodu było dość ciepłe, chociaż ochłodzone pędem. Chwilami trochę się też kurzyło we wnętrzu. Kac. Stwierdził lakonicznie. Albo kacyk. Jakbyś miała rzygać to powiedz. Cokolwiek, byle nie zafajdać samochodu. O praniu tapicerki mogli zapomnieć a czasem zapach przenikał materiał tak bardzo, że siedziało się w środku jak w niewielkiej komorze gazowej...
Na śniadanie coś małego a potem izotonik, ewentualnie energetyk, jeśli dobrze znosisz. Bo kac miewał też inne objawy niż żołądkowe... oj, być może będzie musiał przewartościować plan podróży.
Kirk wyłączył radio.
Wyprzedzał ich właśnie patrol autostradowy policji. Można było łatwo ich poznać po groteskowo ogromnych antenach radiowych na tylnym zderzaku - pozwalały na łączność tam, gdzie zwykłe radio nie miało najmniejszych szans a jedyną alternatywą był drogi telefon satelitarny.
Przed nami stacja benzynowa. Stwierdził, pokazując pylon reklamowy Shell, widoczny prawie na horyzoncie.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Było ciepło. Stanowczo za ciepło żeby rozpływać się w pięknej pogodzie czując jedynie satysfakcję z padających promieni słonecznych. Nieśmiałe poczucie niewyspania i zmęczenia, w bardzo szybki sposób przerodziło się w potwornego kaca dającego o sobie znać na wszelkie możliwe sposoby. Skręt żołądka, nudności, ogromne pragnienie i ochota na sen to nieliczne dolegliwości, które aktualnie dokuczały biednej, zmarnowanej blondynce. – Mam wrażenie, że zaraz umrę. Serio – rzuciła przed siebie oczekując prawdopodobnie współczucia, a jeśli nie, to chociaż zrozumienia. – Potrzebuje herbaty z cukrem – z dużą ilością cukru. I nawet jeśli dla wielu takie lekarstwo wydawało się ohydne, to miało swoją racje bytu, bo ciepły napar dobrze wpływał na przeorany układ trawienny, a glukoza poprawiała samopoczucie. Do najbliższego miejsca postoju jeszcze kilka, może kilkanaście kilometrów i mimo tego, że wizja krótkiej drzemki wydawała się kusząca, to bycie świadomym do śniadania było rozsądne. Przynajmniej w tej kwestii Meg mogła zachować się odpowiedzialnie. – A Ty? Możesz prowadzić – wskazała na kierownicę jakby Kirk nie wiedział, albo średnio kojarzył o czym do niego mówi. Oczywistym powinno być, że jeśli zdecydował się na jazdę, to czuje się na tyle dobrze, żeby móc przemierzyć kilkaset kilometrów.
– Super pomysł. Tylko tym razem nie kupuj spontanicznie żadnego alkoholu. Chyba, że piwo – jedynie to nie przyprawiało jej o młodości. Właściwie myśl o tym. Alkohol niskoprocentowy, a do tego z możliwością schłodzenia co było nawet wskazane. No i gazowany. Najlepsze wyjście dla kogoś w tak fatalnej sytuacji. – Dobrze. Będę mówiła jeśli zdążę – bo to nie zawsze działa tak, że od pierwszego „szarpnięcia” żołądka jest na tyle czasu, aby powiadomić osoby zainteresowane, zjechać na pobocze, wyjść i najlepiej zrobić to gdzieś poza widokiem gapiów. Bywa i tak, że akcja toczy się szybciej od świadomości. Oby ta opcja ominęła Megan i Kirka jednocześnie. Ta podróż i tak nie jest z kategorii sielankowych wycieczek krajoznawczych, więc po co dokładać problemów.
– Najchętniej zjadłabym samą bułkę z masłem. Albo nic. Ale coś muszę – walka w jej głowie przeniosła się na zewnątrz przez co mężczyzna musiał być świadkiem ciężko podejmowanych decyzji. Już sam głód potrafił przyprawić o ból brzucha i mdłości, a ten pakiet trwał w najlepsze, więc jedynym rozwiązaniem było wepchnięcie w siebie czegoś na siłę. – Czyli kanapki na ciepło? – ważne żeby było gdzie usiąść. A i pęcherz domagał się wizyty w toalecie. Dzisiejszy dzień zaczął się okropnie.
– Przytulisz mnie jak wysiądziemy?- zapytała wyginając usta w podkówkę przez co wyglądała bardzo dziecinnie. W kryzysowej sytuacji potrzebowała chwilowego gestu czułości nawet mimo tego, że nadal śmierdziała jak gorzelnia.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
-Nie tak szybko. A na pewno nie od kaca. Prędzej wrogowie jej ojca zmienią zdanie i postanowią zlikwidować dziewczynę, żeby zniszczyć psychicznie jej ojca. Całkiem ciekawa koncepcja jeśli zakładaliby opcję "wszystko albo nic". Bo Daniel wówczas bez cienia wątpliwości walczyłby do samego końca. Z drugiej strony, pod wpływem emocji i wszechobecnej presji było bardzo prawdopodobne, że popełniłby błąd. W niektórych grach, błąd kosztuje życie...
To też nie jest zły pomysł. Bo jeśli się "nie przyjmie" to opuści układ trawienny od razu. Tylko nie można przegiąć z cukrem. Ogólnie całkiem niezły przepis na energetycznego "kopa", na pewno lepszy niż np batonik, który tworzy lepką bryłę w żołądku. Ta, nie wypiłem za dużo. By nie powiedzieć - niewiele. Na oko mniej niż ćwiartka whiskey, ponad dziewięć godzin wcześniej. A po drodze był jeszcze sen i całkiem spory wysiłek fizyczny. Z resztą, mógłby mieć nawet do pół promila, co kosztowałoby go tylko 500 dolarów. Pod tym względem australijskie prawo było bardzo liberalne. Mało prawdopodobne, że w ogóle tyle miał tyle alkoholu we krwi poprzedniej nocy, w którymkolwiek momencie. Fakt, przyswajanie nie było już takie jak u dwudziestolatka, jednak wciąż po jednym piwie wydmuchiwał "zero-zero".
Wczoraj czułem wybitną potrzebę. Tamto miejsce źle na mnie wpływało. Chociaż detale koszmarnego snu powoli się zacierały, to jednak potrzeba wypicia czegoś nie wynikała z nałogu czy ciągot. Bo tych nie miał. Szarpnij mnie w ramię, czy coś. Dam po hamulcach, wystarczy, że otworzysz drzwi. Najbliższe miasto z praniem tapicerki pewnie jutro. A intensywny zapach prawdopodobnie uruchomiłby rollercoaster i zapach jednych produktów wzmagałby produkcję kolejnych... Nic fajnego.
No coś musisz. Może być niewiele, za wiele energii dziś nie spalisz. Spodziewał się raczej, że dziewczyna prześpi dużą część dnia i najwcześniej około szesnastej będzie "na chodzie". W sam raz na jakiś lekki obiad. Do wieczora raczej nie będzie śladu po kacu. Była w doskonałym wieku na takie balangi. Całkiem spoko pomysł. Menu na stacji raczej nie było specjalnie długie nawet mimo tego, że była to jedna z największych sieciówek na świecie.
Jasne. Może lekko przeciągnął głoskę "a" w tym słowie, co wyrażało, że naprawdę jej żałuje. Dziewczyna przeżywała różne pierwsze doświadczenia w życiu. Nie wszystkie były pozytywne. Odległość, jak to "na płaskim" była trudna do oszacowania - droga zajęła dwie minuty. Kirk pamiętał, żeby podnieść szyby przed opuszczeniem pojazdu - co prawda nie było tłumu na stacji, jednak głupio byłoby dać się okraść dzień jazdy od domu. A nie miał na tym wozie AC, więc o zastępczym mogliby zapomnieć...
Chodź. Przytulił dziewczynę, nie za mocno, żeby nie drażnić jej rozregulowanego brzucha. Jeszcze kawał drogi przed nami...

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Przełykając ślinę oddaliła ochotę zwrócenia połowy zawartości żołądka, odwracając jednocześnie twarz w kierunku uchylonej szyby. Silny powiew za każdym razem przynosił chwilową ulgę i nawet jeśli ta trwała zdecydowanie za krótko, to i tak była warta popsutej przez wiatr fryzury. – Pocieszasz jak nikt inny – ze strony Kirka nie miała co liczyć na pobłażliwość, współczucie, a już na pewno na głaskanie po głowie. Nikt nie zmuszał jej do picia, nikt nie uzupełniał ciągle szklanki. Sama zapracowała na ten stan, który wypadało znieść z godnością. Przynajmniej w jakiejś części…
– To jedyna rzecz na jaką mam realną ochotę – żadnej kawy z mlekiem i pianką, angielskiego śniadania, czy takiego w wersji na słodko. Na samą myśl o tym, że trzeba coś zjeść, było jeszcze gorzej. Trzeba się przemóc, czy coś. W najgorszym wypadku tylko skubanie kęs lub dwa, a resztę zabierze na wynos. Bardzo prawdopodobne, że za jakiś, bliżej nieokreślony czas poczuje się lepiej i zgłodnieje. Szukanie kolejnego zajazdu albo stacji było bez sensu więc pomysł z zabraniem czegoś do auta najpewniej zrealizuje. – Wypiłeś tyle co ja. No może trochę mniej. Odrobine – z tego co zapamiętała. A pamietała tak… sobie. Biorąc pod uwagę gabaryty mężczyzny, faktycznie trunek nie zrobił na nim żadnego wrażenia.
Za to ona cierpiała.
– Obskurne było. I takie… nie umiem nawet tego opisać. Ale wiem o czym mówisz. Rozumiem cię – najpewniej dlatego, że czuła to samo. Najgorszy był koszmar, który w pewnym stopniu zatarł się już w pamięci ale pomijając już sam fakt złego snu, budynek miał w sobie coś odrzucającego. – Zapamiętam to miejsce – oczywiście negatywnie. Oby nigdy więcej nie natknęła się na nie. – Dobra. Postaram się – chociaż nie można było jej odmówić chęci współpracy, to życie nie zawsze pozwala na działanie zgodnie z planem. – Prędzej będzie przez szybę – uśmiechnęła się pod nosem na krótką sekundkę. Doskonale pamietała jedną ze swoich koleżanek, która w ten sposób uwieńczyła powrót z imprezy. A odwoził ją tatuś… i zbędne są chyba opisy mozaiki, która ciągnęła się przez drzwi pasażera oraz te z tyłu. Nadal lepsze to niż wymiotowanie w środku auta. – Dzisiaj ruchane nie będzie – rzuciła zupełnie poważne biorąc pod uwagę to co powiedział Kirk i własny stan. Nie nadawała się do żadnych około łóżkowych akrobacji i z tym nie było dyskusji. Wystarczyło popatrzeć na ten obraz nędzy i rozpaczy siedzący na fotelu pasażera.
Z samochodu na parkingu wyskoczyła pierwsza wspierając dłonie na odcinku lędźwiowym. Dała sobie głowę uciąć, że przy mocniejszym przeproście słyszała chrupnięcie kręgosłupa. Co było dla niej nowością – przyniosło ulgę. – Jak dobrze, że cię mam – oparła policzek w okolicach męskiego obojczyka trwając w tej pozycji kilka sekund. – Idziemy – wsunęła palce w dłoń Kirka przemieszczając się razem z nim w kierunku wejścia na stacje.
Tak jak zapowiadała, wypiła herbatę i wepchała w siebie pół najprostszej kanapki z oferty, resztę zabierając do auta.

Nim oboje dotarli do celu, czekał ich jeszcze jeden nocleg i zakupy, o których rozmawiali dwa dni wcześniej. Przez ten czas nadal nie mieli kontaktu z rodzicami Megan…

Kirk Smythie

Zt x 2
towarzyska meduza
Megan Miller
ODPOWIEDZ