Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie wiem, ale tak przypuszczam. To byłoby zbyt proste. Na bank ktoś dopisał do tego grubszą filozofię, która była już poza jego zasięgiem. U mnie wyglądało to tak, że za konsekwencje robił pasek, czyli w sumie podobnie. Uśmiechnął się pod nosem. Żart, ale dość gorzki. I co, to działało? Na niego absolutnie by to nie działało. Mocno wierzył w hierarchię. Ktoś rządził, ktoś wykonywał polecenia. W domu rządzili rodzice i wiedział, że na negocjacje może sobie pozwolić tylko raz na jakiś czas. I to w generalnie błahych sprawach.
Tak, korzystanie z darmowej pracy jest nielegalne. Ale to były śmieszne grosze - 50% brało więzienie za dostarczenie mnie na miejsce, dodatkowe racje żywieniowe, odzież roboczą i tak dalej. 10% dostawałem do ręki do wykorzystania na przepustce. Resztę dostałem po zakończeniu odsiadki, jako szmal na start. Niektórym więźniom ten szmal ratował życie - chronił przed bezdomnością i pozwolił jakoś przebiedować do znalezienia pracy, co zaraz po wyjściu było bardzo trudne. Dla bardzo wielu to była kasa na imprezę - starczało na tydzień, czasem dwa. Kirk mając zapewniony byt po wyjściu potraktował to jak kieszonkowe... Sposób wydatkowania przypominał drugą z przedstawionych opcji.
Luźno. To nie był długi wyrok i ciężkie więzienie. Siedziałem głównie ze złodziejami, alimenciarzami, oszustami podatkowymi. Żadnych obrazków jak z Saint Quentin. I typów w rodzaju Dannyego Trejo, którzy szukają zwady. Albo innego sposobu ulżenia sobie... Dało się żyć. Wiedział, że gdyby doszło do drugiej wpadki, to jako recydywista trafiłby w znacznie gorsze towarzystwo. Dlatego też wycofał się z aktywnego działania w imperium Daniela. Ten z resztą dobrze odpłacił się mu za tę odsiadkę. Nie było sensu ryzykować więcej.
W sumie tak, też bym coś zjadł. A to nie Europa, gdzie stacje są co max kilkadziesiąt kilometrów. Z zakupami będzie ten problem, że w aucie w sumie jest całkiem ciepło. Chyba, że suche żarcie. Chipsy, krakersy... Brzmi jak szybka nadwaga. Acz faktycznie pyszna. Póki co, ominął go tatusiowy brzuszek. Teraz jednak zaczął przegrywać ze starzeniem się i same geny nie wystarczały - bez ćwiczeń jego styl życia byłby coraz bardziej widoczny na jego ciele. Póki co, był to tylko ból pleców i sporadyczny ból nóg po długiej trasie. Nienajgorzej jak na +40.
A, tak, skąd on był? Z Hanoweru, Hamburga? Pamiętam, że był informatykiem. Jego zdaniem "komputerowcy" byli dziwni i to tylko potwierdzało tezę. W końcu od siedzenia cale życie przy kompie musiało się poprzestawiać w głowie. On dostawał kota gdy miał "dzień biurowy" i siedział przed monitorem bite 8-10 godzin. W sumie widziałem też program o innym kanibalu z Niemiec, historia gdzieś sprzed stu lat. Pamiętam, że nazywał się Denke i robił z ludzi wędliny, które sprzedawał na targu. Kumasz, gdzieś tam w Niemczech na nieświadomce były może setki nieświadomych niczego kanibali. Pokręcił głową z dezaprobatą. Po czymś takim chyba zostałby wegetarianinem. Nie. Na bank zostałby wegetarianinem i rzygałby na samą myśl o mięsie. Tak, był nawet o tym film dokumentalny... Farma umarłych? Czy jakoś tak. Gdyby chciało mu się głębiej wejść w temat odkryłby, że także kilka książek, w tym niektóre kultowe. Ot, taka "Chemia Śmierci" autorstwa Simona Becketta. A co do kar, faktycznie. Nawet jak pooglądasz filmy gansterskie - takich Chłopców z ferajny, czy innego Ojca Chrzestnego, to tam czasem odwalają się rzeczy, które u nas postawiłyby na nogi policje w promieniu dwustu kilometrów. A tam nic, kolesie nie idą siedzieć, a psy jakby zapominają po paru dniach. Skręcił z głównej drogi - czas wprowadzić element nieprzewidywalności do ich trasy. Wyglądało na to, że nadłożą jakieś czterdzieści kilometrów Ale to dobrze z jego punktu widzenia.
Podobno czasem nie podaje się niektórych szczegółów albo podaje się je błędnie, szczególnie w nierozwiązanych sprawach - chodzi o to, żeby nie ułatwiać mordercy linii obrony. Albo ukrycia się. Także pewnie wielu ciekawych historii nie poznamy. I wiele nierozwiązanych spraw nie zostanie przypisana do właściwego zabójcy. Ostatnio słuchałem historii jakiegoś ruskiego profesora, który był nekrofilem. Z części wykopanych ciał robił seks-lalki. Też nieźle pojebany dziadek. Siedzi teraz w ruskim pudle i czeka. Z resztą chyba nie tylko on, bo tam jest dziwnie z karą śmierci - niby jest, ale zawiesili wykonywanie. Przejebane. Siedzą i nie wiedzą czy kiedyś odwieszą, czy ich kara zmieni się w dożywocie. Pod tym względem idealny wydawał się model japoński - od informacji "to dziś" do wykonania wyroku zazwyczaj mijało mniej niż 5 minut. Zbyt mało, żeby wpaść w panikę i dokładać więźniowi tortur psychicznych w postaci widma rychłej śmierci. Gdybyś się zastanawiała - nie, nie byliśmy tego rodzaju mafią. Bo w sumie schodzili na tematy śmierci, a ta czasem bywa wynikiem bardzo celowego działania grupy przestępczej. W sumie ciekawym było, że była córką przestępcy a teraz jechała w jednym wozie z innym byłym przestępcą, który miał zapewnić jej bezpieczeństwo.
Los bywa przewrotny, o czym mieli się jeszcze przekonać.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Tak – odparła bez dłuższego namysłu doskonale pamiętając ten groźny ton głosu matki, która zjawiała się na progu pokoju Meg i znikała zaraz po wygłoszeniu komunikatu. – Ja ogólnie nie lubię zostawiać czegoś na później, bo wiedząc, że mam do zrobienia projekt albo głupie zadania domowe, nie mogę odpocząć. Myślę, że robiłam to, żeby mieć z głowy – o ile pamiętała o własnych obowiązkach. Bo mało to razy przypominała sobie o czymś, co powinna zrobić, tuż pod drzwiami szkoły? Ale to się nie liczy. Każdemu zdarza się zapomnieć. Nawet jej.
– Na co ty wydałeś swoją kasę? – zapytała podchwytliwie ciekawa w jaki sposób Kirk rozdysponował to co udało mu się zarobić podczas odsiadki. Z tego co wychwyciła i zapamiętała, to mężczyzna po wyjściu na wolność, wcale nie musiał martwić się o stan portfela, więc na dobrą sprawę grosze z zarobku mógł wydać na pierdoły. I tak zapewne było.
– A utrzymujesz z kimś kontakty? – chociaż to nie obóz narciarski ani wakacyjne kolonie gdzie nawiązują się przyjaźnie. Zresztą… faceci pod tym względem różnią się od kobiet i to mocno. Babeczki są bardziej emocjonalne i szybciej się przywiązują. – Oglądałeś Orange is the new black? Tamto wiezienie wyglądało dziwnie – rzuciła opinie luźno przed siebie. Wiadomo, że to tylko serial ale jeśli ktoś nie miał nic wspólnego z odbywaniem kary, to jest w stanie uwierzyć w autentyczność układu pomieszczeń i cel, które z celami nie miały nic wspólnego. – Myślałam raczej o kupieniu czegoś do tego domku. Właściwie w najbliższym sklepie od miejsca, do którego jedziemy. Lodówka pewnie jest pusta, a wypadałoby coś do niej wrzucić – fakt, wyraziła się mało precyzyjnie.
– Tak! – strzeliła palcami poprawiając się na siedzeniu. – Dokładnie o nim mówię – obróciła się bardziej bokiem czując, że nie jest tak kiepska w przytaczaniu faktów jak sądziła. Jeśli chodziło o gościa z Niemiec, który dodatkowo był informatykiem, to musieli mówić o jednej i tej samej osobie. – O. Tego nie oglądałam i chyba nie będę – skrzywiła się nieco. Co innego jeść innych na własne życzenie, a co innego być karmionym, a właściwie kupować wędliny z ludzi. To okropne, odrażające i… – Aż ciarki mnie przeszły – otrzepała się nadal zniesmaczona pomysłem psychopaty. – Gdzie skręcamy ? auto zjechało z głównej trasy na znacznie węższą drogę. Na złość nim do tego doszło, Meg nie zerknęła na ustawiony przy poboczu znak, przez co musiała dopytywać kierowcę co planuje. Czyżby jechali właśnie w stronę jakiegoś żarcia? – Daj spokój. Jest mnóstwo rzeczy, których nie umiem pojąć. Wiesz… pierwsze co myślisz to to, że tacy ludzie są pojebani. Później stwierdzasz, że to jakieś zaburzenie, choroba. No dobra. Ale skąd się to bierze? – Dahmera mózgu nie udało się przebadać pomimo tego, że okazja była wyśmienita. A co do innych psychopatów – nie miała wiedzy na temat podłoża ich wynaturzenia bo tak to trzeba określić. – Nawet przez myśl mi to nie przeszło – dlaczego? Przecież mafia to duże pieniądze a duże pieniądze to konkurencja. Ta znów nie ma miejsca na grzeczne i kulturalne rozmowy. To twardy świat, w którym głównie mężczyźni wyznaczają zasady i niekoniecznie sami ich przestrzegają.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
E, to mega spoko. W życiu nie przypuszczałby, że to może zadziałać. On też nie był prokastynatorem, acz uzyskano to metodami "terrorystycznymi". No i jako dzieciak nie lubił siedzieć w miejscu, więc lubił skakać z zadania do zadania.
Głupoty. Dostałem ją w gotówce, bo po wyjściu z więzienia nie miałem nawet konta w banku. Jego konto zostało zajęte podczas postępowania sądowego. Właściwie wszystkie konta. Jakieś normalne ciuchy, bo z pudła wyszedłem w tym w czym wszedłem, oprócz tego impreza i dosłownie drobne wydatki. Za resztę zapłacił Daniel. Z resztą, też gotówką. Kirk dostał pokaźny plik na start i po ponownym zarejestrowaniu firmy kilkadziesiąt fałszywych, lukratywnych zleceń które pozwoliły wyprać spore pieniądze które dostał na nowy start. Zrobił z nich bardzo dobry użytek. Nie. Nie tęsknię za tamtymi czasami ani niczym co wiązało się z odsiadką. Było, minęło, nie chcę tam wrócić. Nie został członkiem żadnego więziennego gangu czy jak mówiono w Europie - subkultury więziennej. Nie wierzył w "kumpli spod celi". Z resztą, nie miał pojęcia do czego mogłaby mu się przydać banda alimenciarzy, drobnych złodziei i oszustów w "nowym" życiu.
Coś widziałem, chyba na FOX? Albo innej amerykańskiej stacji. Zdarzało mu się wracać do domu bardzo późno i wówczas amerykańska telewizja miała swoje popołudniowe pasmo. Język wszakże ten sam. No moja odsiadka wyglądała zupełnie inaczej, także dlatego, że siedziałem w lekkim więzieniu. No i u nas nie ma kary śmierci, chyba od 1985, więc i problemy zupełnie inne. I nikt nie siedział z wizją egzekucji. Mało tego, dożywocie również było niezgodne z prawem międzynarodowym, więc zdarzały się sytuacje w których ktoś np za podwójne morderstwo dostawał wyrok 150 lat więzienia. Niezbyt realne... Chociaż z drugiej strony, podobno trzy osoby w historii odbyły wyrok 100 lat więzienia, z czego jeden taki przypadek jest całkiem nieźle udokumentowany, więc może nawet być prawdą.
A, spoko pomysł. Lodówka jest, ale tak, na bank będzie pusta. O ile będzie sprawna... Ale biorąc pod uwagę, jak tam potrafi być gorąco, to strażnicy niemal na pewno dbają, żeby mieć w czym schłodzić napoje. Do sklepu jest jakieś dwadzieścia kilometrów, więc dobrze byłoby o niczym nie zapomnieć. Lokalny przydrożny market... Ma nadzieję, że sklep nie zbankrutował, bo następny jest za kolejne dwadzieścia kilometrów.
Robimy kółko. Wyjaśnił krótko. Będziemy się starać dotrzeć na miejsce sporo później niż można byłoby się spodziewać. Jeśli jakimś cudem i ta miejscówka została sprzedana, to dotrą tam przed nami, zobaczą że jest pusto. Nawet jeśli będą obserwować ją dzień czy dwa. Jeśli dojadą zbyt szybko, to może nawet natkną się na strażników. Układ idealny.
Nie mam pojęcia skąd bierze się takie spaczenie. I w sumie to jest mega ciekawe, że chyba nie ma jednej przyczyny. Jest wiele różnych a efekt jest ten sam - zjebanie umysłowe. Co prawda w wielu programach wypowiadają się biegli psychiatrzy albo przytaczane są fragmenty opinii ale nie ma co się oszukiwać - to materiał przeznaczony dla laików, nastawiony na niski próg wejścia a nie głębokie zbadanie sprawy. No i zajebiście. Z mojej strony nic ci nie grozi, żebyśmy mieli absolutną jasność. Potencjalnie przejebane mają ci, którzy będą próbowali cię skrzywdzić. A to pudełko. Puknął palcem w ekran nawigacji. Mówi, że za jakieś trzy kilometry jest przydrożny bar. Ikonka skrzyżowanego noża i widelca nie pozostawiała wątpliwości. Stajemy. Jak powiedział, tak zrobili. Bar był w stylu okołoamerykańskim - długa lada i stoliki "loże" w których mogło siedzieć nawet po sześć osób. Skinął głową na kelnerkę i zajęli miejsca. Nie było tłumów, zdecydowanie lokalsi. Dostali menu po krótkiej chwili.
Mam w planach porządnie się najeść, potem proponuję dopiero obiadokolację tam gdzie będziemy spać. Gdziekolwiek to będzie. Acz nie planował rajdu takiego jak wczoraj.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– W sumie masz rację – wsparta o nadgarstek śledziła monotonny krajobraz za szybą. – Żadni to wpływowi kumple. Skoro mówisz, że większość to przegrywy, to na po co trzymać z nimi kontakt – i tutaj wychodził z Meg mały, interesowny człowieczek, który woli trzymać sztamę z wpływowymi osobami, takimi które coś znaczą i mogą załatwić. I to było dla niej zupełnie naturalne, normalne, a wręcz nawet oczywiste. Biorąc pod uwagę całą osobę Kirka i jego historie, to on był dla całej reszty „tym wpływowym” gościem. Tyle, że mało kto (a może nawet nikt z osadzonych) poznał prawdziwą historię i powody odsiadki. – Tam też nie było. Tak myślę. Szczerze to chyba odpadłam na jakimś 5 sezonie. Jeśli nie myli mi się ten serial z innym, a jak mówiłam, oglądam ich sporo, to było tam bardzo dużo i sezonów i odcinków. Często jest tak, że pierwszy jest najlepszy, a reszta to kicha. Flaki z olejem, fabuła rozwijana na siłę. Zresztą filmy też tak mają – nie idąc ze skrajności w skrajność, nie można generalizować i wrzucać wszystkich do jednego wora, ale rozczarowania w świecie filmu nie należą do dużej rzadkości. Mało istotne i bolesne jeśli nie spodoba nam się film wybrany z perspektywy kanapy w salonie. Gorzej jeśli wielkie nadzieje przeradzają się w rozczarowanie na sali kinowej.
– Dobra. To zróbmy listę w telefonie – sięgnęła już kolejny raz do kieszeni i z rozbawieniem spojrzała na mężczyznę. – Poradzimy sobie inaczej – podjęła wyzwanie walki z brakiem dostępu do elektroniki i otworzyła schowek. Niezbyt ładnie jest grzebać komuś w aucie, bo to trochę tak jak grzebanie w czyjejś szafie. – Mapa, gąbka do szyb, płyty, ołówek, prezerwatywy – wyjęła mapę i wspomniany ołówek. Odszukała miejsce odpowiednie do umieszczenia notatki i zaczęła wymieniać potrzebne rzeczy zapisując je jednocześnie. – Pieczywo, masło, wędlina, ser, pomidory, papryka, jajka, mleko, kawa, herbata, woda, wino, jakieś przekąski. Kupujemy coś na obiady w większej ilości? – przegryzając gumkę na końcu, zerknęła z ukosa na Kirka. – Wiesz… makaron, ryż, kasza, ziemniaki, mięcho, mrożonki – wbrew pozorom czekają ich naprawdę duże zakupy. A 20 km to wcale nie jest mało więc wypada nie zapomnieć połowy produktów. – Sporo tego wyjdzie – trudno.
– Wiem o tym – skwitowała męskie zapewnienie o bezpieczeństwie. Temat był już wielokrotnie wałkowany i nie było nic, absolutnie nic, co skłoniłoby Meg do myślenia, że jest inaczej.
– Świetnie, bo zaczynam być mega głodna – odcinek dzielący ich od miejsca postoju, niemal w całości został przegadany w związku z planowaniem zakupów. Lista poszerzyła się o artykuły higieniczne, a nawet proszek do prania i płyn do płukania.
– Skoro tak, to ja wezmę jajecznicę, herbatę, kawę na wynos i jeszcze jakąś kanapkę na drogę – jajka były sycące i na długo „zapychały”, a skoro Meg nie umiała najeść się na zaś… nie próbowała nawet łudzić się, iż zje dwie porcje różnych dań. Ta dodatkowa kanapka, hot dog, czy hamburger, powinny załatwić sprawę.
A może frytki do tego?
– Dupa mnie boli od tego ciągłego siedzenia. Najchętniej bym postała. Może wypijemy kawę na parkingu? – oczywiście stojąc żeby chociaż w ten sposób urozmaicić pozycje dla kręgosłupa i lędźwi. O pośladkach nawet nie wspomnę.
Przy ich stoliku zjawiła się kelnerka. Kobieta w średnim wieku, dość szczupła, z wysoko związanymi włosami i notesem w dłoni. – Ja poproszę jajecznicę, do tego ciemne pieczywo jeśli jest, herbatę i kawę. Mmmm kawa na wynos, bez cukru. I kanapkę z kurczakiem. Tyle – teraz czas na Kirka, który właśnie odłożył na blat swoją kartę.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie chodzi mi o wpływy. Jestem z zadupia i otaczałem się ludźmi z zadupia. Chodzi mi o to, że unikam ludzi, którzy mogą pociągnąć mnie na dno. Oczywiście poza kilkoma znamienitymi wyjątkami, w tym ojcem Meg... Ale żaden z drobnych przestępców z którymi odbywał wyrok nie zbliżył się nawet na kilometr do wpływów i kontaktów starego Millera. No, względnie starego, bo byli praktycznie rówieśnikami.
No tak, nie da się opowiadać ciekawej historii w nieskończoność. Jak byłem w szkole średniej, do kin wchodził "Władca Pierścieni". I to też nie były trzy równe filmy. Mimo, że opowiadały bodajże najważniejszą powieść fantastyczną w dziejach. Kręcili je w sumie niedaleko, na Nowej Zelandii. Niedaleko to pojęcie względne. To tak jakby europejczyk z Bułgarii mówił, że coś się działo niedaleko, bo na północy Norwegii... No ale Australijczycy, Amerykanie i Rosjanie mieli trochę inne pojęcie odległości.
Analogowo! Nieźle. Zaśmiał się. Ganiałem z taką listą do sklepu, nawet ledwo potrafiąc czytać. To było gdzieś pod koniec lat osiemdziesiątych. Sąsiadka pracowała w lokalnym sklepie, przypominającym nieco europejskie sklepy ze wszystkim i niczym, jakich wiele na różnorakich prowincjach.
Zerknął przez ramię gdy na głos komentowała zawartość schowka. Skąd do cholery wzięły się tam kondomy? Nie powinny leżeć w schowku - zmiany temperatury niszczyły lateks i sprawiały, że środek nawilżający gęstniał i stawał się lepki.
Przypomniał sobie skąd się tam wzięły. Nie leżały bardzo długo. Zganił się za myśl, że zastanawia się nad ich użyciem.
Ta, coś trzeba będzie kupić, bo tam jest dosłownie jedna knajpa w promieniu 50 kilometrów. I nie jest najlepsza - chociaż działa od dekad, jest nastawiona na kierowców ciężarówek i nielicznych turystów jadących na "australijskie safari". Nawet strażnicy parkowi unikali jej po służbie. Na przysłowiowy niedzielny obiad trzeba byłoby jechać jeszcze dobre dwadzieścia kilometrów dalej. Nie było to specjalnie rozrywkowe miejsce...
I o to im chodziło.

Spoko, kawka na stojąco i mnie może zrobić dobrze. Przynajmniej krążenie wróci w nogach... Na słowa o krążeniu znów wróciła myśl o sytuacji w której krew napływa do zgoła innej części ciała...
Kawa na wynos, mała kawa na miejscu, tosty z ciemnego chleba, smażone czerwone kiełbaski. I dwa jajka. Zamknął kartę z dość głośnym klapnięciem. Gdy podniósł wzrok na kelnerkę nie spodobało mu się jej oceniające spojrzenie.
No tak, gość w dość drogim, czarnym aucie z młodziutką blondynką. Wyglądało to dość jednoznacznie. Kirk uśmiechnął się pod nosem. Też to wyłapałaś? Zapytał Meg. Drugi dzień i drugie oceniające spojrzenie. Drugi raz od kobiety w wieku podobnym do tego w jakim on był. Jak gdyby pytały "żona i dzieci wiedzą, że uganiasz się za gówniarami?".
Właściwie nabrał ochoty na gówniarskie zachowanie, w którym pocałowałby publicznie Megan, nie pozostawiając zbyt wielkiego pola do domysłów, że nie jest jego córką, kuzynką, ani platoniczną przyjaciółką...
Chwilowo jednak się powstrzymał. Jeśli dziewczyna zauważyła to samo co on, mogła wpaść na ten sam pomysł. A to byłoby zabawne...

Kawa podana z mlekiem, cukrem i pogardą. Tak opisałby przebieg ostatniej części zamówienia. Pobudzony kofeiną czuł, że spokojnie może "łyknąć" kilkaset kilometrów. Papierosa? Zapytał, otwierając drzwi i sięgając do niszy w drzwiach. Właściwie średnio mu się podobał nałóg nikotynowy u kobiet - dziewczyna z fajką miała w sobie coś z wulgarności, której miał sporo w życiu.
No ale tu nie chodziło o to, co lubił, a czego nie lubił...

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Megan była z miasta, z prywatnego osiedla oddzielonego od reszty. I trzymała się z podobnymi sobie, choć wcale tego nie zauważyła mimo kontekstu ich wspólnej rozmowy. Szkoła, do której chodziła była jedną z lepszych, a większość dzieciaków pochodziła z tak zwanych dobrych domów. Nadal jednak nie widziała w tym nic złego i nadal uważała, że nie kategoryzowała innych. Kirk nie pociągnął tematu, ona również go nie kontynuowała, więc tym razem wnioski nie zostały wyciągnięte.
– Oglądałam kiedyś. Zrobiliśmy sobie taki wieczór filmowy. Zeszło nam prawie do rana – wliczając małe przerwy między odcinkami na toaletę, dostawę żarcia itp. A zaczęli późnym popołudniem. To, że dziewczyna obejrzała poszczególne odcinki było mocno nadciągnięte, bo wszyscy wiedzą jak wygląda takie oglądanie w gronie znajomych. Cisza trwa stosunkowo krótko, dużo się gada, szepta, śmieje, a bardzo późno nawet przysypia. Mimo to – było fajnie.
– Mi mama też czasem pisała listę zakupów – która ograniczała się do dwóch, może trzech małych produktów. Osiedlowy sklepik znajdował się blisko więc nie było obaw, że dziewczynka zginie gdzieś po drodze. – Kiedyś kazała mi kupić groszek – zaczęła odrobinę ponuro. – Najpierw przepuściłam wszystkich w kolejce, a później poprosiłam groszek koncertowy – zaakcentowała ostatnie słowo spoglądając bardzo wymownie na mężczyznę. – Matka zrobiła z tego tą śmieszną anegdotkę opowiadaną przy okazji imienin ciotek – jak dla niej? To wcale nie było zabawne…

Wsparta o blat na łokciu, gapiła się na Kirka gdy ten składał swoje krótkie zamówienie. – Wiesz co – przewróciła mimowolnie oczami. – Ta sama sytuacja co w recepcji – wsuwając palce we włosy, przeczesała je. – Dlaczego nikt nie myśli, że jesteś moim tatusiem? – ok. ta baba w recepcji miała prawo podejrzewać, że tą dwójkę łączą inne stosunki niż córkę i ojca, ale teraz? Podjechali razem autem, a w drodze z parkingu do baru nawet nie otarli się o siebie.
W chwili gdy na stół wjechało skromne ale syte zamówienie, blondynka wyprostowała się i przesadnie głośno powiedziała – Smacznego tatusiu – przy okazji puszczając oczko mężczyźnie. Cała ta szopka nie wiedzieć czemu, poprawiła jej nastrój, który i tak nie był zły. Po skończonym posiłku wytarła kąciki ust i przeciągnęła się lekko. – Było dobre – albo faktycznie obniżyła drastyczne standardy swego podniebienia,, albo podane żarcie było całkiem całkiem. Sięgając po swoją kanapkę i tekturowy kubek z kawą, wstała od stołu. – Nie. Kawa i papieros może skończyć się źle, a ja nie korzystam z takich miejsc – i nie trzeba więcej tłumaczyć bo wszyscy wiedzą o co chodzi.
Na zewnątrz panowała przyjemna temperatura, więc pomysł z wypiciem kawy na parkingu ostatecznie się przyjął. Kanapka wylądowała na dachu auta. Szczelnie opakowana nie powinna zostać uraczona obecnością niepożądanych owadów, które wyczują potencjalną przekąskę. – Czy te baby są o ciebie zazdrosne, czy o co chodzi? Zobacz dyskretnie. Stoi i gapi się przez okno – tak, ta sama kelnerka, która podawała im śniadanie zamiast po nim posprzątać, stała tuż przy szybie i niby wycierając stolik, śledziła każdy ich ruch. – Mam bardzo, ale to bardzo brzydki pomysł – powoli, wręcz z przerysowaną dokładnością, podeszła do Kirka stając w przestrzeni pomiędzy jego szerzej rozstawionymi stopami. Opierając wolną dłoń na klatce mężczyzny, wyprężyła ciało do równie powolnego i dokładnego pocałunku. Oczywiście upewniając się najpierw, że widownia nadal znajduje się we właściwej pozycji do zaobserwowania tej jakże gorszącej sceny.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Czyli pewnie wersja reżyserska. Widziałem na dvd. W sumie wycięli parę mało istotnych scen bez których te filmy w sumie spokojnie mogły się obyć. Bo w sumie czego się spodziewał? Innego zakończenia? Gamechangera, którego ukrywano aż do premiery wersji do kina domowego? W sumie wielkim znawcą kina nie był, w każdym razie hasło "wersja reżyserska" już na niego nie działało.
Groszek... No w sumie tak, dekady lecą, a konserwy się nie zmieniają. On też latał po konserwowe warzywa. W sumie nic dziwnego w kraju, gdzie słońce praży i rzeczy trzeba wozić na ogromne odległości. A świeże mają skłonność do szybkiego psucia w wysokich temperaturach i w sumie nie ma w tym nic dziwnego.

Pokiwał głową na słowa o powtórce z sytuacji. Pewnie dlatego, że przyjechaliśmy w sumie drogim autem, ja jestem wytatuowany, ty jesteś śliczna a gdybyśmy jechali na wakacje, wybralibyśmy samolot. W okolicy nie ma turystyki. Jakby łobuz nie mógł mieć ładnej córki... O księżniczkach mafii nikt nie słyszał? Więc w mniemaniu tych starych mioteł jestem lokalnym cwaniakiem, który uwiódł małolatę i jedzie ją pieprzyć, gdzieś daleko od domu, gdzie nie pracują koleżanki mamy. Albo nie ma ryzyka, że spotka się w hostelu ojca robiącego nadgodziny z koleżanką z pracy. Tak w temacie szczytowych osiągnieć w dziedzinie żenady. W małych miastach na zadupiu sprawa wcale nie była tak niewiarygodna - wszakże nie było mnóstwa alternatyw, o ile nie wchodziła w grę opcja "u mnie czy u ciebie" i nie chciało się oddawać igraszkom w samochodzie.
Nie tyle o mnie, co o to, że faceci w ich wieku uganiają się za młodszymi. Chociaż w jego wypadku się to nie sprawdzało - spotykał się z kobietami w swoim wieku i trochę młodszymi. Przy czym "trochę" w jego wypadku oznaczało 4-6 lat. Więc bardzo dobrze pasowało do konwenansu. A tu proszę - takie odstępstwo...
Lekko, naturalnie obrócił się przez ramię. Faktycznie, gapiła się.
Podobał mu się ten pomysł. Usta dziewczyny były mieszanką słodkiej pomadki i gorzkiej kawy. Trochę jak połączenie malin i brownie z gorzką czekoladą. Oszałamiająco.
Pomimo, że nie był wybitnym aktorem, szybko wszedł w rolę. Chcą show - proszę bardzo, nie będzie wątpliwości.
Oddał pocałunek, jednocześnie prawą dłonią łapiąc ją za jędrny tyłek.
Ani cienia wątpliwości, że nie poprzestaną na tym, gdy tylko znikną jej z oczu.
Podobasz mi się. Bardzo. Jeśli była wystarczająco blisko mogła poczuć, jak bardzo. No nic, lecimy. Ktoś będzie miał o czym opowiadać dziś wieczorem przy telewizorze, albo przy najbliższym spotkaniu z koleżankami. Jeszcze raz popatrzył w stronę knajpy i pomachał na "do widzenia".
Ciekawy początek dnia...

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Spotkałeś się już z czymś takim? Bo dla mnie osobiście to zupełnie nowa sytuacja – łącznie z tą wczorajszą. Przecież ojciec jest w podobnym wieku co Kirk i zdarzało się, że wspólnie z Meg wychodził na miasto coś zjeść. Najczęściej w porze kolacyjnej. I nigdy nie przyłapała żadnej z kelnerek lub kelnerów na ukradkowym spojrzeniu, szeptaniu z innym pracownikiem lub czymkolwiek niepokojącym. Nigdy też nie przywiązywała wagi do takich rzeczy. Na ile to wynikało z jej rozkojarzenia? Trudno ocenić. Te same lokale, te same restauracje, ulubione dania… praktycznie same znajome twarze. Tutaj była obca, totalnie anonimowa. Na dodatek woziła się fajną furą z o wiele starszym typem. To nie wyglądało dobrze, a najzabawniejsze, że mało ją to obchodziło. W swym obecnym położeniu traktowała całą szopkę jako pewną formę rozrywki. Małe urozmaicenie ciągnącej się podróży do nikąd.
Dosłownie.
– Uuuu – uniosła oceniająco obie brwi do góry. – Jestem uwiedzioną małolatą wywożoną na regularny seks daleko od przyjaciół rodziców. Coś w tym jest – podsumowała odnosząc się głównie do opcji z transportem swojej osoby gdzieś bardzo, bardzo daleko. O dalszej części nawet nie myślała. Jeszcze wtedy nie myślała…
– Nikt im nie zabroni poszukać sobie młodszych facetów – którzy według Mag byli o wiele mniej atrakcyjni od tych starszych. Przykład? Wcześniej wspominani rówieśnicy, którzy zatrzymali się w rozwoju na poziomie 15 latka z podobnym poczuciem humoru i zainteresowaniami. Ogólnie była na „nie” jeśli chodzi o własny rocznik, ale co kto lubi.

Kirk w ułamku sekundy podłapał plan i skutecznie realizował go przez cztery, może pięć sekund angażując w to dłoń, która dała o sobie znać na dziewczęcym pośladku. Będąc tak mocno blisko nie mogła udawać, że nie czuje tego, że mu się podoba. I nie chodzi tutaj o to co powiedział. I nim otworzyła oczy, był już w pół kroku od niej, w drodze do swoich drzwi od strony kierowcy. A kelnerka? Meg zauważyła jedynie jej plecy, a chwilę później cała postać zniknęła w mroku wnętrza baru. Blondynka wsiadła do auta zabierając wcześniej kanapkę z dachu. Mało o niej nie zapomniała…
– Kirk – chrząknęła zapinając pas bezpieczeństwa. Nie mogła tak po prostu przejść do zupełnie przyziemnych tematów typu wybór stacji radiowej lub dyskusja na temat tego, ile jeszcze drogi przed nimi. Była młoda, podpalała się w ułamku sekundy. – Przelecisz mnie? – darowała sobie szczegóły o tym, że jest już mokra.
Młodość jest świetna ~

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie, bo nie spotykam się z dziewczynami w twoim wieku. Po prawdzie, było to uczucie trochę podobne do tego, gdy jako nastolatek przesadnie obnosił się ze swoją pierwszą miłością. Z całowaniem się w miejscach publicznych co godzinę włącznie. Wówczas też spotykał się z masą krzywych spojrzeń - w sumie nie raziły go "liżące się" w miejscach publicznych nastolatki ale rozumiał, że pokolenie jego rodziców mogło być zszokowane. Wszakże mówimy o ludziach wychowanych w przededniu rewolucji seksualnej, z dala od jej centrów takich jak Waszyngton czy Londyn.
No nie? Chociaż raczej porwały cię okoliczności. O reszcie zdecydowałaś sama. Może będzie dla niej tylko pierwszą dorosłą przygodą, urozmaiceniem monotonii tej eskapady. A może pierwszym romansem. W każdym razie miał już poczucie, że "sama chciała" i że nie robi niczego złego. Przecież oboje byli dorośli. Okay, ryzykował życiem, bo jej ojciec mógłby dosłownie posłać go w betonowych butach na dno zatoki za to co robili raptem przedwczoraj.
I mieli jeszcze powtarzać w przyszłości...
To nie jest takie proste. Większość facetów szuka młodszych partnerek. Częstokroć młodość=uroda. Naprawdę mało kto pięknieje z wiekiem. Zaś aby poznać walory doświadczenia, należy spróbować seksu z kimś kto je posiada. Brzmi troszkę jak błędne koło...

Generalnie w każdym zespole - czy dwuosobowym, czy większym, przychodzi taki moment, w którym czujecie, że jesteście drużyną albo, że nic z tego nie będzie. To był chyba właśnie ten moment - gdy oboje bez uzgodnienia planu podjęli wspólne działania. We wspólnym, mało szczytnym celu. Po wszystkim wsiedli do samochodu, jakby nic się nie stało. A przynajmniej taki był pozór. Bo stało się właśnie to - w tym momencie złapali wspólną częstotliwość, która miała trzymać się ich przez najbliższy czas.
Klapnięcie drzwiami, głębszy oddech. Odpalamy. Na dźwięk swojego imienia tylko skinął głową w jej stronę, jakby na automacie. Wbił wsteczny bieg i obrócił się do cofania, ot takie przyzwyczajenie - nie lubił cofać "na lusterka". Chwilkę później dotarła do niego dalsza część pytania.
Mózg próbował ułożyć scenariusz w kupę. W odróżnieniu od niej, nie był nastolatkiem. Dawno zapomniał, czym jest burza hormonów przejmująca kontrolę nad ciałem. Ale wciąż doskonale wiedział, czym jest wyrzut hormonów sprawiający, że rozsądek schodzi na drugi plan.
Po wrzuceniu dwójki jego dłoń przeszła na jej udo, delikatnie rozcierając je ruchami w górę i w dół. A chcesz tego? Pytanie było głupio-oczywiste. Skoro o tym mówiła, to raczej bez lęku. I raczej nie planowała kalendarza na tydzień do przodu. Ale miało też inny cel - miało utwierdzić ją w kierunku który właśnie objęła i sprawić, żeby niemal krzyczała czego chce. Kątem oka sprawdził, czy drzwi są zablokowane. Były. Może chcesz odpiąć pas i pokazać mi, jak bardzo tego chcesz? Zapytał. Mogła bezpiecznie usiąść niemalże bokiem do niego. Miała sporo miejsca. Land Cruiser był naprawdę dużą terenówką. Dającą naprawdę duże możliwości, zanim on nie znajdzie odpowiedniego miejsca na ustronny postój.
Uda się. Nie chciał czekać do wieczora.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Porwana przez okoliczności – powtórzyła cicho pod nosem. Stwierdzenie, które rozsiewało ziarno niepewności i było źródłem zagadki jednocześnie, bardzo przypadło jej do gustu. Pod krótkim zdaniem mówiącym dokładnie tyle co nic, kryła się cała historia ostatnich kilkunastu tygodni. Wielki obrót o 180 stopni powodujący to, co dzieje się tu i teraz. – Pasuje na tytuł filmu – i szczerze mówiąc, było to na tyle chwytliwe, że sama poszłaby do kina widząc plakat z tak ciekawym zlepkiem słów. – Niewiele mam do gadania – wybrzmiało o wiele ciszej, ale nie było w tym nawet grama żalu czy poczucia niesprawiedliwości. – Nie umiałabym dostatecznie dobrze o siebie zadbać – mając w portfelu pewną sumę pieniędzy, bardzo szybko wydałaby je na dach nad głową i jedzenie. A co dalej? Nikt by nie zatrudnił osoby w jej wieku bez doświadczenia. Nikt uczciwy. Na szczęście nie wylądowała u pierwszego lepszego kolegi ojca, dla którego liczy się tylko kasa. Podsumowując mogło być gorzej. O wiele gorzej…
– Większość to nie wszyscy – jak sam Kirk zauważył, że nie każdy facet ogląda się za małolatami, więc istnieje cień szansy dla tych wszystkich kobiet, które wolą partnerów młodszych o kilka, kilkanaście lat. Największym lepem są niemal zawsze pieniądze. To coś co nie zmienia się od lat i najpewniej długo nie zmieni.

Cisza. Niby trzy, może cztery sekundy podczas, których mężczyzna wykonywał manewr wycofywania. Później również niespiesznie wtoczył się na jezdnie i nadal bez słowa położył dłoń na damskim udzie. Wzrok Meg powędrował na nogę, a ona sama zaczęła się zastanawiać, czy nie walnęła gafy. Jeszcze nie nadszedł czas na wstyd. Tylko dźwięk sączący się z radia przeplatał się z szumem otaczającym auto. Pytanie zbiło ją z tropu. Przecież była dorosła, a w porównaniu z pierwszym razem – trzeźwa. – Tak – odpowiedziała pewnym siebie głosem. Właściwym byłoby powiedzenie, że ma na to ochotę i już. Dalsza część tłumaczenia byłaby kompletnie bez sensu. Nawet Kirk był kiedyś młody i powinien wiedzieć jak to jest być gotowym w jednej chwili.
Ona była.
– Jasne – potraktowała to jako wyzwanie i bez żadnego oporu odpięła pas bezpieczeństwa o czym dał znać samochód przyjemnym piknięciem. O ile w głowie mężczyzna ułożył się zupełnie inny plan, tak ona miała własnym pomysł na okazanie determinacji i chęci jednocześnie. – Mam nadzieję, że masz podzielną uwagę – uklękła na własnym siedzeniu jedną nogą, drugą zaś wsparła częściowo o chodniczek oraz obrzeża dźwigni do zmiany biegów. Nim kierowca zdołał rozgryźć co siedzi w blond głowie, Meg musnęła ustami płatek ucha, sunąc jednocześnie dłonią w kierunku zamka. – Rozepnij spodnie – właściwie to mogłaby zrobić to sama ale podczas jazdy było to mało bezpieczne. Zabawa i tak wydawała się ryzykowna, a każdy mijający ich samochód widział w szybie jej wypięty tyłek. Jak dobrze, że postawiła tego dnia na spodnie.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Albo książki. W sumie widział to już na wystawie jakiejś księgarni albo lotniskowego sklepiku ze szpargałami potrzebnymi w podróży, gdzie zwykle bywały kryminały - coś w sam raz do samolotu/autokaru/kurortu, co nie żal zostawić po wakacjach albo nawet w ich trakcie. Coś, co niekoniecznie chce się mieć na lata na półce.
Może byś umiała, może nie. Bez sprawdzenia się nie dowiemy. A wolałby nie sprawdzać tego empirycznie. Na pewno moja obecność zwiększa twoje szanse. Chociaż jak było widać wcale nie gwarantuje jej bezpieczeństwa. Naraża za to jego na niebezpieczeństwo. No ale cóż, było to ryzyko wkalkulowane w całe przedsięwzięcie i układ z Danielem.
Najwidoczniej tak musiało być.
Czasem większość decyduje. A na pewno na jej podstawie wyrabia się opinię. Czego był doskonałym przykładem.

W momencie nawiązania się tego osobliwego dialogu a wcześniej nici porozumienia, Kirk wiedział, że w kilka chwil przeskoczyli na zupełnie nowy poziom. Ona doskoczyła do niego, on do niej-trudno stwierdzić. Faktem było, że stanowili zespół. Jak gdyby znali się już jakiś czas. I spotykali się już jakiś czas, odczytując intencje drugiej strony nawet, jeśli były tylko daleko posuniętą sugestią.
Dźwięk nieco przypominał ten znany z samolotu. Dobrze, że nie było brzęczyka znanego z aut na rynek europejski - niepotrzebnie odciągałby uwagę od niewątpliwie interesującego aktu który był tuż przed nimi. Mam. Chociaż do samego pomysłu miał lekkie obawy. Kiedyś czytał o facecie, który miał stłuczkę w czasie gdy dziewczyna robiła mu loda. Kosztowało go to OC i pół penisa...
Spoiler
Aczkolwiek bez słowa zastanowienia przyjął jej warunki. Będzie co ma być. Zębata klamra puszczała bardzo łatwo po pociągnięciu w stronę przeciwną do zapięcia. Potem wystarczyło sprawnym ruchem rozpiąć guzik i zamek. Nic trudnego. Lekkie wyrzucenie bioder w górę i zsunięcie spodni o kilka centymetrów, żeby nie utrudniać jej zadania. I tak wzięła na siebie bardziej ambitną wersję. Przesunął dłoń po jej policzku i uchu, wplatając palce w blond włosy tuż nad karkiem. Może odrobinkę zbyt mocno. Albo po prostu zdecydowanie. Później jednak nie chciał wmuszać w nią tempa ani intensywności - uwolnił z chwytu i wsunął dłoń pod jej bluzę, dążąc do uwolnienia piersi z tego zupełnie niepotrzebnego tekstylnego więzienia. Wszakże byli na australijskiej prowincji. Ruch był zerowy, godzina dość wczesna. Ich auto było wysokie i miało długą maskę. Po prawdzie... Miał w dupie to, czy ktoś ich zobaczy. Ich plany wychodziły teraz znacznie dalej niż seks oralny. I chcieli tego zaraz...
Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
To czy uda jej się przetrwać samodzielnie przez kilka, kilkanaście tygodni było wątpliwą sprawą. W żadnym wypadku nie była to kwestia braku pewności siebie, czy wczesne tchórzostwo. Megan brakowało pewnego rodzaju smykałki, szeroko pojętego cwaniactwa i umiejętności poruszania się w miejskiej dżungli bez forsy. Bo to ostatnie bardzo szybko by roztrwoniła na potrzebne rzeczy. Kirk dawał jej możliwość przejścia przez to wszystko w miarę gładko mimo iż za sobą zostawiali bardzo nieprzyjemny incydent. Oby już więcej nigdy do czegoś takiego nie doszło.
Spoiler

O ile wcześniej prześladowała ją cisza, tak teraz chłonęła każdy bodziec, który wytwarzał mężczyzna. Ruch klamry po pasku, suwak jadący po ząbkach kilka centymetrów niżej, odsuwający się lekko chodniczek gdy mężczyzna zaparł się o niego nogami. Aż w końcu do tych typowo słuchowych efektów, doszły fizyczne, o wiele bardziej zdecydowane. Jak na możliwość manewru tylko jedną ręką, mężczyzna dawał sobie radę lepiej niż dobrze. Mocniejszy chwyt z tyłu głowy spowodował skurcz podbrzusza.
Dość nietypowe połączenie nerwowe, prawda?
Jak na jeden, jedyny raz, podczas którego do czegoś między nimi doszło, Kirk śmiało robił to, na co miał ochotę. A ona nie protestowała wtedy gdy pokazywał kto ma więcej siły, ani wtedy, gdy bezwstydnie manewrował dłonią pod jej bluzką. Wszystko to było jedynie krótkim wstępem do jej spontanicznego pomysłu wywołanego męską zaczepką. Tak więc najpierw musiała odnaleźć dla siebie miejsce rzucając wpierw okiem na odcinek drogi przed nimi. Długi i prosty, bez żadnych niespodzianek – idealnie.
Pochylając się jeszcze mocniej niż do tej pory, wsunęła palce za gumkę męskiej bielizny. W tej pozycji i okolicznościach nie chciała marnować czasu na zbędne zaczepki i nadprogramową zabawę. W każdej chwili przecież może zdarzyć się coś niespodziewanego, na co nie była gotowa. Przecież to jej pierwszy raz – kolejny pierwszy raz. Nie ociągając się już więcej, odsunęła zbędny w tym momencie materiał, obejmując lekko sterczące przyrodzenie. Dotyk ciepłych palców ciasno oplecionych wokół penisa, sprawił, że robił się coraz większy. To jednoznaczny sygnał do tego, że oboje tego chcą. Rozchylając usta i wysuwając język, przeciągnęła nim po główce, którą wcześniej odsłoniła. Było to nic innego jak zapowiedź bardziej zaawansowanych pieszczot.
Pochylając się jeszcze intensywniej, wzięła do buzi znaczną część, która sterczała ponad spodnie. Lekkie wygięcie prącia powodowało, że szorował po jej policzku, ale nie było to coś, co bardzo jej przeszkadzało. Nabranie tempa góra, dół nie sprawiało żadnych problemów a lekko wciągnięte policzki świadczyły o tym, że właśnie zaczęła go ssać, tak jak mówił jej za pierwszym razem.
Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
ODPOWIEDZ