: 23 wrz 2023, 11:19
Uniosła znacząco brwi, słysząc jak podpita Joan oskarża ją o rzekomy rasizm. Tak zamierzała pogrywać? Mimo wszystko, uśmiechnęła się zachęcona rozbawioną reakcją dziewczyny. Przynajmniej nie myślały w tej chwili o nieczystych zagrywkach Leah, albo pozostałych osadzonych, uwikłanych w szemrane interesy.
Zawiesiła się na moment, dostrzegając wyeksponowaną szyję, czemu towarzyszyło bardzo ważne pytanie. Takie, na które Val powinna pomóc odpowiedzieć, rozpraszając wszelkie wątpliwości.
- Niech się zastanowię… - lekko zmrużyła oczy, przysuwając się jeszcze bliżej Joan. Udawała, że uważnie przyglądała się kremowo-brzoskwiniowej skórze, gdy nagle pochyliła się do przodu, dotykając jej końcówką języka. Nie zrobiła tego w sposób zmysłowy czy jednoznacznie seksualny; trochę jak dziecko, zaczepiające drugie w nieco złośliwy sposób.
- Hm - zmarszczyła brwi w zamyśleniu, nie zwracając uwagi na ewentualne zniesmaczenie czy też protesty Terrell. - Muszę pobrać jeszcze jedną próbkę, wynik jest niejednoznaczny.
Podjęła jeszcze jedną próbę, liźnięcia Joan, ale będąc tuż przy jej skórze, odpuściła, nie chcąc aby całość poszła w dziwnym kierunku. Niepotrzebnie karmiłaby własne, niedorzeczne myśli, wprawiając przy okazji współlokatorkę w lekkie zakłopotanie. Miała być grzeczna i tego się trzymała, chociaż alkohol zdążył już nieco namieszać.
- Ani kropli? - rzuciła z niedowierzaniem, obserwując reakcje Joan. - Nawet pianki z piwa, albo czegoś nielegalnego, co na pewno przemycano do poprawczaka?
Sama nie wiedziała, czemu pociągnęła wątek więzienia dla nieletnich, chociaż był to temat raczej nieprzyjemny dla samej Terrell. Nie musiała odpowiadać na to pytanie. Jeśli już ktoś oferował jej alkohol w tak podłym miejscu, na pewno chciał coś w zamian, albo nastawiał się na sponiewieranie bezbronnej wtedy dziewczyny.
Opuściła wzrok na powierzchnię wygniecionego materaca, gdy Joan podkreśliła komplement odnośnie koloru oczu. Osobiście, nigdy nie zastanawiała się, jak postrzega je cała reszta otoczenia. Większość komplementów kwitowała z pełną dumą, ale ten był inny. Być może bardziej naturalny i niepodyktowany żadną dwuznaczną sytuacją, skupioną jedynie na doznaniach i generowaniu większego podniecenia.
- O Jezu - skrzywiła się nieco, zadowolona ze zmiany tematu. Co prawda podwójna penetracja nie była najlepszym zastępczym wątkiem, ale przynajmniej nie wzbudzała tych dziwacznych emocji, kiełkujących w głowie..
- Pierwszy raz widziałaś porno i to od razu musiał być ekstremalny trójkąt? Cóż… zawsze mogło być gorzej.
Jakieś dzikie akcje ze słoikami, warzywami albo coś podobnego, co zostawiłoby na psychice Joan pokaźną rysę, skutecznie odsuwając od korzystania z jakichkolwiek „akcesoriów” w celu zaspokojenia.
- Już, w porządku - podniosła ręce w geście poddania, sięgając po wskazaną kanapkę. Pomimo poruszanego przed chwilą tematu, który mógłby wpłynąć na apetyt, z chęcią ugryzła spory kawałek, prawie zapychając sobie całe usta. Jak jeść, to porządnie, a co.
Uniosła znacząco brwi, słysząc o prezentach podrzucanych przez kolegów Hyde’a.
- Czyli można uznać, że miałaś wielbicieli - podsumowała, układając w całość wspomniane elementy. - Pewnie bali się powiedzieć o tym nawet Hyde’owi, żeby się na nich nie wkurzył za próbę odbijania mu siostry.
Tak to już bywało z dzieciakami. Większość chłopaków szybko się obrażała, gdy kolega próbował kręcić z ich siostrą. Psycholodzy z pewnością znaleźliby w tym pierwotną przyczynę. Możliwe, że w przyszłości Joan napotka tamtych chłopaków z okolicy, już z własnymi rodzinami, albo w miejscowej spelunie, tuż przy barze. Nie wszyscy wyjeżdżali w stronę wielkich metropolii, po osiągnięciu odpowiedniego wieku.
Wyznanie, którego się doczekała, było bardzo miłe. Cała ta opisana wizja brzmiała przyjemnie i sielankowo; była czymś, co Warren z chęcią wprowadziłaby w życie, po wyjściu z zamknięcia. To musiało się udać. Była na dobrej drodze do warunkowego, ale nie mogła jeszcze teraz powiedzieć o tym Terrell. Musiała być pewna w stu procentach, że to tego dojdzie, nim przekaże najbliższym dobrą nowinę. Tak… nie wiedzieli o tym nawet bracia i wujostwo.
Nie wiedziała, na którą część wypowiedzi powinna odpowiedzieć w pierwszej kolejności. Najwyraźniej wybrzmiała ta ostatnia część, poruszająca wrażliwą strunę.
- Ja też-
- Warren! Możesz powiedzieć tej rozbrykanej gąsce, żeby trochę przyhamowała? Piszczy jak gumowa zabawka dla psa, a niektórzy chcą już spać!
Zniecierpliwiony głos rozległ się z kratki wentylacyjnej, przerywając tym samym wypowiedź Val. Jednak były ciut za głośno. To można było przewidzieć, szczególnie, że sąsiadka z celi obok była przewrażliwiona na punkcie ciszy nocnej i nieco głośniejszych pogadanek.
Spojrzawszy na Terrell, szeptem przekazała, że kobita pewnie jej zazdrosna o ich małą imprezę. Ugryzła jeszcze kawałek kanapki i zdecydowała się po cichu wrócić do poruszonego tematu.
- Polubiliby cię - stwierdziła z przekonaniem, podnosząc łagodne spojrzenie na dziewczynę. - Moi bracia, ciocia i wujek.
Byliby zachwyceni tym, jak grzeczną i inteligentną koleżankę sobie znalazła.
- Cieszę się, że na ciebie trafiłam - nawet jeśli rozchodziło się o cholerne więzienie, ograniczające ich możliwości. - Wypijemy jeszcze po jednym?
Zaproponowała, zerkając na prawie pustą flaszeczkę z burbonem. Musiała nieco ostudzić reakcje własnego ciała, udobruchanego miłymi słowami. I oby ten mały toast nie sponiewierał najmłodszej z osadzonych.
Zawiesiła się na moment, dostrzegając wyeksponowaną szyję, czemu towarzyszyło bardzo ważne pytanie. Takie, na które Val powinna pomóc odpowiedzieć, rozpraszając wszelkie wątpliwości.
- Niech się zastanowię… - lekko zmrużyła oczy, przysuwając się jeszcze bliżej Joan. Udawała, że uważnie przyglądała się kremowo-brzoskwiniowej skórze, gdy nagle pochyliła się do przodu, dotykając jej końcówką języka. Nie zrobiła tego w sposób zmysłowy czy jednoznacznie seksualny; trochę jak dziecko, zaczepiające drugie w nieco złośliwy sposób.
- Hm - zmarszczyła brwi w zamyśleniu, nie zwracając uwagi na ewentualne zniesmaczenie czy też protesty Terrell. - Muszę pobrać jeszcze jedną próbkę, wynik jest niejednoznaczny.
Podjęła jeszcze jedną próbę, liźnięcia Joan, ale będąc tuż przy jej skórze, odpuściła, nie chcąc aby całość poszła w dziwnym kierunku. Niepotrzebnie karmiłaby własne, niedorzeczne myśli, wprawiając przy okazji współlokatorkę w lekkie zakłopotanie. Miała być grzeczna i tego się trzymała, chociaż alkohol zdążył już nieco namieszać.
- Ani kropli? - rzuciła z niedowierzaniem, obserwując reakcje Joan. - Nawet pianki z piwa, albo czegoś nielegalnego, co na pewno przemycano do poprawczaka?
Sama nie wiedziała, czemu pociągnęła wątek więzienia dla nieletnich, chociaż był to temat raczej nieprzyjemny dla samej Terrell. Nie musiała odpowiadać na to pytanie. Jeśli już ktoś oferował jej alkohol w tak podłym miejscu, na pewno chciał coś w zamian, albo nastawiał się na sponiewieranie bezbronnej wtedy dziewczyny.
Opuściła wzrok na powierzchnię wygniecionego materaca, gdy Joan podkreśliła komplement odnośnie koloru oczu. Osobiście, nigdy nie zastanawiała się, jak postrzega je cała reszta otoczenia. Większość komplementów kwitowała z pełną dumą, ale ten był inny. Być może bardziej naturalny i niepodyktowany żadną dwuznaczną sytuacją, skupioną jedynie na doznaniach i generowaniu większego podniecenia.
- O Jezu - skrzywiła się nieco, zadowolona ze zmiany tematu. Co prawda podwójna penetracja nie była najlepszym zastępczym wątkiem, ale przynajmniej nie wzbudzała tych dziwacznych emocji, kiełkujących w głowie..
- Pierwszy raz widziałaś porno i to od razu musiał być ekstremalny trójkąt? Cóż… zawsze mogło być gorzej.
Jakieś dzikie akcje ze słoikami, warzywami albo coś podobnego, co zostawiłoby na psychice Joan pokaźną rysę, skutecznie odsuwając od korzystania z jakichkolwiek „akcesoriów” w celu zaspokojenia.
- Już, w porządku - podniosła ręce w geście poddania, sięgając po wskazaną kanapkę. Pomimo poruszanego przed chwilą tematu, który mógłby wpłynąć na apetyt, z chęcią ugryzła spory kawałek, prawie zapychając sobie całe usta. Jak jeść, to porządnie, a co.
Uniosła znacząco brwi, słysząc o prezentach podrzucanych przez kolegów Hyde’a.
- Czyli można uznać, że miałaś wielbicieli - podsumowała, układając w całość wspomniane elementy. - Pewnie bali się powiedzieć o tym nawet Hyde’owi, żeby się na nich nie wkurzył za próbę odbijania mu siostry.
Tak to już bywało z dzieciakami. Większość chłopaków szybko się obrażała, gdy kolega próbował kręcić z ich siostrą. Psycholodzy z pewnością znaleźliby w tym pierwotną przyczynę. Możliwe, że w przyszłości Joan napotka tamtych chłopaków z okolicy, już z własnymi rodzinami, albo w miejscowej spelunie, tuż przy barze. Nie wszyscy wyjeżdżali w stronę wielkich metropolii, po osiągnięciu odpowiedniego wieku.
Wyznanie, którego się doczekała, było bardzo miłe. Cała ta opisana wizja brzmiała przyjemnie i sielankowo; była czymś, co Warren z chęcią wprowadziłaby w życie, po wyjściu z zamknięcia. To musiało się udać. Była na dobrej drodze do warunkowego, ale nie mogła jeszcze teraz powiedzieć o tym Terrell. Musiała być pewna w stu procentach, że to tego dojdzie, nim przekaże najbliższym dobrą nowinę. Tak… nie wiedzieli o tym nawet bracia i wujostwo.
Nie wiedziała, na którą część wypowiedzi powinna odpowiedzieć w pierwszej kolejności. Najwyraźniej wybrzmiała ta ostatnia część, poruszająca wrażliwą strunę.
- Ja też-
- Warren! Możesz powiedzieć tej rozbrykanej gąsce, żeby trochę przyhamowała? Piszczy jak gumowa zabawka dla psa, a niektórzy chcą już spać!
Zniecierpliwiony głos rozległ się z kratki wentylacyjnej, przerywając tym samym wypowiedź Val. Jednak były ciut za głośno. To można było przewidzieć, szczególnie, że sąsiadka z celi obok była przewrażliwiona na punkcie ciszy nocnej i nieco głośniejszych pogadanek.
Spojrzawszy na Terrell, szeptem przekazała, że kobita pewnie jej zazdrosna o ich małą imprezę. Ugryzła jeszcze kawałek kanapki i zdecydowała się po cichu wrócić do poruszonego tematu.
- Polubiliby cię - stwierdziła z przekonaniem, podnosząc łagodne spojrzenie na dziewczynę. - Moi bracia, ciocia i wujek.
Byliby zachwyceni tym, jak grzeczną i inteligentną koleżankę sobie znalazła.
- Cieszę się, że na ciebie trafiłam - nawet jeśli rozchodziło się o cholerne więzienie, ograniczające ich możliwości. - Wypijemy jeszcze po jednym?
Zaproponowała, zerkając na prawie pustą flaszeczkę z burbonem. Musiała nieco ostudzić reakcje własnego ciała, udobruchanego miłymi słowami. I oby ten mały toast nie sponiewierał najmłodszej z osadzonych.