Hi mom, be my... our guest
: 03 sie 2022, 14:51
#21
Dzień wizyty mamy w wynajmowanym domu Harper traktowała niemal jak święto. Posprzątała cały parter, kupiła świeże kwiaty, poprawiła nawet krzywe obrazy wiszące na ścianie. Mama uparła się, że przyniesie dziewczynom obiad, czemu Harper nie miała sił się już sprzeciwiać. Zresztą, kto normalny sprzeciwiałby się domowemu obiadkowi z dostawą do samej kuchni? Ani nikt, dlatego Harps zajęła się deserem. Zrobiła przepyszną tartę z rabarbarem, ale rozstawiła też na stół ostatnie sztuki babeczek, które pozostały jej po jej ostatnim załamaniu nerwowym na bezrobociu. Strategicznie schowała jednak tę partię, do której dodała zielony dodatek - nie dojadła ich ostatnio z koleżanką, a matkę jednak trochę przypał nimi poczęstować. Co prawda chciałaby zobaczyć Jenny na haju, ale może niekoniecznie w trakcie wizytacji, podczas której Harps miała zaprezentować się przecież jako całkiem samodzielna i dorosła osoba.
Tate dała jej znać, że trochę się spóźni, co dla Harps było nawet na rękę - przynajmniej starsza siostra nie zawadzała młodszej przy sprzątaniu i nie wymądrzała się, że za mało rabarbaru czy kruszonki w tej tarcie. Okej, Tate nigdy by jej czegoś takiego nie powiedziała, bo pewnie miała na to wyjebane. Ale Harps czuła się jak ryba w wodzie w roli gospodyni, nawet jeśli impreza rodzinna miała odbyć się w tak wąskim gronie.
Wszystko było dopięte na ostatni guzik, kiedy Harps usłyszała dzwonek. Cała w skowronkach podleciała do drzwi i z szerokim uśmiechem na ustach przywitała mamitę.
- Cześć, mamo. Wchodź, wchodź - dała obcałować Jenny w policzki, po czym szybkim ruchem dłoni zachęciła mamitę do wejścia do środka. - Co tam dobrego ugotowałaś? - zajrzała od razu do siatki ze słoikami, bo ciekawość ją zżerała. - Poczekamy na Tate z tym obiadem, co? To trochę nieekologiczne odgrzewać dwa razy - stwierdziła prowadząc mamę do salonu, na który sama miała dobry widok z kuchni, do której właśnie zaniosła maminy obiad.
Jenny Callaway
Tate Callaway wpadaj kiedy będziesz ready
Dzień wizyty mamy w wynajmowanym domu Harper traktowała niemal jak święto. Posprzątała cały parter, kupiła świeże kwiaty, poprawiła nawet krzywe obrazy wiszące na ścianie. Mama uparła się, że przyniesie dziewczynom obiad, czemu Harper nie miała sił się już sprzeciwiać. Zresztą, kto normalny sprzeciwiałby się domowemu obiadkowi z dostawą do samej kuchni? Ani nikt, dlatego Harps zajęła się deserem. Zrobiła przepyszną tartę z rabarbarem, ale rozstawiła też na stół ostatnie sztuki babeczek, które pozostały jej po jej ostatnim załamaniu nerwowym na bezrobociu. Strategicznie schowała jednak tę partię, do której dodała zielony dodatek - nie dojadła ich ostatnio z koleżanką, a matkę jednak trochę przypał nimi poczęstować. Co prawda chciałaby zobaczyć Jenny na haju, ale może niekoniecznie w trakcie wizytacji, podczas której Harps miała zaprezentować się przecież jako całkiem samodzielna i dorosła osoba.
Tate dała jej znać, że trochę się spóźni, co dla Harps było nawet na rękę - przynajmniej starsza siostra nie zawadzała młodszej przy sprzątaniu i nie wymądrzała się, że za mało rabarbaru czy kruszonki w tej tarcie. Okej, Tate nigdy by jej czegoś takiego nie powiedziała, bo pewnie miała na to wyjebane. Ale Harps czuła się jak ryba w wodzie w roli gospodyni, nawet jeśli impreza rodzinna miała odbyć się w tak wąskim gronie.
Wszystko było dopięte na ostatni guzik, kiedy Harps usłyszała dzwonek. Cała w skowronkach podleciała do drzwi i z szerokim uśmiechem na ustach przywitała mamitę.
- Cześć, mamo. Wchodź, wchodź - dała obcałować Jenny w policzki, po czym szybkim ruchem dłoni zachęciła mamitę do wejścia do środka. - Co tam dobrego ugotowałaś? - zajrzała od razu do siatki ze słoikami, bo ciekawość ją zżerała. - Poczekamy na Tate z tym obiadem, co? To trochę nieekologiczne odgrzewać dwa razy - stwierdziła prowadząc mamę do salonu, na który sama miała dobry widok z kuchni, do której właśnie zaniosła maminy obiad.
Jenny Callaway
Tate Callaway wpadaj kiedy będziesz ready