: 19 wrz 2022, 19:22
Nie pierwszy raz tego wieczoru słowa Remigiusa po prostu ją zabolały. Starała się jakoś to wszystko załagodzić, naprawdę próbowała, ale miała wrażenie, że w którym kierunku nie pójdzie i tak coś zepsuje. Teraz już po prostu zaczęło ją to przerastać. Miała dzisiaj dużo stresów, też była zmęczona i właśnie tkwiła w miejscu, które miała nazywać domem, a w domu zwykle mogła odetchnąć, więc dlaczego nagle podobne wytchnienie znajdowało się poza jej zasięgiem? Niemalże skuliła się cała, gdy wypomniał jej porównanie do rodziców. Już miała dość, rozumiała, że był zły, ale po prostu miała dość i teraz to ona chciała stąd zniknąć, więc w którymś momencie po prostu ucieszyła się, że dotarli do kuchni i puścił tam jej rękę. Potrzebowała się zdystansować, nie lubiła jak ktoś przy niej się awanturował. Wręcz machinalnie opatuliła się wówczas otwartym swetrem, czując, że niefortunnie ubrała go zamiast bluzy. Chciała po prostu zniknąć, gdziekolwiek, gdzie nie docierałyby do niej jedynie pretensje. Przeprosiła już kilkanaście razy, ale to niczego nie zmieniało. Ponownie tego dnia poczuła, jak zbiera jej się na płacz i to też ją rozbijało, bo nie chciała wiecznie przy nim ryczeć. Ten dzień nie miał tak wyglądać, stała po prostu nie wiedząc już nic, ale pewna, że wyszła podczas tej rozmowy ze swojej strefy komfortu, aby nie uciec przy pierwszej okazji i więcej nie popełni tego błędu, bo najwyraźniej nie było to wcale dobre. Pod swoim kamieniem przynajmniej czuła się względnie stabilnie, w całej tej swojej niestabilności.
- Wiecznie tylko ja? Serio? - nawet na niego nie patrzyła. Jak na początku ich relacji, gdy jego spojrzenie przypominało mu o Margot. Teraz też nie potrafiłaby unieść wzroku na jego twarz, więc ten wlepiła gdzieś w posadce, zaciskając przy tym tak mocno pięści, że dłoń bolała ją od powbijanych paznokci. - Chyba osiągnąłeś to co chciałeś - dodała chłodno, tak jak kiedyś. Zapomniała, że to działało - odcinanie się. Przez długi czas nie korzystała z tej sztuczki na problemy z ludźmi - udawanie, że relacje jej nie dotyczą. Teraz czuła się niemalże tak, jakby wróciło do niej coś, co dawno straciła. - Będziesz miał swój spokój - nawet nie była pewna, czy mówi do niego czy do siebie, czy doda więcej słów, czy będzie już milczeć. Po prostu stała z lekko rozchylonymi wargami, wzrokiem utkwionym gdzieś bez celu i walczyła o to, by się nie popłakać. Wzięła więc większy wdech, ale to nie pomagało. Najbardziej chyba zabolało ją pytanie o to, po co zrobiła zdjęcie. Przez nie poczuła się jak idiotka i ostatecznie z tym właśnie nie miała sobie poradzić. Bo było jej wstyd, że wspomniała o tym barze, chyba przez to, że sądziła, że będzie z niej dumny, naprawdę była głupia.
- Zrobiłam zdjęcie, żeby ci pokazać, że próbuję, ale nie martw się, nigdy nie popełnię już tego błędu - rzuciła gorzko i odwróciła się na pięcie. - I smacznego, odechciało mi się wszystkiego - dodała jeszcze przez chwilę zastanawiając się, czy nie wyjść z tego przeklętego domu, ale ostatecznie ruszyła w stronę schodów, by zbiec nimi do siłowni. Miała się porozciągać, ale jakoś tak weszła do łazienki i jednak po raz kolejny się pobeczała, ale przynajmniej tym razem zamknęła drzwi na klucz, żeby tego nie zobaczył.
remigius soriente
- Wiecznie tylko ja? Serio? - nawet na niego nie patrzyła. Jak na początku ich relacji, gdy jego spojrzenie przypominało mu o Margot. Teraz też nie potrafiłaby unieść wzroku na jego twarz, więc ten wlepiła gdzieś w posadce, zaciskając przy tym tak mocno pięści, że dłoń bolała ją od powbijanych paznokci. - Chyba osiągnąłeś to co chciałeś - dodała chłodno, tak jak kiedyś. Zapomniała, że to działało - odcinanie się. Przez długi czas nie korzystała z tej sztuczki na problemy z ludźmi - udawanie, że relacje jej nie dotyczą. Teraz czuła się niemalże tak, jakby wróciło do niej coś, co dawno straciła. - Będziesz miał swój spokój - nawet nie była pewna, czy mówi do niego czy do siebie, czy doda więcej słów, czy będzie już milczeć. Po prostu stała z lekko rozchylonymi wargami, wzrokiem utkwionym gdzieś bez celu i walczyła o to, by się nie popłakać. Wzięła więc większy wdech, ale to nie pomagało. Najbardziej chyba zabolało ją pytanie o to, po co zrobiła zdjęcie. Przez nie poczuła się jak idiotka i ostatecznie z tym właśnie nie miała sobie poradzić. Bo było jej wstyd, że wspomniała o tym barze, chyba przez to, że sądziła, że będzie z niej dumny, naprawdę była głupia.
- Zrobiłam zdjęcie, żeby ci pokazać, że próbuję, ale nie martw się, nigdy nie popełnię już tego błędu - rzuciła gorzko i odwróciła się na pięcie. - I smacznego, odechciało mi się wszystkiego - dodała jeszcze przez chwilę zastanawiając się, czy nie wyjść z tego przeklętego domu, ale ostatecznie ruszyła w stronę schodów, by zbiec nimi do siłowni. Miała się porozciągać, ale jakoś tak weszła do łazienki i jednak po raz kolejny się pobeczała, ale przynajmniej tym razem zamknęła drzwi na klucz, żeby tego nie zobaczył.
remigius soriente