weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Każdy chce myśleć o sobie w ten sposób, ale Gemma naprawdę wyróżniała się na tle innych. Choć sporo na jego temat wiedziała z internetu, nie próbowała na tej podstawie wyciągać żadnych wniosków, a przecież niejedna osoba już wymalowałaby sobie w głowie niekorzystny obraz blondyna. Fernwell jedynie momentami bazowała na tym, przypominając sobie kolejne artykuły, kiedy Clayton podpadał jej coraz to nowszymi rzeczami. W pewnym momencie rzeczywiście pomyślała, że mógł być spuszczonym ze smyczy przedstawicielem show biznesu, dlatego za nic miał jej prywatność, którą postanowił odebrać jej tamtym wtargnięciem na podwórko. Dziś miała względem tamtych informacji mieszane uczucia, a wszystko przez to, że nie wiedziała tak do końca, co obecnie o nim myśli. Musiała jednak mieć go za lepsze towarzystwo od faceta, z którym bawiła się jeszcze przed chwilą, skoro bez cienia zawahania to tego drugiego postanowiła spławić.
Usłyszawszy jego odpowiedź, zastanowiła się, a później lekko wzruszyła ramionami. Tego typu miejsca rzeczywiście z reguły pełne były stoisk z różnego rodzaju łakociami, ponieważ zazwyczaj przychodziły tu całe rodziny, a wiadomo, jak bywa z dziećmi. Wystarczy, że coś wyda im się odpowiednio kolorowe, a zaraz pogalopują w kierunku takiego jedzonka i zaczną namawiać rodziców na wydanie pieniędzy na coś, co w sklepie z reguły bywało tańsze. Najwyraźniej Hensley miał w sobie coś z takiego dziecka. - Musiałam coś załatwić, ale za bardzo sobie z tego powodu nie schlebiaj - odparła, niby nie mówiąc mu wprost, czym dokładnie ta rzecz była, a jednak jej późniejsze słowa dość jasno to sugerowały. Nie zamierzała wracać już do swojego dotychczasowego towarzysza, ale nie oznacza to wcale, że dla Claya skłonna byłaby przerwać każdą randkę. Na tej po prostu w ogóle jej nie zależało. - Nie boisz się, że jak już najesz się tej waty, Matylda się do ciebie przyklei? - zapytała, po części dlatego, że chciała zmienić temat, a trochę też przez to, iż sama uważała ten dziecięcy smakołyk za coś wyjątkowo paskudnego. Wyglądało może i ładnie, ale było przecież niczym więcej, jak przetworzonym cukrem, który w dodatku cholernie się kleił. Nic więc dziwnego, że Hensley potrzebował jej pomocy – zjedzenie waty cukrowej z kurą na rękach musiałoby być trudne. I naprawdę musiało mu na tym zależeć, skoro pomimo takich okoliczności i tak z tego nie zrezygnował.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Claytonowi daleko było do modelowego przykładu przedstawiciela show biznesu. Choć obracał się w tym światku i odnajdywał się z nim, to wcale nie znaczy, że był zepsutą i rozkapryszoną gwiazdką, która myślała, że wszystko jej się należy. Taki obraz ludzi z branży filmowej w dużej mierze wykreowały media. Jasne, zdarzali się tacy osobnicy, którzy się w to wpisywali, ale większość pozostawała zwykłymi ludźmi, jak każdy inny, kogo można spotkać na ulicy. I Hensley również taki był. Normalny gość, który miał zwyczajne problemy i nie czuł się tak, jakby był ponad kimś. Jednak to nawet nie ewentualny wizerunek gwiazdki mu doskwierał. Bardziej drażniło go to, jak wiele osób miało go za porażkę. To to najbardziej w niego uważało i to było jednym z powodów, dlaczego unikał kontaktu z ludźmi. Nie chciał, by na każdym kroku przypominano mu o tym, jak wiele w jego życiu poszło nie tak. Bez tego to wiedział, a teraz próbował ruszyć naprzód i zostawić to za sobą i chciałby, żeby inni również to zrobili.
Nie musiała mówić niczego więcej, żeby zrozumiał o co jej chodziło. I choć tego nie zaplanował, mimowolnie uśmiechnął się lekko, najwyraźniej będąc zadowolonym z tego, że Fernwell postawiła jego towarzystwo ponad kogoś innego. Nawet jeśli chodziło jedynie o marną randkę, co nie stawia poprzeczki wysoko. - Kiedy to mówisz, nie potrafię nie schlebiać sobie - teraz to on wzruszył ramionami, podczas gdy kącik jego ust powędrował ku górze. Sama była sobie winna, że trochę jego ego podbudowała, choć nie zamierzał z tego powodu długo się puszyć. Przeczucie podpowiadało mu, że to wcale nie był duży sukces po jego stronie. - Matylda już się do mnie przykleiła wbrew mojej woli - mówiąc to, popatrzył na kurę oskarżycielsko, żeby wiedziała, że mówił o niej i do niej kierował pretensje. W końcu to nie tak, że wymarzył sobie wygranie kury i walczył o nią. Była nagrodą niespodzianką, której nie pozwolono mu się zrzec. Gdyby teraz powiedział sobie w myślach “kiedy wspominam swoje ostatnie urodziny lub którekolwiek inne z przeszłości”, nie mógłby dokończyć tego stwierdzeniem, że kiedykolwiek wciśnięto mu gorszą niespodziankę od Matyldy. Ale choć tak się na nią skarżył, to i tak zamierzał ją chronić, bo zdążył już poczuć się za nią odpowiedzialny. - Poza tym nie zachowuj się jak moja mama i nie zniechęcaj mnie do waty cukrowej - dodał, teraz już spoglądając na brunetkę. Decydując się na kupno waty, nie robił tego ze względu na to, że za nią szalał. Prawdę powiedziawszy nie był obecnie wielkim fanem łakoci, ale chciał to zrobić z sentymentu, by uczcić tradycję, którą pielęgnował kiedyś z rodzicami i rodzeństwem.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Nie dostrzegła tego. Nie zauważyła, że mógłby obecnie mierzyć się z problemami wywołanymi niepowodzeniami w karierze, ponieważ to nie na niepowodzeniach skupiła się, kiedy po raz pierwszy sprawdziła go w internecie. Jeśli dobrze pamiętała, miał na swoim koncie kilka sukcesów, zatem nie widziała powodów, dla których coś miałoby stanąć na jego drodze do wiary w siebie. Warto jednak wspomnieć, że bazowała przecież wyłącznie na własnych domysłach, a samego blondyna nie znała na tyle dobrze, aby od razu go rozszyfrować. Miała prawo się pomylić, a tej pomyłki nie zdoła zweryfikować, jeśli Clayton sam nie powie jej o tym, co siedziało mu w głowie. I choć pewien czas temu wykonali pewien postęp w aspekcie takich dyskusji, nic nie wskazywało na to, aby miało się to utrzymać na dłuższą metę. Chyba oboje zbyt ciasno zamknęli się w swoich skorupach, w efekcie czego trudno było im się na kogoś otworzyć.
Zerknęła na blondyna kątem oka, a później lekko pokręciła głową. Nie chciała robić wielkiego szumu wokół tego, że dla jego towarzystwa pozbyła się swojej dzisiejszej randki, ponieważ wolała myśleć, że obecnie zrobiłaby to dla kogokolwiek. Postąpiła w ten sposób dla samej siebie, ostatkiem sił ratując się przed spędzeniem wieczora w obecności osoby, która ani trochę nie przypadła jej do gustu. Clayton stał się jej ratunkiem – niespodziewanym, ale zdecydowanie pożądanym. Może więc to ona powinna być mu trochę wdzięczna? - Wbrew twojej woli? Jak na moje oko, wcale nie wyglądasz na niezadowolonego - wytknęła mu, już po krótkiej chwili dochodząc do wniosku, że najwyraźniej nie złościł się wcale o to, że ktoś wepchnął mu tę kurę. Musiał całkiem szybko pogodzić się ze swoim losem, mało tego, obecnie sprawiał wrażenie, jakby naprawdę się tym cieszył. To jednak przestało mieć znaczenie, kiedy zaintrygował ją kolejnymi słowami. - Musisz opowiedzieć mi o tym więcej. Nie jestem pewna, czy powinnam czuć się urażona, czy zadowolona z tego, że porównujesz mnie do swojej matki - rzuciła z przekąsem, a chwilę później namierzyła stanowisko z watą cukrową. Szturchnęła więc lekko Claytona w ramię, a potem palcem wskazała odpowiedni kierunek. Od miejsca docelowego dzieliło ich zaledwie kilka metrów, więc całkiem szybko tam dotarli, ale po tym zaczekać jeszcze musieli w kolejce. - Jaki smak sobie życzysz? Jeśli to w ogóle ma jakieś smaki - odezwała się, jeszcze zanim kolejka dobrnęła do końca. Chciała być przygotowana na złożenie odpowiedniego zamówienia.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Jemu również wydawało się, że wieczór szczerych wyznań mógł być jednorazową akcją, która w ich przypadku się nie powtórzy. Clayton wrócił do swojego poprzedniego trybu działania, zatem nie rwał się do kolejnej spowiedzi, raczej ponownie decydując sią na duszenie wszystkiego w sobie. Nie była to najlepsza opcja, ale jedyna jaką miał i która zapewniała mu pewien komfort, tak mu się przynajmniej wydawało. Przecież duszenie w sobie wszystkich tych obaw, zmartwień i emocji nie mogło mieć na niego dobrego wpływu. Może jednak to znacznie trudniej dostrzec niż ten chwilowy dyskomfort, który odczuwa się, gdy odkrywa się przed kimś tę najwrażliwszą część siebie. Dlatego bardzo wątpliwe jest to, że opowie jej o tym, jak obawiał się zmierzyć z tym, jak inni postrzegali jego porażkę. Jak niekomfortowe były litościwe spojrzenia znajomych, którzy mieli go za nieudacznika po tym, jak spadł z piedestału zanim zdążył się na nim rozgościć. Łatwiejsze od mierzenia się z tym było odcięcie się od całego świata i prowadzenie bardzo samotnego życia, podczas którego tylko od czasu do czasu pozwalał sobie na kontakt z innymi. Najdłuższy trwał jednak z Gemmą.
- Szybko się adaptuję - wyjaśnił powód, dlaczego zdążył już pogodzić się z obecnością kury pomimo tego, że nie była mu ona na rękę. Po tym, jak zrozumiał, że nie zdoła oddać jej poprzedniemu właścicielowi, zaczął godzić się najpierw z tym, że będzie skazany na nią na chwilę, dopóki nie znajdzie kogoś, komu ją wciśnie, a gdy dotarło do niego, że to może graniczyć z cudem lub poskutkować tym, że Matylda wyląduje na stole, przyzwyczaił się do myśli, że może być im pisane dłuższe spędzenie ze sobą czasu. - Była świetna, więc powinnaś być zadowolona - zapewnił krótko, po tym, jak Gem szturchnęła go, żeby zwrócić jego uwagę na stoisko z watą cukrową, ku któremu później zaczęli się kierować. - Na pewno mogą mieć różne kolory - stwierdził, co do smaków nie będąc już takim pewnym, bo może zmieniło się coś od czasu, gdy próbował ich ostatnim razem i nawet takie urozmaicenia wprowadzono? - I możesz mnie zaskoczyć z kolorem - dodał, bo jemu nie robiło to różnicy, a był ciekawy, co mogła wybrać, dlatego dał jej wolną rękę. Nic złego nie mogło przecież z tego wyniknąć, dlatego mógł jej zaufać i zobaczyć, co z tego będzie. Tym bardziej, że był już ciekawy tego, czy potwierdzą się jego podejrzenia.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Sama nie miała siebie za żaden wyjątek. Nie uważała, aby jak za dotknięciem magicznej różdżki miała zmienić jego dotychczasowe przyzwyczajenia. Wydawało jej się, że ta drobna poprawa, która zaszła w ich relacji, właśnie taką miała pozostać – drobną. Nie oznacza to jednak, iż zupełnie nie mieli predyspozycji ku temu, aby jeszcze kiedyś te lody przełamać. Jak widać, ich wspólna egzystencja była na tyle przewrotna, iż potrafiła zaskoczyć ich samych, no i może właśnie tego potrzebowali, aby ostatecznie się przed kimś otworzyć? Być może, a może był to wyłącznie jednorazowy wyskok, który tylko na chwilę zdjął z ich serc ciężar, który te dźwigały od dłuższego czasu.
Nie zamierzała się z nim sprzeczać, po części dlatego, że pod tym względem w ogóle go nie znała, a częściowo również w powodu tego, iż dyskutowanie na temat tego, jak odnosił się do kury, nie miało większego sensu. Oboje zdawali sobie sprawę z tego, że ta i tak zamieszka na ich wspólnym podwórku, z czym Fernwell mogła się kłócić, ale nie chciała. Wiedziała przecież, że ostatecznie i tak by mu odpuściła, ponieważ i ona wolała nie przyłożyć ręki do tego, aby Matylda wylądowała na czyimś stole. Znacznie bardziej zaciekawiła ją więc kwestia matki blondyna, choć i tego tematu nie drążyła. Wystarczyło jej to, że jego zdaniem była świetna, dlatego tylko uśmiechnęła się pod nosem i nie powiedziała nic. - W takim razie kupię ci różową - odparła z przekąsem, trochę nabijając się z tego, jak większość mężczyzn podchodziła do tego koloru. Z niejasnego powodu uznawali go za uwłaczający męskości, więc może w ten sposób Fernwell próbowała dowiedzieć się czegoś więcej o Hensleyu? Nim jednak zdołała dowiedzieć się, jak on do niego podchodził, miejsce w kolejce zwolniło się dla nich, a ona miała okazję złożyć swoje zamówienie. Kilka minut później w jej dłoniach znajdowała się już spora, niebieska chmurka z cukru. - Znalazłeś jakąś wolną ławkę, czy chcesz jeść to na stojąco? - rzuciła zaczepnie, ale na jego odpowiedź nie zaczekała, zamiast tego udając się w kierunku wolnego miejsca, które zlokalizowała sama. Przyklapnęła na nim, a później zaczekała, aż Clayton zrobi to samo. I choć nie miała pewności, że właśnie o to chodziło mu, kiedy prosił ją o pomoc z watą, sama zdecydowała się oderwać jej klejący kawałek i skierować w stronę jego ust. Z Matyldą na rękach i tak miał przecież niewielkie pole do popisu.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Nie rozwinął się na temat mamy, ponieważ nie chciał Gemmy zanudzać, tym bardziej, że nie sądził, aby do takiej wiedzy dążyła, zadając mu tamto pytanie. Dlatego ograniczył się do krótkiego była świetna, przy okazji częściowo prawiąc komplement również brunetce, skoro rozmawiali o jego rodzicielce, wcześniej porównując ją właśnie do niej. Czy to znaczy, że uważał Fernwell za świetną? Na pewno wydawała mu się coraz bardziej w porządku, ale z nazwaniem jej świetną jeszcze by się nie spieszył, bo nadal miała parę cech, które go wkurzały. Powoli jednak dostrzegał u niej coraz więcej pozytywów, które sprawiały, że zaczynał ją lubić i przymykać oko na pewne rzeczy, które wcześniej drażniły go przy każdej ich interakcji. Wychodzi na to, że uczył się żyć obok niej, choć dochodziło do tego dość późno, skoro niedługo ich pomieszkiwanie w bliskim sąsiedztwie dobiegnie końca. - Niczego innego nie mógłbym się po tobie spodziewać - westchnął ciężko, po czym popatrzył na nią z politowaniem pomieszanym z rozbawieniem. Podejrzewał różowy jako jedną z jej opcji, żeby spróbować go zawstydzić. Wiedział przecież jak ten kolor jest kojarzony, choć szczerze? Jemu było to kompletnie obojętne. Może nie stroił się w różowe rzeczy, ale na pewno nie uciekał z krzykiem przed czymkolwiek, co mogłoby być różowe. Gem najwyraźniej postanowiła nie sprawdzać czy i on tak zareaguje, o czym dowiedział się, gdy zobaczył w jej rękach niebieską watę cukrową. - Możemy gdzieś usiąść - przyznał, ale zanim sam zdążył rozejrzeć się za jakimś miejscem, ona już jakieś dojrzała i poprowadziła go do niego. Myśląc, że pewnie zaraz wciśnie mu tę chmurkę na patyku do ręki, doszedł do wniosku, że najlepiej będzie gdzieś usiąść, żeby mógł posadzić sobie kurę na kolanach, choć szczerze? Średnio podobała mu się wizja jedzenia rękoma, na których trzymał kurę, która nie wiadomo gdzie wcześniej przebywała. Tego sobie nie przemyślał, z czego zdał sobie sprawę dopiero, gdy siadał na ławce. Gem jednak zdołała rozwiązać jego problem przed nim samym, gdy wyciągnęła w jego stronę ten urwany kawałek waty. Widząc to, blondyn najpierw zerknął w jej oczy, jakby upewniając się, że chciała to rozwiązać w ten sposób, a dopiero później nie mając z tym problemu, wychylił się w jej stronę, żeby zjeść to, co mu podała. - Tego to bym się nie spodziewał. Moja sąsiadka z piekła rodem mnie karmi - rzucił rozbawiony, kiedy już w ustach roztopiła mu się wata. I choć teraz tylko sobie z tego żartował, to jednak z pełnym przekonaniem musiał przyznać, że taka zmiana w ich dynamice była zaskakująca. Była to jednak też całkiem miła zmiana.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
To nie tak, że zupełnie nie była tego ciekawa, ale też nie chciała przekraczać pewnych granic. Miała natomiast wrażenie, że jeżeli zacznie ciągnąć go teraz za język, przypieczętuje to, co ostatnim razem sprawdziło się, ale teraz niekoniecznie musiało. Zresztą, kiedy nie miała w dłoni lampki z winem lub innym alkoholem, jakoś tak ciężko przechodziło jej przez myśl to, że mogłaby próbować pociągnąć go za język. W połączeniu z faktem, że przed kilkunastoma minutami poniekąd porzuciła dla niego swoje towarzystwo, wydawało się to zwyczajnie dziwne. Dziwne i skomplikowane, a przecież ostatnie, czego chciała, to tę relację komplikować.
Uśmiechnęła się pod nosem, wcale nie biorąc jego słów jako coś obraźliwego. Jednocześnie zaczęła zastanawiać się nad tym, czy to delikatne wbijanie sobie szpil nie stało się przypadkiem ich sposobem na okazanie sobie tego minimum sympatii. Wiedziała przecież, że teraz jego zarzutowi właśnie do tego było bliżej, ale to przestała analizować już po chwili. Musiała przecież załatwić mu tę watę, a później zawalczyć także o to, aby mieli gdzie usiąść. Co dziwne, nie miała problemu z tym, aby w tak bezpośredni sposób pomóc mu ze zjedzeniem zakupionego łakocia. Choć to nie pasowało do ich relacji ani trochę, Gemma starała się tym nie przejmować. Nie ubodło jej to nawet wtedy, kiedy Clay postanowił jej to wytknąć. Najpierw uśmiechnęła się pod nosem, a później skubnęła jeszcze kawałek niebieskiej chmurki. - Wiesz… - zaczęła, kiedy po raz kolejny skierowała ją w stronę ust blondyna. - Jak na faceta, który obracał się w gronie gwiazd i powinien co nieco wiedzieć o relacjach z ludźmi, zadziwiająco łatwo popełniasz błędy w towarzystwie tych, którzy karmią cię klejącymi rzeczami. Co, jeśli sąsiadce z piekła rodem delikatnie omsknie się ręka i ten cukier wyląduje na przykład tu? - zapytała, po czym skrawek waty przykleiła mu tuż nad ustami. Prawdopodobnie chwilę później będzie zmuszona pomóc mu wydłubać to z zarostu, ale w chwili obecnej nieszczególnie się tym przejmowała. - Pasuje ci to oczu - skwitowała z rozbawieniem, a chwilę później przestała się nad nim pastwić i pomogła mu zjeść ten kawałek. Swoją drogą, musiała przyznać, że bawiła się przy tym naprawdę dobrze, a przecież nie przypuszczała, że w jego towarzystwie to mogłoby być możliwe. Czyżby tamta jedna rozmowa zmieniła między nimi aż tak wiele? I jeśli tak, jak długo miało to potrwać?

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Być może teraz, bez tamtej otoczki i alkoholu, to rzeczywiście nie podziałało. Może to była jedynie jednorazowa akcja. A może byli zbyt ostrożni i powinni spróbować powtórzyć to, co poprzednio miało miejsce, nawet bez tego wszystkiego, co wtedy im towarzyszyło. Nie dowiedzą się, czy miało to sens, dopóki nie przekonają się o tym próbując. Clayton jednak również nie wyrywał się z niczym i nie wdawał się w żadne szczegóły, choć dziś, podobnie jak poprzednio, krążyło mu po głowie parę dotyczących jej pytań. Podejrzewał jednak, że odpowiedzi na nie nigdy nie pozna, dlatego nie poświęcał im zbyt wiele uwagi, pozwalając im przepaść w zapomnienie. To i tak nie byłaby wiedza, bez której nie mógłby żyć.
Te drobne złośliwości rzeczywiście mogły być pewną formą okazywania sobie sympatii. Bardziej bezpośredni sposób w ich przypadku mógłby okazać się kłopotliwy, szczególnie dla Claytona, który pozostawał ostrożny względem Gemmy, bo nie był pewny czym tak właściwie było to, co było między nimi. Czy rzeczywiście stali się sobie bliżsi, a może to działo się w jego głowie? Zamiast wyjść przed szereg, wolał okazywać jej własną sympatię w bezpieczniejszy sposób. To na szczęście działało, skoro potrafiła właściwie odczytać jego zachowanie. On najwyraźniej nie potrafił równie dobrze czytać z niej, skoro pomimo uważnego słuchania, już w połowie tej wypowiedzi nie zorientował się, że knuła coś niedobrego. Dotarło to do niego, gdy było już za późno i skończył z watą przyklejoną do wąsa, co powodowało u niego bardzo dziwne uczucie. - Przezabawne - skomentował jej numer, wyraźnie krzywiąc się przez to, że ta przyklejona wata cukrowa wkurzała go i bez użycia rąk, którymi cały czas przytrzymywał kurę, trudno mu było poradzić sobie z tym problemem. Całe szczęście, że Fernwell zlitowała się nad nim w końcu i pomogła mu. - Uważaj, żebym nie nauczył Matyldy dziobać cię po kostkach - ostrzegł ją solidarnie, jednak prawda jest taka, że nie mówił tego poważnie i było to oczywiste. Mogli zatem spokojnie wrócić do czyszczenia patyka, na którym znajdowała się jego wata cukrowa, a później mogli spędzić w swoim towarzystwie jeszcze trochę czasu podczas tego festynu. To spotkanie zdecydowanie było czymś, co po raz kolejny mocno go zaskoczyło w tej znajomości.
KONIEC
Gem Fernwell
dziobak
Edyta
ODPOWIEDZ