weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.

[akapit]

SIEDEMNAŚCIE

Czy miała tendencję do popełniania błędów? Owszem, co zresztą udowodniła zaledwie kilka wieczorów temu, kiedy próbowała zapić smutki na schodkach prowadzących do jej domu. Miała wtedy sobie pomóc; miała samodzielnie wybić sobie z głowy przeświadczenie o tym, że była tak marnym materiałem na partnerkę, iż nawet nie potrafiła zorganizować sobie randki. Z tego błędu rzeczywiście zdołała się wyprowadzić – przynajmniej tak po części, trochę też przy pomocy Claya. Gdy nazajutrz obudziła się z tą świadomością, nie czuła się z tym najlepiej. Było jej głupio, po prostu głupio, ponieważ wciągnęła w to osobę, z którą do tej pory darła koty. Zaprosiła do łóżka faceta, który przecież bezustannie działał jej na nerwy. To było dziwne, nierozważne, ale po tym, co znalazła na swojej poduszce, znalazła w sobie trochę więcej spokoju. Obiecała sobie podejść do tego z dystansem i nie nadawać temu żadnego znaczenia, ponieważ na głowie miała już i tak dostatecznie dużo problemów. Zresztą, właśnie im poświęciła się ostatnio. Batalia, którą rozpoczęła ze swoim miejscem pracy, trwała w najlepsze, a dzisiejszego wieczora Gem postanowiła od tego odpocząć. A przynajmniej wydawało jej się, że od tego odpocznie.
Obiecała sobie, że od randek trzymać będzie się z daleka. Choć ostatnio czuła się dość samotna, doszła i tak do wniosku, że jej dotychczasowe życie uczuciowe wprowadziło jej zbyt dużo zamieszania, dlatego teraz postanowiła skupić się na sobie. Żaden facet nie zasługiwał na to, aby przez niego zadręczała się przykrymi myślami, dlatego zamierzała całkowicie się od nich odciąć. Przecież zdrowie jest najważniejsze, nawet (albo zwłaszcza) to psychiczne. Dziś jednak zrobiła małe odstępstwo od tej reguły. Choć sama nie miała ochoty na żadne randki, zdecydowała się wesprzeć swoją koleżankę, która przez długie godziny prosiła ją o to, aby wybrała się z nią na podwójną randkę. Widząc to, jak bardzo zależało jej na spędzeniu czasu z facetem, który wpadł jej w oko, Gemma postanowiła się poświęcić. Dzisiejszy wieczór miał więc upłynąć jej w towarzystwie nieznanego jej mężczyzny, który początkowo nie wydawał się nawet taki zły. Wydawało jej się, że będzie w stanie go polubić, ale schody pojawiły się, gdy znaleźli się sam na sam. Gemma naprawdę starała się znaleźć między nimi jakąś nić porozumienia, ale to nie mogło wypalić. Nie mieli się polubić – albo inaczej, ona nie miała polubić jego, ponieważ cały czas odnosiła wrażenie, jakby jego zainteresowanie jej osobą nie gasło. Z tego też powodu odetchnęła z ulgą, kiedy jej dzisiejszy towarzysz zniknął na moment, chcąc zorganizować im coś do jedzenia. Fernwell w tym czasie miała rozejrzeć się za wolnym stolikiem, ale zanim się za to zabrała, odwróciła się w drugą stronę i na moment ukryła twarz w dłoniach. To był dopiero początek tego wieczora, a ten już zapowiadał się męcząco.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
To, co wydarzyło się kilka dni temu między nim a Gemmą, było cholernie nietypowym doświadczeniem, ale na pewno nie takim, którego Clayton mógłby żałować. Nie próbował jednak jakoś tego roztrząsać, ani nadawać temu znaczenia, prędko przechodząc nad tym do porządku dziennego. Wydawało mu się, że to niczego nie zmieniało, a jednak zaczął łapać się na tym, że kiedy przechodziła obok jego kampera, zaczął zwracać na nią większą uwagę, a nawet odprowadzać ją spojrzeniem dopóki nie zniknęła z zasięgu jego wzroku. Była to na tyle niewinna zmiana, że nie poświęcił jej czasu i nie zastanowił się nad tym, co mogła oznaczać, w dużej mierze dlatego, że nie chciał, aby znaczyła cokolwiek. Jego relacja z Gem była prosta i taka właśnie miała pozostać. Mogła być cieplejsza po tym, jak udało im się znaleźć ostatnio nić porozumienia, ale nic poza tym. Zatem starał się żyć i zachowywać dokładnie tak, jak przed kilkoma dniami. I choć wydawałoby się, że w to wpisywać się nie będzie miejski festyn, zważywszy na to, że Clay przecież skutecznie unikał ludzi, to jednak postanowił się tam wybrać. Dlaczego? Po prostu nostalgia. Był ciekawy tego, jak takie wydarzenia w Lorne Bay wyglądają obecnie, dlatego postanowił się tam przejść, raczej nie planując zabawić tam dłużej. Nie zamierzał też brać udziału w konkursach, ale jakimś cudem został wciągnięty w jeden z nich i co gorsza, skończył z główną nagrodą. Dlaczego się nie cieszył? Bo okazała się być nią kura, którą wręczono blondynowi. Odmowy poprzedni właściciele zwierzaka nie chcieli przyjąć, przez co Hensley stał teraz pośród tych wszystkich budek z ptakiem na rękach. I ani on, ani Clay nie rozumieli, co się przed chwilą wydarzyło. Blondyn nie miał również pojęcia co zrobi z kurą, jednak na razie po prostu ruszył z nią w tłum, dochodząc do wniosku, że tak po prostu wypuszczenie jej tutaj byłoby nieodpowiedzialne. I przechadzając się tak, dostrzegł Gemmę, którą widział tu już wcześniej, jeszcze zanim przymusowo adoptował ptaka. Wcześniej mignęła mu gdzieś w tłumie w towarzystwie jakiegoś mężczyzny. I choć powinno mu to być zupełnie obojętne, to w głowie zaczął oceniać jej towarzysza, jakby z jakiegoś powodu mu on przeszkadzał. Teraz była sama i coś pchnęło go do tego, żeby ją zaczepić, dlatego podszedł do niej. - Był tak straszny, że już płaczesz? - zapytał, nie kryjąc się z rozbawieniem. I tak, tradycyjnie musiał jej dokuczyć, nawiązując oczywiście do jej randki.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
To było dobre – możliwość przejścia do porządku dziennego nad tym, co wydarzyło się między nimi, bez konieczności analizowania tego. Gemma wiedziała przecież, że tamta noc dla żadnego z nich nie znaczyła nic. A może inaczej, nie miała znaczenia w kontekście uczuciowym, ponieważ nie można powiedzieć, aby całkowicie zabrakło temu emocji. Kiedy zbliżyli się do siebie, oboje potrzebowali pewnego rodzaju pocieszenia. Oboje musieli poczuć czyjeś zainteresowania, ponieważ tkwili w przeświadczeniu, że ten świat i wszystkie zgromadzone w nim osoby nie były w stanie ich zrozumieć. Tamtego wieczora po prostu nawiązali jakieś połączenie i dali upust temu, co w nich siedziało, w czym nie było niczego złego. Byli dwójką dorosłych, a w dodatku zupełnie wolnych osób, dlatego nie mieli czego żałować. I Gemma chyba naprawdę nie żałowała. Nawet tego, że to właśnie Hensley był osobą, przed którą postanowiła się otworzyć.
Dziś jednak nie wyglądała jak kupka nieszczęścia, przynajmniej nie wizualnie. Nie da się jednak zaprzeczyć temu, że kiedy jej dzisiejszy towarzysz zniknął na moment, zyskała szansę na to, aby złapać oddech. Ich zainteresowania w ogóle się ze sobą nie pokrywały, a jego towarzystwo zwyczajnie zaczynało ją męczyć. Nie byli ulepieni z tej samej gliny i Fernwell już teraz wiedziała, że kiedy to spotkanie się zakończy, ona na pewno do niego nie zadzwoni. Zresztą, taki zamiar miała od samego początku, obecnie robiąc tylko przysługę swojej koleżance. Miała nadzieję, że chociaż ona bawiła się lepiej od niej. I najwyraźniej robił to też Hensley, który wyrósł przed nią ni stąd, ni zowąd. Gdy go dostrzegła, właśnie to planowała mu powiedzieć, ale od tego zamiaru odwiódł ją znajdujący się w jego rękach drób. Zamrugała gwałtownie, nawet nie próbując kryć swojego zdziwienia. - A ty przyszedłeś na imprezę z kurą? - zapytała, spoglądając na blondyna tak, jakby brakowało mu którejś klepki. Od początku wydawało jej się co prawda, że był jedną z tych osób, które podejmowały się dziwnych rzeczy, ale czegoś takiego nie spodziewała się nawet po nim. Nie była w stanie logicznie tego wyjaśnić, z jakiegoś powodu nie biorąc pod uwagę tego, że w posiadanie ptaka mógł wejść dopiero na tym festynie. Swoją drogą, zupełnie nie przejęła się też jego kąśliwą uwagą. Najwyraźniej pogodziła się już z faktem, że w ten sposób Clayton chyba jednak nie próbował jej dopiec i nauczyła się traktować takie słowa jak naturalny element rozmowy.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Nie było zatem powodów, aby robić wokół tego szum lub stawiać własne życie na głowie. Mogli przejść nad tym do porządku dziennego, co Clayton od razu zrobił, przy okazji ignorując wszelkie sygnały mówiące, że jednak coś po jego stronie mogło się zmienić przez ten jeden incydent. A to dlatego, że te zmiany były przez niego niemile widziane. Nie mógł przecież pozwolić na to, aby jedno zbliżenie namieszało mu w głowie jak nastolatkowi, który nie może zapomnieć o swojej pierwszej. To było głupie, dlatego robił wszystko, by jak najmniej myśleć o Gemmie, co najwyraźniej wcale nie miało być takie łatwe, bo nie tylko mijał się z nią regularnie pod jej domem, musiał jeszcze wypatrzyć ją w tłumie na festiwalu. I oczywiście nie potrafił sobie odmówić, gdy naszła go chęć, żeby ją zaczepić. Dodatkowo przekonany był o tym, że to bardzo dobry pomysł, wcale nie biorąc pod uwagę tego, że mogła nadal spędzać czas z kimś innym, z kim wcześniej przecież jej widział, a nieobecność tej osoby mogła być tylko chwilowa. Chciał po prostu ją zaczepić, rzekomo tylko po to, żeby jak zwykle jej podokuczać, od czego zresztą zaczął tę rozmowę i co ona poprawnie odebrała jako standardową zaczepkę, którą nie powinna się przejmować. - Myślałem, że wpuszczają tylko parami - odparł i wzruszył ramionami. Domyślał się, jak musiał wyglądać z tą kurą, ale postanowił pogodzić się z tym i dumnie obnosić się z tą dziwnością. Opinia innych i tak już od dłuższego czasu nieszczególnie go interesowała, dlatego nie przejmował się tym, jaką łatkę tym razem mogą mu przykleić. - Ale gdzie moje maniery… Poznaj ją, to Matylda. A to Gemma, nasza sąsiadka - przedstawił sobie obie panie, cały czas zachowując śmiertelną powagę, choć oczywiście dostrzegał jak irracjonalna była ta sytuacja. Starał się jednak udawać, że wszystko było jak najbardziej normalne, bo co innego mu pozostało? Miał wrażenie, że utknął już z tą kurą, bo niby komu ją wciśnie? I co jeśli trafiłaby w złe ręce i wylądowała na czyimś stole? Znał Matyldę zaledwie kilka minut, ale już był w stanie powiedzieć, że nie chciał zgotować jej takiego losu, dlatego przeczucie podpowiadało mu, że naprawdę byli na siebie skazani. Może przynajmniej wypełni lukę po ptaku, z którym pewien czas temu musiał się pożegnać? I sprawi tym samym, że będzie mniej samotny w tej swojej codzienności, co od niedawna trochę zaczęło mu doskwierać.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Jeśli spojrzeć na to w ten sposób, nie można powiedzieć, że w podejściu Gemmy nie zmieniło się nic. Ona również spoglądała na Claytona inaczej, głównie w aspekcie tego, iż po raz pierwszy otwarcie pomyślała, że mogła go polubić. Nie w czasie przyszłym – w przeszłym, przywiązując się do niego minimalnie, kiedy oboje postanowili się przed sobą otworzyć. Nie była to oczywiście rzecz, do której teraz Fernwell zamierzałaby wracać. Stare rany nadal ją bolały, zatem rozdrapywanie ich nie wydawało się dobrym pomysłem. Mogła jednak przymknąć oko na to, jak blondyn z reguły doprowadzał ją do szału i trochę sobie odpuścić. Ba, mogła trochę odpuścić jemu, przestając traktować wszystkie jego słowa tak, jakby były kierowanym w jej stronę atakiem. W końcu pozwoliła sobie trochę wyluzować i nie zachowywać się tak, jakby między pośladkami nosiła kołek. I to dało się dostrzec również w tym, że ostatnio uśmiechała się przy nim jakoś częściej. Nawet teraz, kiedy Clay jakby znikąd pojawił się obok, wystarczyła chwila, a wesoły grymas samoistnie wymalował się na jej ustach. Nadal nie rozumiała, jakim cudem znalazł się tu akurat z kurą, ale to przestało być istotne, kiedy go teraz obserwowała. Udało mu się rozbawić ją do tego stopnia, iż uciekła spojrzeniem w bok i dłonią przysłoniła własne usta. Dopiero po chwili ponownie spojrzała na blondyna, a później na kurę. - Matylda? - zapytała, znów odnajdując drogę do oczu Hensleya. Nagle stał się posiadaczem drobiu i od razu zadbał o to, aby ten zyskał imię? Swoją drogą, w tym momencie Fernwell zaczęła zastanawiać się nad tym, dlaczego wcześniej nie zorientowała się, że Clayton był takim dziwakiem. To znaczy, jasne, za niego miała go od początku, ale dotychczas miało to raczej negatywny wydźwięk. Obecnie nie widziała w tym nic szalenie złego. No, może poza tą jedną rzeczą, która nagle nie mogła dać jej spokoju. - Nie zamierzasz jej chyba zatrzymać, prawda? - zapytała niepewnie, choć tego pytania pożałowała niemal od razu. Coś podpowiadało jej, że niezależnie od źródła pochodzenia tego zwierzęcia, Clayton i tak zdołał już podjąć decyzję, a jej trawnik nagle stanie się siedliskiem kurzych odchodów. Na samą myśl o tym zrobiło jej się słabo, ale, co dziwniejsze, nie miała nawet ochoty się z nim o to sprzeczać.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Była to miła zmiana do zaobserwowania. Wreszcie Gem przestała piorunować go spojrzeniem za każdym razem, gdy tylko pojawiał się w zasięgu jej wzroku, dzięki czemu nie musiał czuć się tak, jakby wiecznie robił coś nie tak. Niby jakoś szczególnie się tym nie przejmował, ale przez to miał wiecznie wrażenie, jakby musiał oglądać się za siebie, bo nie wiadomo, kiedy Fernwell zaatakuje. Teraz ta obawa zmalała, bo wyglądało na to, że była do niego przyjaźniej nastawiona. Może dlatego teraz tak chętnie ją zaczepiał, zamiast po prostu zostawić ją w spokoju, skoro nie miał do niej żadnej konkretnej sprawy?
Kiedy Gemma tak niepewnie powtórzyła imię kury, blondyn pokiwał głową, aby potwierdzić, że dobrze usłyszała. Było to imię wymyślone przez niego na poczekaniu, tuż przed tym jak przedstawił ją brunetce, przez co jakoś szczególnie go nie przemyślał. Odpowiadało mu jednak i wydawało mu się, że do kury pasowało. A nadał je jej niby tylko dla żartu, ale może powinien się do niego przyzwyczaić, odkąd coraz bardziej brał pod uwagę opcję, że utknie z tą kurą na zawsze? I właśnie kiedy o tym myślał, Gem również nawiązała do tej dosyć kluczowej kwestii. Clayton w pierwszej chwili westchnął ciężko, co już powinno być dla niej ostrzeżeniem. - Poprzedni właściciel chyba nie dał mi wyboru. Nie chcę, żeby Matylda trafiła na czyiś stół - odparł, dzieląc się swoimi obawami na temat przyszłości kury, jeśli przekazałby ją w niewłaściwe ręce. Co prawda nie planował zostać opiekunem jakiegokolwiek zwierzaka, a już tym bardziej drobiu, bo był przekonany o tym, że nie jest mu to w jakikolwiek sposób potrzebne do szczęścia, ale teraz chyba nie mógł odrzucić tej opcji. Na pewno nie wpłynie to jakoś inwazyjnie na jego dotychczasowe życie, w końcu i tak nie miał innych obowiązków i nie robił nic, co miałoby mu przeszkodzić w opiece nad żywą istotą. - Ty pewnie też nie chcesz tego dla niej, prawda? - zapytał, po czym zbliżył Matyldę na rękach do Gemmy, żeby spojrzała jej w oczy i sama oceniła, czy chce skazać ją na tak niepewny los. Życie i zdrowie jest najważniejsze, nawet kury, prawda? A Hensley naprawdę bardzo szybko się do niej przywiązał i utwierdził się w przekonaniu, że musi ją chronić. Może to efekt doskwierającej mu nudy, a może faktycznie był do tego stopnia empatyczny - to na razie trudno ocenić, bo sam nie był pewny, która opcja jest bliższa prawdy.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Ich relacja zmieniała się jak w kalejdoskopie – zaczęli bowiem od darcia ze sobą kotów, a nawet wtedy, kiedy coś się poprawiało, działo się tak tylko na krótką chwilę. Ilekroć wydawało się, że minimalnie się rozumieli, wszystko zataczało koło i wracało do punktu wyjścia, czyli miejsca, w którym łypali na siebie wzrokiem przy każdej okazji. Najwyraźniej któreś z nich, w tym przypadku Gemma, potrzebowało jakiegoś kryzysu, aby otworzyć się na to drugie. Kryzysu i odrobiny alkoholu, który nie tylko rozwiązał im języki, ale także popchnął tę relację w miejsce, którego Fernwell bynajmniej się nie spodziewała. Na szczęście nie musiała zarzucać sobie, że trzeba było wypić lampkę szampana, a nie upodlić się na amen, ponieważ tamten wieczór nie skończył się podobną katastrofą. A skoro jedyny wyskok, czyli tamten pocałunek, został odwzajemniony i obecnie nie był najchętniej poruszanym przez Claytona tematem, brunetka doszła do wniosku, iż nie miała powodów do zmartwień. Nie oznacza to jednak, że zamierzała pozwalać sobie na takie wyskoki częściej. Zdecydowanie musiała bardziej się pilnować.
Mogła się tego spodziewać, prawda? Clayton może i pewien czas temu doprowadzał ją do szału jak nikt inny, ale wszystko wskazywało na to, że kiedy w grę wchodziły zwierzęta, miał naprawdę spore serce. Była to jedna z tych rzeczy, którą naprawdę miło było w nim odkryć, a gdyby tego było mało, łączyła ich przecież. Choć próbowała zgrywać niezadowoloną, nie odprawiłaby go z tą kurą z podwórka, gdyby nie miała pewności, że trafiła w dobre ręce. Wolałaby jednak, żeby te, które należały do Claya, nie wyciągnęły kury w jej kierunku, ponieważ przez to odruchowo musiała się cofnąć. Gdakający drób, który w panice zaczął machać skrzydłami, mógł okazać się nieobliczalny. - Czyli teraz każdą przybłędę mam przygarniać na swoje podwórko? - rzuciła z przekąsem, przy czym miała ochotę go szturchnąć, ale obecność kury jakoś ją przed tym wzbraniała. - Myślałam, że na jednym upierdliwym sąsiedzie się skończy - dodała jeszcze, po czym lekko pokręciła głową. Dziwnie się złożyło, że nagle oboje zaczynali przygarniać pod swój dach bezdomne zwierzęta, prawda? Gem co prawda nie była jeszcze pewna, co zrobi z psiakiem, który trafił do niej po wypadku, ale wiedziała, że nie pozbędzie się go, jeśli nie będzie miała gwarancji, że trafi w dobre miejsce. Zresztą, trochę zaczęła się do niego przyzwyczajać, ale jeszcze nie dopuszczała do siebie myśli, że mógłby zostać z nią na stałe. Może nie polubiłby się z Matyldą?

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Również on nie postrzegał tego tak, jakby trzeba było wypić lampkę szampana, a nie upodlić się na amen, bo w jego odczuciu nie przesadzili z alkoholem i to picie nie zaprowadziło ich do miejsca, do którego dotarcia mogliby później żałować. Tamten wieczór był raczej pozytywnym przełomem w ich znajomości i choć niektóre rzeczy nie miały powtórzyć się w przyszłości, to mogli cieszyć się tym postępem, który sprawił, że zapanował między nimi pewien spokój i zrozumienie. To na pewno miało ułatwić te ostatnie tygodnie dzielenia ze sobą podwórka, dopóki oboje się stąd nie zawiną, skoro taki właśnie jest plan. Clayton nadal nie czuł żadnej więzi z tym miejscem, dlatego nie nastawiał się na to, że zabawi tu zbyt długo. Nie miał ku temu żadnych powodów, a dopóki nie znajdzie tego, czego szukał (a czego nie potrafił zdefiniować), nie chciał tracić zbyt wiele czasu na miejsca, w których ewidentnie tego nie było. Albo po prostu on tego nie dostrzegał, bo sam nie wiedział, co jest tym tajemniczym czymś i po prostu przechodził obok tego obojętnie.
Jak na osobę, która ceniła sobie samotność i twierdziła, że nie potrzebuje nikogo, rzeczywiście ostatnio bardzo często kończył, spędzając czas ze zwierzętami i biorąc je pod swoją opiekę. Gdyby dobrze się nad tym zastanowił, pewnie zaskoczyłoby to nawet jego samego, ale od niedawna działał pod tym względem spontanicznie i nie próbował tego analizować, ponieważ sprawiało mu to tyle przyjemności, że nie musiał zastanawiać się nad sensem swoich działań. - Kogo nazywasz upierdliwym sąsiadem? To nie mnie trzeba było wozić do szpitala i nie dla mnie trzeba było skakać po drabinie - odparł, uśmiechając się przy tym zadziornie. Gemma nie powinna mieć problemu ze zorientowaniem się, że nie wytykał jej tego z pretensją, tylko podchodził do tego żartobliwie. W rzeczywistości żadna z tych czynności nie sprawiła mu problemów i na pewno nie wyrzucałby jej tego na serio. - Swoją drogą, mam nadzieję, że z Matyldą nie odciągamy cię od niczego ważnego - dodał po chwili i poruszył zaczepnie brwiami, przez co może być trudno ocenić, czy pytał na serio, czy znów jedynie się z nią droczył, a jej odpowiedź koniec końców nie miała znaczenia. I prawda może leży gdzieś pośrodku? Bo na pewno próbował delikatnie jej dopiec, ale gdyby powiedziała mu teraz, że musi wracać do swojego towarzysza, na pewno by jej w tym nie przeszkadzał.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Zabawne, prawda? Aby otworzyć się na tę znajomość i przestać postrzegać to drugie jako wroga, musieli po prostu wyrzucić z siebie to, co im ciążyło, a później wszystkie te emocje spożytkować na przekształcenie panującego między nimi napięcia w coś pozytywnego. Gemma wcześniej nawet przez sekundę nie pomyślałaby, że między ich dwójką mogłoby do czegoś dojść, ale obecnie ciut wyraźniej widziała, dlaczego tak się stało. Clayton, pomimo irytującego usposobienia, potrafił być zabawny, a w dodatku był po prostu kolejnym przystojnym facetem, który przewinął się przez jej życie. Miał prawo jej się podobać, przynajmniej tak czysto fizycznie, ponieważ jego charakter nadal uważała za paskudny. To znaczy częściowo, bo jednak nie da się zaprzeczyć temu, iż obecnie lubiła go trochę bardziej niż początkowo. Do tego nie przywiązywała jednak zbyt dużej uwagi.
Gdy zaczął wytykać jej wszystko to, do czego poniekąd sama doprowadziła, Fernwell wzniosła spojrzenie ku niebu, a później zerknęła na blondyna z politowaniem. Nie powiedziała nic, w dużej mierze dlatego, że uważała, iż wtedy naprawdę jej się przysłużył. Wtedy chyba nawet po raz pierwszy zaczęła dostrzegać w nim jakieś pozytywne cechy, ale te nie przebijały się przez niego na tyle silnie, by Gemma nadała im jakieś większe znaczenie. Teraz też nie próbowała się nad tym zastanawiać. - Hm? - mruknęła, kiedy Clay odezwał się po raz kolejny, tym samym sprowadzając ją na ziemię. Odruchowo obejrzała się przez ramię, spoglądając w kierunku, w którym zniknął jej dzisiejszy towarzysz. Czy chciała do niego wracać? Niekoniecznie, a jednak miała świadomość tego, że to swojej koleżance robiła przysługę, więc chyba nie powinna tak od razu go wystawiać. Zastanawiając się nad tym, przygryzła lekko dolną wargę. - To nie jest aż tak szalenie ważne - przyznała całkiem szczerze, starając się zabrzmieć przy tym na tyle luźno, aby Clayton nie wiercił jej z tego powodu dziury w brzuchu. - Ale prawdopodobnie powinnam wracać… Zaraz - dodała po chwili zwłoki, wcale nie spiesząc się z porzuceniem tu Hensleya. Do niedawna to przecież jego starała się unikać jak ognia, a jednak teraz wydawał jej się znacznie lepszym towarzystwem, niż ten sztywniak, z którym trafiła na festyn. Czy działo się coś złego, skoro nagle to w Clayu zaczęła widzieć więcej pozytywów?

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Może niech nie wspomina mu o tym, że nadal uważała jego charakter za paskudny? Ponieważ był przekonany o tym, że progres, jaki nastąpił w ich relacji, miał wpływ również na to, jak się postrzegali. Sam na przykład zaczął większą uwagę zwracać na jej pozytywne strony i liczył, że z nią jest podobnie, bo to zmiany po jego stronie uczyniłoby normalniejszymi. Chciał widzieć je jako naturalny progres, który dotyka każdego, a nie sygnał, który powinien potraktować jako ostrzeżenie, że ta jedna sytuacja między nimi mogła w jego przypadku wymykała się z rąk. Ale skoro przekonał się do tego, że w zmianach w jego postępowaniu od tamtego dnia nie było nic nietypowego, więcej się nad tym nie zastanawiał, a obecnie skupiony był po prostu na rozmowie z Gemmą, która okazała się być całkiem przyjemna. Tamta pogawędka przed domem naprawdę coś między nimi zmieniła, bo wcześniej któreś z nich zdążyłoby do teraz znaleźć w zachowaniu tego drugiego coś, co można byłoby zamienić w problem. Teraz nic takiego nie miało miejsca, a drobne złośliwości i żarciki blondyna nie spotkały się z chłodnym przyjęciem. Miła odmiana.
Kiedy odpowiadała na pytanie, Clayton lekko zmrużył oczy i przeciągle kiwnął głową, wyglądając trochę tak, jakby był podejrzliwy, ale nawet jeśli coś krążyło mu po głowie, nie skomentował jej odpowiedzi. Jeśli twierdziła, że nigdzie jej się nie spieszy, kim on jest, żeby to podważać? Jest dorosła, na pewno wiedziała co mówi i robi, więc wszelkie uwagi w tym temacie zachował dla siebie. - To świetnie się składa, bo miałbym do ciebie prośbę - przyznał, tym razem wcale się nie wygłupiając. Skoro tak się złożyło, że miał jakieś towarzystwo, mógł to wykorzystać do odhaczenia jedynego punktu na swojej liście rzeczy, które faktycznie chciał zrobić na festynie. - Z kurą na rękach ciężko jest robić zakupy, a jeszcze trudniej jeść, a co to za festyn bez waty cukrowej, więc… może pomożesz? - pytał zupełnie serio, dlatego na jego twarzy nie było śladu po jakichś głupawych uśmiechach i innych takich. Wiedział, że to nietypowa prośba, zważywszy na to, że pomimo tego, co ostatnio między nimi zaszło, nie byli ze sobą blisko, ale nie było tu nikogo innego, kogo mógłby o to poprosić. A był to punkt, który chciałby odhaczyć chociażby ze względu na to, że zawsze, gdy za młodu pojawiał się tu z rodziną, wata cukrowa była ich stałym punktem. I dla tych wspomnień chciał to powtórzyć.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Oczywiście, że w ich relacji zaszły pewne zmiany, a oni sami poczynili postęp w dostrzeganiu u siebie pozytywnych cech. Gem również widziała ich w blondynie coraz więcej, ale czy to oznacza, że całkowicie wymazały to, co dostrzegała w nim dotychczas? Nie, do tego jeszcze potrzebowała czasu – albo raczej potrzebowała tego czasu, by zrozumieć, że wcale już nie miała go za tak okropnego? Tak czy siak, obecnie próbowała przekonać samą siebie do tego, że po jednej szczerej rozmowie wszystko nie mogło się tak po prostu zmienić. Z jakiegoś powodu nie chciała wierzyć, że nagle zaczynała go lubić, co było dość dziecinne, a przy okazji też zupełnie do niej niepodobne. Przynajmniej w aspekcie braku dojrzałości, ponieważ to, że umiała być uparta, udowodniła już przecież niejednokrotnie. Niezależnie jednak od tego, co obecnie siedziało jej w głowie, Gem naprawdę otwierała się na niego coraz bardziej. Stopniowo i może ostrożniej, niż robił to Clayton, ale ona również zaczynała okazywać mu swoją sympatię. Nie mógł tego przecież nie zauważyć.
Zacisnęła zęby na swojej dolnej wardze. Jakaś jej część miała ochotę po prostu pójść z nim i ewakuować się z randki, która i tak nie miała szansy rozwinąć się w coś głębszego, ale ucieczka bez słowa zupełnie do niej nie pasowała. Gemma nie była tego typu osobą – nie bawiła się uczuciami innych, przynajmniej nie w sytuacjach, kiedy miała świadomość, że taka zabawa mogłaby mieć miejsce. Nie lubiła gierek, dlatego ewentualne zniknięcie prawdopodobnie wywołałoby u niej spore wyrzuty sumienia. Zdając sobie z tego sprawę już teraz, postanowiła załatwić to w odpowiedni sposób. - Zaczekaj chwilę - poprosiła, po czym uśmiechnęła się łagodnie, a później obróciła się na pięcie z zamiarem odszukania swojej dzisiejszej randki. Choć nie udało jej się to od razu, zlokalizowała tego faceta i zwyczajnie powiadomiła go o tym, że to spotkanie nie mogło wypalić. Była szczera, pomimo tego, że nie było to ani proste, ani też przyjemne. Po kilkunastu minutach mogła jednak ponownie dołączyć do Claytona. - Gdzie widziałeś tę watę cukrową? - zapytała, pokonując resztę dzielącej ich odległości. Chyba nie do końca wierzyła w to, że dobrowolnie decydowała się na spędzenie tej imprezy właśnie w jego towarzystwie, ale nie próbowała nadmiernie tego analizować. Jeśli rzeczywiście zaczynali się rozumieć, psucie tego byłoby przecież istną głupotą. Nawet ona musiała zdawać sobie z tego sprawę.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Jemu na pewno o wiele łatwiej było otworzyć się na nią ze względu na to, że nie wyrządziła mu wcześniej żadnej krzywdy. Jasne, bywała wkurzająca i marudna, ale poza tym nie mógł jej nic zarzucić, bo w żaden sposób nie sabotowała jego przedłużającego się pobytu na jej podjeździe (pomijając sytuację z groszkiem), ani nie zrobiła nic, co mógłby opisać jako skrzywdzenie go. Dlatego teraz żadnego problemu nie sprawiało mu przychylniejsze spojrzenie na brunetkę, z którą coraz lepiej spędzało mu się czas, odkąd przestali ze sobą tak wojować. Nie miał pojęcia czy to tylko chwilowa zmiana, czy jednak coś długotrwałego, ale zamiast się nad tym zastanawiać, wolał po prostu to wykorzystać, bo od dłuższego czasu rozmowa z drugą osobą nie sprawiała mu takiej przyjemności. Może w dużej mierze dlatego, że z nią miał czystą kartę i nie oceniała go jakoś mocno przez pryzmat tego, kim kiedyś był? Przynajmniej on tego nie zauważył.
Clayton jedynie skinął głową po tym, jak Gemma poprosiła go o to, żeby poczekał. Nie miał pojęcia co kombinowała, ale postanowił spełnić jej prośbę i zobaczyć jak to się zakończy, zatem na chwilę został sam na sam z Matyldą. A ta chwila z każdą kolejną upływającą minutą dłużyła mu się coraz bardziej, przez co zaczął zastanawiać się nad tym, czy przypadkiem Gem nie zażartowała sobie z niego i nie wystawiła go. Nawet zaczął rozmawiać o tym z kurą, zanim Fernwell wreszcie do niego dołączyła. I gdy to zrobiła, Clayton był właśnie w trakcie konkursu wymiany spojrzeń z Matyldą, bo choć miał pewne wątpliwości względem tego, czy brunetka rzeczywiście jeszcze wróci, postanowił jeszcze trochę na nią poczekać. I na szczęście nie popełnił błędu robiąc to. - Nie widziałem, ale gdzieś powinni ją tu mieć, prawda? - zapytał, bo tak naprawdę nigdzie jej sobie nie upatrzył. Po prostu z góry założył, że na takim wydarzeniu ktoś będzie ją sprzedawać i nakręcił się na ten pomysł bez sprawdzenia, czy miał rację. - I co kombinowałaś, jak cię nie było? Bo już myślałem, że nas wystawisz - przyznając to ruszył przed siebie, uznając, że to równie dobra droga, jak każda inna, skoro nie wiedzieli, gdzie znajdą to, czego szukali. I nie miał problemu z powiedzeniem, że przez chwilę w nią zwątpił. Nie znali się dobrze, wcześniej ich relacja była bardzo skomplikowana, więc miał powody, żeby zastanowić się nad jej zamiarami. I z jakiegoś powodu nie domyślił się, że dla niego porzuciła swoje dotychczasowe towarzystwo, bo myślał, że po zakończeniu misji z watą cukrową, Gem zostawi go i wróci do swoich znajomych.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
ODPOWIEDZ
cron