przemytniczka/szkutniczka — Blue Line Boats Rental
40 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Była policjantka, uwikłana w intrygę skutkującą pozbawieniem wolności, nadzorująca rodzinny biznes łódkowy przy okazji toczenia batalii z byłą narzeczoną, u boku dawnej współlokatorki
Nie pokusiła się o pytanie, w stylu co poszło nie tak. Gość, posiadający spore zasoby z pewnością cieszył się powodzeniem wśród kobiet. Dlaczego więc Joan go nie usidliła? Nie musiałaby teraz mieszkać w motelu, w znienawidzonym Lorne Bay. Wszelkie formalności mogłaby zostawić bratu, pławiąc się w luksusach, do końca swoich dni.
Terrell skrywała więcej tajemnic, niż niejedna osoba mogłaby przypuszczać.
Cóż, niektórzy żyli w kłamstwie wiele lat. Ukrywali przed partnerami swoją przeszłość, sytuacje rodzinne, a czasami nawet własną orientację seksualną. Wszystko po to, aby idealnie wpasować się w sielankową wizję przyszłości. Niestety, kosztem takiego trybu życia były problemy na tle psychicznym, z którymi nie każdy potrafił się uporać. Czasami pozostawało tylko jedno, bardzo drastyczne rozwiązanie.
- Słyszałam, że miłość wszystko wybacza - odpowiedziała na pytanie, skierowane w eter. - Szczere uczucie jest w stanie przyjąć osobę taką, jaką jest. Ze wszystkimi wadami i zaletami. Bezwarunkowo.
Niestety, niewiele osób miało przyjemność doświadczenia tegoż uczucia. Nie zawsze było to zdrowe. Miłość często mylono z pożądaniem, czymś toksycznym, albo z własną wygodą. Bo po co szukać czegoś prawdziwego i niepowtarzalnego, bezpiecznego i miłego, skoro miało się dziecko z jakimś randomem i wspólny kredyt? Lepiej jakoś przez to przebrnąć, niż brać sprawy w swoje ręce. Szczerze współczuła takim osobom.
- Byłam twoim Mistrzem Yodą? - uśmiechnęła się, wciąż trzymając pokaleczoną rękę w powietrzu. - Też nie wiedziałam wtedy wielu rzeczy.
Jako młoda dziewczyna, zamknięta w więzieniu, starała się jakoś dotrwać do końca udręki, unikając pakowania się w większe kłopoty. Nie zawsze się udawało. W najlepszym wypadku otrzymywała reprymendę, albo zesłanie do izolatki. W tym gorszym, spadała na nią zemsta ze strony innych osadzonych. O dziwo, nie przedłużono jej wyroku, o co zadbała sama, z pomocą Leah. Gdyby nie tamta kobieta, jej los mógłby potoczyć się zupełnie inaczej, najpewniej gorzej. Do końca życia mogłaby gnić w więzieniu, wplątana w najgorsze przestępstwa.
- Jarrah ma dwójkę młodszego rodzeństwa - przekazała, skoro Joan sprecyzowała pytanie, znów prowokując uśmiech. - Mahlee i Coena. Czternaście i piętnaście lat. Nie zdołałam ich poznać zbyt dobrze, bo gdy oboje hasali za bobasa, ja jeździłam po świecie.
Uchodziła wtedy za bardzo zajętego człowieka, a Jarrah zawsze znajdował czas aby do niej napisać, albo zadzwonić. Była jego jedyną ciocią i to jaką fajną!
- Jest jeszcze mały Felix, który urodził się, kiedy byłam na Ukrainie. Ale to już dzieciak młodszego kuzyna. Tego, trochę młodszego ode mnie, trzeciego w kolejce, biorąc pod uwagę całą naszą piątkę.
Zatrzymała wzrok na Terrell, obserwując jej zmiany w mimice, gdy przyporządkowywała dziecko do odpowiedniego brata-kuzyna. Dwójka najmłodszych nie spieszyła się do rodzicielstwa. Najmłodszy buszował po Japonii, a ten nieco starszy w pełni oddawał się łódkowej misji. Biorąc pod uwagę cały mechanizm, to właśnie Pria spóźniała się ze skombinowaniem jakiegoś bombelka. No cóż, życie ją zjadło, przeżuło i wypluło, ciężko tu znaleźć czas na jakiegoś piszczącego berbecia, nawet przygarniętego. Nie mówiąc już o wychowaniu go w odpowiednich warunkach…
- Wydaje mi się, że jego główną motywacją była właśnie Japonia oraz tamtejsza kultura - zupełnie, jakby młody chciał się wyrwać z tego nudnego miasteczka, gdzie sprzedawałby ramen swoim sąsiadom. Na azjatyckiej wyspie czekała na niego zupełnie nowa przyszłość, może nawet bogatsza od tego, co przeżył w Australii.
- Jest w porządku - odpowiedziała cicho, obserwując jak świeży bandaż stopniowo pokrywa dłoń. Doceniała to, że Joan pomagała jej w tej z pozoru łatwej czynności. Mając do użytku jedną rękę, jej samej zajęłoby to znacznie więcej czasu.
- Też myślałam, żeby coś obejrzeć - przyznała, zadowolona z ich mentalnego porozumienia. Dzisiaj i tak planowała przespać się na kanapie, aby Joan miała nieco więcej miejsca na łóżku. Powinna dobrze wypocząć po tych wszystkich rozmowach na HelpLine.
- Może masz ochotę na horror?
To zdecydowanie brzmiało jak coś na dobry sen.

Joan D. Terrell
psycholog — telefon zaufania
37 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Pani psycholog; karalna. Większość życia spędziła na zachodnim wybrzeżu udzielając pomocy psychologicznej przestępcom, byłym skazańcom i ofiarom przemocy. Wróciła do LB z planem sprzedania rodzinnego domu i ucieczką za granicę a zamiast tego spotkała brata i kobietę, z którą niegdyś dzieliła celę.
Nadal nie wyjechała..
- Brzmi jak tekst z koszulki – stwierdziła żartobliwie. – Naoglądałaś się za dużo romansów. – Terrell nie mogła powiedzieć, że wierzyła w czystą i prawdziwą miłość. Kiedyś myślała, że kochała matkę, ale to źle się odbiło na niej oraz na bratu. Później była przekonana, że darzyła Hyde’a ogromem miłości, ale równie szybko potrafiła go znienawidzić. Być może czuła namiastkę tego do swego sponsora, ale niemożność otwarcia się przed nim, choćby mówiąc, że siedziała w więzieniu, tłamsiło wszystko co mogło być dobre. To nie tak, że źle jej się żyło lub uważała relację ze sponsorem za błąd. Wiele mu zawdzięczała i na swój sposób była z nim szczęśliwa, ale nigdy tak naprawdę nie byli razem. Nie byli pełnoprawną parą, miłością swego życia ani nie planowali ze sobą przyszłości. Było dobrze, ale nie na zawsze o czym Joan wiedziała, nawet po paru wspólne spędzonych latach.
- Czym? – W porządku, nie była chowana w piwnicy, ale nie miała pojęcia czym był Yoda. – To jakiś płyn do czyszczenia rur? – Tak brzmiało, chociaż wątpiła, że Warren porównałaby się do chemikaliów. Nie wiedziała jednak, o czym kobieta mówiła, bo nigdy nie miała do czynienia z fanami si-fi. – Ty nie wiedziałaś? Błagam. Po każdej naszej rozmowie musiałam iść do biblioteki sprawdzić w encyklopedii parę słów. – Podczas nauki w poprawczaku nie wspominano zbyt dużo o popkulturze. Joan wiedziała tyle, co zasłyszała od innych w efekcie czego czasami miała pojęcia, o czym wspominała Warren. Często jednak musiała ją o to pytać albo czując się głupio (przez swą niewiedzę) udawała, że rozumie a potem szła do biblioteki.
Ze spokojem słuchała krótkiej historii o drzewie genealogicznym rodziny Warren. Już dawno przestała zastanawiać się, jakby to było mieć tak liczną familię. To pojęcie było wręcz obce w jej życiu, ale lubiła słuchać, kiedy ktoś opowiadał o swoich bliskich. To była miła odmiana.
- Coraz was więcej – stwierdziła z delikatnym uśmiechem wzrok skupiając na bandażowaniu ręki. Jeszcze w więzieniu zauważyła, że Pria nie wspominała o rodzicach. Trochę tak, jakby nie istnieli, a kiedy raz Joan zdecydowała się o to zapytać, to Warren się wycofała oznajmiając, że miała więzienną randkę. Od tamtego momentu Terrell nigdy na nowo nie poruszyła ów tematu i zauważyła, że teraz nic się nie zmieniło. Kobieta mówiła tylko o cioci i kuzynach.
- Horror? – zapytała zaskoczona propozycją filmową. – Nie jestem pewna, czy je lubię. – Możliwe, że raz lub dwa widziała kiepski horror, ale nigdy nie dotrwała do końca. Nie chodziło o to, że się go bała. Po prostu w życiu najadła się zbyt wiele strachu, więc nie potrzebowała dodatkowej stymulacji pod tym względem. Nie chciała się bać ani patrzeć, jak inni to przeżywają, nawet jeśli to tylko gra aktorska. – Ale na mnie nie patrz. Włącz to, na co masz ochotę. – To był dom Warren i ostateczna decyzja leżała po jej stronie.
Joan wstała zbierając resztki rzeczy, które wczoraj kupiły w aptece. Odniosła je do kuchni, w jedno miejsce, żeby nie zaśmiecały całej przestrzeni. Przy okazji poczęstowała się szklanką oraz wodą, którą wypiła biorąc wolne łyki.

Val Warren
przemytniczka/szkutniczka — Blue Line Boats Rental
40 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Była policjantka, uwikłana w intrygę skutkującą pozbawieniem wolności, nadzorująca rodzinny biznes łódkowy przy okazji toczenia batalii z byłą narzeczoną, u boku dawnej współlokatorki
Uśmiechnęła się pod nosem, bo w gruncie rzeczy, Joan miała rację. Koszulka z tekstem miłość wszystko wybacza idealnie pasowała do faceta-imprezowicza, wychodzącego co tydzień z kolegami na piwo. Bo skoro żona wybacza, to po co się ograniczać?
- Przepraszam bardzo, panno Terrell, ale tekst z koszulki to „piwo bogiem, a seks nałogiem” - stwierdziła ze śmiertelną powagą. Nie raz widziała takie kwiatki podczas swoich podróży. Stragany z badziewnymi koszulkami to kopalnia największej tandety, szczególnie uznawalnej w kręgach boomerskich. Kto wie, być może Pria również zacznie na starość nosić takie badziewie, żeby trochę sobie nadrobić szarą rzeczywistość?
Szeroko otworzyła oczy, wpatrując się w Joan jak w przybysza z innej planety. Rozumiała jej braki, podczas odsiadywania wyroku, ale od tamtego czasu minęło kilkadziesiąt lat. Nikt nie wprowadził jej w największe kinowe hity, budujące całą popkulturę? Przecież Gwiezdne Wojny to istny klasyk, podobnie jak Władca Pierścieni.
- W sumie… byłam jak płyn do udrożniania rur z wielką siłą niszczenia kamienia - zaśmiała się beztrosko, kompletnie rozbrojona przez niewiedzę Terrell. W sumie, Mistrz Yoda to całkiem niezła nazwa dla różnej maści detergentów. Skoro istniał Mr Muscle, to czemu nie Mistrz Yoda?
Opanowała rozbawione drgania ciała, aby Joan mogła w spokoju dokończyć wiązanie świeżego opatrunku.
- Mogłaś też mnie zapytać - uznała, bo chętnie nadrobiłaby z dziewczyną wszelkie braki. - Może nawet dałabym radę wyżebrać u wychowawców maraton Star Wars.
Nie wszyscy przepadali nad tego typu kinem, aczkolwiek część kobiet obejrzałoby dla samego Harrisona Forda. Każdy wyciągnąłby z seansu coś dla siebie.
- Taki już mamy urok - podsumowała wypowiedź o swoich bliskich. Cóż, kuzyni odziedziczyli całkiem niezłe geny, więc nic dziwnego, że znaleźli chętne do rozmnażania. To poniekąd był nadrzędny cel wszystkich organizmów żywych - pozostawienie po sobie jak najwięcej potomstwa. Szkoda tylko, że dla kobiet taka rola nie była zbyt komfortowa. Ile można wypychać z siebie kolejne dzieciaki? Ciało potrzebuje po tym przynajmniej trochę odpoczynku.
Podziękowała Joan za mały zabieg, przesuwając się na kanapie nieco bliżej oparcia.
- Za późno - oświadczyła, intensywnie wpatrując się w Terrell. Już na nią spojrzała, więc musiała wziąć pod uwagę jej filmowe preferencje. Żadna to zabawa oglądać coś we dwójkę, kiedy jedna ze stron nie będzie czerpać z tego takiej samej frajdy. To trochę jak przy stosunku, ale nie wszyscy brali ten czynnik pod uwagę. Niestety.
Wiedziała już, jaki film wybrać. Skoro jej towarzyszka wciąż miała pewne braki, najwyższa pora je nadrobić. Mogły zacząć właśnie od pierwszej części Gwiezdnych Wojen, zgodnie z chronologią.
Załączyła na obraz pierwszą część, wygodnie sadowiąc się na kanapie. Sięgnęła również po koc, pod którym wcześniej razem leżały.
- Uznałam, że musimy trochę nadrobić – odezwała się, gdy Joan wróciła do salonu. - Masz jeszcze do wyboru Ludzką Stonogę, albo niemieckie porno, więc dostosuję się do twojej decyzji.
Posłała kobiecie ujmujący uśmiech, robiąc przy okazji miejsce na kanapie. Zdawała sobie sprawę z tego, że jak Joan uśnie na tej kanapie, będzie ją musiała przenieść do sypialni na znacznie wygodniejszy materac. Najlepiej w taki sposób, aby przypadkowo jej nie obudzić.

Joan D. Terrell
psycholog — telefon zaufania
37 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Pani psycholog; karalna. Większość życia spędziła na zachodnim wybrzeżu udzielając pomocy psychologicznej przestępcom, byłym skazańcom i ofiarom przemocy. Wróciła do LB z planem sprzedania rodzinnego domu i ucieczką za granicę a zamiast tego spotkała brata i kobietę, z którą niegdyś dzieliła celę.
Nadal nie wyjechała..
- Było mi głupio – przyznała szczerze na moment wracając myślami do czasów więziennych. – Uchodziłam za mądrą. Przynajmniej słyszałam, że tak o mnie mówili – Bo ciągle spędzała czas w bibliotece albo miała przy sobie książkę. – ale okazywało się, że wcale taka mądra nie byłam. Pytałam cię o wiele rzeczy i było mi wstyd, że ciągle muszę to robić. – Dlatego starała się ograniczać ilość pytań o te które potem weryfikowała w bibliotece. – Pamiętasz, jak nazwałaś mnie rozdymką? Udawałam, że wiem co to i następnego dnia sprawdziłam tę rybę w bibliotece. – Kiedyś by się do tego nie przyznała, ale po tak wielu latach ukrywanie ów szczegółów nie miało już sensu. To były dawne czasy a tego typu smaczki jedynie rysowały pełen obraz czasu spędzonego w więzieniu. Warren zaskakiwała ją wieloma zwrotami lub określeniami, ale to jedynie zmuszało Joan do poszerzania wiedzy, co uważała za dobre. Umyślnie prowokowała kobietę do rozmów i czasami udawała, że wszystko rozumie po to żeby potem pójść do biblioteki i to sprawdzić. Nie chciała, żeby Pria uznała ją za głupią zwłaszcza kulturowo, bo to właśnie w tym Joan miała zaległości.
- Żadne za późno. Obejrzymy co tylko zechcesz! – zawołała z kuchni wiedząc, że zrobiła teraz to co zwykle. Starała się zadowolić drugą stronę i nawet jeśli sama nie chciała oglądać horroru, to zmusiłaby się do tego. Zapewne szybko stwierdziłaby, że jest zmęczona albo bolała ją głowa, ale zadowolenie drugiej strony zawsze stawiała na pierwszy miejscu. Ok, może nie zawsze, ale najczęściej. To był nawyk, którego ciężko się pozbyć.
Spojrzała na tytuł widniejący na ekranie, a potem wbiła zaskoczony wzrok w Warren.
- Ludzka Stonoga? Brzmi obleśnie. – Nie miała pojęcia, o czym był film, ale sam tytuł nie zachęcał. – Zależy czy chcesz mnie obrzydzić czy podniecić. – Również się uśmiechnęła zajmując miejsca po drugiej stronie kanapy tak aby obie mogły naciągnąć na nią nogi. Nic się nie stanie jak od czasu do czasu będą się szturchać stopami. – Dziękuję za dzisiaj – odparła zanim film został włączony. Nie chciała wyjść na złą towarzyszkę podczas seansów; taką, która ciągle gada. Sama tego nie lubiła. – Za to, że pozwoliłaś mi zostać i za wspólnie spędzony czas. – Potrzebowała tego. Oderwania myśli od spraw, które sprowadziły ją do Lorne i pewnej odmiany w codziennym dniu, które tu przeżywała. – Nie obraź się, jeśli zasnę. Tak już mam, kiedy jest mi za dobrze. – Puściła oczko do Prii wcale nie przesadzając. Być może miały na to wpływ odczucia z więzienia. Te wspólne chwile, podczas których Terrell wreszcie mogła się odprężyć, bo ufała nowopoznanej i z czasem po prostu czuła się przy niej bezpiecznie.

Val Warren
przemytniczka/szkutniczka — Blue Line Boats Rental
40 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Była policjantka, uwikłana w intrygę skutkującą pozbawieniem wolności, nadzorująca rodzinny biznes łódkowy przy okazji toczenia batalii z byłą narzeczoną, u boku dawnej współlokatorki
Podobało jej się to, że Joan wciąż pamiętała o ich małych zaczepkach, z czasów osadzenia. Nie były to żadne wielkie gesty, spektakularne akcje, a mimo to, na długo zapadły w pamięci. Cieszyło ją podobno podejście do kwestii wspólnej relacji, odgrywającej niegdyś bardzo ważną rolę - zarówno dla jednej, jak i drugiej strony.
- Właśnie dlatego mądrzy ludzie mówią „wiem, że nic nie wiem” - skwitowała cały wywód Terrell, jak najbardziej uważając ją za bystrą osobę. Posiadała sporą inteligencję, również tę emocjonalną, co w więzieniu łączyło się idealnie z planami co do przyszłej profesji. Może i Joan nie zrobiła doktoratu, ale nadal miała wiele do zaoferowania, o czym świadczyła pomoc, udzielana osobom w trudnej sytuacji mentalnej. To wszystko zasługiwało na podziw, który Warren odczuwała względem tej konkretnej kobiety.
- Uważaj, czego sobie życzysz - mruknęła pod nosem z rozbawieniem, kiedy to Joan nalegała na wybranie filmu przez Prię. Lubiła horrory, przez które później dostawała paranoi, słysząc stygnące meble, albo podejrzane szelesty na zewnątrz. Mimo wszystko, pozostawała sceptykiem, w tematach nadprzyrodzonych, albo paranormalnych. Jeśli czegoś nie dało rady udowodnić naukowo, albo przy użyciu niezbitych dowodów, traktowała to z przymrużeniem oka. Niewytłumaczalne zjawiska uważała za rzecz czysto rozrywkową, przy czym zabawy w wywoływanie demonów nie bardzo ją bawiły. Wolała pozostać obserwatorem, zwyczajnie ciekawym świata oraz tego, co miał do zaoferowania. Od zawsze takim podejściem się kierowała w życiu.
Jak się okazało, przeczucia Joan co do Ludzkiej Stonogi, były jak najbardziej trafne. Warren nie miałaby jednak serca, aby katować kobietę takim rodzajem kina. Oglądanie produkcji takiej klasy wychodziło za to idealnie, w większym gronie. Wprost świetny to tytuł na małe imprezy w gronie znajomych.
- Tylko te dwie opcje wchodzą w grę? - podpytała, wpatrując się w kobietę, z dwuznacznym uniesieniem brwi. A więc mogła ją albo podniecić, albo obrzydzić? Bardzo to zero jedynkowe podejście, którego już nie chciała drążyć, bo czekały na nie Gwiezdne Wojny, będące niekiedy skuteczną usypiajką.
Zatrzymała spojrzenie na Joan, powstrzymując się jeszcze przed naciśnięciem przycisku na pilocie.
- To drobiazg. Cała przyjemność po mojej stronie.
Przy okazji, Pria również na tym skorzystała. Pomijając małe przygotowania do nadchodzącej wyprawy, odpoczęła mentalnie od ostatnich wydarzeń. Nie rozpamiętywała nawet sytuacji z Shadow, w pełni skupiając uwagę na Terrell.
Joan i tak wytrwała dosyć długo, bo dopiero po wyścigu Anakina, Pria zorientowała się w śpiącej sytuacji, panującej po drugiej stronie kanapy. Nie ma innego wyjścia - będą musiały dokończyć ten seans przy następnej okazji. Mogłaby co prawda szturchnąć kobietę stopą, ale nie chciała jej budzić czy jakkolwiek zaczepiać. Zasługiwała na odpoczynek, po całym dniu różnych aktywności oraz pracy.
Ostrożnie przeniosła Terrell na wygodniejszy materac w sypialni. Przykryła ją kołdrą i wróciła do salonu, decydując się na załatwienie jeszcze kilku spraw, przed pójściem spać. Skończyła dopiero o trzeciej w nocy i chociaż korciło ją, aby przejść do dużego, wygodnego łóżka, ostatecznie zaległa na kanapie, pod kocem.
Rano została przebudzona przez Joan, domagającą się wyjaśnień, czemu nie zastała jej w sypialni. Po krótkich wyjaśnieniach, związanych z wyprawą i małych zaczepkach, znów udzielił im się spokojny nastrój, obecny również przy śniadaniu. Ostatecznie musiały się ze sobą pożegnać, ale obie zamierzały dotrzymać słowa, co do wspólnego wyjścia, tuż po tym, jak Pria wróci z towarem Świstaka.

/zt x2
Joan D. Terrell
ODPOWIEDZ