badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
02.


Jej podejście do rodzinnych spotkań było tak sceptyczne, jak podejście jej rodzeństwa do jej wiary w zjawiska nadprzyrodzone. Mimo to, z grzeczności nie odmówiła zaproszenia i zjawiła się w rodzinnym domu, gdzie dalej pomieszkiwał najstarszy brat. Myślał, że był spóźniony? W tej kwestii nikt nie dorównywał Tate, która nigdy nie zjawiała się o czasie i w dodatku wyrastała spod ziemi w najmniej oczekiwanym momencie. DUM DUM DUM zza krzaków z miną: no elo, szmaciarze, nie spodziewaliście się mnie tak wcześnie, ale już jestem.
- Nie jedzcie tego - zastrzegła natychmiast, widząc, że najmłodsza siostra przytargała ze sobą muffiny. - Nie wiem, z czego powstały, ale po zjedzeniu dwóch nie schodziłam z kibla przez cały dzień - aż wzdrygnęła się na samo wspomnienie żołądkowych rewolucji. Tate powinna to przewidzieć. Powinna domyślić się, że z tych wypieków Harper nie wyjdzie nic dobrego. Niestety nie była wróżką i potrafiła jedynie komunikować się z duchami, a nie było żadnego przesądu, który mówiłby, żeby nie próbować babeczek, które wyszły spod rąk jednej z sióstr.
Wparowała na taras z takim impetem, że niefortunnie potknęła się o wózek Tima i wylądowała tyłkiem na kolanach Scarlett.
- Stary, uważaj gdzie parkujesz furę - w jej głos wkradł się oskarżycielski ton, jednak szybko przesiadła się na jakieś wolne miejsce i od razu pozwoliła sobie napełnić kieliszek winem. Smakiem przypominało Kangaroo Ridge Shiraz z dwutysięcznego czternastego, ale ojciec miał jakiś tajny składnik, który dodawał w trakcie trwania pasteryzacji i Tate do tej pory nie odkryła, co to właściwie mogło być. Oczywiście największy sekret tkwił w winoroślach, ale musiało być w tym coś jeszcze. - No co tam, ferajna? Kiedy to spotkanie autorskie, Scar? - wcale nie podsłuchiwała, po prostu wystarczyło, że kumplowała się z Casem Brooksem, a z kolei jeden z jego młodszych braci był agentem Scarlett, więc to wszystko jakoś się na siebie nakładało. No i pani Brooks, która była księgową, rozliczała dochody Callaway'ów.
Spóźnianie się na tego typu posiedzenia miało swoje minusy, bo ciężko było wkręcić się w rozmowę, ale Tate akurat zupełnie to nie przeszkadzało. Równie dobrze mogła słuchać, od czas do czasu wtrącając jakiś komentarz o tym, że to niczego dobrego nie wróży albo że duch pana Greena z sąsiedztwa regularnie pojawia się nad stawem za stodołą Hopkinsów. Ta stodoła to w ogóle było siedem nieszczęść, bo w miejscu, w którym stała Europejczycy masowo mordowali Aborygenów, więc przechodząc tamtędy, Tate czuła dziwną, wręcz paraliżującą energię.

Timothy Callaway
scarlet callaway
Harper Callaway
sumienny żółwik
-
dyspozytor — Lorne Bay Fire Station
32 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oddycham chmurami wspomnień.
- Znam sprawę tylko od strony procedur. No ale jak kot jest na wysokości, to nie ma innego wyjścia, jak tylko wezwanie wozu z drabiną. Straż miejska mogłaby jedynie zrobić więcej krzywdy zwierzakowi. - podsumował. Wiadomo, nie wzywa się od razu całej remizy, wystarczy wydelegować jeden wóz z kilkoma strażakami i problem bardzo szybko zostanie rozwiązany. Jeśli zaś chodzi o ratowanie rannych zwierząt, to na taką okoliczność też są właściwe procedury, bardzo dobrze wypracowane zresztą podczas ogromnych pożarów, które od kilku lat w porze letniej nawiedzają konkretne rejony Australii. Wówczas faktycznie bardzo ważną rolę odgrywają pracowników takich miejsc, jak lokalne sanktuarium dla zwierząt. No ale w gruncie rzeczy, tak od strony praktycznej, to Tim miał niewiele większą wiedzę na temat ratowania zwierząt, niż reszta jego rodziny, więc nie mógł podzielić się żadną ekscytującą historią.
- Super, ja tylko odbierałem poród przez słuchawkę. Jak kiedyś zajdzie taka potrzeba, to stworzymy idealny team. - zażartował. Ostatecznie tak na żywo, to zdecydowanie wolałby odbierać poród zwierzaków, niż ludzi. To jednak mniejsza presja i choć spodobała mu się większa nuta adrenaliny, która raz na jakiś czas pojawia się w pracy mężczyzny, to jednak jest świadom swoich braków. Może za kilka lat w zawodzie poczuje się jak Superman, im później, tym lepiej.
- Nie każdy ma przecież w rodzinie pisarkę z bestsellerem. - skinął głową ze zrozumieniem, po słowach młodszej z sióstr. Może on nie miał aż tyle entuzjazmu co Harper, bo tekst z transparentem był tylko żartem, ale serio cieszył się z tego, że chociaż jego bliscy mogą spełniać swoje marzenia. Kiedyś, tuż po wypadku, byłby z tego powodu zazdrosny, dziś to czysta radość. - Ulotki mogą być, czasem do nas wpadają mieszkańcy, może ktoś się zainteresuje. - odpowiedział. Strażacy mają też dziewczyny, żony i matki, wśród nich na pewno ktoś kojarzy Scarlett Callaway.
Relacja Mati i Tima, była czysto przyjacielska, miał też nadzieję, że siostry nie doszukują się tam żadnego drugiego dna. W każdym razie nie miał czasu powiedzieć na ten temat czegokolwiek, bo na tarasie pojawiła się ostatnia z jego sióstr. Najpierw na tarasie, później na jego kolanach, ale dopóki nie przewrócił się razem z wózkiem, to nie było to dla niego szczególnie dotkliwe. Z kolei na jej słowa, po prostu wywrócił oczami. Rodzinę trzeba przecież tolerować, a on jako jeden ze starszych w rodzeństwie Callawayów powinien robić za przykład. Zresztą nie miał za wiele do opowiadania, więc na przekór ostrzeżeniom, sięgnął po kolejną babeczkę. Deser przed obiadem? Kto by się przejmował takimi szczegółami.

scarlet callaway
Harper Callaway
Tate Callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Pokiwała ze zrozumieniem głową na słowa brata. W sumie to miało sens. Wspinanie się po drabinie faktycznie miało więcej sensu niż jakieś nieudolne próby złapania zwierzaka przez straż miejską. Po tym Scarlet wytrzeszczyła oczy na młodszą siostrę, niemal się zresztą nie krztusząc winem, które akurat piła, bo jednak informacja o odbieraniu porodu małych piesków dingo nie była taka całkiem casualowa, by rzucać ją od tak. – O wow! No nieźle, Harps, ale chyba nie masz zamiaru się przebranżowić – zaśmiała się lekko i oczywiście żartowała, całkiem nieświadoma problemów w pracy Harper. ¬– I koniecznie, i ze szczegółami musisz mi potem opowiedzieć, jak to wyglądało! Kto wie czy mi się kiedyś nie przyda do książki – oznajmiła z zapalczywością w głosie, bo wiadomo, że dobry pisarz zbiera żniwo, dopóki… ono jest? Dopóki się nie zepsuło? W każdym razie korzysta z okazji.
Postanowiła natomiast zignorować kolejny komentarz Harper, bo szczerze dosyć miała już tych peonów pochwalnych w kierunku Coltona. Skwitowała więc jej słowa tylko niedbałym wzruszeniem ramion i przewróceniem oczu. – Tak, masz wyluzować, bo to nie moje pierwsze spotkanie, żebyś się tak zachowywała – odparła z rozbawieniem, ale nie miała jej za złe entuzjazmu. – Miałam już spotkania na comic-conach, w trasie autorskiej, spotkania autorskie w wielkich miastach i tak dalej – dodała nonszalancko, ale dla niej akurat to spotkanie, które miało mieć dopiero miejsce naprawdę nie miało aż takiego znaczenia. Właściwie, gdyby akurat nie walczyła z potężną blokadą twórczą, to sama do tego spotkania podeszłaby ze znacznym luzem.
Niemniej zachowanie Harper przykuło już dostatecznie jej uwagę, więc Scarlet tylko zmarszczyła brwi i posłała młodszej siostrze wymowne spojrzenie. Coś kręcisz, mówiło owe spojrzenie, ale nie chcąc teraz na siłę ciągnąć jej za język, po prostu z podejrzliwym spojrzeniem i zmarszczonymi brwiami przechyliła kieliszek wina. Obiecując sobie jednocześnie, że zagłębi się w to później. I wtedy dostrzegła Tate, która można powiedzieć, że dosłownie taranowała sobie drogę, a przynajmniej tak to zawsze widziała Scarlet. Na jej widok Scar tylko rozpromieniła się jeszcze bardziej i zaśmiała się na jej słowa z diabolicznym błyskiem w oku. – Może po prostu masz słaby żołądek albo ktoś rzucił na ciebie klątwę – rzuciła z ironią i posłała jej bezczelny uśmieszek. Chyba troszkę lubiła jej dogryzać, zważywszy, że Tate była jej starszą siostrą. Pewnie jak były młodsze to Scarlet usilnie chciała poznać jej dziwnych kolegów czy coś. – Jeszcze nie wiem dokładnie, ale potwierdzę wam datę w najbliższych dniach – odpowiedziała starszej siostrze. – Ale zejdźmy ze mnie już. Tate, co nowego? – Scarlet naprawdę była zainteresowana, bo jakoś tak wydawało jej się, że w ostatnim czasie najmniej kontaktu miała z Tate, co było nie w porządku i zdecydowanie powinny to nadrobić.
Harper Callaway
Tate Callaway
Timothy Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper z dumą wsłuchała się w pochwały Scarlet i Tima na temat uczestniczenia w porodzie dingo. Co prawda nie planowała się przebranżowić, ale zawsze to historia dodająca +100 do bycia ciekawą rozmówczynią w towarzystwie.
- Ale tamtych nie pomagałam organizować, hello - pomachała siostrze, kiedy ta wymieniała swoje dotychczasowe spotkania autorskie. Dla najmłodszej siostry taka rola była naprawdę czymś! Oczywiście miała zamiar wpisać sobie to do CV w rubryczce "działalność dodatkowa". W zawodzie, jaki chciała wykonywać, tego typu aktywności zawsze były w cenie. Dlatego z szerokim uśmiechem na ustach przyjęła słowa Tima o tym, że ulotki były całkiem spoko pomysłem.
Harps wyczuła na sobie badawcze spojrzenie siostry, więc udała że akurat coś przykuło jej uwagę za plecami Scarlet. I w ten oto sposób najwyraźniej przciągnęła Tate siłą umysłu, bo starsza siostra z impetem wjechała w tę rodzinną posiadówę. Wywróciła oczami słysząc komentarz Tate na temat jej muffinek.
- Tate, najadłaś się czegoś na mieście, a potem zwalasz na moje babeczki. Jakoś nikt inny nie narzekał - wymierzyła siostrze mordercze spojrzenie. Jakkolwiek kochała całe rodzeństwo nad życie, tak ponowne dzielenie przestrzeni w jednym domu z Tate, która niedawno wprowadziła się na sąsiednią farmę, w której pokój wynajmowała już Harps, dawało jej się we znaki. Po wyprowadzce Elory Harps przejęła niejako miano głównego ogarniacza chaty, wrzucała ogłoszenia o wolnych pokojach do internetu i kontaktowała się z potencjalnymi nowymi współlokatorami. I cóż, mieszkanie w jednym domu z medium na niektórych działało odstraszająco. Bo nawet jeśli Tate akurat nie było w domu w czasie prezentacji pokoju, to wszędzie walały się jej tablice Ouija i inne tego typu rzeczy.
- Z nowych rzeczy, to Tate odstrasza nam wszystkich nowych współlokatorów - wtrąciła się w odpowiedzi na pytanie Scar skierowane nie do niej, niczym obrażona dziewczynka krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.

Alan Callaway
Tate Callaway
Timothy Callaway
scarlet callaway
emeryt — winnica Callawayów
83 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
stary piernik, o czym tu pisać?
- Zrób z wady zaletę, jeśli nie możesz się jej pozbyć. - powiedział, wkraczając do ogrodu z typową dla siebie aurą, od której niegdyś jeżyły się włosy na karkach jego studentów. Ton jego głosu również wskazywał, że Harper stać na więcej. Była w nim lekka nuta dumy z wnuczki, która tak dobrze ogarnia, a jednocześnie przytyk do tego, że kurde ma na nazwisko Callaway, więc niech zacznie się zachowywać jak pani swojego domu. Nawet jeśli jej głównym problemem jest ktoś o tym samym nazwisku.
Zatrzymał się i omiótł spojrzeniem całe zebrane towarzystwo. Na jego ustach pojawiło się nawet coś przypominającego uśmiech, a zmarszczki wygładziło zadowolenie. Po chwili jednak ponownie zmarszczył brwi. - Gdzie jest Forrest? - zapytał, spoglądając po kolei po twarzach wszystkich obecnych, jakby to oni byli odpowiedzialni za nieobecność brata. Zaraz jednak złagodniał i tylko westchnął z dezaprobatą. Najstarszy syn, a tak leci sobie w kulki... Zupełnie się nie przykłada do zacieśniania więzów rodzinnych, rodzinnym interesem też gardzi, wszystko pójdzie na zmarnowanie. Szczególnie, że jego ojciec również wymyśla, zamiast trzymać się sprawdzonych rodzinnych receptur - i tu nastąpiło spojrzenie w kierunku taty Callawaya, co niewątpliwie odczuł jako zimny dreszcz na plecach. Dziadek nic jednak nie powiedział, za dużo już w życiu kłócił się z synem na temat tego, co myśli na temat produkcji bio naturalnych sikaczy jego autorstwa. Nie chciał zaburzać kruchej równowagi którą osiągnęli, gdy zgodził się poświęcić część plantacji na hodowlę winorośli pod potrzeby swojego dorosłego już przecież potomka. Na szczęście dużego wstydu nie było, ponieważ wina praktycznie nie opuszczały kontynentu i jak przewidział dziadzio - nie były szalenie popularne. Syn upierał się, że to wina dla koneserów, ale stary Callawy wiedział swoje.
Zasiadł na krześle niczym pan domu. Znów jakby złagodniał, ciesząc się obecnością wnucząt. Nawet Wuffles, który jak zwykle przydreptał za nim na swoich koślawych nóżkach, pokojowo położył się pod krzesłem i nie próbował nikogo wyganiać z terenu swojej posiadłości. Dziadek Alan oparł się wygodnie i odprężył. - Cieszę się, że wszyscy tu jesteście. Opowiadajcie co tam u was. - zagaił. - I nalejcie dziadkowi odrobinę wina. - dodał jeszcze. Nawet nie wiedział, że w tym momencie prawdopodobnie spowodował zagwozdkę u obecnych. Nalać mu wytwór ich ojca i ryzykować? Czy ostrzec go zawczasu, co będzie wymagało prawdopodobnie pobiegnięcia po butelkę sygnowaną ich firmową etykietą? A wcześniej jeszcze przepytania ze znajomości doboru win do dań i okazji, oraz znajomości całkiem obszernej oferty ich winnicy, w tym win jednoodmianowych i kupaży. Pod tym względem stary Alan Callaway był bezwzględny i wykorzystywał każdą okazję, aby nauczyć czegoś wnuki, wciąż wierząc, że któreś z nich zainteresuje się wreszcie rodzinnym biznesem.

Tate Callaway
Timothy Callaway
scarlet callaway
Harper Callaway
powitalny kokos
Pan Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
Wspomną jej słowa, gdy wszyscy jak jeden mąż wylądują na sraczach. Nie życzyła im tego, wbrew pozorom lubiła swoją rodzinę. Na chwilę i od czasu do czasu, ale jednak.
- Tak, mam słaby żołądek - Tate przewróciła oczami, upijając łyk wina. - I w dodatku takie ze mnie francuski piesek. Mówię tylko jak było, proszę nie twierdzić, że wyolbrzymiam. Na obronę Harper mam to, że zdarza jej się ugotować coś dobrego. Na przykład ten makaron z sosem z białych warzyw był naprawdę w pytkę. Ale te babeczki... - w tym miejscu mimowolnie pomasowała sobie brzuch. - Coś w nich nie gra - dodała, choć nie sądziła, żeby jej słowa w jakimkolwiek stopniu były przestrogą dla rodzeństwa i że chociaż jedno zastosuje się do polecenia, żeby nie konsumować wypieków najmłodszego dziecięcia.
Tym razem to ona zmroziła spojrzeniem Harper, która bezpardonowo oznajmiła wszem i wobec, że Tate przyczynia się do odstraszania potencjalnych współlokatorów, co wcale nie było prawdą, przynajmniej w jej mniemaniu.
- Hej, to nieprawda - wymierzyła w młodszą siostrę palcem. - Nie moja wina, że wszyscy na widok kilku rekwizytów robią się racy wrażliwi. Gdybym dali ma szansę, wytłumaczyłabym im, że żadna zbłąkana dusza bez wcześniejszego powodu nie wyrządzi im żadnej krzywdy. Ale nigdy nie chcą słuchać, tylko od razu robią w tył zwrot - westchnęła ciężko, ale za nic w świecie nie obwiniała samej siebie za zaistniałą sytuację. Co poradzić, że teraz młodzi ludzie byli jacyś uprzedzeni i strachliwi. - Swoją drogą - tym razem Tate przeniosła wzrok na Scarlet i Tima. - Ostatnio udało mi się skontaktować z duchem kobiety, która wyznała mi, kto ją zamordował. Mało tego, policja za kilka dni ma przeszukać miejsce, w którym prawdopodobnie zakopał jej ciało dokładnie osiem lat temu. Czy to dobry materiał go gazety? Albo na książkę? - jeśli okażę się, że Tate rzeczywiście rozgryzie zagadkę zaginione sprzed lat kobiety, może zostanie na tyle doceniona za swoje umiejętności, że zaproponują jej współpracę ze służbami specjalnymi.
Chciała coś jeszcze dorzucić, ale w tym momencie pojawił się dziadek. Dziadek Alan w całej swojej okazałości. Jak zwykle kroczył dostojnym krokiem i nonszalancko rozsiadł się w wolnym fotelu. Zawsze dobrze ubrany, z elegancko przystrzyżoną brodą. No klasa sama w sobie.
- Pewnie się zdezaktywował - powiedziała na wzmiankę o starszym bracie, który wprawdzie przez chwilę był, ale wsiąkł. - To znaczy, sama nie wiem. Taki trochę z niego kot, prawda? Lubi kroczyć własnymi ścieżkami - o ile Forrest gdzieś tam się pojawił, to nic nie wskazywało na jego wielki powrót.
Mimo pewności siebie, nie zdecydowała się nalać dziadkowi wina. Nie brała za to odpowiedzialności. To był dziadek Alan, a nie Tate, on nie wypiłby byle czego. Nie to, co jego wnuczka, którą pewnie zadowoliłby jakiś sikacz z monopolowego. Dlatego wymownie spojrzała na Timoty'ego. Skoro Forrest miał szary kolor, to on tutaj dowodził. I żadne jego kalectwo nie było wytłumaczeniem, ręce miał jeszcze sprawne.

Timothy Callaway
scarlet callaway
Harper Callaway
Alan Callaway
sumienny żółwik
-
dyspozytor — Lorne Bay Fire Station
32 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oddycham chmurami wspomnień.
- Podrzuć ulotki do remizy Harps. Nawet jakby mnie akurat nie było, to będą wiedzieli, co z nimi zrobić. - zakończył temat akcji promocyjnej spotkania autorskiego Scarlet. Choć pewnie miałby coś do powiedzenia na ten temat, bo z jego punktu widzenia, występowanie na własnym terenie jest najtrudniejsze. Tutaj część ludzi jest ci najbardziej przychylna, jak to tylko możliwe, ale druga z zawiści gotowa jest obrzucić się pomidorami. Jego przemyślenia nie trafiły do zebranych, bo na tarasie pojawiali się kolejni członkowie rodziny Callaway.
- To musiała być jakaś inna partia. - powiedział w obronie najmłodszej z sióstr. Pewnie nie było takiej potrzeby, no i nie był już takim postrachem, jak w czasach, gdy dziewczyny były rozkrzyczanymi kilkulatkami i on, jako jeden ze starszych, miał u nich naturalny posłuch. Dziś sytuacja wygląda jednak zgoła inaczej, w takich najbardziej niekorzystnych okolicznościach, to prędzej one mogłyby stanąć w jego obronie.
- O dzikich zwierzętach też się tak mówi, a jednak zdarza się, że aligator niespodziewanie kogoś zaatakował. - skwitował. Nie, żeby wierzył w dusze błąkające się po śmierci po ludzkim świecie, takie miał po prostu luźne spostrzeżenie. Z drugiej strony nie uważał pasji Tate za coś groźnego i nie sądził, by bezpośrednio o to chodziło z tym odstraszaniem potencjalnych współlokatorów. Niektórzy po prostu lubią mieć święty spokój, pójść do kuchni, nie natrafiając przy okazji na seans spirytystyczny lokalnego kółka magicznego.
- Czy policja jakoś oficjalnie z Tobą współpracuje, Tate? - spojrzał na niewiele od siebie młodszą siostrę. Zaskoczyłoby go, gdyby tak było, policja kieruje się racjonalnymi przesłankami. No przynajmniej kompetentna policja tak powinna postępować, być może ta w Lorne Bay z jakiegoś powodu sobie nie radzi. Co rusz docierają na remizę pogłoski o kolejnym zawieszeniu czy skandalu z udziałem któregoś z miejscowych stróżów prawa.
Luźne rozmowy o zjawiskach nadprzyrodzonych, przerwało pojawienie się na tarasie dziadka Alana. Pozostając jeszcze w temacie, to Timothy jako dzieciak, który dopiero co uczy się mówić, określał go imieniem Alien, jakoś mu się to łączyło z rzadkim widywaniem dziadka.
On jeden miał dobry powód, dla którego nie podniósł się po jedną z otwartych butelek wina, nawet jeśli czuł na sobie pewną presję, bo nie dość, że naleje złego wina, to jeszcze może wylać je na idealnie skrojony garnitur dziadka. Cała odpowiedzialność spadła tutaj na dziewczyny. Teraz pytanie, która będzie tak odważna i narazi się na kolejny wykład na temat wysokiej klasy win, do której to zdaniem seniora rodu, na pewno nie należą trunki powstające w rodzinnej winnicy Callawayów.

scarlet callaway
Harper Callaway
Alan Callaway
Tate Callaway
Właściciel winnicy i farmy — Farma Callaway
53 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Mam winiarnię i stado... dzieci, hehe
1.

Jak tylko padl pomysł organizacji rodzinnego spędu, to Sal od razu zgłosił się na ochotnika jeśli chodzi o grillowanie mięsa. Nie mógł z tym zaufać swojemu ojcu, na pewno nie żonie, a już z pewnością nie żadnemu dziecku. Ojciec miał przepisy jeszcze z czasów jagiellońskich i bazowały one zapewne na zerowym dawaniu przypraw, ale na porządnym spalaniu mięsa. A przecież nie o to chodziło. Skórka musiała być idealnie przypieczona, ale nie mogła być spalona. Poza tym był pewien, że ojciec zapomniałby o mięsie i musieliby ostatecznie coś zamawiać albo rodzinny obiad zamieniłby się w rodzinne picie wina. Tak czy siak mięso zamarkował dzień przed, żeby ładnie przeszło przyprawami. Nawet do niczego nie dał kolendry żeby staremu nie stanęło w gardle. Ostatnie czego potrzebował to krytyka z jego ust. A sam uważał, że odrobina kolendry nikogo jeszcze nie zabiła.
No ale nic, słyszał jak się dzieci zjeżdżają i nawet się z nimi wital, ale na dłużej do towarzystwa nie wychodził bo musiał rozpalić dwa grille. Ten jeden kamienny, który postawił samodzielnie parę lat temu, oraz gazowy który dostał od dzieci na dzień ojca. Takie te dzieci są wspaniałe, że sama musiałam sobie wybrać prezent. Nie ma za co.
Jak już wyłożył wszystkie mięso to nawet nastawił sobie przypomnienie w telefonie żeby je sprawdzić i poobracac. Wytarł rękę w ściereczkę, zdjął fartuch, który dostał od żony na walentynki i dołączył do wszystkich przy stole. Nie wiem czy siedzieli w domu czy na ogrodzie, bo przez wasze posty mocno przelatywałam wzrokiem, ale pierwsze co usłyszał to gadanie o duchach.
-Tate...- Zaczął, ale nie wiedział co więcej mógł powiedzieć. Nie wiedział co myśleć o talencie swojej córki. -Nie mów za dużo, bo dziadek nie będzie mógł po nocach spać.- Widział jak stary się krzywi na jego wino, więc postanowił mu trochę dogryźć. Chciał polecieć dalej w tematy pieluch dla dorosłych, ale to byłaby już przesada. Nie był to powód do żartów. Tym bardziej, że cieszył się, że nie musi przewijać swojego ojca.
-No nie nalewajcie jeszcze tego wina.- Obruszyl się, bo co to za moda na nalewanie wina zaraz po otwarciu. Wstyd. Nie tak je wychował. Podszedł do stołu, użył korkociągu i odstawił wino na bok. -Dajcie mu odetchnąć. Niech ma szansę na rozwinięcie aromatów.- Obrzucił spojrzeniem wszystkie córki. Pewnie piły jakieś sikacze po pięć dolarów z marketów i piły je zaraz po otwarciu. Absolutnie obrzydliwe.

Harper Callaway
scarlet callaway
Tate Callaway
Timothy Callaway
Alan Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
- Jezu, Tate, Ty horrorów nie oglądasz? Tam każda zbłąkana dusza chce ci zrobić krzywdę. To się nie dziw, że ludzie potem krzywo patrzą na te Twoje świece i kadzidła i zastanawiają się, kto tu został zamordowany - wywróciła oczami odpowiadając na wywód siostry. Harper byłaby jeszcze w stanie przełknąć to wszystko, przyzwyczaiła się przecież przez te wszystkie lata spędzone na farmie rodziców. Ale naprawdę bała się, że Tate odstraszy i tych obecnych, i tych potencjalnych przyszłych lokatorów. Jeszcze tego by brakowało, żeby w pierwszej chwili pomyśleli sobie, że trafili do jakiegoś nawiedzonego domu, skoro potrzebują tu tych wszystkich dupereli.
Kiedy dziadek Alan pojawił się w ogrodzie, Harps najpierw posłała seniorowi rodu ciepły uśmiech, a następnie posłała Tate wredny uśmieszek wyrażający mniej więcej "Słyszałaś? Z WADY. W A D Y".
Słysząc prośbę dziadka o polanie mu odrobiny wina, w pierwszej kolejności chciała chwycić butelkę i spełnić życzenie Alana. W ostatniej chwili zawahała się i jednak opadła ponownie na krzesło, stwierdzając że ktoś starszy powinien decydować, czy poić dziadka wytworem taty. W ślad za Tate rzuciła więc wymowne spojrzenie Timowi, który z kolei spoglądał na nie. Harps udała więc nagłe zainteresowanie nowymi hybrydami na paznokciach.
- Tatooo, kiedy to jedzenie? Jesteśmy już głodni - jęknęła nagle do papy, który stał raptem parę metrów dalej przy grillach. Specjalnie nie jadła lanczu, żeby zmieścić jak najwięcej. Była więc już wściekle głodna, a że piła na pusty żołądek - czuła już lekkie działanie wypitych procentów. Po chwili dumny ojciec pojawił się w ogrodzie. - Ale pamiętasz, że ja nie jem mięsa? Zrobiłeś jakieś warzywa, prawda? Cukinia, papryka? Albo chociaż camembert...? - dopytywała, wystawiając głowę jak najwyżej w stronę grilla, żeby dojrzeć co tam tatuś dorzucił ekstra obok mięsa.

scarlet callaway
Alan Callaway
Tate Callaway
Timothy Callaway
salvador callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Scarlet roześmiała się na komentarz o horrorach i miała nadzieję, że Harper zapamiętała sobie jej ostatnie nauki dotyczące randkowania i tego, gdzie powinna się odbyć pierwsza randka. – Ja akurat wierzę Tate. Ludzie powinni być bardziej otwarci na nowe wrażenia i bardziej… no nie wiem, sceptyczni wobec świata? Powiedzmy… – mruknęła, ale całkiem szczerze, bo przecież te zbłąkane duszyczki też kiedyś były ludźmi, nie? I jeśli wierzyć wszystkim dziełom kulturowym to jedyne czego oczekiwały te dusze to odnalezienie spokoju. Najwyraźniej jej poglądy różniły się nieco od opinii Timothy’ego, którego obdarzyła nieco zaskoczonym spojrzeniem, gdy wspomniał o aligatorach. – No tak, ale to jednak trochę różnica, no nie? Zarówno pod względem biologicznym jak i psychicznym – powiedziała z pewną wątpliwością. Aczkolwiek słowa Tate sprawiły, że Scarlet uśmiechnęła się lekko i pstryknęła palcami. – Na książkę pomysł świetny. Ale odpowiedz czy serio pracujesz z policją? Bo wiesz… przydałaby mi się tam jakaś wtyka. Brat Coltona w ogóle ze mną nie chce współpracować – poskarżyła się z niezadowoleniem, bo czasem naprawdę przydawały jej się informacje z pierwszej ręki. Ale też skupiła już całą uwagę na starszej siostrze. Szczerze zainteresowało ją czy Tate współpracuje oficjalnie z policją, dlatego skierowała na nią ślepia z wyczekiwaniem, popijając to już otwarte wino, które kołysało się w jej kieliszku.
Uśmiechnęła się też promiennie zarówno na widok dziadka jak i ojca. Nadal kogoś jej brakowało i wydawało jej się, że starszy brat gdzieś tam się jeszcze zawieruszył. Nie zdążyła jednak o niego zapytać, gdyż została poniekąd zganiona przez ojca – co prawda wina grupowa, ale jednak. Cóż, w głębi duszy pewnie się z nim nawet zgadzała, bo gdy brakło jej dobroci zabranych z rodzinnej piwniczki, to nie kręciła nosem i faktycznie maszerowała po taniego winiacza z marketu. Ale na głos raczej by się nie przyznała do tego!
Zaraz dziadkowi poleje – zaoferowała się, ale widząc odstawione na bok wino, stwierdziła, że odczeka chwilę zanim to zrobi. Zamiast tego na razie podstawiła blisko staruszka kieliszek. – Hej, Harper… Wydaje mi się, że widziałam gdzieś wegańskie kiełbaski? Myślałam, że to ty je przyniosłaś – zagadnęła Scarlet, ale teraz też nie była tego taka pewna, więc również zerkała na grilla. I nagle poczuła okropny głód.

Alan Callaway
Tate Callaway
Timothy Callaway
salvador callaway
Harper Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
- Najwyraźniej miejscowi policjanci mają o wiele bardziej otwarte umysły niż ty, Tim - uśmiechnęła się pobłażliwie do starszego brata. Rzeczywiście policja powinna kierować się dowodami i racjonalizmem. - Trochę są w dupie ze sprawą, która ciągnie się od kilku lat, rodzina zamordowanej poprosiła mnie o interwencję. Podobno tonący brzytwy się chwyta - wzruszyła lekko ramionami, bo daleko było jej do rozwiązywania policyjnych spraw. Takie sytuacje zdarzały się wyłącznie na na prośbę służb mundurowych i bezradnych rodzin, choć warto pamiętać, że Tate również nie była nieomylna.
Obróciła w dłoniach kieliszek z winem i zerknęła znad niego na Scarlet, zastanawiając się, dlaczego siostra miała imię przez jedno T, bo w piśmie w ogóle to nie wyglądało. Czyżby jakiś urzędnik zbyt mocno zabalował poprzedniej nocy i zapisał je błędnie? A może to Callaway'owie postawili na oryginalność? Przynajmniej wiedzieli, że Scar urodzi się dziewczynką, bo w przypadku Tate nie było tego do końca wiadomo i bezpieczniej było nadać jej uniwersalne.
- Współpracuję z nimi jednorazowo - zastrzegła natychmiast, bo nie miała zamiaru bawić się w kryminalne zagadki Lorne Bay. Głównie zajmowała się kwestią opętania i wypraszania złowieszczych dusz, od czasu do czasu dawała jakiejś babuleńce ukojenie pomagając w kontakcie ze zmarłym kilkadziesiąt lat temu małżonkiem, ale od rozwikływania morderstw wolała trzymać się z daleka. - I nie każda zabłąkana dusza chce mi zrobić krzywdę - tym razem Tate wymierzyła kieliszkiem w najmłodszą siostrę, odpierając jej wredny uśmieszek wysokim uniesieniem brwi. Tym sposobem próbowała dać jej do zrozumienia, że ona też nie była nieskazitelna i jak każdy Callaway posiadała szereg wad. Najstarsza z sióstr przynajmniej nie wydziwiała i jadła mięso jak na normalnego człowieka przystało.
Podniosła głowę i uśmiechnęła się do ojca - jedynego człowieka, który (poza mamą, naturalnie) wspierał ją nie tylko decyzjach życia codziennego, ale również w wyborach zawodowych.
- Jasne, tato - przytaknęła, bo nie miała zamiaru straszyć dziadka, który i tak średnio wierzył w te wszystkie zjawiska paranormalne. - Ale to wino można już darować, dziadzia przyciął komara - popatrzyła wymownie na śpiącego w fotelu mężczyznę. Miał już swoje lata i coraz częściej zdarzało mu się zasypiać w różnych miejscach. Poza tym i tak się dezaktywował, co nie robiło nikomu żadnej różnicy. - Błagam, czy możemy przestać normalizować istnienie mięsnych nazw w produktach nie zawierających mięsa? Jak roślinne kiełbaski mogą być kiełbasami? To zbita soja z olejem rzepakowym i przyprawami - Tate nie mogła powstrzymać się od przewrócenia oczami. Nie miała nic przeciwko ludziom, którzy nie jedli mięsa, ale uważała, że bezmięsne produkty powinny mieć własne, adekwatne do zawartości nazwy.

Timothy Callaway
salvador callaway
Harper Callaway
scarlet callaway
sumienny żółwik
-
dyspozytor — Lorne Bay Fire Station
32 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oddycham chmurami wspomnień.
Nie taki grill wcale najważniejszy w rodzinnym grillowaniu. Przynajmniej Timothy wychodził z takiego założenia i tym samym nigdy nie pchał się do pilnowania mięsa, bez którego swoją drogą mógłby się całkowicie obejść. W sumie może przemyśli kwestię przejścia na wegetarianizm czy inny -anizm, wedle którego ogranicza się pewne grupy pokarmów. To taka pieśń przyszłości i dziś jeszcze nie zamierzał odmawiać sobie tej legendarnej przyrządzanej przez ojca karkówki, której aromat już od kilku dobrych chwil roznosił się po całym tarasie.
- Poznałem kilku, nie wyglądają na najbardziej otwartych ludzi na świecie. - wzruszył ramionami. Prawda jest taka, że za tym całym poznaniem miejscowych stróżów prawa kryje się kilka wymienionych służbowo spraw, gdy potrzeba im było zeznań dyspozytora. Aczkolwiek tak ogólnie policja nie łączyła mu się całym tym byciem medium. Tate tylko utwierdziła go w przekonaniu, że to najpewniej bardziej zdesperowana rodzina nalegała, a lokalnym mundurowym niekoniecznie musiało być z tym w smak. Nie komentował już jednak dalej tego wątku, zostawiając wszystkie przemyślenia dla siebie.
Zresztą na tapecie pojawił się kolejny kontrowersyjny temat, a właściwie to nawet dwa. Pierwszym z nich było właściwe podanie wina. Może skoro żadne z obecnego tutaj rodzeństwa Callaway nie grzeszyło pełnym przekrojem wiedzy w tym temacie, to faktycznie najstarszy z rodzeństwa, nieobecny tu teraz, powinien odziedziczyć winnicę. Inwalida nie wiedział jeszcze, czy odpowiadałaby mu taka kolej rzeczy, ale on sam na pewno nie byłby w stanie ogarnąć tego wszystkiego samodzielnie. Zresztą był za jakimś tam sprawiedliwym podziałek. Kolejną burzę miał zwiastować temat wegańskich zamienników, produktów pochodzenia zwierzęcego. Tutaj wolał się już jednak nie wychylać. Poza tym kompletnie nie miał zdania na ten temat. Postanowił więc zamienić się w słuch i posłuchać bardziej doświadczonych w kwestii weganizmu.

salvador callaway
Harper Callaway
scarlet callaway
Tate Callaway
ODPOWIEDZ