przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
Mogłoby się wydawać, że powinna wiele wiedzieć o miłości – uczuciu, które uważa się za piękne, które rozpala nie tylko serce, ale również lędźwie. W końcu kochała. Problem w tym, że zdążyła się pogubić. Nagle, zupełnie niepostrzeżenie uczucia zaczęły się zmieniać, a Harriet zaczęła tracić pewność co do tego, czy naprawdę kochała narzeczonego. Przyjmując, że wszystko między nimi zgasło, zaczęła się zastanawiać, czy pożądanie względem Nicholasa kryło za sobą coś więcej. Skąd miała wiedzieć? Jak rozróżnić miłość od chwilowego kaprysu? Jak być pewnym? Dick miał łatwiej. Nie miał oczekiwań, dzięki czemu nie musiał obawiać się rozczarowania. W końcu jemu chodziło wyłącznie o seks, prawda? Zaspokojenie pragnień i wolność od zobowiązań. Tylko… Tylko gdzie w tym prawdziwa ekscytacja i dreszcz emocji?
— Tak, też uważam, że się nie zmienisz. Przede wszystkim dlatego, że nie chcesz, ale to już zupełnie inna kwestia — dodała, zerkając na niego przez kieliszek, jakby szkło miało pomóc jej w przejrzeniu mężczyzny niczym lupa. Przeszkadzała tylko jego zawartość, więc wlała ją w siebie, ale niestety obraz widziany przez niego wciąż był niewyraźny. A może to z powodu dużej ilości alkoholu wypitej w krótkim czasie i na pusty żołądek? Ojciec powtarzał, że przed libacjami należy zjeść porządny posiłek, a takiego Harriet nie była w stanie przełknąć od kilku dni.
— Jakie to uczucie? — zdążyła spytać, odcinając się od kwestii moralnych. Doszli do wspólnego wniosku, że Dick nie zamierza się zmieniać, dlaczego więc Harriet miałaby próbować wytłumaczyć mu, że narkotyki nie są słuszną drogą? Zamiast tego wolałaby dowiedzieć się, co sprawia, że ciągnie go do bycia pod ich wpływem.
Była wyraźnie zaskoczona napływem szczerości z jego strony – zakładając, że mówił prawdę. Wbiła w niego ostre spojrzenie. Przejechała językiem po wargach, a czując, że serce mocno kołacze się w jej piersi, poczuła mdłości. Milczała. Jedynym dźwiękiem było słyszalne stukanie, gdy paznokciami wybijała nierówny rytm na poplamionym blacie. — Nieźle — podsumowała zwięźle. Brakowało jej słów. Nie miała pojęcia, jak nazwać emocje, które się w niej obudziły. Jednocześnie miała ochotę śmiać się z samej siebie oraz wrzeszczeć na Dicka, który zachował się, dosłownie, jak kutas. — Wiesz… — urwała, nawet będąc pijaną, dostrzegając bezsens słów, które cisnęły się jej na usta. — Kiedyś wyobrażałam sobie, że gdyby mnie zdradzał, byłoby łatwiej. W końcu ja zdradzałam jego. Zdrada to nic, ja po prostu przestałam go kochać. Wydawało mi się, że dzięki temu byłoby po równo — powiedziała, ani razu nie mrugając, nie poruszając się choćby o milimetr. Mózg pracował na wysokich obrotach, więc dla ciała zabrakło energii. Dostrzegła zdziwienie malujące się na jego twarzy. Z pewnością oczekiwał innej reakcji, ale Harriet była tym wszystkim na tyle zmęczona, że powoli obojętniała. Co jeszcze mogło ją zaskoczyć? — Żałuję tylko, że nie wiedziałam wcześniej. Oszczędziłoby mi to wyrzutów sumienia — dodała i po prostu sięgnęła po następny kieliszek, a gdy zorientowała się, że wszystkie są puste, poprosiła o dolewkę. Teraz miała kolejny powód, by pić.

Dick Remington
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Nie czuł, że miał łatwiej. Jasne, na krótką metę takie związki były absolutnie boskie. Nie potrzebował balastu w postaci niepotrzebnych uczuć. Te zwykle wadziły kokainie, a ona była najbardziej zazdrosną suką, jaką poznał. Była tak zaborcza, że ewentualne miłostki ukrywał przed nią, czasami tylko ćpali razem z Hectorem. I zakończyło się to klęską. Już mógł o nim myśleć bez bólu, choć czuł, że przegapił szansę na prawdziwe uczucie. Miał trudniej, bo oprócz typowego strachu bez zobowiązaniami prezentował najbardziej agresywną postawę i zniechęcał każdego, kto usiłował się do niego zbliżyć.
Przez to może był wolny od związkowych dram i dylematów, ale wciąż pozostawał samotny. Pewnie dlatego siedział tutaj i rozprawiał z narzeczoną swojego kochanka. Jeśli byłby konkurs na najdziwniejszą stypę to na pewno wylądowaliby na podium. Musi szepnąć producentom do uszka, bo to mógłby być świetny reality show.
– Jasne, że nie chcę się zmienić. Niby po co? Może dla kobiety? Miałem kilka takich w swoim życiu. Każda prędzej czy później mnie kopnęła w dupę, bo byłem za dobry. Tak to u was działa, Harriet. Szukacie księcia z bajki, a potem on nie wystarczy – i Dick był już nieźle wstawiony, ale skoro zgromadzili się tu, by opłakać świętej pamięci Rhysa to trzeba było się mocno nawodnić.
– Jakie to uczucie? A chcesz spróbować? – nie powinien być taki wielkoduszny, bo biały proszek był drogi, a dziewczyna pewnie w tym stanie mogła jeszcze przystać na jego propozycję. To jednak było silniejsze od niego, poza tym wolał pokazać niż opowiadać jej o doznaniach, które liczyły się tylko jednego dnia. Potem pozostał już tylko głód i pragnienie przedłużenia tego euforycznego cugu.
– Kokaina jest lepsza niż każdy orgazm – dodał więc zgodnie ze swoimi myślami, choć zatrzymał tekst, że prawie to tak jak seks z jej narzeczonym.
Jego śmierć sprawiła, że stał się dla niego całkowicie aseksualny, bo nekrofilii nie praktykował. Za to szczerość po wódce jak najbardziej i przez te minuty milczenia zastanawiał się czy już ma uciekać czy za chwilę.
Dopiero jej słowa sprawiły, że przestał się nosić z tym zamiarem i delikatnie przejechał dłonią po jej ramieniu. Żadnego seksu nie będzie, ale miał prawo okazać jej smutek i żal z powodu zaistniałej sytuacji.
- Powinienem cię przepraszać z powodu ruchania twojego faceta? – ale wciąż był sobą i musiał coś palnąć. - A wyrzuty sumienia są do bani. Nie polecam, ostatnio dostałem pierwszych w życiu i się rozchorowałem – i on z radością czekał na dolewkę, zupełnie jakby obojętność dziewczyny sprawiła, że mu ulżyło, choć powinien raczej być tym przerażony.

Harriet L. Pemberton
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
Spojrzała na niego z wyraźnym sceptycyzmem, poddając w wątpliwość tezę, jakoby uważał się za zbyt dobrego dla kobiet, które odgrywały epizodyczne role w jego życiu. Z jego ust brzmiało to co najmniej nieprawdziwie. I choć zaczęła darzyć go czymś na kształt sympatii, nie potrafiła uwierzyć, że odrzucano go z powodu zbyt dobrego serca. — W ogóle nie znasz kobiet, Remington — stwierdziła, jednak nie pokusiła się o wyjaśnienie swojej opinii. Z drugiej strony, może po prostu odczuwała przyjemność w pozostawaniu w opozycji do jego słów. Zgadzanie się z nim wydawało się niepokojące; jakby współdzielenie opinii mogło sprawić, że Harriet stanie się bardziej podobna do niego.
Poczuła nieprzyjemne bulgotanie w żołądku, gdy mężczyzna wysunął propozycję. Z pewnością spowodowane przez alkohol, nie wzmiankę o kokainie, której smaku nie znała. Wyglądała na taką, która chciałaby spróbować wychwalanego, białego proszku? Doświadczenie lepsze od orgazmu brzmiało intrygująco, ale nie na tyle, by ją przekonać. — Nie chcę — odmówiła, dostrzegając w nim kusiciela. Miałby sprowadzić ją na złą drogę? Czyżby w taki sposób posiadł Rhysa? Kusząc go i wabiąc? Nawet jeśli niewiele wiedział o pragnieniach przeciętnych kobiet, może znał się na mężczyznach? Nie miała ochoty wyobrażać sobie tego, jak wyglądały ich spotkania; który z nich inicjował zbliżenie, który pierwszy osiągał orgazm, który kłamał, by dostać to, czego naprawdę pragnął.
— Nie musisz. On nie żyje. Nic mi po twoich przeprosinach — odparła, uważnie obserwując ruchy jego dłoni, jakby bała się, że wystarczy chwila nieuwagi, by wkradła się pod materiał sukienki, odzierając ją nie tylko z ubrania, ale również z resztek godności. — Ale mam prośbę — zaczęła, odsuwając od siebie pełne kieliszki, o których przyniesienie przed chwilą błagała kelnera. Straciła ochotę na więcej. A może nie chciała zwymiotować przy świadkach? — Trzymaj się z daleka od mojego nowego faceta — poprosiła, choć ton głosu bardziej przypominał żądanie. Wprawdzie Nicholasa ciężko było nazwać jej partnerem, gdyż dotąd nie udało im się osiągnąć więcej niż kilka orgazmów, jednak umysł zaćmiony alkoholem miał to gdzieś – miała prawo się ubezpieczyć! Na wszelki wypadek, gdyby zmienił zdanie i postanowił jej wybaczyć.
— Idę. Ty płacisz — oznajmiła i spróbowała wstać z krzesła, ale gdy tylko się podniosła, zachwiała się i ponownie opadła na siedzisko. — I zamów taksówkę — dodała, krzywiąc się na widok Dicka, który wciąż miał siłę na kolejne dawki alkoholu.

Koniec.
Dick Remington
ODPOWIEDZ