nie pracuje — będzie chciała iść na studia
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
My music warms old souls and soothes hardened hearts.
04
Amalyn Lockard & Florence Langley
Do czego jest zdolny posunąć się człowiek, gdy czegoś pragnie? Jak wiele czasu jest w stanie poświęcić, by dostać to, czego mu brakuje? Dlaczego artyści, by odnaleźć natchnienie potrafią posunąć się do rzeczy, których normalnie by nie zrobili?
Nowy kraj, nowy świat, nowe miasto, który był małym punktem na wielkiej mapie świata. Australia, tak dzika i nieznana, nieokiełznana jak natura, która potrafiła tworzyć i niszczyć. Las deszczowy był dziełem matki natury, miejscem, w którym łatwo było się zgubić, a zarazem tym, które potrafiło wzbudzić fascynację. Miejsce, które mogło przynieść katharsis, dzięki któremu dziewczyna dostanie się na uczelnię.
Rozmawiając z ludźmi, bądź słysząc urywki ich rozmów w komunikacji miejskiej, dało wyłapać się rzeczy, które mogą okazać się przydatne. Strumień płynący przez las był podobno piękny, a miejsce samo w sobie nazywane magicznym. Gdzie indziej mogła szukać natchnienia, co innego miałoby pomóc w odnalezieniu go, jak nie woda? Żywioł przesiąknięty mistycyzmem — dawał życie, a przyjemna kąpiel oczyszczała nie tylko ciało, ale i umysł. Minus bycia przyjezdnym? Nie wiedziała, w którym miejscu powinna szukać, wciąż poznawała zakątki tego miasta, miejsca w które chciała wracać i takie, których wolałaby unikać. Była nowa, ale... Miała znajomych oraz przyjaciół, którzy w przeciwieństwie do niej, mieszkali tu od dawna.
Zadzwoniła do Florence z prośbą o pomoc w znalezieniu tego strumyczka, który miał pomóc. Rozmawiając przez telefon, Flo mogła usłyszeć rozemocjonowany ton głosu i szybko wypowiadane słowa.
***

— Muszę dostać się na studia, Flo. Potrzebuje miejsca, które mi w tym pomoże i osoby, która zna to miasto — Wyjaśniła, poprawiając torbę przewieszoną przez ramię i przycisnęła drugą dłoń do miejsca, w którym spoczywał organizer na nuty. Szukanie natchnienia w lesie deszczowym? No cóż, robiła dziwniejsze rzeczy, choć miejsce w którym się znalazła, znacznie różniło się od poprzednich. Opuszczone zakłady, las, most położony nad rzeką... W lesie deszczowym jednak nie była, ani razu. Być może dlatego odczuwała dziwny stres, który ustępował miejsca energii, która paliła wściekle od wewnątrz, jakby próbowała się uwolnić. — Nie byłam jeszcze w takim... Miejscu, nie wiem, czego się spodziewać. Jaka jest szansa, że rzucą się na nas tygrysy? Albo ugryzie nas wąż? — Zapytała z niemałym zawahaniem, gdy stawiała kolejne kroki wiodące przez las pachnący mokrą fauną i deszczem. Krople deszczu dodawały blasku dużych rozmiarów liściom, lecz mimo wilgoci, wciąż było... Duszno, ciepło. Klimat tego miejsca przypominał jej ciepłe ptaszarnie, które zwiedzała, będąc w ZOO. Ogród zoologiczny jednak to nie był. Niewiele osób mijały, a w koronach rozłożystych, ogromnych liści roznosił się śpiew ptaków.
Czytała trochę o zwierzętach, które mogła tu spotkać. Zawsze marzyła o dzikiej Australii i dżungli, chciała zwiedzić takie miejsce, ale teraz... Gdy miała okazję, trochę się obawiała. Gatunki zwierząt, które poznawała głównie dzięki polskiemu pisarzowi, który napisał serie przygód o Tomku Wilmowskim. Mogła podziękować rodzicom za obszerny dostęp do książek i czytadeł, który umożliwiły jej wykreowanie własnego poglądu na tematy, które był w nich poruszane.
— Słyszałam w autobusie, jak jakaś dziewczyna mówiła coś o strumieniu w środku lasu. Podobno jest tam bardzo ładnie no i wiesz... Chciałabym zobaczyć to miejsce — Wyjaśniła, zatrzymując się pod jednym z wysokich drzew. Westchnęła zmęczona i oparła się o nie plecami — czy było to bezpieczne? Nie wiedziała, ale pajęczyna, którą dostrzegła odwracając głowę upewniła ją w przekonaniu, że nie chciałaby mieć bliskiego spotkania z pajęczakiem, którego nawet nie znała.
powitalny kokos
blueberry
studentka | kelnerka — JCU | Sparrow Coffee
21 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
But then I heard you call my name
And it sounded like the sweetest song
6.

Florence mieszkała w Lorne Bay od dziecka. Przez chwilę rozważała wyjazd na studia, ale koniec końców nie odważyła rzucić się na głęboką wodę. Czasem trochę tego żałowała i zastanawiała się, jak wyglądałoby jej życie, gdyby jednak odważyła się na taki krok. Cóż, nigdy się tego nie dowie, ale pozostanie w rodzinnym miasteczku miało swoje plusy. Na przykład takie, że znała tutejsze zakamarki jak własną kieszeń i mogła dzisiaj pomóc Amalyn. Nie zastanawiała się zbyt długo, bo i tak miała dzień wolny, a siedzenie w pustym domu wywoływało natłok nieprzyjemnych myśli, więc propozycja brunetki w pewnym sensie spadła jej z nieba. Lubiła spędzać czas z Amy, bo nawet w zwykłej rozmowie wyczuwała jej artystyczne usposobienie, a to w jakimś sensie było dla Flo po prostu kojące.
Las deszczowy dający natchnienie? Z Florence w sumie żadna artystka — chyba że do sztuki zaliczymy rysowanie rozetek na piance od latte macchiato — ale potrafiła docenić piękno natury. To właśnie w takich miejscach czuła, jak ogarnia ją spokój, którego tak bardzo brakowało jej w życiu. Dzisiaj co prawda miała mieć towarzystwo, ale akurat z Amalyn lubiła spędzać czas i nie spodziewała się jakichś męczących ekscesów.
Wiesz co, ja chyba bardziej bałabym się wielkich owadów niż tygrysów — zaśmiała się. Nigdy jeszcze nie spotkała takiego zwierzęcia, chociaż zdarzyło jej się bliskie spotkanie z wężem i wtedy totalnie spanikowała, bo okropnie bała się gadów. Na szczęście więcej jej się to nie zdarzyło i miała nadzieję, że tak zostanie, bo niekoniecznie chciała przeżywać te chwile grozy raz jeszcze.
W Australii nie brakowało groźnych zwierząt, trzeba było mieć tego świadomość i uważać, ale to też nie tak, że za każdym rogiem czyhały mięsożerne stwory. Ja na przykład żyłabym w nieustannym strachu przed monstrualnymi pająkami, Florence też się ich bała, nawet, jeśli była przyzwyczajona do takich atrakcji.
Jestem przekonana, że bez problemu dostaniesz się na te studia, wiesz? Inna opcja po prostu wydaje się nieprawdopodobna — powiedziała. Nie mówiła tego, żeby ją pocieszyć, naprawdę tak uważała i mocno trzymała za nią kciuki. Flo zawsze wierzyła w swoich bliskich, zazwyczaj bardziej niż w samą siebie. Rozumiała jednak niepewność Amy, bo to zawsze jest spory stres. Zwłaszcza, że rekrutacje na studia nie są tak w stu procentach zależne od nas i trzeba mieć jednak trochę szczęścia.
Tak, to piękne miejsce i napawa spokojem. Miejmy nadzieję, że ciebie również weną — uśmiechnęła się, a kiedy Lockard oparła się o drzewo, wyciągnęła do niej rękę. Nie miały już daleko, więc nie było potrzeby odwlekania. Zwłaszcza, że Langley również potrzebowała wyciszenia, bo miała nie najlepszy czas.

Amalyn Lockard
ambitny krab
scarlett
ODPOWIEDZ