ghostwriter — ocean reeve publishing
27 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Pisze biografie i denne książki za celebrytów, a jej największym marzeniem jest wydać własny tomik poezji.

[akapit]

JEDEN

Przyjeżdżając do Lorne Bay nie sądziła, że postanowi zostać tu na dłużej. Nie sądziła w zasadzie, że to w ogóle będzie jej pisane, ponieważ diagnoza, którą otrzymała niespełna pół roku temu, pokrywała się z tą, którą dwadzieścia pięć lat temu otrzymała jej matka. Bała się zatem, że wszystko zakończy się w podobny sposób; że minie trochę czasu, a leczenie nie przyniesie żadnego skutku. Z tego też powodu początkowo miała opory, aby w ogóle mu się poddać. Nie chciała, żeby to wszystko zaczęło wyniszczać ją od środka, w efekcie czego jej bliscy musieliby oglądać ją w tak koszmarnym wydaniu. Nie chciała, żeby Milo ją taką oglądał – słabą, bezbronną i zdecydowanie nieatrakcyjną, dlatego przed sześcioma miesiącami podjęła decyzję, której sama początkowo nie brała pod uwagę. Zdecydowała się porzucić wielki świat, jakim było dla niej Brisbane i wrócić do domu, w którym mogła liczyć na wsparcie ojca. Ale przeszła przez to. W końcu znalazło się dla niej serce, z którym żyła już ponad trzy miesiące i na razie wszystko wskazywało na to, że sprawy poukładają się dobrze. Czemu więc nie wróciła do Brisbane? Czemu nie wróciła do życia, które tam za sobą zostawiła? Nie miała pojęcia, ale to właśnie pozostanie w Lorne Bay wydawało się właściwe.
Milo najwyraźniej zamierzał pójść w jej ślady. Kiedy dowiedziała się, że przyjeżdżał do rodzinnego miasteczka i sam również planował zostać tu na dłużej, ucieszyła się. Choć ich relacja nie zawsze była idealna, Gypsy naprawdę się za nim stęskniła, dlatego pragnęła uczcić jego powrót. Tego samego musieli chcieć jego rodzice, skoro to właśnie od nich wyszła propozycja urządzenia grilla w ich ogrodzie. Na tyle, na ile mogła, Farhnam zaangażowała się w organizację przyjęcia, dlatego dzisiaj od samego rana znajdowała się w domu państwa Fairweather, gdzie razem z mamą Milo przygotowywały wszystko, co miało być im potrzebne na jego przyjazd. Udało im się nawet ozdobić wejście, aby od razu było widać, że zamierzali odpowiednio go przywitać. Gypsy była bardzo zadowolona z wykonanej przez nich pracy, ale nie zdołała przewidzieć tego, że brunet mógł zaskoczyć ich ciut wcześniejszym przyjazdem. Kiedy znalazł się w progu drzwi, grill nie był jeszcze rozpalony, a ona dłonie miała umazane przyprawami. - O rany, jesteś za wcześnie - skwitowała na sam początek, ale czym prędzej i tak chwyciła za ścierkę, żeby przetrzeć nią swoje dłonie i później pognać już w kierunku Milo. - Cześć - przywitała się, a później objęła go i skradła mu leniwy pocałunek. Stęskniła się za nim tak, że powinna lepiej mu to okazać, ale nie chciała robić tego przy jego mamie.

milo fairweather
powitalny kokos
Magda
właściciel zakładu kaletniczego — west end
32 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Zakończył wieloletni związek, przejął rodzinny dom i próbuje zdobyć serce jednej wariatki.
02.


Po skończeniu studiów i przeprowadzce do Cairns, mężczyzna nie sądził, że kiedykolwiek zdecyduje się na powrót do rodzinnego miasteczka, które poza kontynuacją rodzinnej tradycji, nie miało mu wcale wiele do zaoferowania. Zajmował posadę asystenta trenera na uczelni i naprawdę uwielbiał swoją pracę. Miał styczność z koszykówką i mógł przekazywać swoją wiedzę innym, równie pojętnym i utalentowanym przyszłym sportowcom. Dodatkowo w domu czekała na niego Gypsy i miał wrażenie, że posiadał wszystko czego do szczęścia potrzebował. Jej wyjazd oraz choroba nieco sprawy skomplikowały ale nawet mimo tych kłód, które życie rzucało im pod nogi, dawali sobie radę w relacji na odległość. Wciąż się widywali i rozmawiali przez telefon, jednak nic nie było w stanie zastąpić stanu sprzed jej powrotu do domu. Wieść o emeryturze ojca, była decydującym czynnikiem, który ostatecznie zmusił go do porzucenia swojego idealnego życia za miastem i choć nie do końca był pewien słuszności tej decyzji, uśmiechał się i przygotowywał na nowa rzeczywistość.
Po zajechaniu pickupem pod rodzinny dom, wysiadł z wyjazdu i przez krótką chwilę przyglądał się drewnianemu budynkowi i otaczającej go zieleni. Brakowało mu spokoju, śpiewu ptaków i zapachu wilgotnej trawy o poranku, jednak czuł też pewnego rodzaju strach. Strach przed przyszłością, która go tu czekała. Zanim zaczął przesadnie panikować, oderwał wzrok od drewnianej konstrukcji i wypakował z auta kilka większych toreb, które stanowiły jego życiowy dorobek. Dwie przerzucił przez ramię, a walizkę chwycił za drążek i ruszył w stronę ganka. Sądząc po ciszy i braku jakiejkolwiek reakcji na jego przyjazd się, państwo Fairweather musieli spędzać popołudnie w mieście, robiąc większe zakupy na weekend, dlatego odetchnął z ulgą i zamierzał choć przez krótką chwilę cieszyć się otaczająca go ciszą. Po przekroczeniu progu domu, zastał wiszący na ścianie kolorowy napis powitalny i dziewczynę, która wpadła z ogrodu nieco niezadowolona z pory jego przyjazdu. Jak zdążył się prędko domyślić, jego rodzina planowała jakieś niewielkie przyjęcie z okazji jego powrotu do Lorne, a on zdążył już zepsuć cały plan bo pojawił się przed czasem. Choć raz zjawił się gdzieś przed czasem.
Myślałem, że to dobrze — zaśmiał się i wszedł w głąb salonu by móc przywitać się ze swa dziewczyną. Zrzucił z ramion bagaże i wziął brunetkę w ramiona, podnosząc ją odrobinę nad ziemią. Odwzajemnił też pocałunek i musnął stęskniony jej delikatne usta, których brakło mu przez ostatnie miesiące. — Tęskniłem za tobą, G — wyszeptał jej do ucha i ścisnął mocniej jej drobne ciało. Nie nacieszył się jednak jej bliskością, bo z ogrodu wpadła mama bruneta i z piskiem pognała wyściskać syna. Sami zostaną najpewniej dopiero, gdy cała posiadówa się zakończy.

Gypsy Farnham
ghostwriter — ocean reeve publishing
27 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Pisze biografie i denne książki za celebrytów, a jej największym marzeniem jest wydać własny tomik poezji.
Nowe miejsce zawsze pociągało za sobą pewnego rodzaju niepokój. Gypsy również to czuła, a wszystko przez to, że nigdy nie była fanką zmian. Jako mała dziewczynka straciła matkę, co zaburzyło jej wewnętrzny spokój. Ojciec usilnie walczył o to, aby zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa i godnie pełnić rolę obojga rodziców, ale niezależnie od jego starań, to po prostu nie mogło tak całkowicie się udać. Farnham przez większość czasu udawała więc silną, w rzeczywistości będąc jednak naprawdę kruchą i wyjątkowo wrażliwą osobą. Nie bez powodu otwierała się na świat przy pomocy poezji, której później nikomu nie pokazywała. Nawet Milo – osoba, która powinna znać jej najskrytsze sekrety, nie zdawał sobie sprawy z tego, co Gypsy skrzętnie ukrywała we własnych rzeczach. Była z nim już kilka lat, a mimo to nie potrafiła całkowicie się przed nim odsłonić. Nie dostrzegała w tym jednak nic złego.
Pisnęła cicho, kiedy uniósł ją do góry. Chwilę później zaśmiała się zresztą pod nosem, ale nie odezwała się słowem, dopóki nie odstawił jej na miejsce. Choć jeszcze przed chwilą chciała oszczędzić mu większej ilości buziaków, ponieważ w pobliżu znajdowała się jego mama, Gypsy zdecydowała się zrobić drobny wyjątek. Ulokowała dłonie na policzkach bruneta i skradła mu jeszcze kilka przelotnych, szybkich pocałunków. Trochę tak, jakby w ten sposób się z nim droczyła. - Też tęskniłam. Nie masz pojęcia, jak bardzo - dodała, w rzeczywistości mając jednak nadzieję, że to pojęcie miał. Liczyła przecież na to, że brakowało mu jej równie mocno, jak jej brakowało jego. Czy nie tak powinno to wyglądać w udanym związku? - Dobrze, że jesteś już tutaj i teraz nie będziemy musieli na tak długo się rozstawać - zauważyła, a na jej ustach zagościł ogromny uśmiech. Zastanawiała się, jak obecnie wyglądać będzie ich codzienność. Kiedy żyli wspólnie poza Lorne Bay, mieli siebie na co dzień. Dzielili jedno mieszkanie, podczas gdy tutaj na razie się na to nie zdecydowali. Gypsy trochę obawiała się, że robili krok w tył, a jednocześnie nie zdołała jeszcze podzielić się z nim tą obawą. Nie chciała, aby miał wrażenie, że jakkolwiek na niego naciska. - Pomyśleliśmy, że zrobimy grilla, ale myśleliśmy, że nie będzie cię jeszcze… no tak chociaż przez godzinę. Rozpakuj się może, a my wszystko dokończymy? - zaproponowała, zdając sobie sprawę z tego, że po podróży musiał być wykończony, dlatego dobrze byłoby, aby choć przez chwilę odpoczął. Chciała oczywiście nacieszyć się jego towarzystwem, ale skoro teraz w miasteczku mieli być oboje, na to będzie miała jeszcze ogrom czasu. Mogła więc zachęcić go do tego, aby choć trochę się zrelaksował i zregenerował siły, bo skoro mieli urządzić tu małe przyjęcie, trochę będzie ich przecież potrzebował.

milo fairweather
powitalny kokos
Magda
właściciel zakładu kaletniczego — west end
32 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Zakończył wieloletni związek, przejął rodzinny dom i próbuje zdobyć serce jednej wariatki.
Być może była to po części jego wina. Przez prace na stanowisku asystenta trenera i realizowaniu własnych marzeń, zbyt często pozwalał się pochłonąć własnym pragnieniem aniżeli skupić się na problemach, które sięgały dziewczyny. Dość często wychodził z założenia, że gdyby dziewczyna chciała rozmowy, zwróciłaby się z tym do niego, a poza tym jakie właściwie mogła mieć problemy? W jego mniemaniu posiadała wszystko czego pragnęła - z wyjątkiem matki, której nie był w stanie jej zwrócić. Był bardzo krótkowzroczny i rzadko zauważał jej niepokój lub strach. Nie był facetem na medal i dość często zdawał sobie z tego sprawę. Być może powrót do rodzinnego miasteczka, pozwoli im odetchnąć z ulgą i skupić się na nieco ważniejszych aspektach ich wspólnego życia?
Teraz znowu będziesz mnie miała dosyć. Po latach wspólnego mieszkania, taka rozłąka dobrze nam zrobiła — odparł, uśmiechając się i gładząc jej policzki. Brunet tęsknił za dziewczyną i wyczekiwał dnia gdy znów się zobaczą ale potrzebował odrobiny przestrzeni i całkiem dobrze żyło mu się w pojedynkę. Pod jej nieobecność skupił się na pracy i innych aktywnościach (zwłaszcza tych sportowych) by nieco zorganizować sobie ten wolny czas. Wiedział, że teraz na nowo będzie musiał przyzwyczaić się do jej obecności, choć wcale go to nie zniechęcało. Początki bywały trudne, więc gdy przejmie rodzinny biznes, będzie potrzebował swojej skały i oparcia. — Nigdzie się nie wybieram. Teraz zakład ojca związał mnie z tym miasteczkiem na stałe — westchnął ciężko i wzruszył ramionami, jak gdyby traktował powrót w rodzinne strony jak karę. Cieszył się bliskością rodziny ale niespecjalnie pasowała mu zmiana pracy i porzucenie życia w Cairns. Wszystko miało swoje plusy i minusy, a on wierzył, że tych pierwszych będzie stosunkowo więcej ale przed nim długa droga, musiał ją przejść.
Świetnie, zgłodniałem. Zawołajcie mnie gdy będziecie gotowi — odparł, muskając ustami jej polik i chwycił po swoje bagaże by udać się z nimi do swego dawnego pokoju. Nie uśmiechało mu się wracać na stare śmieci i pomieszkiwać ze starszymi rodzicami ale na ten moment raczej nie mógł liczyć na więcej. Kiedy przekroczył próg pokoju, uderzyła w niego fala wspomnień związanych z młodością. Na ścianach wciąż wisiał pokaźnych rozmiarów plakat z okładką płyty The Cure, a na pólkach leżały poukładane alfabetycznie płyty CD, które kolekcjonował za młodu. Porzucił rozpakowywanie swoich manatków na rzecz rozłożenia się na własnym łóżku i wyprostowania kości po podróży. Dziwnie było wrócić ale nie mógł przecież pokazać rodzinie oraz Gypsy, że miał obawy bądź, że żałował powrotu. To by sprawiło im zawód.

Gypsy Farnham
ODPOWIEDZ